Polska noblistka Wisława Szymborska nie żyje. Miała 89 lat. Pisarka zmarła w swoim domu, w Krakowie. Informację potwierdził sekretarz noblistki Michał Rusinek. Jej rodzicami byli Wincenty Szymborski, zarządca zakopiańskich dóbr hrabiego Władysława Zamoyskiego (w styczniu 1923 został przeniesiony do Kórnika w celu uporządkowania tamtejszych spraw finansowych) i Anna Maria z d. Rottermund (1890–1960). Od 1924 rodzina Szymborskich mieszkała w Toruniu, następnie od 1929 lub 1931 w Krakowie przy ul. Radziwiłłowskiej. Wisława Szymborska uczęszczała tam początkowo do Szkoły Powszechnej im. Józefy Joteyko przy ul. Podwale 6, następnie od września 1935 do Gimnazjum Sióstr Urszulanek przy ul. Starowiślnej 3-5.Po wybuchu II wojny światowej kontynuowała naukę na tajnych kompletach, a od roku 1943 zaczęła pracować jako urzędniczka na kolei, by uniknąć wywiezienia na roboty do Rzeszy. W tym też czasie po raz pierwszy wykonała ilustracje do książki (podręcznik języka angielskiego First steps in English Jana Stanisławskiego) i zaczęła pisywać opowiadania oraz z rzadka – wiersze.
Portal katolicki Fronda - komentarze i cytaty!
Taka była - zdjęcia
Od roku 1945 brała udział w życiu literackim Krakowa; według wspomnień poetki – największe wrażenie wywarł na niej Czesław Miłosz. W tymże roku podjęła studia polonistyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim, by następnie przenieść się na socjologię. Studiów jednak nie ukończyła, ze względu na trudną sytuację materialną.
W kwietniu 1948 wyszła za mąż za poetę Adama Włodka. Nowożeńcy zamieszkali w krakowskiej "kolonii literatów" przy ul. Krupniczej. Niepowtarzalny klimat tego środowiska miał inspirujący wpływ na twórczość poetki. Z mężem rozwiodła się w roku 1954. Od roku 1969 była związana z pisarzem Kornelem Filipowiczem aż do jego śmierci w 1990 roku (nie łączył ich jednak nigdy związek małżeński ani wspólne mieszkanie). Prowadziła warsztaty poetyckie w Studium Literacko-Artystycznym na UJ w pierwszych latach jego istnienia.W 1953 r. sygnatariuszka Rezolucji Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego.
Do 1966 była członkiem PZPR. Wyrażała poparcie dla stalinowskich władz PRL po skazaniu w sfingowanym procesie pokazowym duchownych katolickich krakowskiej kurii (aresztowanych pod sfabrykowanymi zarzutami). W 1957 Szymborska nawiązała kontakty z paryską "Kulturą" i Jerzym Giedroyciem. W 1964 znalazła się wśród sygnatariuszy sfałszowanego przez władze protestu potępiającego Radio Wolna Europa za nagłośnienie Listu 34]. W 1975 podpisała protestacyjny list 59, w którym czołowi polscy intelektualiści, protestowali przeciwko zmianom w konstytucji, wprowadzającym zapis o kierowniczej roli PZPR i wiecznym sojuszu z ZSRR.
Pierwsze wiersze opublikowała w krakowskim "Dzienniku Polskim", następnie w "Walce" i "Pokoleniu". W tych czasach Szymborska była związana ze środowiskiem akceptującym socjalistyczną rzeczywistość. W latach 1947-1948 była sekretarzem dwutygodnika oświatowego "Świetlica Krakowska" i – między innymi – zajmowała się ilustracjami do książek.W 1949 roku pierwszy tomik wierszy Szymborskiej Wiersze (wg innych źródeł Szycie sztandarów) nie został dopuszczony do druku, gdyż "nie spełniał wymagań socjalistycznych". Debiutem książkowym został wydany w roku 1952 tomik wierszy Dlatego żyjemy. Szymborska została przyjęta do Związku Literatów Polskich. Była także członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W latach 1953-1981 była członkiem redakcji "Życia Literackiego", gdzie od 1968 roku prowadziła stałą rubrykę "Lektury nadobowiązkowe", które zostały później opublikowane także w formie książkowej. W latach 1981-1983 wchodziła w skład zespołu redakcyjnego krakowskiego miesięcznika "Pismo". Szymborska była nierozerwalnie związana z Krakowem i wielokrotnie podkreślała swoje przywiązanie do tego miasta. Orędownikiem poezji Szymborskiej w Niemczech był Karl Dedecius, tłumacz literatury polskiej. W twórczości Wisławy Szymborskiej ważne miejsce zajmują także limeryki, z tego względu zasiada ona w Loży Limeryków, której prezesem był jej sekretarz Michał Rusinek. Wisława Szymborska uznawana była również za twórczynię i propagatorkę takich żartobliwych gatunków literackich, jak lepieje, moskaliki, odwódki i altruiki. Należy do najczęściej tłumaczonych polskich autorów. Jej książki zostały przetłumaczone na 42 języki.
Najważniejszym zarzutem stawianym noblistce jest jej postawa w czasach PRL-u. W lutym 1953 Szymborska wraz innymi 52 osobistościami świata kultury podpisała tzw. Rezolucję Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie procesu krakowskiego. Podpisanie rezolucji było na rękę władzy komunistycznej, która w pokazowym procesie księży kurii krakowskiej, oskarżonych o działalność na rzecz Stanów Zjednoczonych, chciała zademonstrować swą siłę wobec niezależnych struktur Kościoła katolickiego w Polsce. Manifest literatów miał zachęcić władzę do przyspieszenia wykonania wyroków śmierci na księżach krakowskich, stąd zarzut, iż poetka ma krew na piórze. Szymborska tworzyła utwory popierające leninizm i stalinizm. Np. w jednym z wierszy z tomiku "Dlatego żyjemy" Lenin został przez nią nazwany "nowego człowieczeństwa Adamem".
Ostatnia polska Noblistka nie żyje - Wikipedia
WSPOMNIENIA:
Prezes polskiego PEN Clubu Adam Pomorski powiedział o zmarłej w środę poetce i noblistce Wisławie Szymborskiej:
"Odeszła jedna z największych polskich poetek. Jej życie przypadło w epoce, w której nastąpiła kumulacja wielkich talentów w polskiej kulturze, literaturze, poezji. Jeszcze spora część obecnych pokoleń miała to szczęście, że żyła w czasach twórczości wspaniałej plejady polskich poetów. Wśród nich jedną z największych była Wisława Szymborska.
Nagroda Nobla, całkowicie niepodważalna, przypadła za wspaniałe dzieło poetyckie. Takiej elegancji poetyckiej, inteligencji, lirycznej mądrości nie doczekamy się prędko w polskiej poezji. Oczywiście nie doczekamy się żadnej kopii, bo człowiek takiego talentu jest całkowicie niepowtarzalny. W tej chwili, kiedy człowiek odchodzi, kiedy to dzieło pozostaje, tym większe się rysuje w naszej świadomości. I tak być powinno.Jeśli chodzi o samą postać Wisławy Szymborskiej - ujmująco skromna, inteligentna, wspaniale dowcipna. Jasna gwiazda w naszej rzeczywistości".
Edward Balcerzan teoretyk literatury, krytyk literacki, tłumacz, poeta: "Nie było to dla nas, dla mojej żony i dla mnie zaskoczeniem, ponieważ Michał Rusinek nas sukcesywnie zawiadamiał o stanie jej zdrowia, czy też o stanie choroby. Przedwczoraj już była nieprzytomna, więc do tej możliwości się przygotowywaliśmy. Śmierć, nawet przewidywana, jest zawsze szokiem wielkim.
Wisławę Szymborską znaliśmy bardzo dobrze. Można powiedzieć, żeśmy się przyjaźnili. Ja do jej poezji dojrzewałem stopniowo. Pisałem książkę o polskiej poezji i przez pewien czas nie mogłem znaleźć dla niej miejsca, tak bardzo była osobna. Nie dawała się wpisać w żaden z nurtów, które dominowały czy określały mapę naszej poezji. Sama się w ten sposób określała jako osoba, która do żadnej grupy nie należy, do żadnego nurtu. Była niedefiniowalna i, jakby to powiedzieć, nieprzewidywalna, mimo że tak bardzo spójna.
Ostatnio głośno czytaliśmy jej wiersz drukowany w "Odrze" i ja jeszcze nagrywając się na sekretarkę, telefonując do Wisławy Szymborskiej, powiedziałem, że +napisałaś wiersz genialny+, ale nie wiem, czy to do niej dotarło, czy odsłuchiwała wiadomości.
Należała do tych pisarzy, którzy potrafili w ciągu paru sekund stworzyć własny nieład, własną niemal obyczajowość. Nakreślała własny klimat, własny rodzaj dowcipu. Miała czasem takie pomysły, jakby nawet trochę dziecinne, np. z częstowaniem ludzi u siebie w domu winogronami, wsród których jedna kiść to były winogrona sztuczne i strasznie się cieszyła, jak ktoś się dał oszukać i chwycił za te winogrona.
Przy Wisławie Szymborskiej świat się stawał taki akceptowalny, a jednocześnie pełen różnych zagadek i tajemnic. To była osoba, która do końca widziała w świecie mnóstwo rzeczy jeszcze do opowiedzenia, do opisania.
Nie sądzę, żeby Wisława kiedykolwiek się nudziła".
Minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski: "Wisława Szymborska fenomenalnie łączyła w sobie dwie skrajności. Z jednej strony - aktywność zawodową: bycie poetką, człowiekiem świata kultury, z drugiej - lapidarność, skrótowość, powściągliwość.
W poezji tego typu cechy są nieprzetłumaczalne, a ona przecież dawała się tłumaczyć na każdy język świata. To coś absolutnie nadzwyczajnego.
Miała w sobie szczerość, autentyczność i zakodowany sprzeciw wobec tzw. celebryctwa. To był człowiek, o którym się mówi: chodząca skromność.
To było tak autentyczne i tak naturalne, że mogło się zdarzyć tylko w odniesieniu do jednej osoby - właśnie do Pani Wisławy Szymborskiej.
Miała w sobie życzliwość dla innych, dla otoczenia - rozumiała wady innych, cechowała ją fenomenalna tolerancja, z drugiej jednak strony - było w niej przecież pożądanie skromnego miejsca dla siebie.
Pamiętam, że gdy kiedyś zapytałem o nagrodę Nobla, odpowiedziała, że jej życie składało się z dwóch części: do tragedii noblowskiej i po tragedii noblowskiej.
Użycie pojęcia tragedii w kontekście nagrody Nobla mogło przydarzyć się tylko w jej przypadku; tylko w jej wypadku mogło brzmieć tak autentycznie, jak powinno. To było niezwykłe".
Prof. Aleksander Fiut, kierownik Katedry Historii Literatury Polskiej XX wieku na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego:"Nie mogę powiedzieć, że byłem jej przyjacielem. Myślę, że to byłby dla mnie zbyt wielki zaszczyt. Darzyła mnie wielką życzliwością, na którą nie zasługiwałem. Była osobą po prostu niezwykłą. Zamieniała rzeczywistość w magię, nawet taką codzienną rzeczywistość. Swoją poezją też tą rzeczywistość zamieniała w magię".
Pisarz i krytyk literacki Stefan Chwin:
"To dla mnie o tyle poruszająca wiadomość, że właśnie dzisiaj na uniwersytecie czytałem jej wiersze i kiedy wróciłem, doszła do mnie ta wiadomość, więc tak się to jakoś dziwnie ułożyło, że coś mnie pociągnęło w stronę jej poezji.
Myśmy się poznali na spotkaniu w Instytucie Polskim w Londynie. To było spotkanie ze Stanisławem Barańczakiem i tam była też pani Wisława Szymborska. I rozpoczęliśmy rozmowę, wsiedliśmy razem do windy, ja i moja żona Krystyna Lars, ruszyliśmy w górę. I tak się złożyło, że winda zatrzymała się między piętrami. I byliśmy tylko my i Wisława Szymborska. I przeprowadziliśmy w związku z tym z nią wywiad o jej obecności w Londynie i o jej twórczości, o tym, o czym zamierza jeszcze pisać.
To był zresztą taki wywiad, który wtedy, pod wpływem spotkania w Barańczakiem, miał charakter takiej rozmowy o relacji między poezją a polityką. I to była rozmowa, w której ja wyczułem pewien dystans Wisławy Szymborskiej wobec tego tematu. Nie chciała o tym mówić szczegółowo, chociaż dosyć swobodnie powracała do tego swojego początkowego okresu, myślę tutaj o latach 50., kiedy wydała dwa tomy. To były książki socrealistyczne.
I ona o tym mówiła bez żadnych zahamowań, przedstawiając siebie jako osobę, która po prostu w jakimś momencie uwierzyła w ideologię tamtego czasu. I przedstawiała siebie raczej jako osobę, która w jakimś momencie z tego wyszła. I właśnie w 1956 roku i później ten moment był dla niej bardzo istotny. To wtajemniczenie najpierw w tę ideologię, a potem z niej wyjście.
To co w niej było najciekawsze, to było takie połączenie obserwacji życia codziennego z bardzo głęboką refleksją o egzystencji człowieka. Jako jednostki, ale także jako gatunku. W moim przekonaniu w całej poezji polskiej wyjątkowe. Miała wspaniałe wyczucie dla takich realiów codzienności, które potrafiła obejrzeć z perspektywy najbardziej podstawowych pytań życia.
Zgasło wielkie światło polskiej poezji. Jest to strata, która na pewno będzie miała daleko idące konsekwencje. Jak znika poeta tak wybitny, to potem też cała literatura się zmienia".
Redaktor naczelna Wydawnictwa Literackiego Małgorzata Nycz: "Zmarła wielka poetka, bardzo, bardzo wielki człowiek, osoba o wyjątkowych cechach. Skupiała wokół siebie całe środowisko; znałam ją kilkadziesiąt lat, ale nigdy nie słyszałam z jej ust jakichś rzeczy złośliwych czy małostkowych pod czyimkolwiek adresem.
Jeśli chodzi o wielkość jej talentu - poza tym, że w sposób oczywisty zostało to docenione przez Nagrodę Nobla - to była rzeczywiście czytana. Mimo że jej poezja, jak można powiedzieć w pośpiechu - była wielopiętrowa, to czytało ją bardzo wielu czytelników. Na różnych piętrach odnajdywali tam bardzo wiele mądrych rzeczy dla siebie, tłumaczących i wyjaśniających im bardzo skomplikowany świat. Umiała to robić w sposób nienachalny, nieoczywisty.
To jest wielka strata nie tylko dla kultury, dla poezji, ale po prostu odeszła bardzo mądra, niezależna, dzielna - w sensie samodzielności myślenia - kobieta, pisarka. To jest niewyobrażalna strata".
Znany amerykański publicysta, były korespondent "New Yorkera" w Polsce,Lawrence Weschler, w osobistym wspomnieniu o Wisławie Szymborskiej podkreśla egzystencjalne treści w jej poezji, motywy życia i śmierci, a także odzew na jej wiersze w USA: "Wisława Szymborska była wielką nauczycielką życia i zarazem śmiertelności człowieka. Jej odejście jest tragedią, jak śmierć każdego człowieka, ale jeżeli ktokolwiek nas nauczył, że śmierć jest częścią życia, to właśnie ona" - powiedział Weschler w rozmowie z PAP.
"Znajomi mówią mi, że wydaję się bardziej zrelaksowany wobec perspektywy śmierci, niż wielu innych. To prawda, bo czytam poezje i czytam wiersze Szymborskiej. Jej poezja jest lekka jak piórko, a zarazem niezwykle głęboka. Więc odczuwam teraz smutek, ale jednocześnie wdzięczność, że wszyscy otrzymaliśmy od niej wielki dar mądrości.
Rozdawała go bardzo szczodrze. Czego więcej można chcieć?.." - dodał.
Weschler zwrócił uwagę, że poezja Szymborskiej i w ogóle polska poezja, jest znana i czytana w kręgach intelektualnych elit w Ameryce.
"Po zamachu 9/11 (chodzi o zamachy terrorystyczne z 9 września 2001 r. - PAP) zorganizowaliśmy w Nowym Jorku wieczór polskiej poezji. Czytaliśmy wiersze Szymborskiej, Miłosza, Herberta i Różewicza. Bo ci poeci wiedzieli co to znaczy być bezpośrednio zaatakowanym przez historię. W Ameryce rzadko mieliśmy tego rodzaju doświadczenia. To był fantastyczny wieczór" - powiedział.
"Nie powiedziałbym złego słowa o Szymborskiej, gdyby zadośćuczyniła za swoją przeszłość. A jak ona postąpiła? Raczej ukrywała się w prywatności. Wiadomo, że w czerwcu 1992 r., w czasie „nocy teczek”, wsparła Michnika, gdy ten atakował lustrację przeprowadzaną przez premiera Olszewskiego, pomagając w obaleniu jego rządu."
Cały komentarz na: niepoprawni.pl
Szymborska - przypomniał Weschler - nie była w USA znana, kiedy otrzymała w 1996 r. nagrodę Nobla. Od tego czasu jej wiersze często publikuje "New Yorker" i "New York Review of Books", pisma szeroko czytane przez nowojorskie elity kulturalne.
Polska poetka - wspomina - nie chciała przyjechać do USA, gdyż nie lubiła podróżować.
"Kiedy ją namawialiśmy, odpowiadała: przyjadę jak załatwicie mi spotkania z Woody Allenem i Jane Goodall (słynną brytyjską antropolożką, badaczka szympansów w Afryce - przyp.PAP). Więc załatwiliśmy to, wtedy ona powiedziała: ja tylko żartowałam" - mówi Lawrence Weschler.
"Sądzę, że miałam olbrzymie szczęście szczęście, że natknęłam się na taką poetkę dzięki Stanisławowi Barańczakowi" - powiedziała w środę PAP Clare Cavanagh, amerykańska tłumaczka wierszy Wisławy Szymborskiej .
"Dzięki Szymborskiej widzę świat innymi oczami, bo opisała świat tak, że nie można już na niego patrzeć tak, jak zawsze. Pisała m.in. o drobiazgach, napisała krótki, śmieszny tekst o guzikach. Dzięki Wisławie inaczej widzę nawet guziki" - powiedziała Cavanagh.
"Miała wyjątkowy dar. Przejawiał się on z jednej strony wielkością, a z drugiej skromnością. Była jedną z moich najbardziej ulubionych poetów na naszej planecie, a jednocześnie moją przyjaciółką" - dodała.
Clare Cavanagh, jest profesorem języków słowiańskich i literatury na uniwersytecie Northwestern, w Evanston, w stanie Illinois. Jest też nagradzaną autorką przekładów na język angielski wierszy Wisławy Szymborskiej, m.in. "Here"(Tutaj) i "Monologue of a Dog" (Monolog psa).
Znany pisarz mieszkający w USA, Henryk Grynberg, uważa Wisławę Szymborską za najwybitniejszą polską poetkę i porównuje jej wiersze do muzyki Chopina.
"Znajdowałem się zawsze pod wielkim urokiem jej poezji. Szymborska była bezsprzecznie największą polską poetką. Wśród poetów-mężczyzn miała może silną konkurencję, ale wśród kobiet nie miała - powiedział PAP Grynberg.
"Jej poezja była piękna w sposób kameralny - była bardzo osobista, prywatna. Kiedy czytałem jej wiersze, czułem się jakbym słuchał muzyki Chopina" - dodał.
Wpolityce - za PAP/sil
|