Po spektakularnej premierze , przy wypełnionej do ostatniego miejsca widowni Riverside Theatre w Parramatta, po udanej prapremierze dla polskiej publiczności w Bankstown, Ashfield także doczekał się swojej kolejki. I w niedzielę, 6 października w Klubie Polskim w Ashfield wystąpił długo oczekiwany Teatr ‘Fantazja’ z najnowszą sztuką Macieja Wojtyszki o zagadkowym tytule ‘Grzechy Starości’.
Myliłby się jednak ten, kto w przedstawieniu chciałby się dopatrzeć czegoś grzesznego. Fabuła sztuki oparta jest bowiem na historycznym spotkaniu dwu wielkich kompozytorów – Ryszarda Wagnera i Gioacchino Rossiniego. Po skomponowaniu 37 oper Rossini w wieku 37 lat postanowił pożegnać się z muzyką. Złamał jednak dane sobie przyrzeczenie i po przeszło 20 latach ponownie chycił za pióro. Skomponował wiele mniejszych utworów, które żartobliwie nazwał ‘Grzechami Starości’.
Obejrzyj fotogalerię Tomka Koprowskiego
Recenzja Bogumiły Filip okraszona fotografiami
Wracając do spektaklu Teatru Fantazja, to Joanna Borkowska – Surucic po raz kolejny zaskoczyła widownię, sięgając po tak ambitny repertuar. Do niewątpliwego sukcesu spektaklu na pewno przyczynił się doskonały dobór aktorów.
Specyfika tej sztuki wymagała także odpowiednio dobranej oprawy muzycznej.Pianistka, Konstancja Kotowska i tym razem stanęła na wysokości zadania. Fragmenty utworów Vagnera i Rossiniego, a także akompaniament do śpiewanych na scenie piosenek zyskały Pani Konstancji kilkakrotniy aplauz publiczności.
W roli Maestro Rossiniego wystąpił znakomity Jacek Samborski. Dojrzały wiekowo twórca oper, potrafi jeszcze zachwycić bystrością umysłu, ciętym nieraz dowcipem oraz trafnymi powiedzonkami w rodzaju: „Czy pan wie jak najłatwiej zdobywa się laury? Kupić liście laurowe, dołączając je do porannej listy zakupów.” Albo –„ Nie należy nikogo zmuszać do radości.” Na co jego rozmówca, Bogusław Szpilczak, który wcielił się w rolę Richarda Wagnera odpowiada – „Nawet się nie da.” Obydwaj Panowie byli znakomici w odtworzeniu ról znanych kompozytorów.
„ Jak im się udało nauczyć tego Francuza tak mówić po polsku?” – to komentarz z widowni. Mowa tu oczywiście o Andrzeju Świtakowskim, który jako kucharz Dominik Libuet oczarował widownię nie tylko swoim francuskim akcentem. Niezwykle autentyczny, szczery, to prawdziwy artysta. Właściwie każdą jego sentencję, wypowiedzianą z pięknym akcentem na ostatnią sylabę, należałoby zapisać i zapamiętać. Na przykład: -„Wrażliwy człowiek jest jak gotujące się mleko. W każdej chwili może wykipieć. Każdy ma swoją granicę wytrzymałości.” Dominik nie tylko umie gotować on także kocha piękno. „Muzyki nie wolno tłumaczyć – muzyki trzeba słuchać.” Albo: „To bardzo ważne spotkać na swojej drodze kogoś, kto rozpozna w nas talent.”
Na pewno talent sceniczny Michała Maciocha rozpoznała już przy pierwszym spotkaniu Joanna. Tym razem zaproponowała Michałowi wcielenie się w postać Charlesa Baudelaire - poety. A jak się spisał w tej roli Michał? Tego nie da się powiedzieć, to trzeba było zobaczyć. W każdym geście, każdym spojrzeniu oczu wychodził z niego lekkoduch i pijaczyna, mający przy tym wielkie o sobie mniemanie. Poeta nie waha się użyć w rozmowie z Wagnerem zwrotu „Mówiąc między nami, geniuszami...”. Trzeba jednak przyznać, że to właśnie jemu udało się doprowadzić do spotkania obydwu mistrzów.
Sceniczną partnerką Michała i tym razem była Kasia Łania, bezsprzecznie utalentowana, urocza młoda osoba, która znakomicie czuje się na scenie. Zagrała rolę Wirginii – pokojówki Państwa Rossinich. Była w swojej roli niezwykle autentyczna. Joanna potrafiła wykorzystać wszystkie talenty Kasi i Michała wprowadzając do przedstawienia epizody z tańcem oraz z piosenkami.
Niezrównana Marta Kieć – Gubała odtworzyła rolę małżonki Rossiniego – Olimpii. Bezgranicznie oddana mężowi, dzięki któremu weszła w wielki świat. ‘Maestro znów komponuje. Paryż go uzdrowił’ – mówi do Dominika - Wydawałoby się, że to prawdziwa ‘lady’, gdyby nie kilka wybuchów niepohamowanej złości, albo jeden z komentarzy na plotki, jakoby Rossini sprzedają owoce, które zostały po przyjęciach – ‘ No i co, mają się zmarnować?’ ripostuje Olimpia.
O kunszcie aktorskim Eli Chylewskiej niech świadczy sam fakt, że nie została na scenie rozpoznana. Wiele osób zadawało sobie pytanie kto gra tę chorowitą, sfrustrowaną życiem, zazdrosną Minnię, żonę Wagnera. Życie toczyło się jakby obok niej. Kilkakrotnie jak cień snuła się po scenie tuląc w ramionach jedynego przyjaciela, małego pieska, który swoim szczekaniem działał na nerwy kompozytorowi. „ Zniszczysz każdego, kto ci stanie na drodze” – rzuca pod adresem męża oskarżenie, na które Wagner odpowiada: „Ty mnie kąsasz po łydkach i ciągniesz w dół, a ja niczego nie żałuję. Ty nigdy nie zrozumiesz kim była dla mnie Matylda. ”
Jest jeszcze Blandyna, wielbicielka Wagnera. Jakże doskonale zagrała tę krótką, ale niezmiernie ważną rolę urocza Marta Zubek.
Przedstawienie na pewno nie byłoby udane bez dwu sióstr Sophie i Stephanie Michotte – pisarek Rossiniego. Zagrały te role dwie, cenione artystki teatru Fantazja – panie Jola Szewczyk i Ula Orczykowska. Zamiast łagodzić, pisarki w swojej naiwności prawie zawsze zaogniają napiętą sytuację. Autentyczne kostiumy oraz doskonałe wczucie się w rolę pisarek stawia obydwie artystki na wysokim poziomie aktorskim .
Bezsprzecznie przedstawienie było bardzo udane. Publiczność reagowała wybuchami śmiechu i spontanicznymi brawami na niektóre sceny, dialogi oraz wypowiadane na scenie sentencje
Evenamentem było wyświetlanie na scenie angielskich tłumaczeń dialogów, dzieło pani Marty Zubek. Fachowa, dobrze wykonana praca, za którą należą się tłumaczce słowa uznania.
Ktoś mógłby zapytać, dlaczego tyle wysiłku włożono w pokazywanie zdarzeń, które miały miejsce w Paryżu blisko 200 lat temu, szczególnie, że bohaterami są dwaj muzycy – Włoch Rossini i Niemiec Wagner.
Moim zdaniem, sztukę „Grzechy Starości” bez przesady można zaliczyć do utworów klasycznych. Chodzi tutaj o przesłanie, jakie autor przekazuje odbiorcy. Historyczne spotkanie dwu kompozytorów, to klasyczny przykład roli dialogu w rozwiązywaniu problemów.
Trudno o dwie bardziej różniące się postaci, jak Rossini i Wagner. Dzieli ich pochodzenie – jeden jest Włochem, drugi Niemcem. Dzieli ich wiek – Rossini jest u schyłku swojej kariery a o całe pokolenie młodszy Wagner, w pełni rozkwitu. Są przedstawicielami dwu różnych nurtów w muzyce. Różnią się pozycją społeczną i zamożnością. Są wobec siebie bardzo krytyczni. Podsycają jeszcze te różnice „przyjaciele” zarówno jednego jak i drugiego, doprowadzając w efekcie do powstania niechęci, a nawet nienawiści pomiędzy tymi dwoma ludźmi.
Dzięki pomocy kilku rozsądnych osób udaje się doprowadzić do spotkania tych dwu Panów. A rezultat? Okazuje się, że wcale nie są tak różni, że łączy ich więcej niż dzieli. Obydwaj są tytanami pracy. Starszy o co najmniej generację Rossini nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo był awangardowy w swoich kompozycjach. Z kolei Wagner stwierdził, że i on się nie różni od Rossiniego w rozumieniu muzyki. Okazało się, że nawet słowa i opinie jednego o drugim często były wymysłem innych osób. Panowie rozstali się w przyjaźni.
Jakiż to doskonały przykład dla każdego z nas. Czasami wystarczyłoby tylko trochę dobrej woli z jednej i z drugiej strony a udałoby się uniknąć wielu problemów. Życie stałoby się prostsze, piękniejsze i o wiele łatwiejsze.
Kolejnym tematem, chociaż eksponowanym w sztuce nieco ubocznie jest fascynacja, często przez młode osoby mylona z prawdziwą miłością. Jak łatwo można zranić oddaną sobie osobę tylko ulegając chwilowej fascynacji kogoś z zewnątrz, kogoś nowo spotkanego,szczególnie jeśli potrafi pięknie mówić .... „Co robić z rozpaczą?” pyta zraniony do głębi Dominik. Odpowiedź jest prosta „Czekać aż minie” , czyli tylko czas leczy rany. Jakże prosta i oczywista sentencja.
Każdy, nawet najwybredniejszy odbiorca znajdzie w tej sztuce co najmniej kilka ważnych przesłanek również dla siebie. Dlatego po raz kolejny składamy Joannie Borkowskiej – Surucic słowa podziękowania, a artystom z Teatru Fantazja gratulacje za przygotowanie i wystawienie „Grzechów Starości”.
Pani doktor Kaja Łukaszewicz, jeden z głównych sponsorów Teatru Fantazja, po raz kolejny obdarowała wszystkich aktorów różami, a panią reżyser całym koszem tych królewskich kwiatów. Po zakończeniu spektaklu w Ashfield, wszyscy zostali zaproszeni do Restauracji Kameralnej na zamówioną przez Panią Kaję kolację.
Marianna Łacek
Fot. Tom Koprowski |
|