Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
12 sierpnia 2014
Amerykańska Polonia dba o swego Kościuszkę!
Ernestyna Skurjat-Kozek

Zdawało mi się, że wiem już wszystko o Kościuszce, o jego bitwach i zasługach, o miłostkach, bolesnych ranach, o pomnikach, i książkach o nim napisanych. Ale ciągle pojawia się coś nowego – i chwała Bogu. Ostatnio dotarła do mnie wiadomość, że stacja telewizyjna MPTV z Milwaukee zrealizowała 30–minutowy program dokumentalny o renowacji pomnika Tadeusza Kościuszki, pięknego pomnika z brązu, od ponad 100 lat będącego ozdobą Kosciuszko Park w Milwaukee w stanie Wisconsin. Premierowa projekcja filmu odbyła się 3 lutego 2014 r., potem film telewizja wyświetliła jeszcze kilkakrotnie. Mieszkam trochę daleko od Milwaukee, ale na szczęście film udało mi się obejrzeć w internecie - tutaj. Przyznam, jestem bardzo pod wrażeniem, bo film opowiada nie tylko dzieje pomnika, nie tylko samego Kościuszki, ale także grupy entuzjastów, którzy porwali się na szalenie kosztowne dzieło renowacji.

Konserwacja w profesjonalnym laboratorium trwała rok, a kosztowała prawie 400 tysięcy dolarów. Drogo, prawda? A ile kosztowało zdjęcie 7-tonowego pomnika z cokołu, przetransportowanie go do laboratorium, kolejna podróż i triumfalne ustawienie za pomocą specjalnego dźwigu na stęsknionym cokole?

Warto przybliżyć historię pomnika. Na początku XX wieku miejscowa Polonia zebrała 13 tysięcy dolarów na budowę pomnika swego polsko-amerykańskiego bohatera. (Równowartość tej sumy dzisiaj to 360 tysięcy dolarów!). Pomnik został uroczyście ofiarowany miastu Milwaukee w dniu 18 czerwca 1905. Jak pisała ówczesna prasa, The Milwaukee Sentinel, na uroczystość odsłonięcia pomnika przybyło 60 tysięcy ludzi. Kościuszko na koniu został poświęcony przez arcybiskupa Francesco A. Symona (który nota bene na tę uroczystość przybył z Polski). Dar Polonii przyjął burmistrz Milwaukee David Rose. Lokalna ludność do dzisiaj nazywa pomnik pieszczotliwie „Kozy Statue”.






Twórcą pomnika jest słynny włoski rzeźbiarz Gaetano Trentanove (1858-1937), profesor rzeźby na Akademii Sztuk Pięknych we Florencji. Trentanove przez lata krążył między dwoma kontynentami – miał jedno studio w Italii, a drugie w USA. W Ameryce miał dużo zamówień. Lato spędzał więc w Milwaukee wykonując modele rzeźb, na zimę wracał do Florencji, gdzie modele pokrywał brązem lub rzeźbił w marmurze. Wracał do Milwaukee z gotowymi dziełami sztuki, które do dziś można podziwiać w Milwaukee Art Museum.

Zanim wykonał projekt pomnika Kościuszki, Trentanove oglądał stare portrety i obrazy. Postanowił, że na pomniku pokaże Kościuszkę na koniu - w zwycięskiej pozie. Do modelowania rzeźby użył podobno 20 ton gliny! Potem na model poszła warstwa brązu. Można sobie wyobrazić, jak długa była podróż pomnika z Florencji do Milwaukee, gdzie artysta osobiście nadzorował ustawienie Kościuszki na cokole. Przez ponad 100 lat pod pomnikiem odbywały się niezliczone parady, akademie, uroczystości patriotyczne, mityngi polityczne i różne wydarzenia kulturalne. Aż nadszedł dzień, kiedy stało się oczywiste, że wskutek pogody, działania czasu i usterek strukturalnych pomnik trzeba poddać konserwacji, bo się będzie powoli rozpadał.






Na alarm uderzyły w 2008 r. „matki Polki”, głównie z Polish Women’s Cultural Club, do komitetu odnowy przystąpiła potem polonijna śmietanka, naukowcy, adwokaci, biznesmani. Konserwację pomnika powierzono znanej firmie z Ohio „ Mckay Lodge Conservation Lab”. Najpierw była oczywiście ekspertyza, sporządzono raport, który do dzisiaj jest dostępny w internecie Kosciuszko Statue Restoration. Podobnie można sobie na internecie przeczytać, jak posuwały się wielomiesięczne prace konserwacyjne. Progress Report.






I nadszedł wielki dzień, 11 listopada 2013 r., kiedy na specjalnej platformie przywieziono konia z bohaterskim jeźdźcą i uroczyście ustawiono na cokole w Parku Kościuszki, w dzielnicy zwanej Lincoln Village. Jak widzimy na filmie, uroczystość odbyła się mimo mroźnej wichury i zamieci śnieżnej – wszak w piersiach Polaków biły gorące serca, ogrzewając amerykańskich przyjaciół.

Ale po co to wszystko piszę? Bo my, Polonia australijska też mamy swoje obowiązki. Musimy wespół z lokalnymi władzami Snowy River Shire zabrać się za porządny remont pomnika Sir Pawła Edmunda Strzeleckiego, stojącego nad brzegiem malowniczego Jeziora Jindabyne. Podobno „chcieć, to móc”. Chcemy?

Ernestyna Skurjat-Kozek








Twórca pomnika G. Trentanove

W artykule wykorzystano stop-klatki z filmu.

Więcej zdjęć - tutaj