“Stoję, stoję na gorącym kamieniu. Kto mnie kocha, ten mnie zmieni!” – krzyczał Tadzio z wysokości omszałego kamienia leżącego na tyłach ogrodu Kościuszków w Mereczowszczyznie. Na dróżce wiodącej do kamienia zatupotały buciki małych wojewodzianek. Sześcioletnia Ludwinia Sosnowska rozpędziwszy się wskoczyła na głaz; uczepiła się rękawa kurtki panicza, przytuliła do niego na moment, aby złapać rownowagę, po czym przyjaznie go popchnęła: „Parzy! Uciekaj!”. Scenę zabawy dzieci Kościuszków i Sosnowskich opisywała Tekla Kościuszkowa w swoich pamiętnikach. I własnie tą sceną chciałam rozpocząć opowieść (scenariusz do przyszłego filmu) o Ludwice Sosnowskiej, ukochanej Tadeusza Kościuszki.
O ich wielkiej, niespełnionej miłości głośno było w całej Rzczypospolitej: nie tylko wtedy, kiedy hetman Sosnowski przegonił Tadeusza, a córkę wbrew jej woli wydał za księcia Lubomirskiego; rozprawiano o nich także wtedy, kiedy Ludwika naciskała na króla Stanisława, aby w polskiej armii utworzył generalski etat dla bohatera amerykańskiej wojny niepodległościowej; przypominano sobie o nich także wtedy, kiedy generał Kościuszko w czasie manewrów wojskowych na Wołyniu złożył oficjalną wizytę na zamku Lubomirskich w Równem – mąż ukochanej, też generał, a więc „kolega z armii” podejmował go tam z honorami i gościł przez tydzień. Kościuszko miał więc okazję przypatrzeć się życiu Ludwini otoczonej wianuszkiem dzieci. Zamarzył o życiu rodzinnym; wkrótce oświadczył się Tekli Żurowskiej, ale dostał kolejnego kosza, o czym znów głośno było w całym kraju.
Mijały lata. Ludwika śledziła losy Tadeusza. Z wielkim bólem zareagowała na pojmanie rannego Naczelnika do carskiej niewoli; sama chora, wysłała na trasę swego syna z zapasami odzieży, bielizny, żywności, książek wina...niestety przywłaszczyli je sobie Moskale. Kiedy Kościuszko siedział w twierdzy pietropawłowskiej, Ludwika jezdziła do Petersburga, w nadziei na uwolnienie Naczelnika, bezskutecznie szukając poparcia u zruszczonego szwagra, generała carskiej armii. Ale o tym już nie rozprawiano w Rzeczypospolitej, bo podróż trzymano w tajemnicy.
Wiele lat pózniej, już jako wdowa, udała się Ludwika do Solury, aby oświadczyć się staremu Kosciuszce. O tym, jak zareagował, Ludwika zwierzyła się tylko jednemu człowiekowi na świecie – Niemcewiczowi, ale ten nigdy tajemnicy nie zdradził. Po śmierci swego niekochanego męża, księcia Lubomirskiego oraz uwielbianego Kościuszki (obaj zmarli w tym samym 1817 roku) Ludwika przeznaczyła kilkanaście komnat na zamku w Równem na muzeum Kosciuszkowskie. Miała wielkie zbiory pamiątek... brakowało jej tylko szlafmycy, w której Kościuszko umierał; nie mogła przeboleć, że księżna Izabela Czartoryska ubiegła ją kupując tę drogą pamiatkę od Zeltnerów. Swoje dzieci i wnuki wychowywała Ludwika w duchu patriotycznym, w miłości do legendarnego Naczelnika. Jeszcze jako niewidoma staruszka grywała na klawesynie Poloneza Kosciuszki. Przeżyła swego ukochanego o całe 19 lat.
|
|
„Ludwika nie da mi spokoju, dopóki nie napiszę scenariusza”- tak napisałam w emailu do Tracy Sugg, amerykańskiej rzeżbiarki, która ma w swym dorobku pomnik, popiersia i obrazy Kościuszki, a także popiersia najwybitniejszych Polaków. Adres do Tracy dał mi nasz wielki podróżnik, miłośnik Ameryki, Felix Molski. Napisałam do Tracy z pytaniem, czy raczy zostać jurorem w naszym International Arts & Music Competition, który ogłosimy w Roku Kosciuszki; oczywiście zgodziła się – i tak się zaczęła nasza znajomość. Wieść o planowanym scenariuszu filmowym Tracy przyjęła z radością, bowiem jest oczarowana zarówno Kościuszką jak i Ludwiką.
Przygotowując się do wykonania rzezby Kosciuszki naszperała się i wiele naczytała; można powiedzieć, że jest w tej dziedzinie ekspertem. Niedawno ujawniła swą małą tajemnicę: otóż na pomnikowym kołnierzu umieściła napis „Ludwika”, tak aby Tadeusz mógł to imię widzieć z nieba, mieć je blisko serca. Zwykli śmiertelnicy nawet nie wiedzą, żę imię ukochanej Kościuszki jest uwiecznione na pomniku. „Musieliby wspiąć się na drabinę, przechylić pod niebezpiecznym kątem i popatrzeć zza węgła...praktycznie niemożliwe” pisze Tracy. Bo imię Ludwiki zarezerwowała tylko dla Tadeusza.
Kilka dni temu dostaliśmy od Tracy (pocztą lotniczą!) piękny prezent, obraz-płaskorzezbę związaną z wielką wystawą „The Spirit of Polonia – A Legacy to Mankind”, jaka miała miejsce w 2009 r. w Fundacji Kościuszkowskiej w Nowym Jorku. W paczce z obrazem otrzymaliśmy kilka egzemplarzy pięknie wydanego katalogu wystawy. Z przyjemnością go przestudiowałam.
Jak czytamy we Wstępie pióra Frances X. Gates, Tracy jest wyjatkową postacią, bowiem pomaga Amerykanom zobaczyć Polaków i Polonie Amerykańską w pozytywnym świetle. I dared to sit down next to her to express the gratitude of one who has so often seen Poland, Poles and Polish-Americans vilified and ridiculed. Dalej czytamy: Tracy is avid in her desire to learn and to overcome prejudice and ignorance.
Najpierw przyszła fascynacja Kościuszką, następnie Marią Curie-Skłodowską, potem innymi wielkimi Polakami.
Kiedyś w czasie dyskusji nad wyburzeniem nowojorskiej ulicy imieniem Marii Curie Tracy zapytała ”To Madame Curie była Polką? Nie wiedziałam”. Z tego pytania, z tego zdziwienia zrodziła się wystawa „The Spirit of Polonia”, na której znalazły się podobizny królowej Jadwigi, Kopernika, króla Sobieskiego, oczywiście Kazimierza Pułaskiego, oczywiście Kosciuszki, Mickiewicza, Emilii Plater, Chopina, Modrzejewskiej, Sienkiewicza, Paderewskiego, Marii Curie-Skłodowskiej i papieża Jana Pawła II.
W tymże samym Katalogu znajdujemy ważne słowa Thomasa Rozmysłowicza, które powinny rozbrzmiewać daleko poza Nowym Jorkiem – wręcz na całym świecie. That Tracy H. Sugg, a non Pole, could so internalize and interpret the greatness and heroism of a people who even after losing their nation for 123 years persisted against incredible odds to ultimately restore their nation only to again have it overwhelmed and yet, once again like a Phoenix return to the family of nations – underscores the universality of the Polish message of liberty and a people’s will to be a nation. Thomas konkluduje: The Polish experience is one all freedom loving people should know. Tak... polskie doświadczenie to jest coś, co powinny poznać wszystkie ludy kochające wolność. Polskie doświadczenie ma swój wymiar uniwersalny.
(Muszę wspomnieć przy okazji, że Thomas i Phil Harris (ojciec Tracy) byli kolegami w czasie studiów na słynnej „Kościuszkowskiej” Akademii Militarnej West Point.)
Wzruszające są słowa Tracy, która twierdzi, że patriotyzmu uczy się od Polaków. Like the Poles I have come to know, creating these portraits has introduced me to men and women that I have come to admire for their accomplishments, perseverance and especially the bond of fierce patriotism that I have found in all of them. Studying this loyalty of Poles to Poland has strengthened my love for my country of America.
Katalog wystawy jest pełen ciekawych informacji, papieskich cytatów, twórczych wynurzeń rzebiarki, super ciekawie opowiedzianych życiorysów Wielkich Polaków, ciekawostek wyszukanych w archiwach...mnie się chyba najbardziej podobają „Sculptor’s Notes” dotyczące każdego popiersia, wyjasniające dlaczego jest takie, a nie inne i co ma wyobrażać. I tu najbardziej mnie urzeka popiersie Emilii Plater, „a sweet young lady”, która ostro goniła powstańców do walki.
Nie wiem, czy była na wspomnianej wystawie, ale jest w katalogu mało na swiecie znana rzezba General Kosciuszko Dreaming of Polonia in His Garden at West Point. Przedstawia ona Kosciuszkę opartego o skałę w ogrodzie, jaki zbudował na skalnym urwisku nad rzeką Hudson, nieopodal skarpy West Point, gdzie w kilka lat po śmierci Kościuszki stanął pierwszy na świecie pomnik jemu poświęcony, a zbudowany ze składek kadetów Akademii Militarnej West Point.
I would love to talk with you at some point about my sculpture of the General in Kosciusko, Mississippi. I have many photos of the research I did, visiting his house in Philadelphia, and the archives at the United States Military Academy at West Point, NY. They even have his sword (!) which I replicated in the sculpture! And here is a secret, that not many people know.... I was so intrigued with his love for Ludwika - that I inscribed her name on the back of his coat lapel on the sculpture near his heart. The only way to see it is to climb up onto the plinth, stand behind him and look over his shoulder at the raised coat lapel. Also, the spurs I sculpted on him are from a sculpture of General Washington.
I used Washington's spurs because of the story where Washington came to tour West Point and in doing so lost one of his spurs. Kosciuszko offered a reward from his own money for the recovery of the spur. I have never found out whether the spur was recovered, but I love the story because of the gentlemanly conduct and chivalry displayed by Kosciuszko. Behind the back of the sculpture, I have Kosciuszko holding a map he drew of West Point, however, there are actually two sheets of paper, and if you happen to be curious enough to look at the paper from underneath, you will see his portrait he drew of Jefferson! I incorporated that to reflect that he was also an artist!
|
Równie rewelacyjne jak katalog są emaile Tracy: pełne opisów wesołych i myśli natchnionych. Dowiadujemy się, że czwórka jej dzieci wychowywana jest w kulcie Kościuszki, że najstarszy syn (śladami dziadka) wybiera się na studia na West Point; że córka ciągle słyszy od mamy przykazanie „twój przyszły mąż musi być jak Kosciuszko!”. Dowiadujemy się, że skończył się wielki remont studia, dzięki czemu cała rodzina mogła nareszcie usiąść razem, aby obejrzeć naszego „Kościuszkę”...z ulgą odnotowuję, że się wszystkim podobał.
We watched and thoroughly enjoyed it! Even my youngest son was vastly interested through the whole piece - it was well put together and easy to follow, I am so glad that you all made an 'English speaking' version of it. It was extremely fascinating and there was so much that I was unaware of that happened during the time of Kosciuszko's imprisonment. Not speaking Polish, I was unable to read any Polish books about him and had to rely on English books for all my research. This documentary really showed many details I was unaware of. We really enjoyed the 'voice overs' that was well done and created a lot of interest in the whole drama that you were describing. The music was wonderful, and I am looking very very forward to what you all may be doing next!
Tracy H. Sugg: Kościuszko w ogrodzie nad Hudson River...Zadumany, zapatrzony w Polskę |
Na zdjęciach obrazu „Spirit of Polonia” zawieszonego w naszym sydnejskim domu Tracy zauważyła „antyczne meble”, do których od razu nawiązała opowiadając, że mieszkają w zabytkowym domu zbudowanym w 1852 roku. Dom jest pełen antyków, wiele z nich odziedziczonych, bo tylko u Tracy znajduje się miejsce na antyki, bo tylko Tracy z nablizszymi kochają to, co pachnie historią. I jeszcze ploteczka: sąsiadami i przyjaciółmi Tracy są Australijczycy rodem z Adelong, bliscy krewni wicepremiera Barnaby Joyce’a. „Przedstawię ci ich, jak przyjedziesz do nas w odwiedziny”. I na koniec „kapłańskie” słowa: „Many blessings on you, my friend! May God continue to bless and guide the work that you all do for Poland and to keep Kosciuszko's memory alive!”
Podziwiać Pana Boga, z jaką wielkodusznością podsuwa nam nowe, wspaniałe przyjażnie, zdolne do wspólnego przenoszenia gór i przybliżania kontynentów.
Ernestyna Skurjat-Kozek
|