Kościuszko i Agrypa w ogrodzie West Point. rzeźba Tracy H. Sugg | Pomnik Kościuszki w West Point | Pod koniec listopada 1796 Kosciuszko po spotkaniu z Agrypą i po odwiedzinach u generałów White’a i Gatesa wrócił do Filadelfii. Z satysfakcją obserwował, co się dzieje w jego sąsiedztwie: czarni zakładali szkoły, grupy samopomocy, kółka literackie, krótko mówiąc czuło się ducha abolicjonizmu. Było oczywiste, że u czarnych wzrastało poczucie własnej wartości i pęd do wiedzy.
Przez ciasne mieszkanko Kościuszki przewijała się masa gości m.in. przywódca Indian, korpulentny Little Turtle, któremu – jak odnotowała historia - podarował pistolet, okulary oraz szlafrok. Stałym gościem – chętnie tu spędzającym wieczory - był wiceprezydent Jefferson, z którym połączyła Kościuszkę dozgonna przyjaźń. Pasjonującym dyskusjom nie było końca.
W kwietniu 1798 roku dwaj dżentelmeni opracowali dokument, który potencjalnie mógł spowodować historyczne przemiany. Był to Testament Kościuszki, w którym Polak postanowił, że po jego śmierci cały jego majątek ma być wydany na wykupienie niewolników, na ich edukację i przygotowanie do samodzielnego zycia na wolności. Egzekutorem testamentu mianował Jeffersona.
W testamencie była mowa o wykupieniu przede wszystkim niewolników z plantacji pana wiceprezydenta („purchasing Negroes from among his own or any others”). I tak oto za jednym pociągnięciem pióra niewolnicy Jeffersona mieli stać się głównymi beneficjentami. W intencji Kościuszki Testament miał stać się precedensem, który spowoduje lawinę wydarzeń mających doprowadzić do ostatecznego zniesienia niewolnictwa w Ameryce.
Krótko po sporządzeniu historycznego dokumentu przyjaciele musieli się rozstać. Jefferson wysłał Kościuszkę do Francji w tajnej misji dyplomatycznej, Kościuszko zgodził się tym chętniej, że chciał tam działać na rzecz wskrzeszenia Polski.
Fundusz Kosciuszki przydał się Jefferonowi. W 1809 roku Jefferson po wielu latach prezydentowania wycofał się do Monticello, gdzie - jak się okazało - miał do spłacenia ponad 10 tysięcy dol. Była to potężna suma. Doradca finansowy John Barnes zaproponował Jeffersonowi, by na częściową spłatę długów pożyczyć 4,5 tys. z funduszu Kościuszki. Kościuszko się oczywiście zgodził. Jefferson potem pieniądze oddał. Nota bene dzięki jego zabiegom dobrze zainwestowane pieniądze Kościuszki przynosiły zysk.
W 1812 roku wybuchła wojna amerykańsko-brytyjska. Sprawy mogły się potoczyć inaczej, gdyby Ameryka zniosła niewolnictwo. Masa niewolników przechodziła teraz na stronę brytyjską: podejmowali pracę jako żołnierze lub marynarze, bo im obiecano wolność.
W 1813 roku samotnie wychowujący trójkę dzieci Agrypa ożenił się powtórnie; jego partnerką została Margaret Timbroke zwana Peggy. Wspólnie organizowali wesela. Peggy słynęła z wypieku pysznych tortów, pierników, różnych słodyczy oraz produkcji piwa (root beer).
Latem 1817 roku, jeszcze za życia Kosciuszki, Agrypa ucieszył się na wieść o tym, że Kongres planuje ustanowienie rent dla weteranów wojny niepodległościowej. Hurra! Nareszcie, w 34 lata po demobilizacji! W pół roku póżniej Agrypa, jako jeden z 3 tysięcy weteranów, dostał swoją pierwszą wypłatę – 8 dolarów miesięcznie. Czuł się bogaty. Miał rentę i 70 akrów ziemi. Wkrótce miejsce radości zajął straszny żal, bo – jak donosiła prasa - Kościuszko w Szwajcarii padł ofiarą epidemii tyfusa.
A co z Testamentem? Publicyści wyrzucali Jeffersonowi, że od 40 lat obiecywał zniesienie niewolnictwa, a teraz porzucił hasła egalitaryzmu. Jasne było, że w sprawie Testamentu Kosciuszki nic nie uczyni. Po śmierci Kościuszki Jefferson stwierdził, że jest już zbyt stary, aby się zajmować ta sprawą, aczkolwiek miał siły i entuzjazm, aby budować University of Virginia.
Nawet Lafayette, wierny ideałom i pamięci Kosciuszki nie był w stanie „nawrócić” Jeffersona. W 1824 r Lafayette dokonał triumfalnego objazdu Ameryki. Wszędzie głośno potępiał wzrost niewolnictwa, podkreślał swą solidarność z czarną społecznością. Owszem, razem z Jeffersonem wziął udział w uroczystościach na University of Virginia, spędził u niego w gościnie kilkanaście dni, najwyraźniej bez efektu.
Pierwszy na świecie pomnik Kościuszki, najpierw zbudowano tylko cokół, postać Kościuszki dopiero później |
W 2 lata później (4 lipca 1826) Jefferson zmarł. W kilka miesięcy po jego śmierci odbyła się w Monticello wielka aukcja, wnuk prezydenta rozsprzedawał niewolników. Kochanka Jeffersona, Sally, nie była wystawiona na sprzedaż. Dopiero po jakimś czasie uwolniła ją córka Jeffersona.
W roku 1831 długowieczny Agrypa wybrał się z córką Sedgwicka, pisarką Katarzyną do „swojego” West Point, gdzie zwiedził muzeum Akademii Wojskowej, a pod pierwszym na świecie pomnikiem Kosciuszki pokłonił się Jego duchowi. Pomnik zbudowano w 1826 roku ze składek kadetów. Agrypa z dumą i radością opowiadal o Przyjacielu Ludzkości. Rzecz jasna, wspominał słynną balangę i przebranie się w mundur Kościuszki, pouczając zebranych, że w życiu należy być sobą i tylko sobą.
Na kilka lat przed śmiercią zbudował kolejna stodołę. Miał swój dom, posiadał 5 krów i 128 owiec. W swoim domku na Goodrich Place przyjmował specjalnych gości - synów i wnuków generałów, wymarłych lub wymierających już weteranów; młodzi złaknieni byli opowieści o Amerykańskiej Rewolucji przekazywanych im przez legendarnego ordynansa legendarnego Kościuszki. Agrypa chwalił się pistoletem ze zbrojowni Miklaszewskiego, ze czcią pokazywał guzik z polskiego munduru Kościuszki i inne pamiątki, jak np. kartą demobilizacyjną z podpisem samego Waszyngtona. „Sage of Stockbridge” zmarł po długiej chorobie 21 maja 1848 roku w wieku 89 lat.
KONIEC CZĘŚCI CZWARTEJ
Tu na cmentarzu w Stockbridge spoczywa Agrypa, jego dwie żony oraz kilkoro dzieci |
Historia pistoletu, który Kościuszko ofiarował Agrypie.Pistolet został przypadkiem odnaleziony na Florydzie w roku 1995. Polska broń, jak się okazało, miała zaledwie 5 właścicieli. Pistolet podarowany Agrypie przez Kościuszkę, po smierci Agrypy przeszedł na właność Charlesa Taylora, po śmierci Taylora przejął go jego zięć Dr Orville Lane, a po śmierci Lane'a nabył go aukcji kolekcjoner Frank Kelly.
Kelly zasiegał informacji na temat pistoletu w Muzeum Wojska Polskiego. Muzeum potwierdziło, że piostolet pochodził z zakładów Miklaszewskiego, które mieściły się w Szkole Rycerskiej (Korpusie Kadetów), tej samej, której absolwentem był Kościuszko. Miklaszweski produkował pistolety i karabiny najpierw na potrzeby wojska, a potem na potrzeby Insurekcji Kościuszkowskiej. Okazało się, że amerykański egzemplarz był niezwykle cenny, bo nawet Muzeum Wojska Polskiego (wtedy) nie posiadało takiego w swoich zbiorach.
Dzieje pistoletu udało się też ustalić dzięki archiwalnemu listowi, na który przypadkiem natknął się Kelly. W liście autorstwa Dr Lane'a opisano historię dagerotypu (zdjęcia) Agrypu Hulla. Lokalny historyk Charles Taylor opowiadał, jak to swego czasu odwiedzał go Agrypa Hull,który pewnego razu opowiedział mu o balandze w West Point pod nieobecność Kościuszki.Wspominając ten incydent Agrypa powiedział "Mr Taylor, I was so shamed, I did not know what to do", co Taylor skomentował: "Jedyną jego karą, jaką poniósł, było upokorzenie" ( "His chagrin was his only punishment"). Taylor sporo opowiadał zięciowi o Agrypie, pokazywał mu nawet domek Agrypy nieopodal Goodrich Place, który zachował się do 1887 roku (a może i dłużej). Na podstawie książki F.C. Kajenckiego Thaddeus Kosciuszko - Military Engineer of the American Revolution. W książce tej znajduje sie rozdział autorstwa Wallace M. Westa "Is this Kosciuszko's Pistol?".
|
|