Dzisiaj od świtu bylismy "na baczność" śledząc wyprawę Prezesa Komitetu Kopca Kościuszki na Górę Kościuszki. Nie byłaby ona możliwa bez dofinansowania z Senatu RP. Nasi goście wyjechali do Jindabyne - po Mszy św. w sanktuarium maryjnym w Marayong - wczoraj po 1 pp. Po drodze odwiedzili drugie sanktuarium w Berrima Penrose Park, gdzie ich mile podjęto, potem jeszcze strawili trochę czasu w Cooma na wypożyczaniu tego, co zawodowa przewodniczka Acacia Rose nakazała, tak więc do swojej "chatki" (gdzie juz na nich czekał kamerzysta Marek Kamma z asystentką Gosią) dojechali dobrze po północy.
Jeszcze trwały rozmowy z szefową firmy K7 Adventure, wcale nie było takie oczywiste, kiedy Kopiec ruszy na podbój Góry. Mieliśmy zarezerwowane okienka na 24, 25 i 26 lipca, ale właśnie po północy Acacia orzekła, że trzeba ruszać w poniedziałek rano, bo we wtorek bedzie załamanie pogody, które potrwa kilka dni. No więc rankiem dzisiaj, 24 lipca ruszyli odważnie z Thredbo kolejką linową... a co się potem wydarzyło, posłuchajcie. Z Prezesem Komitetu Kopca Kościuszki, Prof. Mieczysławem Rokoszem rozmawia Andrzej Kozek przy niewielkiej pomocy rekonwalescentki Ernestyny.
Posłuchaj opowieści. Pierwsze wrażenia po zdobyciu Mt Kościuszko
No matter what conditions, Poles will always make it to the summit! Photo Acacia Rose |
Zapis rozmowy telefonicznej przeprowadzonej o 16,30 tuż po powrocie wędrowców z "dachu Australii".
ASK - To jestescie już spowrotem, wróciliście? Prof. M. Rokosz - Andrzeju, właśnie wrociliśmy na dolną stację kolejki linowej, tak, wrociliśmy z Góry Kościuszki. Oczywiscie, jak na każdą górę wchodzi się wysiłkiem własnej woli oraz mięśni, ale na każdą egzotyczną górę wchodzi się dzięki całemu szeregowi innych osób i w tym przypadku to jesteście wy, to twoja żona doktor Ernestyna i ty Andrzeju, kochany profesorze i oczywiście Felix [Molski], który nas tutaj przywiózł; jesteście tymi, dzięki którym weszliśmy na tę Górę... Warunki pogodowe były arktyczne, mgła i bardzo silny wiatr i śnieżna zadymka. Nic nie było słychać, nie moglismy się między sobą porozumiewać, mgła i zadymka zasłaniała towarzyszy wyprawy, którzy szli parenaście metrow przede mną... no ale weszliśmy szczyt i jesteśmy z tego powodu bardzo dumni i szcześliwi i bardzo wam dziękujemy za zorganizowanie tej ekspedycji.
...Przy tej okazji chciałem jeszcze powiedzieć, że pragnę pogratulować wszystkim mieszkańcom tego pięknego kontynentu, Australii, że najwyższa góra nosi miano Kosciuszki. Chcę życzyć wszystkim mieszkancom globu ziemskiego, żeby ta nazwa trwała do konca świata. Niechaj do rdzennych mieszkanców tego kontynentu, naszych braci, naszych przyjaciół dociera informacja o tym, kim był Kościuszko i że on był ich najgorliwszym i najserdeczniejszym przyjacielem.
Oj, dzisiaj były warunki takie, jak dla wariatów, no nikt by nie chciał wchodzić na szczyt, ale my musieliśmy wejść! Jesteśmy radzi, żeśmy podołali, a teraz już jesteśmy w cieple i za chwilę wypijemy ciepłą czekoladę, po czym wrócimy do naszego domeczku.
- Gratulujemy serdecznie sukcesu, zimowego wejścia na górę...
- Dziękujemy, dziękujemy...
Powiedzcie może, kto wszedł na szczyt. Oczywiście profesor Rokosz?...
- No wszedłem, wszedłem, to znaczy wszedłem razem z Aneczką, moją żoną, no i z panem dyrektorem Leszkiem Cierpiałowskim.
- Czyli cała delegacja z Polski dotarła na szczyt?
- Tak. Natomiast pozostali zdezerterowali, bo dzisiejsze warunki były dla wariatów.
- Bardzo się cieszymy, że kulminacyjny punkt, cel waszej wyprawy został osiągnięty.
- Tak jest, tak jest. My też bardzo się cieszymy, bo to by była straszna klęska, gdybyśmy nie podołali.
- No tak, a prognoza pogody na jutro była jeszcze gorsza.
- Jestemy wdzięczni naszym wspaniałym przewodnikom, bez ich pomocy absolutnie byśmy nie doszli!
- Ważne, żeście wrócili szczęśliwie. Jutro wyprawa nie doszłaby juz do skutku.
- Właśnie martwimy się załamaniem pogody, bo prawdopodobnie nie będziemy mogli jutro pojeździć...No, ale coś pewnie wykombinujemy.
-- Macie wiele do zobaczenia w Jindabyne i Thredbo.
Tak, tak i pod Pomnik Strzeleckiego też pójdziemy.
Ernestyna: - A mnie się marzy, żebyscie jutro przy grzanym winku usiedli i powspominali i poopowadali, jak się szło na Górę Kościuszki, bo rozumiem że dzisiaj żadnych dialogów nie dało się nagrywać.
- Wszystko nagramy, dokumentacja musi być.
- A czy udało się zrobic jakieś zdjęcia?
- Mamy takie zdjęcie na szczycie z biało-czerwonym szalikiem z napisem Polska, żeby oddać atmosferę tej naszej wyprawy.
- Gratulujemy, okazaliście się wspaniałymi wędrowcami!
- No bo my z Anią jestemy naprawdę góralami.
- A czy ten zrolowany portret Kosciuszki, metr na metr, dał się rozwinąć w tych wariackich warunkach?
- Niestety, nie, bo po prostu był huragan, a my na szczycie ledwo mogliśmy utrzymać się na nogach.
- A toast piwem Kosciuszko Pale Ale był?
- Nie było, bo piwo zostało na dole z Felixem. Ale dopiero teraz będziemy pić.
- No to gratulacje dla Polaków z Krakowa, dla polskich górali! Już wam damy spokój, idźcie na zasłużone kakao i piwo. Odpocznijcie, a jutro porozmawiamy obszerniej.
- Tak, tak, a ja Marka [kamerzystę] poproszę, aby nakręcił w nami porządne wywiady.
- Prosimy też przekazać podziękowania dla waszych przewodników Akacji i Jeffa. Rozumiemy, że i oni doatarli na szczyt.
Noooo tak, weszli z nami.
To gratulacje dla wszystkich. I do usłyszenia jutro.
O KAY !
Marek Baterowicz: Niesłychane, w tych warunkach wejść na Górę Kościuszki, to więcej niż sukces, to wiktoria nad żywiołami i własnymi płucami!
Dr Leszek Marek Krzesniak, Prezes Polskiej Fundacji Kościuszkowskiej: "Gratuluję kondycji Prezesa Rokosza. Trzeba przynać, że odważny człowiek."
Krótki wywiad z przewodniczką Acacia Rose: - Acacia I know you are tired and exhausted and feel like a drink, we will do the interview tomorrow but can you say a few words now, just a short summary, please.
- We have faced strong wind, and low visibility, and at times it was snowing, so we had to navigate the whole way by the GPS, we could not see ahead of us, and because of the magnetic system in the rocks the compass was not working on the summit, so Jeff [the other guide] navigated by GPS. Of course we took photos at the summit and the professor [Rokosz] is very happy and very strong; step by step we made it to the summit, so it was a very successful day.
- Did you make it on the skis?
- Oh no, in snow shoes. We decided it was too dangerous for the skis because of the flat light,
and the navigation difficulties we had today, so it was much safer to go by snow shoes.
(…) Acacia I hope that Mark will feel much better and tomorrow you will make time to record interviews on the camera, to tell the whole story in detail.
- Once again, congratulations on organizing the tour. They they are lovely people, lovely party and Ania is a very strong woman and supported her husband all the way.
- In these wind and blizzard, when nobody could hear anybody, was it easy to communicate?
- Well, we have found ways to communicate though it was difficult at times. First of all we had to watch the clock, as we could not spend too much time taking photos. And everyone is happy on the return and being safe.
- OK we are toasting to you now. Enjoy yourselves and will talk to you tomorrow.
ESK.
Foto: Mark Kamma
|