Marek Baterowicz ( ur. 4 marca 1944 r. w Krakowie ) – debiutował jako poeta na łamach „Tygodnika Powszechnego”, „Studenta” i „Politechnika” w roku 1971. W kraju wydał trzy zbiory wierszy: „Wersety do świtu” ( W-wa, Iskry, 1976) – tytuł był aluzją do panującej w PRL-u nocy, „Od zieleni do rdzy” ( Kraków, WL 1979) oraz tomik powielony poza cenzurą – „Łamiąc gałęzie ciszy” ( 1981). W Paryżu opublikował tomik wierszy pisanych w języku francuskim – „Fée et fourmis” ( Ed.Saint-Germain-des-Prés, 1977). W roku 1977 wychodzi też jego powieść „futurystyczna” – „Rękopis z Amalfi” ( Kraków,WL) będąca groteskową kroniką wydarzeń po trzeciej wojnie światowej. Jej przekład ukazał się w Australii w r.1991,a w roku 2000 we Włoszech.
Ukończył romanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim ( 1971) broniąc magisterium z twórczości Lautréamont’a ( u prof.Marii Strzałkowej), a fragment tej pracy opublikowano w „Kwartalniku Neofilologicznym”. W Sydney uzyskał stopień doktora na Uniwersytecie NSW ( w r.1998) tezą „Les apports espagnols chez les poètes français aux XVIe et XVIIe siècles”, rozdziały tej pracy ukazały się we Francji, Australii, Nowej Zelandii i Nowej Gwinei.
W r.1996 wydał w Sydney antymarksistowski esej „Widmo”, napisany jeszcze w Krakowie i przemycony francuską pocztą dyplomatyczną na Zachód w r.1985.
W kraju opublikował wiele antologii poezji krajów romańskich ( Vicente Aleixandre, Umberto Saba, Egito Goncalves), latynoamerykańskich ( Jorge Carrera Andrade, Eliseo Diego) czy poetów Québec’u, a również zbiór opowiadań René de Obaldia.
W roku 1983 zdążył wydać jeszcze swoje opowiadania „Pułapka pod księżycem” ( Kraków, WL), ale kiedy w tym samym roku komunistyczny reżim rozwiązał Związek Literatów Polskich, dawne myśli o emigracji doszły znowu do głosu. Od maja 1985 ( po czterech latach starań o paszport) Marek Baterowicz przebywa na Zachodzie ( Włochy, Francja, Hiszpania), a od sierpnia 1987 w Australii. Został członkiem Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie, a od 2000 r. Stowarzyszenia Pisarzy Polskich w kraju.
W Sydney wydał tomik „Serce i pięść” ( PCA, 1987) obejmujący wiersze dawne odrzucane przez cenzurę, wiersze ze stanu wojennego oraz pisane już na emigracji. Następne tomiki wydane w Australii to kolejno: „Dama z jamnikiem” (Sydney,Akapit 1989), wybór wierszy „Z tamtej strony drzewa” ( Melbourne, Puma 1992), „Miejsce w atlasie” ( Sydney, Wild&Wooley,1996), „Cień i cierń” ( Sydney, Vide 2003), „Pan Retro” ( Sydney, 2004) oraz „Na smyczy słońca” ( Sydney, Vide 2008) oraz „Nad Wielką Wodą” ( Sydney, Vide 2015).
W roku 1985 kilkanaście jego wierszy przełożono na angielski w USA, wyszły drukiem w „Mid-American Review”. Blisko sto wierszy w tłumaczeniu angielskim czeka na wydanie. We Włoszech ukazał się wybór jego wierszy „Canti del pianeta” ( Roma, Empiria, 2010) w przekładzie Paolo Statutiego.
W roku 1992 wydał w Sydney powieść o stanie wojennym – „Ziarno wschodzi w ranie”. W przygotowaniu zbiór opowiadań z Polski, Hiszpanii oraz Australii.
W r.2006 otrzymał za poezję nagrodę Białego Pióra, a w r.2012 był laureatem nagrody Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za Granicą za całokształt twórczości ( vide „Ekspresje”, Londyn, t.III 2012, laudacja prof. Wojciecha Ligęzy).
Poeta Marek Baterowicz z aktorką Marią Bukowską. Foto B. Filip |
Dr Baterowicz otrzymuje nagrodę z rąk Hon. Raya Williamsa, ministra wielokulturowości w rządzie NSW. Foto.
B. Filip |
W kraju publikował m.in. w „Tygodniku Powszechnym”. „Znaku”, sporadycznie w „Przekroju”,”Życiu Literackim” ( tylko w 1980/81) a po wyjeździe w „Arce”, potem w „Arcanach”, „Kresach” ,„Twórczości”czy „Frazie”, a w r.1992 zerwał z „Tygodnikiem Powszechnym” na znak protestu przeciwko poparciu przez to pismo grubej kreski ( list o tym ogłoszony był w „Arce”). Publikował też artykuły w periodykach uniwersyteckich jak „Romanica Cracoviensia”, Studia iberystyczne” ( UJ), „Estudios Hispanicos” ( U.Wrocławski ) czy „Literaria Copernicana” ( U.Toruński).
W roku 2014 w Toronto ( Kanada) wydano zbiorek jego wierszy „Status quo”, poświęcony głównie ofiarom „katastrofy” smoleńskiej.
We Francji ukazał się zbiór opowiadań – „Jeu de masques” ( Nantes, 2014).
Swoje felietony publikuje na naszych blogach.pl, na Solidarnych 2010, na Pulsie Polonii ( Sydney) i na Marszu Polonii (Toronto), a także w wielu pismach polonijnych w Australii, USA, Kanadzie, w tym katolickich ( „Przegląd Katolicki”, Sydney i „Mi-cha-el CSMA”, roczniku michaelitów na Nowej Gwinei.
W roku 2016 wydał po francusku e-book, powieść marynistyczną „Aux vents conjurés”, a opowiada ona o francuskiej wyprawie do Indii – szlakiem Portugalczyków – którą pokrzyżowała burza i przeciwne wiatry rzucając statek na wybrzeża obecnej Brazylii.
O moich związkach z Tadeuszem Kościuszką, które trwają od wielu lat i zawsze popierałem idee Fundacji Kościuszkowskiej, także wielkie osiągnięcia Strzeleckiego, a dzięki niemu najwyższy szczyt w Australii nosi przecież imię Naczelnika. I z nazwy tej jesteśmy dumni, bronimy jej też na australijskim forum, w czym wielkie zasługi ma właśnie Fundacja Kościuszkowska w Sydney i Puls Polonii.
Z Kościuszką spotkałem się nieoczekiwanie w roku 2007, a więc już dziesięć lat temu. Był piękny dzień 2 grudnia i wspinałem się powoli w stronę Jego szczytu, aliści silny i zimny wiatr ( początek lata bywa kapryśny na antypodach, klimaty w ogóle oszalały ) po prostu uniemożliwił mi dalszą drogę. Doszedłem tylko do Snowy River i wtedy z góry zjeżdżał On na pięknym rumaku! By nie stracić tej wielkiej chwili usiadłem na jakimś głazie i zacząłem notować...
Ujrzałem Go dochodząc do rzeki, mijając skały, kępy kwiatów - Snowy River bierze tu początek i płynie wśród szarych głazów i wiatru z Gór Śnieżnych... Ujrzałem Go dochodząc do rzeki, Kościuszko jechał stępa od przełęczy, nad brzegiem zsiadł z konia, który pił głęboko krystaliczna wodę... Zbliżyłem się jak we śnie...
I dalej w moim wierszu zawiązał się między nami taki dialog:
- Naczelniku, bądź pozdrowiony na ziemi opuszczonej przez anioły! - I ty pozdrowiony bądź przechodniu, gdziekolwiek zdążasz o tej porze zmierzchu... - O, tam gdzie idę, Nie zdołam dojść przed kresem... - A ja muszę dotrzeć i to prędzej, Bo naród znowu wzywa mnie uśpiony... []
( i tu Kościuszko tak skończył mój wiersz: )
Cwałować mi przez śniegi i przez wrzosowiska, przez mgły i wąwozy, a szablę ostrzyć o kwadry księżyca!
Był grudzień 2007 roku, a uśpiony naród właśnie niedawno oddał nieopatrznie swoje głosy na Platformę tzw. Obywatelską, dał się nabrać na słowa „miłości” głoszone przez Tuska, który w dodatku obrażał Polaków mówiąc, że polskość to...nienormalność! Dlatego Kościuszko wyruszył w daleką drogę do Ojczyzny, ale minęło osiem lat zanim rodacy zrozumieli całą grozę sytuacji i jak bardzo ich Kraj był niszczony aferami, wyprzedażą i grabieżą wszystkiego, co polskie. Pomińmy już inne sprawy... Lecz smoleńskiej hekatomby pominąć się nie da!
Kościuszko obudził naród, ale wybory były dopiero w r.2015...
A powyższy wiersz „Kościuszko nad Snowy River” ukazał się tomiku „Na smyczy słońca” ( Sydney, 2008)...Następny wiersz o generale Kościuszko powstał kilka lat później i dotyczył już losów całej planety, bo idee Kościuszki są uniwersalne i „trwa dalej bitwa o przyszłość świata/ w łunach i prochu rodzi się jutro/ tylu niewinnych leży na marach...” Ten wiersz „Nie zsiadaj konia...” zamyka nowy tomik „Nad Wielką Wodą” ( Sydney, 2015 ). A dwa lata temu napisałem wiersz o miłości Tadeusza do Ludwiki - to ostatnie ogniwo tryptyku, do którego ułożył piękną muzykę Józef Miller, a artystyczną recytacją błysnęła Maria Bukowska. Usłyszymy ją w tym utworze podczas Gali laureatów.
Postać Kościuszki fascynuje mnie nadal, w tym roku napisałem opowiadanie „Dni paryskie”, które przedstawia Naczelnika podczas jego pobytu w Paryżu...Mam nadzieję, że spodoba się bodaj paru osobom.
A w ogóle moim marzeniem jest wsiąść w wehikuł Czasu i przenieść w epokę, w której żył Kościuszko. I przeprowadzić z nim długą rozmowę, taką rozmowę-rzekę...Myślę, że Puls Polonii byłby tym zainteresowany!
A pewnie i instytut Kopca Kościuszki w Krakowie...
Marek Baterowicz
|