W roku Kościuszki, ogłoszonym przez UNESCO, odbył się festiwal w Jindabyne (Góry Śnieżne), poświęcony bohaterowi dwóch kontynentów. Nad jeziorem, niedaleko pomnika Strzeleckiego, któremu zawdzięczamy nazwę najwyższej góry w Australii, w Memorial Hall zebraliśmy się w sobotę 28 października br. w uroczystej atmosferze, by uczcić pamięć Naczelnika i jego posłanie odczytać ponownie w naszej epoce. Tak się składa, że zbiega się ono z rewindykacjami nawet australijskich Aborygenów, albowiem był Kościuszko orędownikiem walki o wolność i niepodległość pod każdą szerokością geograficzną. Dlatego i logo festiwalu – a był to portret Kościuszki Zuzanny Kamusinskiej – ukazywało w jego rysach cechy aborygeńskie.
W dekoracjach sceny obfitowały kwiaty, białe i żółte stokrotki. Imponował też gobelin racławicki, wypożyczony przez panią Jolantę Kowalską z Melbourne. Banner UNESCO anonsował Kościuszkę napisem „The Man Behind the Mountain”. A – zaraz po otwarciu festynu przez Piotra Busztę, chargé d’affaires z polskiej Ambasady w Canberra – zabrała głos przedstawicielka aborygeńskiego plemienia Ngarigo Mrs Iris White witając nas wszystkich w imieniu swego kraju (Welcome to Country). Bo trzeba wiedzieć, że plemię Ngarigo jest tradycyjnym opiekunem terytorium, na którym znajduje się Mount Kosciuszko.
Ernestyna przedstawia elderkę Ngarigo Aunty Deanne Davison ambasadorom Ukrainy i Białorusi. Fot. B. Filip |
Specjalne medale okolicznościowe na 200-lecie smierci Kościuszki - zaprojektowane przez Piotra Szałkowskiego - otrzymali: (od lewej) Aunty Deanne Davison, ambasador Kulinicz, Ambasador Szyk i Piotr Buszta, radca Ambasady RP. Fot. B. Filip |
Przemówienie Iris White, która stała na czele delegacji aborygeńskiej do Krakowa na obchody Dwustulecia Kościuszki na Wawelu i na Kopcu. Fot. B. Filip |
Liderzy Kosciuszko Heritage Inc. otrzymali od Iris White piękny prezent - message stick z orłem i bogongiem. Fot. B. Filip |
I – jakby dla zaakcentowania tej więzi – spektakl rozpoczęła premiera polsko-aborygeńskiego baletu „Dance with Spirits” ( w dwóch częściach). Następnie wystąpił 16-letni pianista z Warszawy Julian Gilewski, a zarazem laureat drugiej nagrody w kategorii młodzieżowej za kompozycję „Kosciuszko’s Musical Moment”. Dał krótki recital ( utwory Twardowskiego, Chopina, Skriabina i Gershwina). Gilewski zapowiada się na pianistę wielkiego formatu, błysnął dużą techniką i muzykalnością zwłaszcza w Temacie z wariacjami Romualda Twardowskiego.
Po tańcach ludowych w wykonaniu zespołu Łowicz z Melbourne i elektryzujących piosenkach Sławka Kazana wystąpił też nasz australijski wirtuoz Krzysztof Małek grając wspaniale Poloneza A-dur op.53 C i zbierając frenetyczne brawa. Czy ktoś na antypodach potrafi interpretować Chopina z takim wyczuciem jak on ? A swój krótki recital zakończył świetną aranżacją tureckiego marsza Mozarta ( Volodos), dając popis oszałamiającej techniki. W swoim programie miał też i poloneza Kościuszki, ale opuścił go, ponieważ zespół Lajkonik ( grupa seniorów) tańczył do taktu tej muzyki.
Dwaj wspaniali pianiści: 16-letni Julian Gilewski ze Szkoły Muzycznej na Miodowej w Warszawie - do tej samej szkoły uczęszczał ongis Krzysztof Małek. Fot B. Filip |
Dziś obaj grają w Jindabyne Fot. B. Filip |
Fot. B. Filip |
Ten radosny uśmiech na widok dyplomu!Fot. B. Filip |
Pięknie wypadł też Krakowiak, a choreografia Urszuli Lang w tańcach Lajkonika godna jest superlatywów. Te same pochwały odnoszą się do choreografii pani Lang i grupy juniorów Lajkonika w Walcu Górskich Stokrotek, do którego urzekającą muzykę skomponował Józef Miller.
Wielkim wydarzeniem muzycznego popołudnia były dwie piosenki wykonane przez Michelle Dixon i Tamikę Townsend w narzeczu Ngarigo, a także nawiązujący do aborygeńskich tradycji „Dance of the Bongong Moth”, wyrafinowana kompozycja Józefa Millera, słynnego kompozytora z Melbourne, który zaszczycił festiwal wraz z Małżonką.
W sobotnim koncercie przenikały się więc oba żywioły – aborygeński i polski. A starą przyjaźń między Kosciuszko Heritage a szczepem Ngarigo podkreśliło wręczenie dr Ernestynie Skurjat-Kozek „message stick”, który odebrała z rąk Mrs Iris White, a także rytualnej chusty. Z kolei prof. Andrzej Kozek otrzymał od Aborygenów didgeridoo i obiecał nauczyć się grać na tym instrumencie. Te symboliczne wyróżnienia były też nagrodą za tyle lat pracy i bezinteresownych poświęceń Kosciuszko Heritage na polu tej magicznej triady, jaką utworzyły splątane losy Strzeleckiego, Kościuszki i szczepu Ngarigo.
W tym festynie uczestniczyli też ambasador Ukrainy dr Mykoła Kulinicz z małżonką Oleną oraz ambasador Białorusi Victar Szyk z małżonką Lidią Malinowską, a więc ziem związanych z biografią Kościuszki - był w tym duży zaszczyt dla Ducha Naczelnika i przywołanie ducha I Rzeczypospolitej. Był też Mayor Snowy Monaro Council John Rooney.Z przedstawicieli Polonii nie wszyscy dotarli do Jindabyne, ale SPK reprezentowali pan Mieczysław Swat i pani Julie Ankiewicz. Tradycyjnie już konferansjerkę prowadził świetnie pan Dariusz Paczyński, wspierał go Tomek Kukiełka , a pani Urszula Lang komentowała występy swego zespołu Lajkonika.
Następnie odtworzono piękne piosenki poświęcone Kościuszce przez śp. Johna Hospodaryka, w tym jedną do słów Urszuli Lang, napisaną w języku angielskim, „My Mountain Kosciuszko”.
Chopin w balecie polsko-aborygeńskim. Fot. B. Filip |
Lajkonikowe podskoki. Fot. B. Filip |
Sławek Kazan otrzymuje dyplom i nagrodę za "Sladami Strzeleckiego", piosenkę wyróżnioną w Miedzynarodowym Konkursie "Kosciuszko Bicentenary". Fot. B. Filip |
Piosenki w języku Ngarigo w wykonaniu Michelle Dixon i Tamiki Townsend. Foto B. Filip |
W części drugiej koncertu tańczył ponownie Lajkonik w strojach z XIX-tego wieku ( okres napoleoński), White Mazurka i Krakowiak ( znowu choreografia Urszuli Lang). A popołudnie kończyły inne piosenki Sławka Kazana, potem tańce góralskie w wykonaniu zespołu Lajkonika, które wzbudziły ogólny zachwyt. W finale koncertu natomiast trzeba wyróżnić „Spirit of Poland” , balet do walca Chopina op.64 w wykonaniu dziewcząt Lajkonika z polskim szarfami ( piękna choreografia Aliny Brulińskiej).
I na zakończenie „Unity Finale by all Dancers”, do mazurka skomponowanego przez Józefa Millera, a w tym balecie fruwały w serdecznej symbiozie flagi aborygeńska ( trzymana przez wnuczkę Mrs Iris White), polska i australijska. I to najlepiej symbolizuje alians tych kultur, które zetknęły się ze sobą na antypodach w historycznym koktajlu.
Po przerwie na późny obiad spotkaliśmy się ponownie w Memorial Hall, gdyż program wieczoru zapowiadał Kosciuszko Movie Marathon. Istotnie, obejrzeliśmy trzy filmy: 1) „Kosciuszko – Imię Jego Polska” ( reż. L.Smolińska, TVP Poland ), 54 minuty, 2)”Pierwsza miłość Kościuszki” ( rewelacyjny film niemy nakręcony w niepodległej już Polsce w 1926 roku, reż. J.Lejtes ), aż 69 minut, ale z piękną muzyką Józefa Millera. oraz 3) „Kosciuszko: A Man before His Time” ( USA, reż. Alex Storożyński), 54 minuty. W półmroku sali trwała jednocześnie degustacja piwa “Kościuszko” z lokalnego browaru, i w tej formie wódz także dodawał nam animuszu.
Prezent (didgeridoo) od Davida Dixona dla Andrzeja Kozka. Fot A. Zamecznik |
Lajkonikowe harce w Aeroklubie.Fot. A. Zamecznik |
Łowicz, Tańce Lwowskie w hangarze. Fot A. Zamecznik |
Wjazd do miasteczka Jindabyne. Fot A. Zamecznik |
Dzień drugi festiwalu ( niedziela 29 października) rozpoczęto mszą świętą w kościele przy Kosciuszko Rd o 8.30 AM, ofiarowaną za duszę Naczelnika. Dary do ołtarza nieśli chłopcy z Lajkonika. A Jindabyne Aero Club oferował darmowe loty – Fraternity Flights – ponad szczytem Mount Kosciuszko. W szczerym polu też celebrowano kosciuszkowski festyn, obaj pianiści grali tym razem na elektrycznym piano, tańczył znowu Lajkonik a Łowicz zaprezentował tańce lwowskie, zatem z miasta i stron zabranych Polsce po roku 1945 wskutek jałtańskiej zdrady naszych aliantów, lękliwej uległości Anglosasów wobec Stalina. Nie wszyscy zdążyli pofrunąć nad górą Kościuszki, ponieważ zerwał się silny wiatr, który zmusił Aero Club do wstrzymania lotów. A jednak czterdziestu szczęśliwców zakosztowało podniebnych harców. I tak nieprzewidywalna aura Gór Śnieżnych zakończyła Kosciuszko Bicenetary Celebrations, a był to festiwal wyjątkowy, bo w roku Naczelnika ogłoszonym przez UNESCO. Trzeba jednak odnotować dla potomności, że Kosciuszko Heritage ma na koncie osiem festiwali kościuszkowskich zorganizowanych w Jindabyne.
Dr Marek Baterowicz
Państwo Świda w pilotem helikoptera. Fot. Puls Polonii |
Po lewej Josef Miller, kompozytor muzyki do baletu polsko-aborygeńskiego "Dancing with Spirits".Fot. Puls Polonii |
(Po lewej) Mirek Mazurek - jeden z 40, którym udało sie polatać. Fot. Puls Polonii |
Tygodnik Polski o festiwalu |
Recenzja red. Eugeniusa Bajkowskiego w Tygodniku Polskim z 8 listopada 2017 |
|