Konstancja Skuriat | Czytaj niezwykłą opowieść o Babci Kleryckiej (Konstancji Skuriat) "Konstancja - Babcia Klerycka, opowieść w odcinkach" publikowana była przez australijski "Przegląd Katolicki" od listopada 1989 do lipca 1990. Pisałam ją (na podstawie szmuglowanych dookoła świata rodzinnych notatek) w pierwszych latach mego pobytu w Australii. Opowieść o niezłomnej staruszce, która opiekowała się zaszczutymi w PRL-owskim wojsku klerykami, w tym bł. Jerzym Popiełuszką) była bardzo poczytna. Od czasu do czasu pytano mnie, gdzie można znaleźć tę opowieść.
Zapraszamy do obejrzenia galerii archiwalnych zdjęć
Zeskanowałam ją, wrzuciłam do komputera w nadziei, że wkrótce udostępnię zainteresowanym, ale ciągle były ważniejsze rzeczy... i tak mijały lata. Ostatnio znów mnie pytano o Babcię Klerycką i tym razem postanowiłam umieścić to moje dziełko na serwerze. Przy okazji przeczytałam je na nowo. Przyznam, że chociaż to moje własne pisanie, czytałam z zapartym tchem.
Teraz, kiedy już nie żyją moi dziadkowie ani rodzice, rodzinne opowieści są dla mnie na wagę złota, zwłaszcza historia Krzyża, który moja Babcia postawiła obok domu w Dukielach nad Jeziorem Drywiaty, w miejscu, gdzie zdrajca-bandyta chciał zastrzelić jej syna, a mojego ojca.
Zapraszam w podróż na Kresy, do przedwojennego Brasławia, a następnie do powojennych Bartoszyc, gdzie Babcia pełniła swą misję opieki nad klerykami, którym komuniści starali sie wybić kapłaństwo z głowy.
Czytaj niezwykłą opowieść o Babci Kleryckiej (Konstancji Skuriat)
Zapraszamy do obejrzenia galerii archiwalnych zdjęć
Pod skrzydłem Ducha Świętego
W czasie Wielkiego Postu 1996 roku poleciałam z australijską grupą na pielgrzymkę do Ziemi Świętej i Watykanu. Tylko piątce z naszej grupy udało się dostać zaproszenie na audiencję z Ojcem Świętym Janem Pawłem II. Byliśmy ostatni w kolejce i może dlatego Ojciec Święty poświęcił nam najwięcej czasu. Tak bliska obecność Największego ze Słowian bardzo nas tremowała. Onieśmielały też trzaski flesza niestrudzonego Arturo Mari. Naszych więc jakby zamurowało. Tylko mnie (bo dziennikarce?) Duch Święty rozwiązał język. Mówiliśmy oczywiście o Australii, którą Papież chętnie wspominał: nie tylko papieskie pielgrzymki do Sydney i Melbourne, ale też dawniejsze wizyty – gdy jako kardynał odwiedził sanktuarium maryjne w Marayong... ja zaś wspomniałam o rozwoju sanktuarium w Berrimie, o którym napisałam książkę.
A może powinnam była powiedzieć, że jestem wnuczką słynnej „Babci Kleryckiej”, którą kardynał Wojtyła kiedyś odwiedził i na pamiątkę zdjęcie z dedykacją zostawił? Na początku mojej emigracji, wstrząśnięta tragiczną śmiercią Ks. Jerzego Popiełuszki napisałam (drukowaną w Przeglądzie Katolickim) opowieść o Babci i ks. Jerzym – jednym z Jej wychowanków. Babcia, Konstancja Skurjat – mieszkała w Bartoszycach, gdzie mieściła się osławiona jednostka wojskowa, która specjalizowała się w maltretowaniu kleryków. Plan był taki, aby w czasie służby wojskowej wybić im z głowy kapłaństwo. Skromne mieszkanko Babci przy ulicy Świerczewskiego było wymarzoną przystanią dla gnębionych chłopaków. Uciekając przez płot biegli do Babci na placki kartoflane, które można było popić cienkim winem Babcinej roboty.
Mogli pojeść, odpocząć, odstresowac się nawet jak Babci w domu nie było. Na drzwich wisiała bowiem "atrapa" czyli kłódka, która nie była zamknięta na klucz - o czym dobrze wiedzieli. Na ścianach kuchni i pokoju wisiała masa fotografii, różne tableaux, w tym specjalna galeria "zdrajców", którym komunizm wybił kapłaństwo z głowy. Ale to były jednostki. Opieka Babci pomogła niejednemu przetrwać trudne czasy. O tym, że Babcia matkowała klerykom, wiedziało wielu biskupów i rektorów seminariów duchownych... z którymi korespondowała, choć była analfabetką.Więc kto pisał listy? Kto się nawinął pod rękę. Pamiętam, że podczas naszych wizyt w Bartoszycach musiałyśmy z mamą, wychodząc z zasobnego domu stryjka-weterynarza, iść do skromnego mieszkanka Babci i tam godzinami czytać listy, sortować i pisać odpowiedzi. W pamięci automatycznie zapisywały się nazwiska hierarchów: Gulbinowicz, Baziak, Kominek... Wielu z nich przysyłało Babci pieniądze, "żeby starczyło jej na olej do smażenia placków".
Zapraszamy do obejrzenia galerii archiwalnych zdjęć
Jeszcze dziś słyszę szelest tych listów i kopert... Życzeniem Babci było, aby z tych listów zrobic Jej "poduszkę" do trumny. I tak się stało. Jako dziennikarz boleję nad stratą archiwum. Ale może raczej powinnam się cieszyć z tego, co Babcia przepowiedziała krótko przed 1980 rokiem? "Nie będzie mnie, nie będzie kleryków w wojsku". Istotnie, Duch Święty odmienił oblicze tej ziemi i nastąpiły wielkie zmiany, a jedną z nich było zwolnienie kleryków od służby wojskowej. Wielkim wydarzeniem był oczywiście wybór kardynała Wojtyły na Tron Piotrowy. Wcześniej kardynał, odwiedzając kleryków w Bartoszycach, złożył wizytę Babci; ta poczęstowała Go herbatką z suszonej marchwi.
Wielu kapłanów wspominało ją przez lata z serdeczną wdzięcznością. Niedawno złożyli się na pomnik. Stanął na jej grobie w Słupsku. Poświęcenie pomnika "Anioła Dobroci" odbyło się we wrześniu 2013 roku.
Tyle miałabym Ojcu Świętemu do opowiadania. Ale już nie potrzeba, bo On, w Domu Ojca wie wszystko. I może z Babcią rozmawia ?
Wszystkie nasze myśli, wspomnienia i westchnienia Duch Święty w dniu pogrzebu Jana Pawła Wielkiego skrzydłem wiatru zagarnął i między trzepoczące karty Ewangelii upakował i szczelnie zamknął... Nie zginą.
Ernestyna Skurjat-Kozek Sydney, 10 stycznia 2014
Artykuł ten ukazał się w książce-albumie pod red. Małgorzaty Kupiszewskiej "Dokąd zmierzasz?"
www.tolle.pl/pozycja/dokad-zmierzasz
Czytaj niezwykłą opowieść o Babci Kleryckiej (Konstancji Skuriat)
Zapraszamy do obejrzenia galerii archiwalnych zdjęć
|