Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
11 marca 2019
Watykan ignoruje nauki Jana Pawła II
Adam Sosnowski

W lutowym numerze krakowskiego miesięcznika WPIS znajdujemy artykuł Adama Sosnowskiego pt. "Watykan ignoruje naukę patrona rodzin". Sosnowski przypomina, że w październiku zeszłego roku był w Rzymie, aby wziąć udział w uroczystościach z okazji 40-lecia pontyfikatu św. Jana Pawła II. Okazało się wówczas, że oprócz polskich inicjatyw takich uroczystości w Watykanie nie było. Napisał wtedy artykuł pt. „Czy Rzym zapomniał o św. Janie Pawle II?" Cztery miesiące później z przykrością stwierdza, że Rzym nie tylko zapomniał o św. Janie Pawle II, ale jakby chce się go pozbyć.

Sosnowski pisze: "Ze smutkiem piszę kolejne słowa, bo ukazują one wręcz patologiczną sytuację w instytucji najbliższej mojemu sercu, instytucji świętej, ale oczywiście składającej się z grzeszników, instytucji wreszcie, w której od wielu lat dzieje się coraz dziwniej. A wszystkie wrogie tendencje, które obecnie trawią Święty Kościół Rzymski, zdają się mieć jeden wspólny mianownik – wyrzucić dziedzictwo św. Jana Pawła II, a szerzej, porzucić bezkompromisowy stosunek do prawdy, który od czasów Chrystusowych był wyznacznikiem Kościoła."

Autor przypomina, że św. Jan Paweł II musiał przeciwstawiać się liberalnym tendencjom, które zaczynały wkradać się do Kościoła. Na niego spadł ciężar rozprawy ze spadkobiercami 1968 r., którzy rozpoczęli lewicowy marsz również przez Kościół. Polski papież potrafił zareagować odpowiednio i jednoznacznie. Pozbawił prawa nauczania Hansa Künga, progresywnego duchownego, bożyszcze niemieckojęzycznych liberałów, gdy ten podważył autorytet papieski. Zakazał wypowiedzi publicznych Leonardo Boffowi, duchownemu, który popadł w odmęty lewicowej teologii wyzwolenia. Polski papież jed-noznacznie odrzucił możliwość rozwodów i był w tym na tyle konsekwentny, że nie przyjmował w Watykanie rozwiedzionych polityków. Tak było kiedyś. A teraz? W marcu 2017 r. papież Franciszek udzielił audiencji homoseksualnemu premierowi Luksemburga Xavierowi Bettelowi – i jego tak zwanemu mężowi.

Autor konstatuje: Po pontyfikacie Benedykta XVI Kościół katolicki na czele z Kurią Rzymską stopniowo stara się usunąć wpływy św. Jana Pawła II. Pierwszym najbardziej wi - docznym znakiem tego procesu była kanonizacja polskiego papieża. Nowy papież z Buenos Aires szybko ogłosił, że wyniesienie na ołtarze jego polskiego poprzednika odbędzie się równocześnie z kanonizacją Jana XXIII. Otóż dodanie Jana XXIII odciągnęło uwa- gę od Jana Pawła II, szczególnie w przy - padku Włochów, którzy ze zrozumiałych względów skupiali się na swoim rodaku. Sama homilia kanonizacyjna była zdaw- kowa i formalna, nie wywołała żadnego entuzjazmu na placu św. Piotra.

Sosnowski wspomina: "Pamiętam skonsternowane miny Polaków w trakcie kazania Franciszka. Czuli się nieswojo, nie wiadomo było, jak reagować. Dopiero dzień później podczas Mszy św. dziękczynnej kard. Angelo Comastri wygłosił piękne słowa, które spowodowały wybuch radości. To Comastri mówił o „heroizmie świętego” czy „mężnej wierze” św. Jana Pawła II. To on przypomniał „Familiaris consortio”, niezłomną walkę polskiego papieża o życie nienarodzone i świętą nie- rozerwalność małżeństwa.


Dalej czytamy, że polityka personalna Franciszka, to jeden z aspektów, po którym widać dystans do Jana Pawła II. W Kurii Rzymskiej Polaków jest coraz mniej, język polski zanika, ale zmiany widać nie tylko po naszych rodakach. Niegdyś wspierani przez Jana Pawła II i Benedykta XVI duchowni najwyższej rangi o wyraźnych konserwatywnych poglądach nie znajdują uznania w oczach Franciszka.

Niektóre jego posunięcia są kontrowersyjne, np. promocja kardynała Kevina Farrella. Przypomnijmy, że Farrell był zaufanym człowiekiem okrytego fatalną sławą byłego kardynała Theodore’a McCarricka, który będąc metropolitą Waszyngtonu prowadził podwójne życie jako homoseksualny drapieżnik polujący na kleryków.

Tenże kardynał Farrell w sierpniu zeszłego roku zorganizował w Dublinie Światowe Spotkanie Rodzin. Po raz pierwszy w programie tych spotkań znalazły się punkty dla środowisk homoseksualnych, oficjalnie mówiono między innymi o integracji „katolików ze środowiska LGBT do rodzin i parafii”. W Dublinie przemawiał też jezuita o. James Martin, jeden z najbardziej znanych zwolenników otwarcia się Kościoła na homoseksualizm. W jednym z wywiadów wyraził on nadzieję, iż "za 10 lat geje będą mogli bez krępacji całować się w kościele podczas Mszy św.".

Adam Sosnowski kończy swe rozważania gorzkim wnioskiem: "To podmycie fundamentów poprzez poddanie prawdy w wątpliwość i szyderstwo stoi u podstaw każdego z wyżej wymienionych problemów. Jeżeli nie ma już jednej prawdy, to nie ma także jednej rodziny, jednej definicji małżeństwa, jednych sakramentów czy jednej nauki. Wygrał Nietzsche, a przed nami jawi się mnogość interpretacji. Ten pogląd już w nauce jest bardzo niebezpieczny, ale w wierze jest po prostu zabójczy."

(ESK)