P.E. Strzelecki z lady Elizabeth Herbert w rodowej rezydencji Wilton House w Salisbury | Drugiego października 1873 u boku nieuleczalnie chorego Strzeleckiego pojawia się John Lamb Sawer, dobry znajomy od wielu lat, praktycznie od czasów, kiedy Strzelecki pojawił się w Londynie (1843), z zawodu audytor, pracownik firmy bankowej Devaux & Co. John miał już doświadczenie w sprawach testamentowo-spadkowych, oto np. w roku 1870 został mianowany egzekutorem testamentu swego bossa, Alexandra Devaux. Teraz Strzelecki wydobył swój stary testament i udzielił Johnowi wskazówek, co i jak zmienić.Co było w starym testamencie, sporządzonym zaledwie 3 lata wczesniej, w sierpniu 1870? Kto wie, czy nie był sporządzony właśnie w szoku po śmierci drogiego przyjaciela? (Alexander zmarł w pierwszych dniach sierpnia). Wtedy, w 1870 roku Strzelecki, zapewne po spokojnym namyśle zadysponował, co komu dać. Polecił, aby wypłacić tysiąc funtów jego bratowej, Karolinie Raczyńskiej-Strzeleckiej i jej dzieciom. Drugie tyle (tysiąc funtów) miał otrzymać John Lamb Sawer jednocześnie mianowany residuary legatee. Pozostałą część zapisał Strzelecki „drogiemu przyjacielowi”, admirałowi Sir George Grey’owi.
Kiedy w sierpniu 1870 roku Strzelecki sporządzał testament, jego starszy brat Piotr już nie żył (zm. 11 czerwca 1869 r.) Po śmierci brata Paweł zaczął wypłacać bratowej „pensję” (zapomogę), a w testamencie zapisał tysiąc funtów dla niej i jej dzieci. Ile dzieci miała Karolina z Raczyńskich-Strzelecka? Albo raczej zapytajmy, ile dzieci miał Piotr Strzelecki? Zacznijmy od tego, że miał dwie żony.Pierwsza to poślubiona mu w 1819 roku Julianna z d. Filisiewicz, z którą miał dwóch synów. Pierwszy Ignacy urodził się 6 lipca 1823 roku, wg jednych żródeł zmarł w 1849 r., wg innych dopiero w 1892, a skoro tak, to przeżył stryja Pawła Edmunda o 19 lat; drugi syn Jan urodził sie w 1834 r., ale genealogia nic więcej nie mówi na jego temat.
Po śmierci Julianny Piotr ożenił się z Karoliną z Raczyńskich, z którą miał dwóch synów: Władysław zmarł w wieku 24 lat, a Józef Jan jako dwulatek. Był jeszcze Bolesław Oksza Strzelecki, syn Karoliny z pierwszego małżeństwa z Kazimierzem Oksza Strzeleckim, kapitanem wojska polskiego, który zginął na polu chwały w czasie Powstania Listopadowego. Zdaniem Lecha Paszkowskiego Piotr usynowił Bolesława nie tylko z pobudek patriotycznych, ale równiez ze względu na rodowe pokrewieństwo.
A teraz pytanie, kim był Grey? W pewnym sensie był zjawą z przeszłości.W latach 1830-tych George Gray był kapitanem HMS Cleopatra, okrętu marynarki brytyjskiej wyposażonego w 26 dział.Poróżujący wtedy po obu Amerykach Strzelecki skorzystał z gościny kapitana i popłynął z nim wzdłuż wybrzeża Ameryki Południowej do Valparaiso. Była to, jak wspomina w swoim dziele Strzelecki, długa podróż, prawie 10 miesięcy. Od sierpnia 1836 do maja 1837 - był czas się zaprzyjaźnić! Kapitan statku, George pochodził z rodziny arystokratycznej, był czwartym synem Charlesa Earl Greya (premiera w latach 1830-1834).Z pewnością miał wiele do opowiadania, na przykład o swym rejsie do St Petersburga? Miał wtedy na pokładzie swoją rodzoną siostrę (Lady Louisa Grey) oraz szwagra Lorda Durhama, który własnie płynął do Petersburga, aby objąć stanowisko ambasadora Wielkiej Brytanii w Rosji. Ot, ciekawy temat do rozmowy - zaledwie kilka lat wcześniej Strzelecki szlifował ulice tego miasta, kiedy otrzymawszy spadek po śmierci księcia Sapiehy pojechał do St Petersburga pomnażać swój majątek na zbożowych giełdach.
W drodze powrotnej z St Petersburga do Anglii kapitan i jego załoga przeżyli dramatyczną przygodę- Cleopatra w strasznym sztormie popłynęła na pomoc tonącemu brygowi Fisher. Nie powiodły się ponad dwie godziny desperackich starań o uratowanie załogi Fishera . Poturbowana Cleopatra musiała zaliczyć remont, dopiero potem wyruszyła do Ameryki Południowej. Jedną z misji Cleoparty było ściganie w tamtym regionie statków nielegalnie transportujących niewolników.
W 1856 roku George awansował na Rear Admiral, w 1863 na Vice Admirala, sporo przebywal na placówkach poza Anglią.. W 1866 roku przeszedł na emeryturę. Być może spotkali się ze Strzeleckim w Londynie? Może wtedy ożyły wspomnienia z odległych lat?
I cannot refrain, on this occasion – pisał Strzelecki w swej książce - from mentioning with grateful pleasure the ready aid and assistance which I have receved, in all quarters of the globe, from the Officers of the Royal Navy; and who most gospitably received me on their ships, enabling me thus to visit many places which otherwise it would have scarcely been possible for me to have reached, and affording innumerable facilities for observation, which I could not otherwise have enjoyed. In particular I must express myself on terms of grateful feeling to the Honourable Captain George Grey, for the warm and unwearing kindness I experienced from him during my stay on board Her Majesty’s ship Cleopatra, of nearly ten months, and this while that ship was visiting the Pacific coast of South America included between Chili and California.
Tak więc na 3 lata przed śmiercią Strzelecki zapisał admirałowi spora sumę. Czyżby była to forma spłacenia honorowego długu sprzed lat? I co nagle takiego się stało, że z nowej wersji testamentu wypadły dwa zapisy: pierwszy na rzecz krewnych z Polski, drugi na rzecz admirała? Co dziwniejsze, w nowym testamencie zapis na rzecz służby został podwojony! Czyżby doszło do fałszerstwa? Wśród krewnych krążyła po Wielkopolsce plotka, jakoby testament został sfałszowany przez Henry Stokes’a, kamerdynera Strzeleckiego, który rzekomo był podstawionym członkiem wywiadu brytyjskiego.
Premier W.E. Gladstone ze swą małżonką | Tak więc nowa wersja testamentu została sfinalizowana w dniu 3 października.Tego dnia pod wieczór u Strzeleckiego pojawiła się „wielka figura”: Gladstone, polityk, trzykrotny premier, a przede wszystkim zaufany „skarbnik” królowej Wiktorii.Przyjaciele znali się od 20 lat. Gladstone wielce poważał Polaka i kilkakrotnie typował go do wysokich odznaczeń. Ale co go sprowadziło do umierającego dokładnie w dzień, kiedy sfinalizowano prace nad testamentem? Gladstone twierdzi, że w czasie długiej, półgodzinnej rozmowy Strzelecki był przytomny, spokojny i mówił do sensu...Gladstone opisał tę wizytę dokładnie w swoich Dzienikach (są opublikowane!).Podobno również Strzelecki opisał swe spotkanie z Gladstonem w swoich Diaries. Że też mu pióro z ręki nie wypadło na 2 i pół dnia przed zgonem? Czyżby nie miał objawów encefalopatii?
Trzeba podkreślić, że Gladstone był w tych dniach jedynym gościem (nie licząc Sawera będącego na testamentowej służbie). Nikogo innego po prostu nie dopuszczano. Dlaczego?! Niektórzy przyszli po kilka razy w nadziei, że zostaną wpuszczeni. Zostali odprawieni z kwitkiem. Totalna izolacja! Przez kolejne dni – sobotę i niedzielę dyżurowali przy Strzeleckim: jego kamerdyner oraz wykonawca testamentu.
Jak podawała prasa, Strzelecki zmarł we śnie około 3-4 nad ranem, z niedzieli na poniedziałek 6 października. Obecny przy śmierci był Henry Stokes, który też dokonał rejestracji zgonu.W ciągu dnia pojawił się Gladstone, który zanotował w dzienniku: Saw Stokes, Count Strzelecki’s trusted servant and was admitted by him to view the dead as he lay in deep calm. Pierwsza osoba w państwie (tak chyba można nazwać Gladstone’a) poświeca tyle czasu i troski Sir Edmundowi? Jaki był cel tej wizyty? Krewni z Polski mogliby zadać takie pytanie: czyżby przyszedł upewnić się, że chory naprawdę nie żyje?
Już w pierwszy dzień po śmierci ukazały się pierwsze nekrologi; kolejne, dłuższe, zaczęły sie ukazywać w tydzień po pogrzebie. Kolejne dni (7, 8 i 9 X) minęły z pewnością na przygotowaniach do pogrzebu...a może i na pospiesznym paleniu dokumentów, korespondencji i pamiętników, nakazanym rzekomo przez umierającego?
Pogrzeb odbył się w piątek 10 października w anglikańskim sektorze cmentarza Kensal Green. Organizatorem pogrzebu był Sawer, prawdopodobnie wspierany przez kamerdynera. Z krótkiej notatki prasowej wynika, że w karecie żałobnej znajdowali się: wykonawca testamentu Sawer oraz przyjaciel Strzeleckiego Thomson Hankey, znany magnat i polityk, ongiś działacz komitetu BRA. Ktoś jeszcze? Jak czytamy w komunikacie, w karecie były jeszcze dwie osoby. Ot, zagadka. Można wnioskować, że gdyby Gladstone był na pogrzebie, to wymieniono by go imiennie. Prócz tego na pogrzeb przybyło „kilka innych karet prywatnych”, w tym kareta miliarderki i filantropki w jednej osobie, baronessy Burdett-Coutts. Kto się znajdował w innych karetach, chyba na zawsze pozostanie tajemnicą. Żadnej innej relacji z pogrzebu Strzeleckiego nie napotkałam w prasie brytyjskiej.
Nie chce mi się wierzyć, żeby na pogrzebie zabrakło kilku dam, wdów po najserdeczniejszych przyjaciołach Strzeleckiego: lady Jane Franklin, to wdowa po gubernatorze Tasmanii Sir Johnie Franklinie... Sir John zaginął w tragicznych okolicznościach w czasie polarnej ekspedycji u wybrzeży Kanady, ona sama w dwa lata po Strzeleckim spocznie niedaleko na Kensal Green. Być może była też na pogrzebie, tu nie wymieniona z imienia, ale wspomniana w testamencie lady Elizabeth Herbert, wdowa po wybitnym polityku, serdecznym przyjacielu Sir Edmunda, przedwcześnie zmarłym Sidneyu Herbercie. Jeśli nie było jej na cmentarzu, to może dlatego, że nie wróciła na czas z pielgrzymki do Francji (Lady Elizabeth była katoliczką). Zaraz, ale chyba jednak wróciła na czas, są bowiem przekazy, że Lady Herbert próbowała odwiedzić umierającego, tylko, że odprawili ją z kwitkiem...(Kto i dlaczego? – ten temat będziemy pewnie wałkować prez następne sto odcinków.)
Lady Herbert, przyjaciółka Strzeleckiego, arystokratka, katoliczka, pisarka, tłumaczka |
Florence Nightingale, arystokratka, twórczyni nowoczesnego pielęgniartswa, przyjaciółka i protegowana Lorda Herberta oraz Strzeleckiego |
Znając wrażliwość kobiet można było się spodziewać, że- pojawi się także najsłynniejsza pielęgniarka ówczesnego świata Florence Nightingale, choć zdaje się, że już była wtedy złożona straszną chorobą (brucelozą)... Wydaje się prawdopodobne, że na cmentarzu pojawiła się jeszcze jedna dama: wdowa po Alexandrze Devaux, wymienionym w testamencie Strzeleckiego. No proszę, kilka karet, co najmniej kilkanaście osób na pogrzebie Strzeleckiego. Tymczasem australijska pisarka Helen Heney, która w swojej książce In a Dark Galss obsmarowała Strzeleckiego ze wszech stron, sugerowała, że na pogrzebie nie było nikogo prócz Sawera; dodała ironicznie, że Counta pochowano bez „religijnej ceremonii”. Widać pani Heney nie dotarła do informacji, że nabożenstwo żałobne na Kensal Green odprawił tamtejszy pastor Rev. Charles Stuart.
A testament? Został zarejestrowany dopiero po pogrzebie, w poniedziałek 13 pażdziernika. Prawdopodobnie dopiero teraz podpisali się pod nim dwaj świadkowie: Thomas Allwright (1, Commercial Place Lewisham Rd, S.E.) oraz Andrew Wesley (6 Mithley St., Kensington Park). Wydaje się, że świadkowie byli pracownikami firmy Devaux, lub co najmniej znajomymi Sawera. Specjalnie podaję te nazwiska, bo w wielu książkach i opracowaniach na temat Strzeleckiego (oraz w rodzinnych przekazach) podawano, jakoby to były fikcyjne postacie, bo nawet pruski adwokat działający z upoważnienia rodziny Strzeleckiego nie był w stanie ich zlokalizować. Podobno nawet nie pokazali sie w sądzie podczas rozprawy apelacyjnej w 1877 roku (De Strzelecki & Von Slupski vs Sawer).
W dwa dni później, 15 października testament został uprawomocniony („probated”) w sądzie. Opiewał na 10 tysięcy funtów. Pytanie, czy był dokumentem autentycznym, czy sfałszowanym? Spisanym w pełni władz umysłowych, czy pod wpływem morfiny? Kto i ile pieniędzy odziedziczył ? Jak zareagowali krewni w Polsce? Na te pytania postaramy się wkrótce odpowiedzieć.
link do odcinka 4
Ernestyna Skurjat-Kozek
1836...10 miesięcy na pokładzie HMS CLEOPATRA |
|