W testamencie Strzeleckiego widnieje ostatni jego adres: 23, Savile Row. W tym domu Paweł Edmund Strzelecki przemieszkał 18 lat (od 1855 do 1873). Mamy ten dom na archiwalnym zdjęciu. Spędziliśmy wiele godzin, ba, nawet dni, studiując je, powiększając, dyskutując. Kłóciliśmy się zażarcie dowodząc, w jakich (dobrych? – złych?) warunkach mieszkał nasz sławny podróżnik. Autor książki „The Count” G. Rawson twierdził już dawno temu, że mieszkanie wynajmowane przez Strzeleckiego to po prostu skromna kawalerka (modest bachelor’s establishment ). Inaczej - w czasach bardziej współczesnych - pisał L. Paszkowski, że Strzelecki mieszkał „w dwupiętrowym domu w zamożnej dzielnicy”. Skoro dom był dwupiętrowy, to musiał mieć sporo pokoi, a skoro tak, to dlaczego nasz londyński lord nie ofiarował gościny krewniakom z Polski?
Link do poprzedniego odcinka - Brylantowy pierścień Devaux
Jak to pisała kuzynka Edmunda, Narcyza Żmichowska, Strzelecki zajmował na Savile Row „bardzo wspaniałe pomieszkanie”: miał piękną galeryą obrazów, czterech służących, wykwintne powozy, dwa konie pociągowe, jednego wierzchowca i lordowskie życie pędził. Jednocześnie nikogo do domu nie wpuszczał. Co roku do Europy jeździł, korespondował z krewnymi, ale w Londynie nigdy noga żadnego Polaka nie przestąpiła progów jego domu. Komitetowi lorda Dudleya Stewarta po 300 franków rocznie składał na polskich wychodźców; jeśli zaś który z krewnych morze przepłynął, aby się łasce wujaszka polecić – fama albowiem o jego skarbach szybko się rozchodziła, a skarby rosły w stosunku kwadratów z odległości – jeśli tedy przyjechał, to pod adresem wiadomym z listów pana Piotra [starszego brata], odbierał tylko wskazówki, w którym klubie, o której godzinie z sir Edmundem widzieć się może, i dostawał kilkaset funtów sterlingów wraz z dobrą radą, żeby czasu napróżno nie tracił, lecz coprędzej do domu wracał. Tak Żmichowska pisała w 1876 roku.
|
A my nadal kłócimy się zażarcie, nie mogąc ustalić, czy było to „wspaniałe pomieszkanie”, czy skromna kawalerka. Popatrzmy na zdjęcie. Budynek składa się z trzech sekcji: środkowy blok jest dwupiętrowy, oflankowany segmentami jednopiętrowymi. Na drzwiach wejściowych do segmentu jednopiętrowego widnieje numer 23, na drzwiach do dwupiętrowca widzimy numer 22. Czyli Strzelecki wchodził drzwiami nr 23, bo taki był jego oficjalny adres. Czy na dole miał jakieś pokoje? Chyba nie, bo byłyby to pokoje bez okien: wszak po prawej i po lewej mamy mury! A jeśli poza sienią i schodami na pięterko były jakieś pokoje, to zapewne ciagnęły się w amfiladzie, z oknami wyłącznie na tyły.
Rozrys parteru | Nie jest wykluczone, że na parterze było niewidoczne lub ukryte wejście do piwnicy, ale generalnie schody prowadziły prosto do salonu na piętrze. Dlaczego tak mówię? Bo taką własnie drogą wszedł złodziej; podkusiło go wejść - bo jak potem zeznawał - drzwi na Savile Raw były otwarte. Po raz kolejny zagłądam do artykułu „Burglary” w Pall Mall z 24 stycznia 1868 r. Złodziejaszek wszedł na górę, do salonu, tam sobie usiadł przy lordowskim sekretarzyku i zaczął wybierać, co mu się podobało, jakiś medal, złoty łańcuch, jakieś pieczęcie, a jeszcze lornetkę operową. Już pakował do torby, ale w tej chwili naszła go służąca Strzeleckiego, która weszła na górę napalić w kominku. Służąca zaalarmowała kamerdynera. Henry Stokes złapał złodzieja na schodach, razem wytoczyli się na ulicę, szarpiąc się pobiegali po Savile i Boyle Streets, zahaczyli o Cork Street i spowrotem na Savile, tymczasem służąca przyprowadziła policjanta z pobliskiego posterunku na Vine Street. Skradzione przedmioty odzyskano, a złodziej trafił na tydzień do aresztu.
Pojawił mi się kolejny znak zapytania. Otóż w niektórych listach Strzelecki podaje swój adres jako 20B, Savile Row. Ten sam dom, a różne numery, czyżby się Strzelecki przeprowadzał? Na internecie udało się nam znaleźć historię domów przy ulicy Savile. Otóż w roku 1862 nastąpiła zmiana numeracji. Prawdopodobnie związana była z przystosowaniem mieszkań do dual occupation. W artykule podawano, że gdzieś tutaj znajdowły się auction rooms. Czyżby na parterze pod numerem 22? Trudno pojąć ten galimatias, bo wiele budynków miało pokomplikowane systemy schodów łączących różne partie domu.
Artykuł z rycinami dot. historii domów przy ulicy Savile
Trójskrzydłowy budynek był stosunkowo nowy; postawiono go, aby "zamknąć horyzont", czyli zaplombować wylot z Savile Street na Mill Street. Zaplombowany zaułek otrzymał nazwę Savile Row. Z prawego skrzydła (z napisem Savile Place) jest wejście do ledwie widocznego pasażu. Jak czytamy, znajdowało się w nim kilka sklepików: umbrella shop, cobbler’s stall, two booksellers, a tailor, a fruiter, a child bed warehouse and a stay shop. Nadal nie potrafimy sobie wyobrazić, jak wygląda budynek od tyłu.
Ustalamy jednak, że Strzelecki wchodząc przez drzwi nr 23 wchodził na górę, na posesję z numerem 22. To znaczy, na piętrze miał swoje salony, a pod sobą, na parterze, innego lokatora, być może aukcjonera. Za chwilę dowiemy się coś więcej. Z szuflady wyciągamy linijkę. Wg miarki podanej na architektonicznym planie parteru szacujemy przestrzeń, jaką Strzelecki miał do dyspozycji. Szerokość dwóch segmentów (numery 22 i 23) oceniamy na 10 m (bez pasażu). Głębokość „kiszki” szacujemy na jakieś 28-30 m. Ale odstawmy jeden segment na bok, bo nie bardzo wiadomo, jak obliczać przestrzeń schodową.
Pomierzmy przestrzeń „netto” – tylko środkowy segment. Ma on ok. 7 m szerokości, głebokość wynosi niecałe 30 m. Z tego wynika, że Strzelecki miał na I piętrze 210 m kw do swej dyspozycji. Podobnie tyle samo ma na II piętrze, gdzie jak się domyślamy mogła być sypialnia, (pokoje gościnne ???), gabinet pracy i królestwo kamerdynera, czyli wielki pokój z szafami połączony z prasowalnią. W sumie na dwóch piętrach środkowego bloku Sir Strzelecki miał ponad 400 m kw. Kto wie, może też należało do niego pięterko ponad pasażem? Jesli tak, to by jeszcze doszło mu ok 80 m kw dodatkowej przestrzeni. Owszem, było wystarczająco dużo miejsca na wielką bibliotekę i galerię obrazów (o której pisała Żmichowska) oraz na pokoje gościnne!
Zagadkowa konstrukcja na II piętrze |
Niestety, nie zachowały się plany ani pierwszego, ani drugiego piętra. Intuicja cały czas mi podpowiada, że do domu Strzeleckiego były dwa wejścia: to oficjalne (z Savile Row) oraz „kuchenne” od Mill Street. Wyobrażam sobie schodki prowadzące wprost na pierwsze, a może nawet na drugie piętro. Mamy na zdjęciu jeszcze jeden element architektoniczny, który stanowi denerwującą zagadkę. Jak widać na zdjęciu, między oknem sypialni Strzeleckiego na II piętrze, a daszkiem prawego skrzydła budynku jest jakaś ledwo widoczna struktura jasnego koloru. Czy to balkonik? Albo weranda, czy wręcz schody?
Cytowałam już kiedyś Żmichowską, jak twierdziła, że w ostatnich dniach życia Strzeleckiego przystęp do chorego był pilnie strzeżony, nawet arcybiskup Manning, pomimo dwukrotnych odwiedzin, nie był do umierającego wpuszczony.Lady Herbert, wdowa po jednym z najbliższych przyjaciół Strzeleckiego, przebojem doń tylko utorowała sobie drogę, lecz podobno ani długo, ani szczerze, w obecności czuwającego dozorcy rozmawiać nie mogła i nie chciała. Czyżby istotnie wtargnęła „kuchennymi drzwiami”?
Strzelecki pozostawił nam masę znaków zapytania, jakby nam chciał zapewnić rozrywkę na nudne koronawirusowe wieczory.Mało, że kazał spalić wszystkie swoje papiery, to jeszcze zamieszkał w miejscu tak dziwnym, że trudno pojąć, jak wygladała ta jego "zwykła kawalerka". Nie przewidział jednego, że znajdzie się ktoś, kto stanie na głowie, aby znaleźć odpowiedź choćby na niektóre pytania.Na przykład to dotyczące stajni.
Mapa dzielnicy. Dom Strzeleckiego oznaczono czerwonym krzyżykiem, a obie stajnie czerwonymi strzałkami |
Swego czasu spekulowałam, gdzie Strzelecki trzymał swoje powozy i konie. Ustaliłam niedawno, że pewnie „gdzieś na mieście”. Dopiero dzisiaj wpatrując się w starą mapę Savile Street wypatrzyłam w rejonie Savile Row niewyraźny napis CROWN MEWS. W niedalekim sąsiedztwie jest jeszcze drugi podobny napis: pierwszy wyraz nieczytelny, drugi MEWS. A więc wielkie odkrycie! Mamy dwie stajnie z wylotem na Regents Street, czyli ulicę równoległą do Savile. Obydwie stajnie oznaczyłam czerwoną strzałką, a dom Strzeleckiego czerwonym krzyżykiem. Przypomnijmy, że
mews to jedna lub kilka stajni dla koni i powozów, nad którymi znajadowały się kwatery dla służby. Nie jest wykluczone, że szczęśliwiec Strzelecki miał swoją stajnię tuż za zakrętem.
MEWS czyli stajnie z kwaterami. Modne do dzisiaj, tylko w miejscu koni parkują konie mechaniczne |
Eleganckie stajnie na Kensington |
CDN
W następnym odcinku reakcja krewnych w Polsce na śmierć Strzeleckiego i brak zapisów w testamencie.
Wytrych do wszystkich 10 odcinków
Źródła: 1. Geoffrey Rawson, The Count. A Life of Paul Edmund Strzelecki, Adventurer and Scientist,London 1953 2. Narcyza Żmichowska. O Pawle Edmundzie Strzeleckim według rodzinnych i towarzystkich wspomnień, Athenaeum, Warszawa 1876 3. Lech Paszkowski, Paweł Edmund de Strzelecki, Melbourne 1997 4. Helen Heney, In a Dark Glass, The Story of Paul Edmond Strzelecki,Sydney 1961 5. Wacław Słabczyński, Paweł Edmund Strzelecki, Podróże, odkrycia, prace; Warszawa 1957 |