Okładka polskiego wydania książki Lecha Paszkowskiego "Strzelecki - podróżnik- naukowiec-filantrop" | Okładka książki G. Rawsona o Strzeleckim "The Count" | Paweł Edmund Strzelecki (1797-1873) – podróżnik, naukowiec i filantrop – jest nadal mało znany w Polsce i na świecie. Krótko po jego śmierci w Londynie garść własnych wspomnień opublikowała w zaborze pruskim jego kuzynka, Narcyza Żmichowska. Pytanie brzmi – na ile pożyteczne były te plotkarsko-zaściankowe wspominki? Chyba raczej narobiły szkód, musiał je potem naprawiać wielki biograf Strzeleckiego, Wacław Słabczyński. Jego książka Paweł Edmund
Strzelecki: podróże – odkrycia – prace została wydana w 1957 roku i wypełniła oczywistą lukę. Potem niestety nastała długa cisza. Zabrakło dalszych publikacji. Jedyną
nowością mogły być echa dwóch australijskich książek... o ile dotarły do Polski.
Pierwszą była wydana w roku 1953 The Count: A Life of Paul Edmund Strzelecki. Adventurer and Scientist autorstwa Geoffreya Rawsona. Był on synem prominenta, sir Harry’ego Holdswortha Rawsona, admirała i byłego gubernatora
Nowej Południowej Walii. Geoffrey, pasjonat historii, książkę napisał ciekawie (choć trochę powierzchownie) i bez wątpienia z dobrymi intencjami. Natomiast
o dobrych intencjach nie ma mowy w przypadku drugiej książki: In a Dark Glass (1961), która była po prostu paszkwilem. Jej autorka, Helen Heney, to też dziecko prominentów. Jej ojcem był Thomas William Heney, redaktor „The Sydney Morning Herald”, a jej dziadkiem parlamentarzysta Herenry Gullett. Z kolei jej
wujek to sir Henry Somer Gullett, parlamentarzysta i minister w gabinecie premiera Roberta Menziesa.
Helen, panienka ze świecznika, jeszcze przed II wojną
światową spędziła w Polsce kilka lat, podróżowała śladami Strzeleckiego. Nic dziwnego, że pracę magisterską (na Uniwersytecie w Sydney) napisała na temat
odkrywcy Góry Kościuszki. Tak więc australijski czytelnik miał prawo się spodziewać, że wydana w 1961 roku
biografia Strzeleckiego In a Dark Glass będzie księgą ze wszech miar rzetelną. Niestety, nie była. Co gorsza, była popularna, a wychowało się na niej kilka pokoleń australijskich dyplomatów i dziennikarzy. Efekty szkód wyrządzonych przez Heney odczuwalne są do dziś.
Tymczasem Polska wciąż żyła książką Słabczyńskiego. Jakoś
nikt nie zwracał uwagi, że po pięćdziesięciu latach jej treść się zdezaktualizowała. Przez wiele lat na scenie literackiej nie pojawił się nowy „Słabczyński”. Na szczęscie
w Australii pojawił się inny entuzjasta Strzeleckiego. To Lech Paszkowski, autor książki Sir Paul Edmund de Strzelecki: Reflections on His Life będącej owocem prawie czterdziestoletnich badań i dociekań.
Lech Paszkowski. Foto Puls Polonii | Lech Krzysztof Paszkowski (1919-2013) to historyk Polonii australijskiej, autor
książek historycznych. Pochodził z Warszawy, był synem Józefa, artysty rzeźbiarza, oraz malarki Janiny z domu Bobińskiej. Podobnie jak Strzeleckiego, ciagnęło
go w daleki świat. Marzył, by zostać marynarzem. Przez pewien czas uczęszczał nawet do Szkoły Morskiej w Gdyni. Plany te pokrzyżowała II wojna światowa.
Po jej wybuchu Paszkowski jako żołnierz 83 Pułku Strzelców Poleskich, trafił
(12 września) do niewoli niemieckiej, gdzie jako jeniec ciężko pracował na roli w Meklemburgii. Po wojnie pracował w Niemczech w służbach wartowniczych,
udzielał się społecznie, w obozach dla byłych polskich jeńców wojennych uczył
historii oraz języków polskiego, francuskiego i hiszpańskiego. Matka ostrzegała
go, aby nie wracał do komunistycznej Polski. Skontaktowała go z mieszkającym
w Melbourne krewnym.
Wuj Stanisław Wiktor Tarczyński był na Antypodach znaną postacią: skrzypkiem i kompozytorem, liderem orkiestr symfonicznych, animatorem życia kulturalnego.
Do Australii przybył w roku 1948 wraz ze swą pierwszą żoną Hanną, z którą
wkrótce się rozwiódł. W 1956 roku poślubił Urszulę Trellę, z którą miał dwoje dzieci: Jolantę i Romualda. Jak każdy DP (ang. displaced person) musiał początkowo
pracować fizycznie. Początkowo pracował jako robotnik, a ostatecznie aż do emerytury jako technik elektryk w Melbourne City Council. Spełniły się jednak jego
młodzieńcze marzenia – mógł zostać marynarzem! Odbył czternaście rejsów pod
flagą australijską; w roku 1983 odbył siedmiomiesięczną podróż dookoła świata,
a w 1988 – miesięczną podróż po wodach Pacyfiku.
Studiował dziennikarstwo i historię. Jako dociekliwy i cierpliwy badacz podjął
misję szukania i utrwalania śladów bytności polskich osiedleńców na Antypodach.
Jego pierwsza książka Polacy w Australii i Oceanii 1790-1940 została wydana w Londynie w roku 1962. W 1987 roku ukazało się jej poszerzone wydanie po angielsku
(Poles in Australia and Oceania).
Okładka ksiązki Paszkowskiego o Strzeleckim po angielsku | Ostatnie lata swego życia Paszkowski poświęcił na
pisanie wspomnień. Pod wspólnym tytułem Na falach życia wydał trzy tomy: Lata
młodzieńcze (2005), Lata stracone (2007) oraz Brzegi mórz dalekich (2012).
Musimy tu wspomnieć o wieloletniej współpracy Paszkowskiego z profesorem
Jerzym Zubrzyckim, „ojcem” australijskiej wielokulturowości. Wielką zasługą obydwu była akcja oczyszczania Pawła Edmunda Strzeleckiego prowadzona w kontekście szkód, jakie wyrządziła wspomniana książka Heney In a Dark Glass (1961). Dowiedziono, że autorka świadomie i z premedytacją oczerniała Strzeleckiego nie
tylko jako człowieka, ale i jako naukowca. Nie miał Strzelecki, niestety, szczęścia
do australijskich piór: nie dostarczały one rzetelnych informacji ani za jego życia,
ani później. Krążyła plotka, że Strzelecki bynajmniej nie był na Górze Kościuszki!
Stawiano mu wiele nieprawdziwych zarzutów (kobieciarz, oszust i kłamca). Niektóre z nich obróciły się w mity i nadal pokutują.
Wyrazy wdzięczności należą się Paszkowskiemu za opublikowanie (1973)
i opatrzenie przedmową ważnego dokumentu H.P.G. Clews’a Strzelecki’s Ascent of
Mount Kosciuszko 1840. Clews to postać legendarna, ceniony kartograf i geodeta związany z budową gigantycznej elektrowni Snowy Mountains Hydro-Electric
Scheme. Dzięki fenomenalnej znajomości Gór Śnieżnych, po przeanalizowaniu
bodaj wszystkich prac na temat odkrycia Góry Kościuszki, Clews ustalił niezbicie
i niepodważalnie, że Strzelecki istotnie stanął na szczycie Góry Kościuszki 12 marca 1840 r... Dodał nawet, że stało się to o godzinie 15.00!
A więc jeden mit skutecznie obalony! Nad obalaniem pozostałych Paszkowski
pracował niestrudzenie przez wiele lat. I oto w roku 1997 ukazuje się wielka księga
o Strzeleckim. Wydana została w niewielkim nakładzie tysiąca egzemplarzy (ale cudem nadal jest dostępna w internecie). Mimo klimatu wielokulturowości, dzieło
Polaka o Polaku nie doczekało się masowej promocji w prasie australijskiej. Trafiło, owszem, do subskrybentów i co ważniejsze do National Library of Australia,
jak też do bibliotek stanowych oraz uniwersyteckich. Jest to de facto dzieło naukowe, liczące prawie 400 stron, włącznie z bogatą bibliografią, obszernymi przypisami, indeksem nazwisk, licznymi mapami i zdjęciami. Krótko mówiąc, nie ma na świecie innego, lepszego kompendium wiedzy o Strzeleckim.
Nie jest to oczywiście książka na jeden wieczór. Jej lektura – rozłożona na dni i tygodnie – stanowi
egzotyczną przygodę.
Na książkę składa się dwadzieścia jeden rozdziałów ułożonych chronologicznie. Pierwsze opowiadają o dzieciństwie i młodości, o podróżach Pawła Edmunda po kraju (czyli Polsce pod zaborami), potem do obu Ameryk i Wysp Oceanii.
W 1839 roku przenosimy się do Australii i wreszcie w 1843 znów do Europy
(Anglia, Irlandia).
Okładka DVD produkcji Kosciuszko Heritage Inc. o akcji humanitarnej Strzeleckiego w Irlandii | Tu wielce zaskakuje opowieść o sławnym podróżniku, który
podejmuje się misji humanitarnej w Irlandii. Wcześnie osierocony, całym sercem
oddał się ratowaniu od śmierci głodowej ponad dwustu tysięcy irlandzkich dzieci.
Na koniec pełna niespodzianek, jakże kolorowa opowieść o mało znanym okresie życia sir Strzeleckiego w Londynie wśród arystokratów, ministrów, magnatów.
Opromieniony sławą zakończył swój żywot w 1873 roku.
W czasie lektury kolejnych rozdziałów czytelnik może się niejednokrotnie
zdziwić. Czy prawdą jest, że Paweł jako nastolatek uwiódł w Warszawie młodą
mężatkę? Czy zdezerterował z pruskiej armii? Dlaczego uciekł do Krakowa? Jakie
wrażenie zrobił na nim Kopiec Kościuszki (wszak jego ojciec walczył w Powstaniu Kościuszkowskim)? Co wiemy o czasach, kiedy rezydował we dworze w Sędzinach? Które to zalety młodego Strzeleckiego doceniła babka Adyny, Pani Prusimska? Dlaczego nie ożenił się z Adyną? Na czym polegała jego przyjaźń z lady Herbert? Czy zdążył się spotkać z królową Wiktorią?
Jednym z ciekawszych epizodów jest kilkuletni pobyt Strzeleckiego na Kresach
(1825-1829), gdzie jako plenipotent zarządza majątkami bujającego po świecie
księcia Franciszka Sapiehy. Tu zdobywa cenne doświadczenie, które mu się potem przyda w gospodarowaniu wielkimi finansami pomocowymi dla głodujących
w Irlandii. Nie obyło się bez oskarżeń i sprawy sądowej; tu Paszkowski miał trudne
zadanie, by po półtora wieku dotrzeć do materiałów, które jasno pokażą, że Strzelecki nie był malwersantem ani kombinatorem.
Odrębny epizod w życiu Strzeleckiego to jego podróże po Ameryce, zwłaszcza
rejsy na pokładzie statków brytyjskich. Tam nasz Polak jawi się jako niezastąpiony
kompan kapitanów, również jako lojalny przyjaciel. Zawarte wówczas przyjaźnie
przetrwają do śmierci, a czas spędzony na statkach zaprocentuje. Listy rekomendacyjne będą mu później otwierały na oścież wszelkie drzwi.
Niektórzy powiadają, że Strzelecki był wyjątkowym szczęściarzem. Na ogół
wszystko mu szło jak z płatka. Tylko raz mu się nie powiodło, a mianowicie, kiedy w czasie pierwszej ekspedycji australijskiej odkrył złoto. Radośnie zameldował
o tym gubernatorowi Gippsowi, ale ten nakazał trzymać sprawę w tajemnicy. Nowa
Południowa Walia była wtedy kolonią karną, większość społeczeństwa stanowili
więźniowie. Zaledwie w kilkanaście lat później układy i przepisy zmieniły się,
kopalnie złota zaczęły się pojawiać się jak grzyby po deszczu. Przybyli z różnych
stron świata poszukiwacze zbijali fortuny. Jak to się jednak stało, że Strzeleckiemu
nie przyznano nawet tytułu odkrywcy? Tej skomplikowanej kwestii poświęcony
jest jeden z rozdziałów książki Paszkowskiego.
Osobnym tematem (nie do końca przez Paszkowskiego wyjaśnionym), jest
udział Strzeleckiego w Wojnie Krymskiej. Wiadomo, że był na usługach swego
przyjaciela, admirała Edmunda Lyonsa, dowódcy floty czarnomorskiej. Do dziś
nie ustalono, w jakim charakterze. Podobnie zagmatwana jest sprawa testamentu
Strzeleckiego, spalenia wszystkich jego dokumentów i pamiętników, co też wychodzi poza ramy książki Paszkowskiego. Cóż, nie każda biografia ma szansę dopowiedzieć sprawy do końca. Naszym – czytelników – przywilejem jest szperanie po
internecie, w którym znajdujemy coraz więcej materiałów archiwalnych. Lektura
książki może stać się bodźcem do dalszych poszukiwań, a może nawet dokonania
przełomowych odkryć!
Kris Grosz - karykatura Pawła Edmunda Strzeleckiego i gubernatorowej Lady Jane Franklin | Atrakcyjnym tematem jest oczywiście przyjaźń Strzeleckiego ze sławnymi kobietami. Mamy okazję dowiedzieć się, ile dobrego uczynił dla legendarnej pielęgniarki Florence Nightingale, jak serdecznie służył pomocą lady Jane Franklin, gdy
jej małżonek zaginął w czasie arktycznej wyprawy; jakie akcje prowadził wspólnie z miliarderką Angelą Bourdett-Coutts, ile serca okazywał lady Herbert i jej dzieciom po przedwczesnej śmierci słynnego polityka lorda Herberta. Strzelecki to nie
tylko altruista i pocieszyciel, to też mężczyzna uwielbiany przez kobiety: wesoły, zabawny, szarmancki, towarzyski, władający biegle kilkoma językami, słynący
z anegdot (opowiadanych z charakterystycznym akcentem) i może nieco złośliwy,
jak to określiła lady Franklin.
Mało kto wie, że miał smykałkę do interesów. W sprawach finansowych był
biegły i uczciwy, dlatego zapraszano go do udziału w różnych komitetach m.in. takich, które organizowały pożyczki dla Turcji. Strzelecki – człowiek mądry, wszechstronnie utalentowany. Skąd czerpał swoją wiedzę? Gdzie studiował? Wielu sobie
zadawało to pytanie, dopiero Paszkowski sprawę ostatecznie wyjaśnił, stwierdzając, że formalnie nigdzie nie studiował, był po prostu genialnym samoukiem!
Paszkowski pozostawia nam obraz Strzeleckiego jako człowieka honoru, o wysokim morale, nieposzlakowanej uczciwości, prawdziwego Samarytanina, przyjaciela Indian i Aborygenów, człowieka szanującego kultury ludów tubylczych.
Zapisuje się w naszej pamięci jako człowiek ambitny, zaradny i pomysłowy, wysportowany, poliglota. Paszkowski przypomina, że Strzelecki to również wizjoner –
ekolog, meteorolog i propagator nawadniania! Ostrzegał o skutkach degradacji
środowiska naturalnego Australii, zwłaszcza w rejonach alpejskich. Wspomina
się o tym obecnie w kontekście kontrowersyjnej afery z dzikimi końmi, brumbies, które dewastują unikalną roślinność bagnistych terenów Narodowego Parku
Kościuszki. Strzelecki odkrył nie tylko Górę Kościuszki, ale i gigantyczny uskok Geehi Wall. Radził, aby z górskich rzek zrobić użytek, że w kraju suszy woda nie
ma prawa się marnować. W pewnym więc sensie przepowiedział („sprowokował”) budowę elektrowni Snowy Mountains Hydro Electric Scheme. W latach 1949-1974
budowało ją ponad sto tysięcy imigrantów z czterdziestu krajów świata – 145 km
tuneli, 80 km akweduktów, 16 tam, 9 elektrowni! Zespół Snowy Hydro zaopatruje
dziś w prąd trzy stany Australii!
Książka Paszkowskiego ma szansę odegrać wielką rolę w promocji Strzeleckiego na całym świecie. Zwłaszcza w ostatnich latach zaiskrzyło na horyzoncie:
w Irlandii wpisano Strzeleckiego do galerii bohaterów narodowych, odsłonięto
dwie tablice pamiątkowe, jedną w Dublinie, drugą w Clifden, zorganizowano też
wspaniałą wystawę objazdową Strzelecki – A Forgotten Polish Hero of the Great Irish Famine (którą niedawno sprowadziliśmy do Australii). Tu w Australii odsłoniliśmy niedawno (w Welaregang) tablicę pamiątkową na cześć Strzeleckiego
i jego wielokulturowego zespołu (w jego skład, oprócz Polaka, Anglika, Irlandczyka, wchodziło dwóch przewodników aborygeńskich oraz dwóch więźniów na
przepustce – Irlandczyk oraz Afrykanin z Londynu!).
Po fali katastrofalnych pożarów buszu (2019) i donacjach z Polski gwałtownie
przyspieszyła nasza współpraca z Narodowym Parkiem Kościuszki, a teraz wespół z Australijczykami składamy wniosek o nadanie statusu dziedzictwa kulturowego
trasie, którą Strzelecki podążał na Górę Kościuszki (Heritage Drive). To wszystko
może stanowić podatny grunt pod promocję polskiego wydania książki o Strzeleckim. Jak widać, jest na nią zapotrzebowanie w środowiskach polonijnych Australii
i Irlandii. Intuicja mi podpowiada, że Paweł Edmund stanie się też postacią bliską
sercom mieszkańców tych krajów, gdzie przebywał, czy które eksplorował, a więc
od Litwy i Białorusi po Brazylię, Chile i Nową Zelandię.
Ernestyna Skurjat-Kozek Przewodnicząca Stowarzyszenia Kosciuszko Heritage Inc
O promocji nowo wydanej książki
|