PORTRETOWANY. Stanisław De Tarczyński (1882-1952) wirtuoz skrzypiec, kompozytor, pochodził z Warszawy, gdzie ukończył Konserwatorium Muzyczne. Po ciekawej karierze w Europie, utrudnionej paraliżem palców lewej dłoni, Tarczyński odwiedził Australię w 1912 roku. Osiadł w Melbourne i z czasem zmienił swój status na imigranta. Zdobywał coraz większą popularność, wiele koncertował, komponował, wykładał w miejscowym konserwatorium. Stał się częścią śmietanki towarzyskiej miasta.
Przyjaźnił się ze znanymi malarzami tego okresu z Maxem Meldrumem, a szczególnie z jego ulubionym uczniem Colinem Colahanem. W barwnej biografii Colina Colahana napisanej przez Garry Kinnane postać skrzypka pojawia się wielokrotnie. „…the violinist Stanisław de Tarczyński, who with his wife and children had for some time been a prominent member of the Meldrum circle”. 1)
AUTOR OBRAZU Colin Colahan (1897 – 1987) powróciwszy do Melbourne po 6 letnim Grand Tour po Europie i artystycznych sukcesach w Paryżu, w roku 1929 pracował nad swoją autorską wystawą w Athenaeum Gallery. Wystawa zebrała dobre recenzje, a pośród 58 wystawionych prac szczególną uwagę przykuwał portret Stanisława De Tarczyńskiego.
Malarz ukazał artystę w nieomal pełnej postaci, w skali 1:1, w niekonwencjonalnym portretowym ujęciu z profilu z zamkniętymi oczyma, w akcie gry na skrzypcach. Opis znajdziemy w udostępnionym dzięki uprzejmości Gerarda Hayes z State Library of Victoria artykule autorstwa Blamire Young w The Herald Melbourne z 7.05.1929 „Realism in Art. Colin Colahan’s fine paintings”.
“ One of the best things in the show is No. 3, an exceptionally able portrait of M. Stanislaw de Tarczynski.
The violinist holds out his instrument in the act of playing, and preserves a well balanced pose against a green
curtain. Its realism is kept under control, and there emerges the spirit of a talented musician, easily recognisable and very pleasing.” 2)
Portret lub portrety Stanisława de Tarczyńskiego namalowane przez Colina Colahana zostały dwukrotnie zakwalifikowane do prestiżowej wystawy portretów znanych osobistości, słynnego The Archibald Prize. 3) Niestety obraz nie zachował się do dziś dnia, trafił do Anglii, gdzie spłonął podczas wojennych bombardowań Londynu.
REKONSTRUKCJA PORTRETU Pamięć o polskim wirtuozie, postaci ważnej dla Melbourne, została zachowana. „Muzeum i Archiwum Polonii Australijskiej (PMAA) zorganizowało w 2015 roku cieszącą się dużym powodzeniem wystawę pt.: „Mazurki pod Krzyżem Południa” w Melbourne Town Hall – Swanston Hall.4) Pokazano dokumenty, archiwalne fotografie, przypomniano utwory skomponowane przez artystę, brakowało jedynie jego słynnego portretu.
Gdy wskutek pandemicznych zawirowań w 2021 trafiłam do Melbourne, prezes PMAA – dr Zdzisław Derwiński poprosił mnie o próbę rekonstrukcji utraconego dzieła.
Jako konserwator dzieł sztuki malowałam już kopie obrazów lub uzupełniałam utracone fragmenty malowideł.
Jednakże klasyczna kopia tworzona jest w oparciu o oryginał malowidła lub o bardzo dobrej jakości kolorową fotografię. Tu do dyspozycji mieliśmy jedynie dwa czarno - białe materiały referencyjne: ulotkę z reprodukcją graficzną fotografii obrazu oraz słabej rozdzielczości skan fotografii wiroza na tle gotowego obrazu w pracowni malarza. (Ilustracje 1. i 2.)
Stąd nazwałam nasz proces próbą rekonstrukcji zaginionego dzieła, gdyż było to bardziej detektywistyczne działanie niż swobodne malowanie. Jedynie technologia malarska z tego okresu była oczywista – technika olejna na lnianym podobraziu płóciennym.
Fotografia artysty z portretem pomogła nam ustalić wymiary obrazu, ponieważ wiedzieliśmy, iż de Tarczyński miał 163 cm wzrostu. Zachowana ulotka to druk, stąd pokazana na niej reprodukcja obrazu ma ziarno drukarskie, które czyniło szczegóły, w tym rysy twarzy mniej wyraziste, pozwoliło natomiast swobodnie odtworzyć, naszkicować kompozycję całości. (Ilustracja 3.)
Twarz skrzypka jest też nieco inna na obu reprodukcjach, wątpliwości pogłębiła informacja od Natalii Wilson, kuratorki wystawy The Archibald Prize, że ponieważ portret S. de Tarczyńskiego dwukrotnie pokazany był w konkursie, to prawdopodobnie istniały dwa obrazy.
Trzeba było ustalić kolorystykę obrazu. Pomimo iż reprodukcje były czarno – białe, to dla czarnego fraka artysty, czy lakierowanego drewna skrzypiec kolorystyka była oczywista. Zachował się portret młodego Stanisława z blond włosami autorstwa Max Meldruma, więc na naszym obrazie jego siwa grzywa ma blond tony w ciepłym srebrzystym kolorze. (Ilustracja 4.)
|
Prawdziwym dylematem było natomiast ustalenie koloru istotnego elementu, kotary stanowiącej całe tło kompozycji. Osobiście stawiałam na głęboką czerwień, Zdzisław Derwiński na zieleń. Z pomocą i błyskotliwym rozwiązaniem przyszedł pan Gerard Hayes, który znalazł wzmiankę o zielonym kolorze kurtyny w zamieszczonej powyżej recenzji. 5) Istnieje jednak bardzo wiele odcieni zieleni, więc tym bardziej jest to rekonstrukcja i moja interpretacja. Wyrazistą kolorystykę tła oparłam na obserwacji stylu artysty w innych obrazach. Colin Colahan lubił stosować w kompozycji jedną dominantę kolorystyczną, jak np.: w słynnym portrecie Dr. John Dale z NGV. 6)
Język malarski Colahana z tego okresu, był już w dużym stopniu impresyjny; jak napisał krytyk, malarz zachowywał „realizm pod kontrolą”. Malowane przez niego twarze i dłonie zbudowane są z licznych uderzeń pędzla, z wielu odcieni kolorów karnacji, z zastosowaniem zróżnicowanego światłocienia. ( Ilustracja 5.)
Malowanie jest tworzeniem, kreowaniem i to jest chyba najcenniejsze … Ostatecznie oparliśmy rysy twarzy Stanisława de Tarczyńskiego o zachowaną dobrej jakości portretową fotografię; nie jest to ujecie z pełnego profilu lecz 4/5, a oczy są otwarte. Kilka dotknięć pędzla, a już mistrz spogląda na nas z obrazu. W ustaleniu koloru oczu pomógł jeden telefon do wnuczki artysty, Małgorzaty „Tak, w rodzinie oczy mamy zielone”. (Ilustracja 6.)
ZACHOWYWANIE PAMIĘCI Portret został namalowany jako tribute dla polskiego wirtuoza na życzenie fundatora i prezesa PMAA dr Zdzisława Derwińskiego. Tak się niestety stało, że obraz jest także formą zachowania pamięci o samym Zdzisławie, który zmarł nagle 3 października 2021 roku.
Pamiętajmy o tym wspaniałym człowieku, mądrym patriocie; nie przypadkiem jego nazwisko jest malowane biało i czerwono, bo był on Polakiem mocno kochającym swoją odległą ojczyznę.
Osobiście jestem wdzięczna Zdzisławowi za wiele: za ciepłe powitanie na australijskiej ziemi, za zaproszenie mnie do współpracy w jego muzeum, a najbardziej chyba za ten niespodziewany powrót do malarstwa, który zaowocował już kolejnymi portretami.
Obraz zawiśnie w Klubie Polskim w Albion, tam gdzie znajdują się też obecnie zbiory PMAA.
Odsłonięcie obrazu 13 lutego 2022
Joanna Lang konserwator dzieł sztuki i kurator joannalealang@gmail.com
Melbourne 04.02.2022
PRZYPISY
1. “Colin Colahan, A Portrait” Garry Kinnane; Melbourne University Press , 1996
2. trove.nla.gov.au/newspaper/article/244447304
3.www.artgallery.nsw.gov.au/prizes/archibald/1932/15297/
4. O Wystawie Tarczynskiego, Puls Polonii, Polart 2016
5. trove.nla.gov.au/newspaper/article/244447304
6. www.ngv.vic.gov.au/explore/collection/work/4949/
|