Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
14 stycznia 2023
Sympatyczne finale kontrowersji genealogicznych
Ernestyna Skurjat-Kozek & Witold Bogotko

Paweł Edmund Strzelecki pod koniec życia. Zdjęcie robione podczas wizyty u Lady Herbert.
W dzień po opublikowaniu opowieści o dwóch Piotrach Strzeleckich ruszyło mnie sumienie. Pomyślałam sobie, że powinnam o wynikach badań powiadomić tych, którym się zdawało, że są krewniakami Pawła Edmunda Strzeleckiego. Napisałam więc emaila na stary adres do Pana Witolda Bogotko. Adres, na szczęście, nadal działał.

Szanowny Panie Witoldzie. Po naszej wymianie informacji [w 2020 r.] zabrałam się za badania genealogiczne, które mnie doszczętnie wciągnęły i odsunęły od mej normalnej pracy na wiele miesięcy, a finansowo kosztowały fortunę. Z Archiwum z Gniezna sprowadzałam miesiącami księgi kościelne, zamawiałam metryki i żmudnie przebijałam się przez masę materiałów. Początkowo żyłam w jakimś chaosie, nic się nie układało. Wreszcie na jakimś etapie oświeciło mnie, że w tym samym czasie w Wielkopolsce mieszkało niedaleko siebie DWÓCH PIOTRÓW STRZELECKICH, jeden to brat Pawła, a drugi to Piotr z Mogilna, ojciec Ignacego. Jednak nie finalizowałam wtedy mych badań, bo miałam inne sprawy na głowie (...) Ostatecznie zmobilizowałam się opracować ten temat teraz, bo potem będzie coraz mniej czasu w związku z Rokiem Strzeleckiego. No więc napisałam artykuł o dwóch Piotrach, udostępniając niektóre metryki. Tak to wyszło. Ciekawa jestem Pańskiej opinii. Ciekawi mnie też , skąd Pan czerpał informacje o historii swojej rodziny (...) Trochę mi głupio, że „zabrałam” Panu słynnego przodka, ale zawsze myślę, że jedno jest najważniejsze: PRAWDA. Może Pan też na nią czekał?

Ku memu zdumieniu Pan Witold natychmiast odpisał jednego, a za chwilę drugiego emaila, najwyraźniej pod wpływem emocji, gratulując artykułu. „Bardzo ciekawy i dogłębny. Cieszę się, że to, co napisałem kiedyś dla moich córek jako rodzinną bajkę, skłoniło Panią do tych poszukiwań (...) Cieszę się, że Pani rozwikłała zagadkę, to też przyczynek do historii rodu, a najbliżsi Strzeleccy z tej gałęzi, z którą jestem związany pokrewieństwem trzeciego stopnia po kądzieli żyją jedynie we Francji.”

Kiedy zapytałam czy mogę opublikować jego listy, Pan Witold odpowiedział, że owszem, ale zostały one napisane zbyt chaotycznie i że za kilka godzin przyśle coś napisanego na spokojnie. To co napisałem jest nieco nieskładne i chaotyczne, pisałem to tak z pierwszej myśli. Jednak po przemyśleniu oceniając Pani kolosalny wkład pracy uważam , że powinienem wyjaśnić skąd i dla czego zająłęm się tą sprawą. I po paru godzinach otrzymałam taki tekst.

Bigos na płycie dochodzi, kominek rozpalony, zmywarka uruchomiona, więc można przystąpić do spraw poważniejszych. A więc Szanowna Pani Ernestyno, jak obiecałem, opowiem jak i co było przyczyną, że napisałem Sagę Rodu Strzeleckich. Jak wspomniałem, Mama moja z dwójką rodzeństwa została sierotą w wieku 9-lat. Dziadkowie posiadali niewielki majątek Ograszka koło Steklina w pobliżu większego Czernikowa (zabór Rosyjski). Dziadek wybrany przez okolicznych ziemian pełnił też funkcję Sędziego Pokoju (jak Sędzia w Panu Tadeuszu). Żyli dostatnio i szczęśliwie. Mieli czwórkę dzieci: dwóch chłopców i dwie dziewczynki. Jeden z chłopców zmarł w wieku ok. 4 lat. Niestety babcia zmarła wyniku zakażenia popołogowego podczas kolejnej ciąży (bryczka wywróciła się na wiejskiej drodze , babcia poroniła jedno dziecko; a akuszerka nie zorientowała się, że to była ciąża bliźniacza). Dziadek zmarł w 1918 na hiszpankę, która wówczas grasowała jak obecnie COVID. Starszy brat Mamy, 15-latek w tym czasie chodził do szkoły w Płocku. Bracia dziadka nie mogli podjąć się opieki na majątkiem i sierotami (dziadek był najmłodszym spośród 12-tu). Matka mojej mamy, czyli prababcia Białoskórska z domu Strzelecka była w depresji po stracie dwóch synów na hiszpankę. Zebrała się Rada Rodzinna i uchwaliła, że majątkiem Ograszka oraz sierotami zajmie się brat prababci, Antoni Strzelecki mający majątek w Jastrzębi koło Gostynina, natomiast jego majątkiem będzie rządzić jego energiczna żona Maria z Witkowskich Strzelecka.

No i zaczęły się rządy Strzeleckich w Ograszce. Po jesiennych zbiorach z Ograszki wyjeżdżały pełne wozy, do Jastrzębi wracał furman z przysłowiowym batem. Latem i na wakacje do Ograszki przywożono dzieci licznej rodziny Strzeleckich, bo była tu cały czas zapewniona opieka nad sierotami, były gosposie, nauczycielki itp. Więc i dla wszystkich starczyło. Trwało tak kilka dobrych lat, a przyjaźnie zawarte w dzieciństwie są najtrwalsze. Mama miała zawsze dobrą pamięć, znała więc wszystkie koligacje i utrzymywała kontakty z lat młodości, szczególnie że stosunkowo wcześnie owdowiała i do końca życia z nikim się nie związała, a żyła 96 lat. Częsta do Torunia przyjeżdżał ktoś z rodziny, często ja z mamą jeździłem, spotykałem rodzinę często, nie kojarząc kto, skąd i zacz. Ta się kiedyś zdarzyło, że na egzaminie wstępnym na medycynę oblałem bliską kuzynkę nie kojarząc jej nazwiska (nie jestem lekarzem, a chemikiem, a wtedy decydującym był egzamin z chemii). W końcu w roku 1979 na wniosek odchodzącej starszej generacji zorganizowano w Legionowie zjazd rodu Strzeleckich, tak aby młodsi się spotkali, poznali i nawiązali nowe kontakty. Nawiązano tu do starego (1909 r.) zdjęcia prapradziadków świętujących złote wesele, na którym moja mama była w beciku na rękach swojej mamy, czyli mojej babci. Kiedy moje dzieci zaczęły dorastać, a przecie „nie wypadły sroce spod ogona” namówiłem matkę, aby spróbowała rozwiązać koligacje z tamtych lat. Po jakimś czasie i po wielu korektach udało się to. Drzewo genealogiczne zostało rozrysowane od prapradziadków do moich dzieci , a więc od roku 1909 do lat 80-tych. Można więc było sięgnąć do drzewa, aby zorientować się, kto jest kto i jakie są powiązania.


Majątek Ograszka leżał niepodal Steklina. Oto zabytkowy dwór w Steklinie. Foto internet

Często w okresie mego dzieciństwa i wojny, szczególnie podczas pobytu u Strzeleckich w Jastrzębi słyszałem o Pawle Strzeleckim i o odkryciu przez niego złota w Australii; rodziły się okupacyjne marzenia, co by było, gdyby rodzina otrzymała jakiś spadek po nim. Utkwiło mi to w pamięci.. W latach 70-tych ub. stulecia wpadła mi w rękę książka Wacława Słabczyńskiego pt. „Paweł Edmund Strzelecki” wydana przez PWN 1957r. W książce tej znalazło się drzewo genealogiczne Pawła Edmunda, zdawało się więc nic prostszego jak połączyć drzewo genealogiczne profesora Dworzaczka z tym, co opracowałem z moją mamą. Przyznam ,że nie odbyło się to bez problemów. Idąc „za ciosem” sięgnąłem jeszcze do herbarzy i rycerskich roli heroldowych, zacząłem poszukiwać związków rodowych Strzeleckich herbu Oksza zawołania „Wątróbka” i najbardziej odległego jakiego znalazłem to Mikołaj Rej z Nagłowic. Trzeba było coś z tym zrobić, ubrać w jakąś opowiastkę, tak więc wpadłem na pomysł napisania Sagi Rodzinnej, nawiązującej do bajkowych sag skandynawskich nie zawsze w całości zawierających prawdę historyczną.

Zbiegło się to w czasie ze sprowadzeniem prochów Pawła Edmunda z Londynu do Krypty Zasłużonych Wielkopolan. W Gazecie Poznańskiej wyczytałem, że brakuje krewnych Pawła, wysłałem zatem list do Prezydenta Poznania twierdząc, że krewni jednak są. W efekcie zaproszono mnie, abym oficjalnie powitał prochy Pawła w imieniu rodziny, na co wyraziłem zgodę. Zwołałem trochę rodzin w moim przekonaniu powiązanych ze Strzeleckimi, zabrałem ze sobą egzemplarze Sagi, aby ją rozdać prominentom. Ku memu zdumieniu na uroczystościach pojawiła się jakaś nieznana mi gałąź Strzeleckich, podobno też powiązana z Pawłem. Nawiązałem z nimi kontakt, otrzymałem od materiały o Pawle, nie mogłem kwestionować ich wiarygodności, usiłowaliśmy powiązać to, co od nich otrzymałem z tym, co sam opracowałem, ale coś się nie kleiło.

To co napisałem w Sadze zainspirowało członków bliższej mi rodziny, czyli Ostrowskich. Tu podjęto bardziej profesjonalne działania, odtworzono cały rodowód od XVIII wieku. Odbyło się już 5 zjazdów Ostrowskich Herbu Nieczuja i rodzin spokrewnionych; frekwencja przekraczała setkę osób. Szukałem też początków rodu Bogotko, znalazłem sporo ciekawostek, ale większość materiałów przepadła, ponieważ mój ojciec pochodził ze Stanisławowa na Podolu na południe od Lwowa... Czasami sił i chęci brakuje, bo wszedłem już w 90-tkę, ale nie czuję się jeszcze tak staro, bo w czerwcu ub. roku wybrałem się do Kanady zapolować na niedźwiedzia. Wszyscy Strzeleccy polowali, a Ostrowscy byli myśliwymi z dziada pradziada.


Jeden z obrazów Adyny z kwiatkiem od Pawła - pod pomnikiem Strzeleckiego w Jindabyne
Jak już powiedziałem, odtworzyłem ze zdjęć portrety rodzinne przodków. Zdjęcia kiedyś trafią do pieca, a obrazy pozostaną. Odtworzyłem pastelowy portret Pawła i olejny portret Piotra w mundurze majora Księstwa Warszawskiego. Pawła mogę zdjąć ze ściany, ale Piotr pozostanie, bo nie wiadomo będzie, który to z tych dwóch Piotrów. Burzyłoby to również wystrój pokoju, tym bardziej, że uhonorowałem go szablą z epoki napoleońskiej i dodatkowo oryginalną szpadą adiutancką.

Podejrzewam, że w Australii jest przynajmniej 20-tu Strzeleckich przyznających się do Pawła w pierwszej linii, nic dziwnego bo Strzelecki to popularne nazwisko, stąd łatwo o kłótnie i pomówienia. To by było na tyle, Pani Ernestyno. Serdeczne pozdrowienia, pozostaję z podziwem dla ogromu włożonego wysiłku w rozwiązanie tego rebusu rodzinnego.
Witold Bogotko

ERNESTYNA. Wywołana do tablicy odpowiem w sprawie Strzeleckich z Australii. Jest tu sporo osób noszących to nazwisko, ale tylko śp. Ryszard Strzelecki z Cooma głośno twierdził, że pochodzi w prostej linii od Pawła. Kilka razy odwiedzilismy go w nadziei, że wreszcie kiedyś pokaże nam swą genealogię, ale zawsze miał jakąś wymówkę, a to nie wiedział, gdzie Bogusia [synowa] papiery schowała, a to pilnie nalewał nam w kieliszki. Krewny, nie krewny, ale był to facet szampański, o ułańskiej fantazji, z wielkim zachwytem i entuzjazmem promujący Pawła Edmunda Strzeleckiego nie tylko wśród Polonii, ale chyba przede wszystkim wśród Australijczyków.W 2007 roku miał być gościem specjalnym na naszym historycznym koncercie muzyki Kościuszki na szczycie Góry Kościuszki. Ponieważ wtedy już poważnie chorował na nogi, naszą imprezę powtórzyliśmy specjalnie dla niego następnego dnia na parkingu w Charlotte Pass, na punkcie widokowym, skąd tak pięknie widać szczyt góry.

Kilka dni temu dostałam od znanej działaczki polonijnej z Melbourne, Bożeny Iwanowskiej cenne materiały archiwalne z obchodów 200-setnej rocznicy urodzin Strzeleckiego w La Trobe Valley, w miasteczku Morwell w październiku 1997 r. Z niemałym rozbawieniem przeczytałam, że gościem honorowym festiwalu był "Richard Strzelecki, the only representative of the Strzelecki family living in Australia, and his wife Halina. Ms Strzelecki presented La Trobe Shire mayor Darrell White with a pressed flower, one of only three picked by Sir Strzelecki on Mount Kosciuszko".

Strasznie to zabawne słyszeć taką z palca wyssaną opowieść. Fani Strzeleckiego są od dawien dawna przekonani, że wielki podróżnik, robiąc pomiary na nowo odkrytej górze, zerwał alpejska strokrotkę i zasuszoną wysłał w liście do ukochanej Adyny. Powstało nawet sporo obrazów ukazujących Adynę z kwiatkiem od Pawła. Prawda jest taka, nota bene udokumentowana w liście do Adyny, że Strzelecki kwiatka nie zerwał, tylko narysował. Opowieść Pana Ryszarda o trzech zerwanych stokrotkach dowodzi tylko jego niezwykłej fantazji i chęci oczarowania ludzi Strzeleckim za wszelką cenę...nawet kłamstewka. Taki był śp. Ryszard Strzelecki.

Cytat z listu Pawła do Adyny:
Przywiozę Ci również dużo rysunków, ponieważ szkicuję te wszystkie sceny, które mnie pociągają. Oto masz kwiat z Góry Kościuszki.