Sachalin (w języku tubylczej ludności Ych Myf) to duża wyspa na Morzu Ochockim, u wschodnich wybrzeży Azji, należąca od 1945 r. w całości do Związku Sowieckiego/Rosji. Wyspa ma powierzchnię 76 400 km kw. i ciągnie się mniej więcej od ujścia rzeki Amur w kierunku południowym aż po japońską wyspę Hokkaido.
Od Rosji oddziela ją wąska Cieśnina Tatarska, a od Japonii Cieśnina La Perouse’a. Sachalin nazywany jest przez Rosjan “wyspą na końcu świata”, chociaż kiedy tu dzień prawie się kończy, to w Moskwie dopiero zaczyna.
Sachalin na pewno ma swoje uroki - są tu piękne widoki, dzikie plaże, góry i tajga (na północy modrzewiowa). Jednak los nie przeznaczył ją na turystyczne El Dorado lub chociażby nie dał jej normalnego bytu. Sachalin otrzymał grozą zionące nazwy: “wyspa wygnańców”, “wyspa cierpień i łez”, a także “więzienie bez krat”.
Sachalin dla Europy odkrył w 1643 r. holenderski żeglarz Marten de Vries. Wyspa od setek lat była uzależniona od Mandżurii (stąd jej mandżurska nazwa – Sachalin), a następnie wraz z Mandżurią należała do Chin (do czego nawiązuje jej japońska nazwa – Karafuto, czyli „Chińska Wyspa”). W okresie wojny krymskiej (1853-56) carska Rosja, pod pretekstem zapobieżenia atakom na jej terytoria na Dalekim Wschodzie przez wojska angielsko-francuskie, rozszerzyła na terenach chińskiej Mandżurii znacznie swoje wpływy, zajmując w 1853 r. również Sachalin.. Natomiast pod pretekstem udzielania pomocy Chinom dla zduszenia rebelii “tajpingów”, w 1855 r. Rosja zdołała uzyskać zgodę rządu chińskiego na cesję północnej Mandżurii oraz wyspy Sachalin. Opanowaniem wyspy była jednak zainteresowana również Japonia i stąd w latach 1855-75 Sachalin znajdował się pod wspólnym zarządem rosyjsko-japońskim, a następnie tylko Rosji; Rosja zmusiła dyplomatycznie Japonię do zrezygnowania z roszczeń do Sachalinu.
Wraz z Rosjanami znaleźli się na Sachalinie pierwsi Polacy – żołnierze (Polacy z zaboru rosyjskiego wcieleni do rosyjskiej armii) i podróżnicy.
Pierwszymi polskimi podróżnikami na Sachalinie byli Władysław Bogdanowicz i Fryderyk Szmidt - obaj związani z naukowymi badaniami tych ziem przez generał-gubernatora Syberii Wschodniej i oderwanych przez niego od Chin terytoriów Nikołaja Murawjowa-Amurskiego.. Bogdanowicz, jako kapitan statku Striełok w latach 1858-59 prowadził badania południowych wybrzeży Sachalinu, a Szmidt w 1859 r. został z ramienia Syberyjskiego Oddziału Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego kierownikiem wyprawy prowadzącej badania geograficzne, zoologiczne i botaniczne na oderwanych od Chin terytoriach, m.in. na Sachalinie.
W latach 1871-72 przez 9 miesięcy badał florę oraz warunki klimatyczne i glebowe Sachalina znany botanik polski Tomasz Augustynowicz (1809-1891). Ponadto Augustynowicz czynił obserwacje etnograficzne. Na temat Sachalina Augustynowicz wydał prace „Żyźń russkich i inorodcew na ostrowie Sachalin” („Wsiemirmyj Putieszestwiennik”, 1874, 2) i „Kratkije zamietki o poczwie i klimatie ostrowa Sachalina w otnoszenii k chlebopaszestwu” („Bierieg”, 1880, 6). Dziesięć lat później odbył wyprawę naukową na Sachalin wielki polski zoolog i podróżnik po Syberii Wschodniej Benedykt Dybowski (1833-1930). Już w XX w. podróżowali po Sachalinie: w 1903 r. powieściopisarz i wielki etnograf Wacław Sieroszewski (1858-1945) oraz podróżnik, dziennikarz, literat i działacz polonijny Wieńczysław Wacław Piotrowski (1880-?). Podróżował i jednocześnie szukał-ratował polskie sieroty i bezdomne dzieci – ofiary rewolucji bolszewickiej dla działającego we Władywostoku Polskiego Komitetu Ratunkowego Dzieci Dalekiego Wschodu.
Sachalin będąc odległą od cywilizowanego świata wyspą, a na dokładkę prawie bezludną (zamieszkiwały ją nieliczni Ajnowie, Gilacy i Niwchowie), w latach 80. XIX w. został przeznaczony przez władze Rosji na miejsce zsyłki prawie wszystkich katorżników, głównie politycznych. Rolę „więzienia bez krat” spełniał Sachalin do 1906 r. Tu zsyłano prawie samych ‘śmiertelników’, tj. tych, którym wyrok śmierci zamieniono na lata katorgi. A że wśród katorżników politycznych było wielu Polaków, Sachalin odegrał jakże tragiczną rolę w dziejach polskiej martyrologii zaboru rosyjskiego.
Znany pisarz rosyjski Antoni Czechow po odwiedzeniu jako reporter tego “więzienia bez krat” w 1890 r. napisał: “Sachalin to miejsce największej męki, jaką potrafi znieść człowiek wolny lub uwięziony”. Owocem tej wizyty jest dzieło naukowo-publicystyczne Sachalin, przetłumaczone także na język polski.
Tysiące katorżników-więźniów politycznych było zesłanych przez władze carskie na Sachalin. Wśród nich było wiele setek Polaków. W osiedlu Konuma mieszkało tak dużo Polaków, że Czechow nazwał je Warszawą.
Nie dość, że wyspa była jednym wielkim więzieniem bez żadnej nadziei dla więźniów, ma mroźne zimy i chłodne, monsunowe lato i często brakowało na niej żywności (wśród katorżników rosyjskich stwierdzono przypadki ludożerstwa), a epidemie dziesiątkowały tak katorżników jak i tubylczą ludność i kolonistów rosyjskich, to na dokładkę władze carskie w swym okrucieństwie wobec drugiego człowieka wysyłali tu także najgorszych pospolitych kryminalistów z całej Rosji, aby oni dobierali się “do skóry” więźniów politycznych.
Po 1880 r. znalazło się na Sachalinie m.in. wielu skazanych na katorgę polskich działaczy socjalistycznych. Nie o wszystkich zachowały się jakieś wiadomości i materiały archiwalne. Wiemy np., że zesłano tu w 1885 r. 17 członków “Proletariatu”. Z niektórymi z nich na Sachalin przyjachały także żony, aby dzielić ich los. “Gdy na jesieni 1891 r., nie wytrzymując szyderstw i wyjątkowo brutalnych tortur nadzorcy więziennego, Patrina, popełnił samobójstwo Piotr Dąbrowski - wszyscy zesłańcy polityczni wystosowali do naczelnika wyspy protest. W odpowiedzi gubernator rozkazał wsadzić ‘całą polityczną katorgę’ do więzienia kajdanowego, czyli do oddziału o znacznie surowszym reżimie. Wówczas Płoska, Formińska, Słowik, Szmaus i inne kobiety polskie - urządziły manifestację, która trwała ponad dobę. Gubernator odwołał rozkaz” (J. Fogler).
Inny proletariatczyk Hilary Gostkiewicz (1861-1928) za działalność socjalistyczną wśród robotników łódzkich był aresztowany i 20 grudnia 1885 r. w procesie 29 proletariatczyków skazany na 16 lat katorgi. W 1897 roku zwolniony z zesłania na Sachalinie udał się do Władywostoku. Nie wrócił już do Polski, chociaż odwiedził wolny już kraj na krótko przed śmiercią, a jego m.in. sachalińskie Wspomnienia proletariatczyka ukazały się w czasopiśmie “Z Pola Walki” (Nr 2 1927).
W tym samym procesie 29 proletariatczyków został skazany również na 16 lat katorgi Jan Helszer (ok. 1861 - po 1933), działacz socjalistyczny w Zgierzu. Na zesłaniu na Sachalinie przebywał razem z Gostkiewiczem. Uwolniony w 1898 r. wyjechał do Chabarowska nad Amurem, gdyż nie mógł wrócić do Polski.
Dość podobny do Gostkiewicza życiorys miał Stanisław Bugajski (1863- po 1927). Też był proletariatczykiem, który na Sachalinie znalazł się w 1887 r. Po upływie katorgi w 1891 r. i przymusowym terminie osiedlenia w 1905 r., nie widząc możliwości życia poza Sachalinem, pozostał w rosyjskiej/sowieckiej części wyspy do 1927 r. (dlatego nie mógł wrócić do wolnej Polski).
Proletariatczyk Adolf Walery Formiński (1845-1928), skazany na 16 lat katorgi, został we wrześniu 1886 r. wraz z rodziną przewieziony na Sachalin. Po uwolnieniu, w latach 1904-14 mieszkał na rosyjskim Dalekim Wschodzie i dopiero w grudniu 1914 r. powrócił do Warszawy. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości był pracownikiem Ministerstwa Poczt i Telegrafów. Jednocześnie był członkiem Stowarzyszenia b. Więźniów Politycznych i w grudniu 1927 r. został wybrany honorowym przewodniczącym Zjazdu Stowarzyszenia.
Również proletariatczykami byli Stanisław Gładysz (ur. 1862) i prawnik Edmund Płoski (1859-1942) oraz jego żona Maria Onufrowicz-Płoska (1862-1922). Gładysz 10-letnią katorgę odbył w na Sachalinie latach 1887-96. W 1899 r. opuścił wyspę i osiadł w Błagowieszczeńsku. Płoski i jego żona byli zesłani na Sachalin w 1885 r. Od 1897 r. mieszkali także w Błagowieszczeńsku, a w czasie rewolucji w Rosji w 1906 r., korzystając z tego, że południowy Sachalin został przyłączony do Japonii, przez jego japońską część uciekli do Japonii. Płoski w odrodzonej Polsce był prezesem Sądu Okręgowego we Włocławku (1918-30).
Znanym katorżnikiem stał się Jan Machajski (1866-1926), działacz ruchu robotniczego, który skazany na 6 lat zesłania, w czerwcu 1903 r. zbiegł z etapowego więzienia w Aleksandrowsku na Sachalinie i – jako jeden z niewielu - przedostał się za granicę (mieszkał w Genewie w Szwajcarii).
Wobec niemożności powrotu do Polski m.in. znani katorżnicy: Kazimierz Tomaszewski, Adam Słowik Felicjan Wilczyński po uwolnieniu przenieśli się do Władywostoku.
Ostatnią grupę polskich zesłańców politycznych na Syberii i rosyjskim Dalekim Wschodzie stanowili rewolucjoniści 1905 r.
Spośród wszystkich katorżników polskich na Sachalinie największą sławę zdobył Bronisław Piłsudski (1866-1918), rodzony brat Józefa (1867-1935), późniejszego marszałka i naczelnika odrodzonej Polski. Jest on czczony tak przez Rosjan – za zasługi dla wyspy, jak i ludność tubylczą, którą pokochał jak własne dzieci i która wiele jemu zawdzięcza. Każde miasteczko na Sachalinie posiada izbę pamięci jemu poświęconą. W podwórzu muzeum w Jużno-Sachalińsku (Toyohara) postawiono mu pomnik. Wielkim czcicielem Piłsudskiego jest współczesny wybitny pisarz tubylczy Władimir Sangi, uznawany przez jego grupę tubylczą (Niwchów) za swego wodza.
Bolesław Piłsudski został zesłany na Sachalin w 1886 r. na 15 lat ciężkich robót, za próbę zamachu na cara Aleksandra III. Chcąc uciec od potwornej, katorżniczej rzeczywistości, zbliżył się do rdzennych mieszkańców wyspy: Ajnów, Gilaków i Niwchów, stając się specjalistą od ich kultury i języka, a przez to samo głośnym i cenionym w świecie naukowym etnografem. Dzięki Piłsudskiemu znana jest zanikająca dzisiaj kultura i język Ajnów, tak w Rosji jak i Japonii. Jego praca pt. „Materials for the Study of the Ainu Language and Folklore” (Kraków 1912) uznano w świecie naukowym za ostateczny wynik badań w dziedzinie studiów nad Ajnami. Poza pracami Piłsudski pozostawił po sobie tysiące stron słów i tekstów ajnuskich i nichwijskich oraz kilkaset zdjęć, które wykonywał podczas swoich badań. Najciekawszy materiał stanowią gumowe i woskowe wałki fonograficzne zawierające nagrane przez badacza pieśni, modlitwy i legendy sachalińskich ludów. Do dziś zachowało się około 80 unikatowych wałków, które dopiero w 1983 r. zostały zrekonstruowane i odczytane za pomocą techniki laserowej na Uniwersytecie Hokkaido w Sapporo. Na podstawie zapisanych przez Piłsudskiego materiałów, które stanowią bezcenny dokument dla współczesnych naukowców, powstał nawet musical, a japońskie dzieci śpiewają piosenkę „o niezwykłych opowieściach płynących z woskowych wałków wujka Piusutsuiki’ego”.
Sława Piłsudskiego jako naukowca i otrzymanie medalu Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego sprawiły, że został wcześniej zwolniony z zesłania. Był współzałożycielem Muzeum Krajoznawczego w Jużno-Sachalińsku, które dziś posiada po nim 70 eksponatów (J. Fogler). Z pomocą tego Towarzystwa został w 1899 r. mianowany kustoszem muzeum we Władywostoku. W latach 1903-05, z inicjatywy Akademii Nauk w Petersburgu i Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, Piłsudski przebywał ponownie na Sachalinie, by kontynuować studia nad Ajnami i Gilakami. Piłsudski wrócił do Polski w 1906 r.., mieszkając kolejno w Krakowie, Zakopanem i Lwowie. Zebrane przez niego eksponaty muzealne, m.in. z tych terenów oraz fotografie, które były zdeponowane w Instytucie Wschodnim w Warszawie, uległy zniszczeniu podczas II wojny światowej.
W Polsce Ludowej dorobek naukowy Bronisława Piłsudskiego, jako brata marszałka Józefa Piłsudskiego, był długo przemilczany. Dopiero pod koniec lat 70. XX w. pozwolono uczonym na zainteresowanie się dorobkiem etnograficznym Piłsudskiego. Ukazała się m.in. praca H. Swienko „Wkład Bronisława Piłsudskiego do etnografii religioznawczej” („Studia Religioznawcze”, 1979, 14), a przede wszystkim cenna monografia A.F. Majewicza „Ajnu. Lud, jego język i tradycja ustna” (Poznań 1984). W roku 1981 powstał międzynarodowy komitet ratowania spuścizny naukowej Piłsudskiego. Od 1985 r. odbyły się trzy międzynarodowe konferencje – w Sapporo, Jużno-Sachalińsku i ostatnia w 1999 r. w Krakowie – poświęcone postaci i dorobkowi Piłsudskiego. W 2002 r. Poczta Polska wypuściła znaczek pocztowy z podobizną Bronisława Piłsudskiego i z tubylcami Sachalina w tle w ramach cyklu „Zasłużeni Polacy na świecie”.
Na Sachalinie za carskich czasów osiedlali się jedynie Rosjanie, których można śmiało nazwać duchowymi kryminalistami lub nie ukaranymi kryminalistami, wyzyskujący i prześladujący tubylczą ludność – Ajnów i Gilaków. Wspomniany wyżej wybitny pisarz rosyjski Czechow pisał: “Eksploatacja tubylców, poza zwykłym rozpijaniem, ogłupianiem itp. występuje czasem w oryginalnej formie. Tak na przykład kupiec Iwanow (z Nikołajewska nad Amurem)... każdego lata jeździł na Sachalin i ściągał z Gilaków daninę - płatników zaś opieszałych torturował i wieszał”.
A właśnie ta tubylcza ludność - Ajnowie i Gilacy - byli jedynymi normalnymi i o pewnych zasadach moralnych ludźmi na Sachalinie. Szerzej niż Czechow o koszmarnym życiu tubylczej ludności Sachalina pod Rosjanami pisał polski pisarz Wacław Sieroszewski (1858-1945), który odwiedził wyspę w 1903 roku. Spotkał się on wówczas z jednym z polskich katorżników na Sachalinie Bronisławem Piłsudskim, którego relację spisał. Piłsudski mówił: “Było to (Ajnowie i Gilacy – M.K.) jedyne na całej wyspie środowisko moralnie nie zepsute, odcinające się korzystnie od ogólnego tła ponurego. Zbliżyłem się do tych ludzi wymierających i krzywdzonych, żeby odetchnąć wśród nich lepszym powietrzem i nieść im pomoc. Coraz trudniej było im wyżyć z rybołówstwa i myślistwa w nowych warunkach, które stworzyło przybycie tłumne Rosjan. Starałem się uczyć ich ogrodnictwa, głównie sadzić ziemniaki, co jednak szło ciężko. Nauczyłem solić ryby. Leczyłem ich, szczepiłem ospę, uczyłem czytać i pisać, gdyż szkół dla krajowców nie ma. Byłem tłumaczem i orędownikiem wobec władzy, a sam nauczyłem się mówić ich językiem, a raczej trzema językami. Zaufanie ich pozyskałem całkowicie i zostałem przyjęty na członka jednego rodu. Cała młodzież Gilaków nazywała mnie odtąd swym starszym bratem. Podczas pobytu wśród Ajnów urządziłem pierwszą szkółkę dla ich dzieci i przez jedną zimę uczyłem w internacie, który powstał dzięki pomocy miejscowej władzy i osób prywatnych”.
Podczas swego drugiego pobytu w celach naukowych na Sachalinie w latach 1903-05 – już jako wolny człowiek – Piłsudski osiadł w wiosce Ai, gdzie zakochuje się w pięknej tubylce Chuhsamma, krewnej wodza Kimur Bafunke, która rodzi mu syna o imieniu Sukez.
Natomiast żona katorżnika polskiego Zofia Płoska była założycielkę jeśli nie pierwszej, to jednej z pierwszych szkół na Sachalinie pod koniec lat 80. XIX wieku, do której uczęszczały dzieci Rosjan i trochę tubylców, którymi również się interesowała.
Po wielu staraniach władze carskie zgodziły się na utworzenie parafii katolickiej dla Polaków-katorżników na Sachalinie. Powstała ona w głównej miejscowości wyspy – w Aleksandrowsku w 1896 r., a kościół wznieśli w roku następnym katorżnicy polscy. W 1909 r. odwiedził ją biskup sufragan mohylewski Jan Cieplak. Papież Pius XI bullą z 2 lutego 1923 r. utworzył diecezję władywostocką, do której należały rosyjskie obwody Primorskij i Amurskij oraz północny Sachalin, czyli polska parafia w Aleksandrowsku. Jej pierwszym biskupem ordynariuszem został dotychczasowy proboszcz władywostocki ks. Karol Śliwowski (1855-1932), pochodzący z Mazowsza.
Po wojnie rosyjsko-japońskiej 1904-05 zwycięska Japonia zażądała od Rosji m.in. południową połowę wyspy Sachalin, którą w następnych 40 latach zasiedliła i zagospodarowała, podczas, gdy rosyjska połowa pozostaje po dziś dzień słabo zaludnioną i nie zagospodarowaną (w 1914 r. w rosyjskim Sachalinie mieszkało zaledwie 10,5 tysiąca osób). Wówczas kilkuset polskich zesłańców zostało poddanymi japońskimi. Wielu polskich katorżników uciekło z rosyjskiej części wyspy do japońskiej, ale nie wszyscy. Np. w Aleksandrowsku po dziś dzień mieszkają potomkowie zesłańców Koprowskiego i Jankiewicza, a w Tymowsku (Derbińsku) Maliszewskiego i Zalewskiego. Następna grupa Polaków przybyła na Sachalin w latach 1918-22, uchodząc przed rewolucją bolszewicką w Rosji; w latach 1920-25 Japonia okupowała rosyjską część Sachalina. Większość Polaków tak z japońskiego jak i rosyjskiego Sachalina oraz uciekinierzy z Rosji wróciło do wolnej Polski. Mniejsza część pozostała w japońskiej części Sachalina na stałe. Polacy ci pracowali na roli, przy wyrębie lasów oraz w górnictwie. Niektórzy otrzymali małe koncesje handlowe (B. Wierzbiański). Byli jednak i tacy, do których los się uśmiechnął. W japońskiej Konuma spośród mieszkających tu 50 rodzin potomków polskich katorżników 20 rodzin dorobiło się dużego majątku, jak np. Kozłowscy.
Był to jedyny okres w historii Polaków na Sachalinie, co prawda tylko południowym-japońskim, gdzie Polacy, tj. obywatele polscy (w liczbie 50 w 1930 r.) byli wolni i żyli normalnym życiem; od 1934 r. działał Związek Polaków na Sachalinie Południowym, a przy nim szkoła polska. Związek za cel swego działania postawił sobie ochronę polskości, podtrzymywanie łączności z Polską oraz kształcenie młodzieży. Otoczyła go opieką Ambasada Polska w Tokio.
Tymczasem w sowieckim Sachalinie los nielicznych już Polaków nie był lepszy od tego z okresu carskiej Rosji. Szczególnie w okresie wielkich czystek stalinowskich (ok. 20 mln ofiar). „W 1937 roku, gdy terror w ZSRS zaczął przybierać rozmiary niespotykane od czasów wojny domowej, sowieckie organy bezpieczeństwa rozpoczęły prześladowania obywateli sowieckich polskiego pochodzenia. Pretekstem do wszczęcia represji stała się sprawa „Polskiej Organizacji Wojskowej”, sfabrykowana przez NKWD na polecenie najwyższych władz. Ofiarami prowokacji padli Polacy zamieszkali od Polesia po Sachalin”.. (Wojciech Grzelak „Tryptyk bijski”, Panorama Polska, Kanada, Czerwiec 2003).
Opiekę duszpasterską nad Polakami i działalność misyjną w japońskiej części Sachalina, po odłączeniu tych ziem od parafii polskiej w Aleksandrowsku, który pozostał w rosyjskiej części wyspy, sprawował od 1905 r. misjonarz francuski o. Pierre Fourier, a od 1908 r. niemieccy/śląscy bracia mniejsi (franciszkanie) z Sapporo na japońskiej wyspie Hokkaido, którzy w 1913 r. założyli stałą misję w Toyohara (a potem stajce misyjne w Odomari i Maoka). Przez 18 lat (1913-31) pracował tam m.in. polski Ślązak, o. Augustyn Kowarz z prowincji św. Jadwigi na Śląsku. W krakowskich „Misjach Katolickich” zamieścił swoją „Krótką historię Sachalinu” (R. 30: 1911). O. Kowarz zaproponował przejęcie tej misji przez polskich zakonników, motywując to m.in. tym, że na japońskim Sachalinie Polacy stanowią duży odsetek tamtejszych katolików. Po załatwieniu potrzebnych formalności w 1930 r. katolicką misję w Toyohara przejęli polscy bernardyni, jako samodzielną misję; faktycznie 27 kwietnia 1932 r. Misja w Toyohara należała do polskiej prowincji bernardyńskiej do 1948 r.; 20 maja 1938 r. została podniesiona do godności prefektury apostolskiej. Obok parafii w Toyohara były większe stacje misyjne: w Esutori, Konuma, Maoka, Ochisi, Odomari, Shimba, Shiritori i Shisuka oraz mniejsze kongregacje w 13 innych miejscowościach.. Wszystkie pod opieką polskich bernardynów. Przełożonym polskiej misji był do 1936 r. o. Bazyli (Gerard) Piotrowski, następnie Feliks Herrmann (do 1941 i od 1945) i Gustaw Stysiak (1941-45). Pomagali im w różnym okresie polscy ojcowie i bracia: Paulin Wilczyński, Zachariasz Banaś, Stanisław Mucha (zm. w maju 1934 r. jest pochowany w Odomari-Korsakowie), Władysław Przybysz, Maksymilian Hanf, Pius Lewandowski, Rafał Krukowski, Bazyli Aleksa. W 1938 r. z funduszu, zebranego jeszcze przez o. Piotrowskiego, wybudowano piękny kościół w Toyohara staraniem głównie o. Lewandowskiego. Był w nim obraz MB Częstochowskiej.
Obok pracy misyjnej wśród Japończyków, polscy misjonarze otoczyli opieką wszystkich polskich katolików na wyspie. Brat Zachariasz Banaś dla tej garstki Polaków prowadził ruchomą bibliotekę polską. W dowód uznania otrzymał order Polonia Restituta od ambasadora polskiego w Tokio Tadeusza Romera.
W 1934 r. odwiedził Polaków na japońskim Sachalinie literat Aleksander Janta-Połczyński (1908-1974), a owocem tej podróży i kontaktów z Polakami w Kraju Wschodzącego Słońca były książki: Made in Japan oraz Ziemia jest okrągła.
W Aleksandrowsku na Sachalinie urodził się w rodzinie polskich katorżników Witold Płoski (1897-1951), inżynier rolnik, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego i attache ambasady polskiej w Moskwie w latach 1941-42.
Dwie polskie nazwy geograficzne znajdują się na Sachalinie. Są to: Przylądek Bogdanowicza (po ros. mys Bogdanowicza) i Półwysep Bohdanowicza (połuostrow Bogdanowicza). Przylądek Bogdanowicza leży na Półwyspie Kryliońskim na południowym Sachalinie. Został odkryty przez G. Niewielskiego podczas jego ekspedycji z 1853-54 r. (udowodniła ona, że Sachalin nie jest półwyspem, jak dotychczas przypuszczano, a tylko wyspą) i tak nazwany na cześć Polaka Władysława Bogdanowicza, w latach 1858-59 badacza Sachalinu; to on sporządził wówczas m.in. dokładny opis i wykreślił na mapie przylądek, który później nazwano jego imieniem. Natomiast Półwysep Bohdanowicza na północnym wybrzeżu Sachalinu, został tak nazwany przez sowiecką wyprawę geograficzną z 1946 r. na cześć wybitnego polskiego geologa i badacza Syberii Karola Bohdanowicza z przełomu XIX i XX wieku (B. Kuźmiński).
.
Niestety, po wybuchu wojny japońsko-amerykańskiej w grudniu 1941 r. Japończycy internowali w specjalnym obozie wszystkich Polaków (m.in. misjonarzy Herrmanna i Banasia), obok Rosjan i Tatarów, mieszkających na Sachalinie.
Po wypowiedzeniu wojny Japonii przez Związek Sowiecki w połowie sierpnia 1945 r. (a więc, kiedy Amerykanie już w zasadzie pokonali Japonię!) Armia Czerwona zajęła południowy Sachalin i przyłączyła go do Związku Sowieckiego razem z Wyspami Kurylskimi i wypędziła z wysp setki tysięcy Japończyków, tworząc w 1948 r. obwód (województwo) sachaliński.
Od czerwca 1945 do 1946 r. naczelnym dowódcą wojsk sowieckich na rosyjskim Dalekim Wschodzie i podczas wojny z Japonią (VIII-IX 1945) na terenie Mandżurii i południowego Sachalina był sowiecki marszałek Aleksander Wasilewski (ur. 1895), pochodzący ze zruszczonej rodziny z Białostocczyzny.. Z okresu walk z Japończykami wyróżnił się bohaterstwem rosyjski oficer polskiego pochodzenia Grot- Ślepikowski, który na czele oddziału liczącego mniej niż 200 żołnierzy stawił mężnie czoła oddziałowi japońskiemu w sile kilku tysięcy żołnierzy. Grot-Ślepikowski jest legendą wyspy po dziś dzień.
Stalin potraktował Polaków, byłych obywateli japońskich, jako niewolników, odmawiając im wyjazdu do Polski. Do kraju powróciło w 1948 r. tylko czterech bernardynów z polskiej placówki misyjnej na Sachalinie w Toyohara (Banaś, Herrmann, Krukowski i Stysiak). I to tylko dlatego, że starał się o ich wypuszczenie Kościół polski i zakon oraz że pomogła im w tym Ambasada PRL w Moskwie, do której zwrócono się o pomoc (Klasztory bernardyńskie w Polsce...Kalwaria Zebrzydowska 1985).
Władze sowieckie od razu przystąpiły do tępienia polskości i katolicyzmu. Kościół w Toyohara – obecnie Jużno-Sachalińsku po wyjeździe polskich misjonarzy w 1948 r. zamieniono na bibliotekę, w Odomari – obecnie Korsakowie na szpital weneryczny, a drewniany kościółek w Chołmsku (Maoka), w którym do 1948 r. pracowali o. Paulin Wilczyński i o. Gustaw Stysiak, zamknięty i zaniedbany popadał i nadal popada w ruinę (ks. J. Wiśniewski).
Po wypędzeniu ok. 500 000 Japończyków władze sowieckie skierowały do dobrze zagospodarowanej części południowego Sachalina tysiące kolonistów rosyjskich (dzisiaj obwód sachaliński wraz z należącymi do niego Wyspami Kurylskimi ma 546 000 mieszk.). Oczywiście wśród kolonistów byli również Polacy, którzy zostali tu skierowani lub przyjechali dobrowolnie. I tak znany lekarz ginekolog na wyspie dr Guziewicz jest z Grodna, Mosijukowie przybyli do Jużno-Sachalińska ze Lwowa, a szerg innych Polaków z Kazachstanu czy Syberii. Wśród ludności Sachalina często następowało dziwne pomieszanie ras i narodów i to w ramach jednej rodziny. Np. Cecylia Dimowa z Ciechańskich z Korsakowa (Odomari) ma w swojej rodzinie Japończyków, Rosjan i Koreańczyków; jej kuzynki to: Tasziko Furkawa, Saczko Furkawa i Katja Gołubiewa (ks. J. Wiśniewski).
Po upadku Związku Sowieckiego i w związku z rozwojem tutejszego górnictwa naftowego przyjechało tu dużo cudzoziemskich specjalistów, w tym również Polacy z Ameryki i Kanady, specjaliści górnictwa naftowego, jak np. inż. Stan Jarocki z Kanady, który wymyślił konstrukcję Molib-Paka, czyli umocowanej na szelfie betonowej platformy wiertniczej czy Michał (Mike) Pietrowicz z Los Angeles – lekarz w klinice SOS International w Zima.. Na Sachalin zaczęli trafiać również polscy turyści i dziennikarze. Była tu m.in. Iwona Trusiewicz, dziennikarka z „Rzeczpospolitej” czy Marek Koprowski z „Gościa Niedzielnego”.
Dzisiaj, po upadku Związku Sowieckiego w 1991 r., po kilkudziesięciu latach brutalnego prześladowania polskości ze strony władz sowieckich, odrodziła się ona na Sachalinie. Najpierw w postaci odrodzenia się katolicyzmu, a następnie polskiej świadomości narodowej. W Jużno-Sachalińsku (Toyohara) w 1992 r. odrodziła się parafia katolicka – istny zlepek różnych narodowości, chociaż dominują dziś w niej Koreańczycy i Polacy. Wśród ludzi uczęszczających do kościoła są również rodziny wojskowe polskiego pochodzenia. Najpierw w Jużno-Sachalińsku i na całej wyspie duszpasterzowali księża koreańscy: ks. Alfons i ks. Laurentio. Później przyszli również amerykańscy duchowni i wreszcie, w 1999 r. przybył tu polski kapłan – ks. Jarosław Wiśniewski z archidiecezji białostockiej, który został proboszczem parafii w Jużno-Sachalińsku. Ks. Wiśniewski (na zdjęciu) przyczynił się bardzo do odrodzenia polskości na Sachalinie. Kiedy obejmował parafię jej parafianami byli głównie Koreańczycy, a kiedy przymusowo odchodził do kościoła chodzili również Polacy. Toteż był solą w oku dla Rosjan i Cerkwi prawosławnej (o wrogości władz i Cerkwi świadczy to, że żadna świątynia katolicka nie została zwrócona Kościołowi). Kiedy w 2. poł. 2002 r. ks. Wiśniewski wyjechał na urlop do Japonii i Korei Płd. władze rosyjskie odmówiły mu prawa powrotu.
W 2001 r. ks. Jarosław Wiśniewski zorganizował w wielu miastach Sachalina wystawę fotograficzną o Warszawie. W Korsakowie posiew tej wystawy był nadzwyczajny. Przebudził lokalnych Polaków – drzemiącą w nich polskość. W listopadzie 2001 r. zawiązało się tam z inicjatywy Andrzeja Piotrowskiego i Anny Koczetkowej z domu Kozłowskiej pierwsze na wyspie Towarzystwo Polskie im. Grota-Ślepikowskiego.. Jego członkowie za cel swój stawiają poznanie języka polskiego i wszczepienie w swoje dzieci trochę polskości. Polonia raz w miesiącu spotyka się w lokalnym muzeum, założonym przez Bronisława Piłsudskiego.
Marian Kałuski, Australia, 1 lutego, 2005 r.
Materiał ilustrujemy zdjęciem ks. Wiśniewskiego, wykonanym przez Maćka Kołodyńskiego i A. Piotrowskiego, którzy odwiedzili księdza na Sachalinie i pozwolili swój materiał wykorzystać. Red. PAP |
Źródło: PAP mediom Polonijnym.
|