Czy współcześnie zdarzają się cuda?- taki był tytuł pogadanki, którą w dniu 10 września 2006 r. wygłosił w Klubie Polskim w Bankstown ks. dr Filip Krauze z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Było to podczas spotkania zorganizowanego przez Towarzystwo Przyjaciół KUL, które poprowadziła jego koordynatorka w NSW, Ewa Potaczała.
Usłyszeliśmy od prelegenta, że na KUL-u prowadzi się badania naukowe nad cudami. I tak na przykład ks. profesor Antoni J. Nowak wykłada parapsychologię w Instytucie Duchowości. Mówi studentom o psychowizji, psychotelewizji, o postrzeganiu ponadzmysłowym, o telekinezie, czyli przemieszczaniu się przedmiotów na odległość.
Krótko mówiąc, teologia katolicka analizuje zjawiska paranormalne. Dlaczego? Studenci powinni bowiem być świadomi tego, że są zjawiska, wobec których należy być krytycznym. Mają się nauczyć rozróżniać to, co jest znakiem od Boga, od tego, co jest działaniem szarlatana i ogólnie sił duchowych pozaboskich, czy też zjawisk spowodowanych nieznanymi siłami natury.
Tak więc w wielkiej kategorii zjawisk paranormalnych tylko ich część stanowić będą cuda w pojęciu teologii katolickiej. Wielkim autorytetem i znawcą problematyki cudów jest ks. prof. Marian Rusecki z Instytutu Teologii Fundamentalnej KUL (i nota bene promotor pracy doktorskiej ks. Krauzego).
DEFINICJA CUDU ...jest ich kilka. Objawienia w Gietrzwałdzie |
Ks. dr F. Krauze wymienił trzy: pierwszą - definicję wg św. Augustyna, drugą - wg św. Tomasza z Akwinu i trzecią (współczesną) semiotyczną.
Św. Augustyn określał cud jako fakt niezwykły, który wywołuje zdziwienie, ponieważ różni się od zwykłego w wielu rzeczach, a wskutek tego budzi zainteresowanie sprawami religii i jest znakiem Bożego działania w świecie. Św. Augustyn rozumie cud jako Bożą interwencję, ale nie w sensie stwórczej wszechmocy Boga, lecz jako wyraz opatrzności Bożej. Każde zjawisko naturalne, według św. Augustyna, można w pewnym sensie uważać za cud, bo wskazuje na wielkość i dobroć Boga.
Jednak ta koncepcja cudu – podkreślał ks. Krauze – nie wyjaśnia, dlaczego Bóg wkraczał w historię, dlaczego ingerował w naturę. Jednak w tej koncepcji ważne było zdumienie psychiczne na coś, co się działo- czyli na apel Boga do człowieka. Człowiek potrzebuje znaku, żeby sie przejąć Bożym przesłaniem – nauczał św. Augustyn.
W czasach św. Tomasza nastąpił nawrót do Arystotelesa, co spowodowało zainteresowanie się naukami przyrodniczymi. Próbowano definiować różne regularności obserwowane w naturze, tak więc nieregularności określano jako cuda. I tak wg św. Tomasza "Cudem jest tylko taki fakt, który przekracza siły samej natury, a zatem jego sprawcą wyłącznym i absolutnym jest Bóg."
Więcej szczegółowych definicji w artykule „Problematyka cudu” prawica.pl
oraz w artykule "Co to jest cud?" katolik.pl
Tu ks. Krauze wspomniał o DEIZMIE, który wprawdzie uznaje istnienie Boga, ale twierdzi, że Bóg nie wtrąca się w sprawy świata, bowiem świat jest skonstruowany doskonale. Wystarczyło tylko raz puścić go w ruch. To tak jak porządny zegarek, nie trzeba z nim co tydzień latać do zegarmistrza, ciągle go oliwić i naprawiac. Zatem bublem wydawał się świat, w którym działy się cuda (naruszajace prawa natury). Powstawał dylemat: albo Bóg nie do końca stworzył świat, albo te cuda mają jakiś inny mechanizm.
SEMIOTYCZNA KONCEPCJA CUDU
Jednak wszystkie te próby miały zaletę, bowiem starały się odpowiedziec na pytanie, co jest istotą cudu. Tymczasem na bazie filozofii języka i nauki o języku powstała nowa teoria SEMIOTYKA (teoria języka jako systemu znaków). Z tej właśnie teorii zaczerpnęła teologia tworząc SEMIOTYCZNĄ czyli znakową KONCEPCJĘ CUDU.
Otóż zakładamy, że cud jest znakiem. Jakie warunki znak musi spełnić, aby być znakiem? Musi tu zachodzić komunikacja między nadawcą, a adresatem (odbiorcą); potrzebny jest komunikat, który ma pewną formę i zawiera treść.
Oto przykład: do metalowej rury przymocowany jest kawałek blachy, a na niej widać jakieś malunki: cyfrę 50 i czerwone koło. Wtajemniczeni (czyli kierowcy) wiedzą, że jest to znak drogowy, ograniczający szybkośc pojazdów do 50 km na godzinę. Ale ile taki znak mówi na przykład niewtajemniczonemu Eskimosowi przybyłemu z jakiegoś odludzia, gdzie nie ma dróg? On nie odczyta znaku. Ten kawał blachy może mu się wydać (pozbawioną znaczenia) szuflą do śniegu...
Tak więc, aby rozpoznać cud musi on być znakiem, który się wpisuje w całą gamę objawienia Bożego. Cud musi mieć Boga za autora „komunikatu”. W tej sytuacji odpada nam cała wielka klasa zjawisk paranormalnych. Odpadają też „kaszpirowscy” i inni uzdrowiciele, powołujący się na moce i energie pozaboskie.
Ks. Krauze opowiadał z przejęciem o spotkaniu z ojcem Emilienem Tardifem, znanym na pięciu kontynentach misjonarzem, który cierpiał na gruźlicę i przedziwnie wyzdrowiał, gdy pomodliła się za niego grupa charyzmatyczna. Wtedy zainteresował się Ruchem Odnowy w Duchu Świetym. Ojciec Tardiff jest m.in. autorem książki pt „Jezus żyje”. Ta książka, światowy bestseller, została przetłumaczona na 16 języków.
Wielebny Tardif odwiedził kiedyś Gorzów Wielkopolski. Odprawiono tam mszę świętą z udziałem 60 tysięcy wiernych, Filip Krauze był jednym z nich. Po mszy św. wystawiono Przenajświętszy Sakrament i w tym czasie nastąpiły liczne uzdrowienia, których nasz prelegent był świadkiem. Na nabożenstwo przybyła matka znajomego kleryka, beznadziejnie chora na stwardnienie rozsiane. Wstała z wózka inwalidzkiego i zaczęła iść! Ojciec Tardif pouczał w takich sytuacjach, że należy iść do lekarza, niech postawi diagnozę i trzeba rozpocząć rehabilitację. Ojciec Tardif działał w wielkiej pokorze, a wyrazem tej pokory była m.in. zachęta do weryfikacji medycznej tego, co się stało.
Wielkim pokornym był także Ojciec Pio. Obdarzony niezwykłymi właściwościami: stygmatów, jasnowidzenia, bilokacji (bycia w dwóch miejscach naraz) nie miał łatwego życia. Władza kościelna obłożyła go zakazem publicznego odprawiania mszy świetej. Dla kapłana to ciężki zakaz! Ale poddawał sie temu wszystkiemu z wielką pokorą. Potem zobaczyliśmy jego owoce. Jak mawiał Chrystus: „po owocach ich poznacie...”
Z braku miejsca odnotuję tutaj tylko, że ks. Krazue ciekawie opowiadał też o wątpliwych cudach, objawieniach, świętokradczych praktykach, nieposłuszeństwie wobec władzy kościelnej, jakie miały miejsce w Oławie.
Podam może linki do artykułów, które każdy z nas może sobie w spokoju ducha przeczytać.
Czy orędzia oławskie pochodzą od Boga? (Popieranie fałszywych proroków w Oławie: Mały Kamyk)
Podobne fałszywe objawienia miały miejsce również w Australii. Zapewne niejeden z nas słyszał o Little Pebble z Nowra? Przeczytajmy więc "Rome ban rocks Little Pebble"
Syd.Morning Herald
Pytał ks. Krauze, czy zaciek na ścianie, mający kształt Madonny można traktować jako cud. I tu właśnie należy popatrzeć na „owoce”, na skutki takiego wydarzenia. Otóż wśród wiernych palących świece przed „obrazem” Madonny znalazł się alkoholik. Pod wpływem przeżyć związanych z wizerunkiem poszedł się leczyć, nawiązał konstruktywny dialog ze swoją rodziną... Jeśli takie zmiany w człowieku się dokonały, to dla niego owo wydarzenie BYŁO CUDEM.
Jak mówił ks. Krauze, na podstawie biblijnych prototypów wyróżnia się pięć kategorii cudów: 1. cudowne uzdrowienia 2. egzorcyzmy 3. wskrzeszenia 4. cud ocalenia 5. cud – dar
I tu były bardzo ciekawe rozważania na temat egzorcyzmów. W zasadzie uprawnienia do prowadzenia egzorcyzmów mają tylko biskupi (czynił to również Jan Paweł Drugi jako biskup Rzymu). Często jednak biskup może delegować „szeregowych” kapłanów, ale muszą to być osoby o nieposzlakowanej opinii i bardzo pobożne. Zdarza się bowiem, że w czasie wypędzania demonów opętany - zachowując się bardzo agresywnie - wykrzykuje grzechy kapłana, które zna, tak jak zna różne fakty z jego życia.
Ks. Krazue mówił potem wyczerpująco o cudach wskrzeszenia (np. Łazarza), cudach ocalenia (np. z katastrofy), i cudach darach (jak rozmnożenia ryby). Trudno zacytować tu cały jego wykład i odpowiedzi na liczne pytania.
Tak więc niepełną relację ze spotkania z wielebnym gościem z KUL-u wypada zakończyć słowami św. Ignacego Loyoli, który mówił, że „większym cudem jest nawrócenie grzesznika, niż wskrzeszenie umarłego”. Może łatwiej będzie nam odpowiedzieć na pytanie, czy współcześnie dzieją się cuda...
Ernestyna Skurjat - Kozek
Od lewej: Ewa Potaczała, Ernestyna Skurjat - Kozek, ks. dr Filip Krauze i Teresa Juszcze |
|