Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
2 lutego 2007
Hajda na Kościuszkę - Spotkanie z Leszkiem i Ryszardem Strzeleckimi
Ernestyna Skurjat-Kozek
Posłuchaj Ryszarda Strzeleckiego

Po lewej:Leszek Strzelecki

Ale zanim posłuchasz, przeczytaj poniższy tekst.

Relacjonując rekonesans w Jindabyne i na Górze Kościuszki obiecałam dopisać dalszy ciąg wyprawy...czynię to dopiero dzisiaj. 16 stycznia wyruszyliśmy do Khankoban, w kierunku na Geehi, skąd Paweł Strzelecki podchodził na Mt Townsend i dalej na Mt Kościuszko. Chcieliśmy porobić zdjęcia masywu widzianego tak, jak to mógł widzieć Strzelecki. Jechaliśmy przez dziesiątki kilometrów suchego, martwego lasu. Wolna jazda. Serpentyny, górki, doliny, przełęcze. Zapach świeżej smoły (asfaltowanie leśnych dróg), a do tego skwar. Czuć dymy pożarów. W Cabramurra skręcamy na nową drogę do Mt Selwyn i Adaminaby.


Dziesiątki kilometrów martwego lasu...


Nic dziwnego, że w Narodowym Parku Kościuszki prawie ciągle trwa pogotowie pożarowe

Po drodze mamy śliczną, zieloną jak oaza na pustyni mieścinę Khankoban. Pusto. I tylko ślady wieczornych biesiad na tarasach obrośniętych winem. Jak miło popatrzeć na brzozy i dębową aleję. Knajpki zamkniete, a my głodni. Dopiero w Adaminaby dostajemy smaczną kolację w lokalnym pubie: pyszny pstrąg i piwko. W pubie jest jakiś zdezelowany public phone. Zbieramy monetki, idę dzwonić do Cooma. Do Strzeleckich.

Umawiamy się, że jutro w drodze powrotnej do Sydney wpadniemy do Leszka do Muzeum. To Muzeum to osobna opowieść, chyba opowiemy ją za pomocą linków (czyli odsyłaczy), a ja powracam do relacji z podróży.

Cooma Correctional Centre

Cooma Prison History

Nazajutrz mamy parę spraw do załatwienia w Jindabyne. Chcemy polecieć do Charlotte Pass, aby jeszcze raz popatrzeć na nasze venue, ale niestety! Pożary! Właśnie wczoraj, kiedy byliśmy w rejonie Khankoban rozszalała się burza, której przykrym następstwem stały się pożary...To o nich i o zagrożonym Thredbo informowały potem przez kilka dni media australijskie. Skoro wjazd do Narodowego Parku Kościuszko został zablokowany do odwołania, zatrzymaliśmy się przy mostku na prześlicznym terenie Thredbo River Picnic Area. W tej spiekocie tak miło popatrzeć na rwącą rzekę, na zielone przy niej topole, na taplające się kaczuszki i na pływających turystów...


Most na rzece Thredbo przed wjazdem do Narodowego Parku Kościuszki


Oglądamy ten teren z myślą o contingency plans. Jeśli impreza na Kościuszce będzie odwołana z powodu pożarów (nie daj Panie Boże!), to trzeba bedzie ją przenieść w bezpieczniejsze miejsce czyli tutaj: a tutaj mamy parking na kilkadziesiąt samochodów, eleganckie toalety, przewiewną werandę (chatę bez drzwi i okien) ze stołami i ławami na 24 osoby, również tu pod dachem jest elektryczne BBQ. Jest też kilka piecyków BBQ w nadrzecznym parku, są ławy i stoły pod gołym niebem. I fikuśny fotel wyciosany ze zwalonego pniaka. Tak, tu można w razie czego urzadzić imprezę. Miejsca dużo. Natomiast w razie ulewy cały koncert można przenieść do Memorial Hall przy głównej ulicy w Jindabyne.

Jeszcze przed odjazdem zaglądamy do miejscowego real estate agenta. Taki fajny Szkot żonaty z Francuzką pociesza nas, że w lutym, poza sezonem narciarskim, wszystkie lodges stoją puste i można sobie łatwo i tanio wynająć mieszkanie.

Wpadamy jeszcze do kafejki internetowej, tu spotykamy pilota helikoptera „crane” czyli takiego z rurami z wodą do gaszenia pożarów. Na pytanie, jaka pogoda będzie w Jindabyne i na Górze w okolicach 17 lutego, sympatyczny facet odpowiada ze smutnym uśmiechem: „Jak już się wszystkie lasy wypalą, to nie będziecie mieli zagrożenia pożarowego”.


Niebieskooki "szeryf"

W południe wyjeżdżamy na trasę. W piekielnym skwarze docieramy do Cooma i idziemy szukać Lesa Strzeleckiego w Cooma Corrective Services Museum. Wita nas bardzo wysoki, przystojny „szeryf” w kapeluszu i mówi, że porywa nas na lunch do domu, bo tam czeka na nas jego ojciec, Ryszard Strzelecki, który akurat bawi w Australii...


Autorka z Panem Ryszardem Strzeleckim

Robimy pospiesznie kilka zdjęć, a samo muzeum będziemy musieli zwiedzić wirtualnie. Poza miasteczkiem wjeżdżamy w kasztanowy sad. W oknach witraże wykonane przez Bogusię, żonę Leszka, którą poznał na studiach w Krakowie. Nota bene obaj bracia Strzeleccy ożenili się z Polkami. A te Polki to dwie siostry!

Po lunchu Leszek biegiem wraca do pracy, a my zostajemy na pogawędkę z Panem Ryszardem. O czym opowiadał? Prosimy posłuchać!

Posłuchaj Ryszarda Strzeleckiego


Stół w ogrodzie państwa Strzeleckich, gdzie Marek Kamma z Andrzejem Lubienieckim nagrywali kilka lat temu film dokumentalny


Eksponaty muzealne: Pasażerowie Pierwszej Floty