Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
25 czerwca 2007
Komu gra fortepian Paweli?
Andrzej Kozek

Fortepianowy komunikat
W niedzielę 24 czerwca 2007 Klub Polski w Ashfield obchodził uroczyście 40-lecie swojego istnienia. Na zakończenie imprezy prezes Zarządu Klubu Mieczysław Swat oraz prezeska Polish Cultural Association (PCA) Marianna Łacek poinformowali, że Klub już ma fortepian, co zebrani powitali z wielką radością i rzęsistymi oklaskami.

Nieco wcześniej, podczas jubileuszowych obchodów na tymże fortepianie grali popularni w Polonii (nie tylko sydnejskiej) artyści Wojtek Wiśniewski oraz Krzysztof Małek.

Zgodnie z planami Fundacji Kulturalnej Pulsu Polonii (FKPP) K. Małek ma wystąpić w najbliższą niedzielę 1 lipca w koncercie kościuszkowskim, w czasie którego ma zaprezentować (jak w Jindabyne i Cooma) własną wersję muzyki Kościuszki.


Na waszym (naszym?) fortepianie gra Krzysztof Małek. Foto Oskar Kantor

Nagle, na 8 dni przed planowanym koncertem dotarła do FKKP pogłoska, jakoby stojący w Klubie fortepian miał być w ciągu 2 dni wyniesiony do sąsiedniego Domu Polskiego.

Nasze zdumienie takim pomysłem nie miało granic. Chętnych do przenoszenia fortepianu należałoby przestrzec, że każde szurnięcie instrumentem powoduje jego rozstrojenie. Nieumiejętne przenoszenie grozi nie tylko połamaniem i poobijaniem (zarówno robotników jak i instrumentu), ale przede wszystkim uszkodzeniem płyty dźwiękowej. Połamana płyta oznacza zniszczenie fortepianu i utratę 10 tysięcy! Warto też wspomnieć, że brak fortepianu w Klubie może doprowadzić do zaniku życia kulturalnego i działalności Klubu.

Na wieść o planowanej wywózce fortepianu rozdzwoniły się telefony. Zamiast spokojnie dopinać wystawę i program koncertu „Kościuszko Encore”, organizatorzy musieli poświęcić swój czas na wytropienie, ile jest prawdy w tej pogłosce i czy koncert w ogóle dojdzie do skutku, czy też zostanie storpedowany.

Co się udało ustalić? To, że fortepian „przybył” do Klubu w grudniu ub. roku. Fortepian był własnością znakomitego pianisty Macieja Paweli, nauczyciela muzyki, działacza polonijnego, jurora w Konkursie Młodych Talentów im. Ewy Malewicz. Po grudniowym konkursie artysta zgodził się odsprzedać Polonii fortepian po ulgowej cenie czyli za 10 tysięcy dolarów. Minęło ponad pół roku, zanim transakcję sfinalizowano wpłacając ostatnią ratę.

W piątek 22 czerwca M. Pawela dostał ostatni czek sygnowany przez Polish Cultural Association. Z tego co wiemy, na fortepian złożyło się kilka innych organizacji polonijnych. Prócz Polskiego Związku Kulturalnego (pod prezesurą Marianny Łacek) do kupna dołożyła się Fundacja Polska (pod prezesurą Bronisława Łacka). Z informacji podanych w Tygodniku Polskim wynikałoby, że było też dofinansowanie z Funduszu Wieczystego (istniejącego przy Radzie Naczelnej).

Ale wróćmy do niedzielnego bankietu. Otóż Mieczysław Swat mówił zebranym, że fortepian został kupiony za pieniądze kilku organizacji polonijnych. W tymże czasie prezes Federacji NSW Jerzy Krajewski aż podskakiwał na swym krześle protestując. Ponieważ jednak siedział na końcu sali, niewielu jego protest zauważyło. Pytanie, cóż to tak zelektryzowało Prezesa Krajewskiego?


Rocznicowy bankiet 24 czerwca Anno Domini 2007. Foto Puls Polonii

Dzień wcześniej (w sobotę) do Marianny Łacek zadzwoniła zrozpaczona Ernestyna Skurjat-Kozek, prezeska FKPP. Pani Łacek wyjasniała, że jeden z największych wkładów w kupno fortepianu miała jej organizacja PCA. Dostawała na to granty z kilku instytucji, z Funduszem Wieczystym włącznie, a ostatnią ratę wpłaciło PCA w piątek 22 czerwca 2007.

Po spłaceniu fortepianu pani Łackowa (w imieniu PCA?) natychmiast przekazała dysponowanie fortepianem (maintenance & insurance) Prezesowi Krajewskiemu. Dlaczego? Chcielibysmy wiedzieć, czy była to decyzja konsultowana z pozostałymi udziałowcami.

Pani Łackowa twierdzi, że prezes Krajewski (i jego Federacja) ma prawo do tytułu właściciela fortepianu, ponieważ popierał jej podania o granty. Dodała, że Federacja miała też swój wkład w kupno fortepianu. Podkreśliła, że Klub Polski w Ashfield nic się nie dołożył, pomimo zaproszenia do współwłaścicielstwa.

Powiedziała też Ernestynie, że ponieważ FKPP nie należy do Federacji, to za wynajęcie fortepianu na niedzielny koncert musi zapłacić 500 dolarów. Propozycja umowy Federacji z Klubem przewiduje bowiem, że z fortepianu mogą bezpłatnie korzystać tylko Klub oraz organizacje, które należą do Federacji. Organizacje polonijne niezrzeszone w Federacji oraz instytucje „z zewnątrz” muszą płacić. Ile? A to, jak mówi, trzeba wynegocjować z Federacją.

Dodała, że zgodnie z proponowaną umową obowiązek płacenia za stroiciela spadnie na Klub. Tu na marginesie uwaga, że w trakcie licznych imprez w Ashfield, w dużej sali fortepian „lata” z jednego końca sceny na drugi, a każde przesunięcie powoduje rozstrojenie. To z kolei oznacza konieczność sprowadzenia dobrego stroiciela (średnio 170 dolarów za wizytę). Praktycznie – rozumiem - stroiciel potrzebny jest przed każdą imprezą.

Czy jest istotne, kto i jak dołożył się do kupna fortepianu? Chyba tak. Czyż dobroczyńcy nie zasługują na to, aby ich wkład był znany Polonii? Czy Polonia nie zasługuje na to, by wiedzieć, kto się do wspólnego dobra przyczynił? Moim zdaniem ta piękna sprawa powinna być jasno publicznie przedstawiona.

Jak się dowiadujemy z różnych źródeł, Federacja wystąpiła już znacznie wcześniej (w dniu 6 czerwca?) do Zarządu Klubu w Ashfield z wnioskiem o podpisanie umowy sporządzonej jednostronnie przez Federację. Projektodawcy umowy uważają, że postawione przez nich warunki JUŻ obowiązują. („Już” to znaczy od momentu złożenia projektu umowy? Czy od momentu spłacenia fortepianu, czyli od piątku 22 czerwca?)


Mamy nowy fortepian - ogłaszają Marianna Lacek i Mieczysław Swat. Foto Puls Polonii

Oryginalnej umowy dotąd nie widzieliśmy, znamy ją jedynie z relacji Marianny Łacek i Jerzego Krajewskiego. Otóż ta umowa ( do naszej bytności w Klubie w niedzielę 24 czerwca 2007 wieczorem) nie była rozpatrzona ani podpisana przez Zarząd Klubu. Nie rozumiemy więc, na jakiej podstawie miałaby JUŻ obowiązywać.

Obecna w czasie „konfrontacji” prezeska FKPP wyraziła zdanie, że nowe warunki umowy o korzystaniu z fortepianu powinny być NAJPIERW ogłoszone w mediach. Powinny też określić datę, od jakiej będą obowiązywać...nie powinny natomiast obowiązywać wstecz.

O ile dobrze rozumiemy wypowiedź Marianny Łacek, FKPP mogłaby opłaty uniknąć, gdyby („za jedyne 25 dolarów”) wpisała się do Federacji. Ale gdyby nawet Fundacja Kulturalna Pulsu Polonii zdecydowała się na ten wierno-poddańczy gest, to decyzja o przyjęciu nowego członka podejmowana jest na walnym zebraniu Federacji. Wiadomo jednak, że takowe nie odbywają się co tydzień.

Na pytanie, czy w takiej sytuacji FKPP powinna odwołać koncert, pani Łackowa orzekła, że raczej nie. „FKPP może sobie przecież znaleźć sponsora”, poradziła. Szkoda, dodała, że w koncercie nie bierze udziału żadna organizacja należąca do Federacji, bo wtedy byłaby podstawa do uniknięcia opłaty.

Niestety. Występująca w koncercie „Syrenka” nie należy do Federacji. Z kolei „Kujawy”, które należą do Federacji, jakoś nie kwapiły się, by włączyć muzykę Kościuszki do swego repertuaru....zatem nie biorą udziału w koncercie i nie są w stanie wybawić nas z finansowej opresji.

Jak zrozumieliśmy, w tej całej wojnie o fortepian „drzazgą w oku” był Lajkonik, który rzekomo wyrządził Federacji „straszne krzywdy”. Tak się zastanawiam, jakie krzywdy mógł wyrządzić Lajkonik? Przypomnę, że zespół tak bardzo zasłużony w popularyzacji T. Kościuszki i Sir Strzeleckiego w społeczeństwie australijskim został zawieszony w prawach członka i pozbawiony mandatu wyborczego tuż przed Zjazdem Rady Naczelnej.

Tak się też zastanawiam, dlaczego w aferze fortepianowej istotną rolę odgrywa jakiś personalny konflikt pani Łackowej z prezeską „Lajkonika”? Może warto tu przypomnieć, że Lajkonik zorganizował niegdyś koncert, przeznaczając zysk na kupno pianina dla polonijnego ośrodka w Marayong. Lajkonik nie obwarował wtedy kwestii użytkowania tego instrumentu żadnymi warunkami. Było oczywiste, że miało służyć całej Polonii! No, ale droga z Marayong do Ashfield jest długa, a zasługi w jednej dzielnicy – jak widać – nie przenoszą się do innej.

I tu pytam, czy rozszerzanie represji na inne organizacje biorące udział we wspólnych z Lajkonikiem imprezach nie jest działalnością rozłamową?

Trochę to zastanawiające, że groźba opłaty za fortepian spadła na Fundację Kulturalną Pulsu Polonii krótko po zakończeniu Zjazdu Rady Naczelnej i na tydzień przed kościuszkowską imprezą. Wcześniej opłata nie była zapowiadana, chociaż FKPP zarezerwowała salę w Klubie Polskim w Ashfield jeszcze 3 maja br., tuż po powrocie z Jindabyne & Cooma.

I tak oto w sprawie opłaty doszło (w ostatnią niedzielę) do ostrej dyskusji między Zarządem Klubu ( i przedstawicielami FKPP) a Prezesem Krajewskim. Po burzliwej wymianie zdań jakoś się Polacy dogadali. Prezes Krajewski obiecał, że nie pobierze żadnej opłaty od kościuszkowskiej imprezy 1 lipca 2007. Zajkowski, Skurjat-Kozek i Krajewski podali sobie nawet ręce.

Czy jednak sprawę użytkowania fortepianu należy uznać za ostatecznie rozstrzygniętą? Za załatwioną pozytywnie? Tu chyba potrzebna jest dyskusja. Ja uważam, że:

• Wszystkie (zrzeszone i niezrzeszone w Fedracji) organizacje polonijne organizujące imprezy slużące wspólnej polonijnej sprawie powinny mieć równoprawny dostęp do fortepianu kupionego za publiczne pieniądze, z grantów i donacji;

• dostęp do fortepianu powinien być kontrolowany, fortepian ubezpieczony, a stan fortepianu utrzymywany w nienagannym stanie;

• organizatorzy imprez komercjalnych organizowanych w Klubie powinni wnosić opłaty za korzystanie z fortepianu, co w zasadzie pokryłoby koszta stroiciela;

• sponsorzy, którzy przyczynili się do kupna fortepianu powinni być publicznie znani. Powinni też chyba mieć szansę wypowiedzenia się w sprawie reguł korzystania z fortepianu polonijnego;

• skoro fortepian został ufundowany przez pewną liczbę organizacji polonijnych i z funduszy publicznych, a pomieszczenia udziela mu Klub Polski w Ashfield to powinien służyć całej Polonii, a więc należałoby utworzyć wspólny komitet d/s użytkowania i konserwacji fortepianu;

• zyski z wynajmu fortepianu instytucjom niepolonijnym (w celach komercjalnych) mogą być dzielone przez Klub i organizacje polonijne wskazane przez fundatorów.

W wyniku pytań przedstawicieli FKPP, prezes Krajewski zadeklarował się w obecności członków Zarządu Klubu, że przeprowadzi konsultacje we wszystkich zrzeszonych (18) organizacjach w sprawie reguł wykorzystania fortepianu.


Dokumentacja jubileuszowa: za kamerą Oskar Kantor.Foto: Puls Polonii

Czy te represyjne praktyki Federacji mają w ogóle jakiś sens? Przecież partyjny model Polonii zorganizowanej, gdzie zrzeszone organizacje nie mają prawa niezależnych opinii jest nie do przyjęcia dla polonijnej większości. Mamy przecież ważne wspólne sprawy do zrobienia: przede wszystkim promocję wkładu polskiej emigracji do rozwoju, dorobku, historii i kultury Australii. W tym do bardzo ważnych należą :

• sprawa zachowania pamięci o osiągnięciach i odkryciach Strzeleckiego,

• promocja Kościuszki wśród Australijczyków jako współtwórcy współczesnego rozumienia demokracji, a dopiero potem jako bohatera Wojny o Niepodległość w Ameryce Płn oraz przywódcy Powstania Kościuszkowskiego,

• dokumentowanie polskiego osadnictwa w NPW (170-lecie!) oraz generalnie sukcesów polskich emigrantów w Australii, również po drugiej wojnie światowej,

• dokumentacja wkładu emigracji polskiej w budowę systemu elektrowni w Snowy Mountains.

Nie możemy jednak tworzyć klik, mieszać spraw prywatnych z publicznymi. Jest to nadzwyczaj krótkowzroczne i nieefektywne z punktu widzenia interesów całej Polonii. Ponadto, w demokracji, do rozwoju której istotnie przyczynił się nasz Kościuszko, musimy szanować odmienne, kulturalnie sformułowane krytyczne uwagi.

Niniejszym zapraszam do dyskusji.

Andrzej Kozek
Associate Professor
Macquarie University

Komentarze czytelników: 3 Dodaj Nowy
Puls Polonii nie odpowiada za treść komentarzy nadesłanych przez czytelników!
25/06/2007
Dyskusja niepotrzebna panie Profesorze. (Włodzimierz Kowalik)
Odpowiedz
28/06/2007
Istotne zapytanie (Ela Celejewska)
Organizacje spoleczne obowiazuja pewne prawa, ktorych NIE WOLNO lamac.

W zwiazku z tym mam zapytanie: czy jesli jakikolwiek sprzet zostaje zakupiony dla POTRZEB POLONII i ZA SPOLECZNE PIENIADZE - czy w takim ukladzie, w ogole WOLNO pobierac za korzystanie z tego sprzetu od organizacji polonijnych (bez znaczenia: zrzeszonych pod Rada Naczelna, czy nie), a w dodatku do wykorzystania na imprezach polonijnych! JAKAKOLWIEK OPLATE, oprocz ewentualnych napraw w razie uszkodzenia sprzetu itp.

Innymi slowy, czy organizacja polonijna, ktora stala sia WLASCICIELEM SPRZETU, ma prawo ZARABIAC na jego wypozyczaniu?
Jesli nie, to nie ma o czym dyskutowac.
Odpowiedz
11/07/2007
MAMY FORTEPIAN (Smialek)
Okazuje sie ze wszyscy maja prawa do wszystkiego a najwiecej Ci co nigdy nie dali ani centa na zadna akcje czy apel
Tak chcialem tylko przypomniec ze musi byc ktos kto bedzie dokladnie wiedzial co z tym ma zrobic i jak utrzymac instrument , w tym wypadku najlepiej bedzie jak zrobi to Klub , Zarzad Klubu ustali stawkie za uzywanie chocizaby na pokrycie strojenia ubezpieczenia i wycierania kurzu
Smialo juz dzis mozna podziekowac za wspanialy prezent dla wszystkich ktorzy sie do tego przyczynili Dziekujemy
Odpowiedz