W sobotę 8 września 2007 roku w Adelajdzie mieliśmy premierę sztuki Jerzego Zawiejskiego pt. Sokrates.
Dramat ten w adaptacji Zespołu Teatralnego Ottoway sprawnie wyreżysowany przez ks. dr. Mariana Szablewskiego CR, oglądaliśmy w Parks Community Centre, Angle Park.
Sokrates jest jedną z najbardziej tajemniczych postaci w całej historii filozofii. Nie napisał żadnej książki, a mimo to należy do tych, którzy wywarli ogromny wpływ na rozwój myśli filozoficznej. Znany filozof, prof. Leszek Kołakowski napisał o nim: „Moim pierwszym wielkim jest oczywiście Sokrates. Jak wszyscy wiemy, dwaj ludzie, którzy do zbudowania kultury europejskiej się przyczynili – to Jezus i Sokrates. – są to słowa wstępu do programu tej sztuki przygotowane przez ks. Szablewskiego.
Reżyser jest zafascynowany filozofem także i wcale tego nie ukrywa.Pamiętam naszą krótką rozmowę przed rokiem – wtedy to dopiero przymierzał się do tego tematu. A błysk w jego oczach kiedy mi mówił o tym przedsięwzięciu, pamiętam jak dziś.
Stefan Jaworski w roli Sokratesa (po lewej) |
UCZTA |
I jeszcze inna informacja ze wspomnianego powyżej programu.
Istnieje przedziwne podobieństwo między życiem Jezusa i Sokratesa. Obydwaj prowadzili życie proste. Obydwaj byli szanowanymi i wybitnymi nauczycielami, choć żaden z nich nie napisał ani jednego słowa dla potomnych. Obydwaj byli uważani za zdrajców przez religijne i polityczne wspólnoty swoich czasów. Obydwaj otrzymali wyrok śmierci za swoje wierzenia. I właśnie te aspekty życia wielkiego filozofa są uwypuklone w tej sztuce.
Filozoficzne mowy |
Autor sztuki, Jerzy Zawiejski żył i tworzył w pierwszej połowie XX wieku. Był on nie tylko literatem, ale także aktorem i... politykiem. Interesowały go głównie problemy etyki. Napisał kilkanaście utworów w których temat przewodni to problemy moralne.O tym utworze powiedział tak: „Sokrates” powstał w najcieższej epoce dla literatury, bo w roku 1950, i w najcieższej epoce mojego pisarskiego życia.
Trzeba podkreslić oryginalną adaptację sztuki.
Człowieka-Teatr, czyli ks. Szablewskiego już wymienialiśmy, choć trudno przecenić jego rolę. Bogactwo dekoracji i scenografia - głównie dzięki Bronisławowi Wilkansowi. Muzyka - Jerzego Swynczuka. Chór Cantores, który wzmógł dramaturgię przedstawienia, a także oryginalna para tancerzy greckich dodających smaku, jak dobra przyprawa, temu przedsięwzięciu.
Finał. Pierwszy z lewej ks. M.Szablewski |
Kurtyna w górę! |
A było to autentycznie artystycznym wydarzeniem – 32 osoby występujące na scenie. Nie sposób wszystkich wymienić i dlatego w tym krótkim omównieniu pozostaną anonimowe. Jako rekompensata za włożony trud i determinację w przygotowaniu przedstawienia, niech pozostanie aplauz widowni i tych parę ciepłych słów podpartych fotografiami ze spektaklu.
Dziękujemy Wam – było to dla nas widzów, kolejne artystyczne przeżycie.
Krzysztof Deja
Ps. Dla zainteresowanych informacja, że sztuka będzie jeszcze grana w następnym tygodniu w dniach 22 i 23 września.
|