Mam świadomość, że jestem spóźnionym romantykiem, odrobinę de mode – pisał Karol Szymanowski w liście do przyjaciela. Rzeczywiście, gdy w drugiej dekadzie XX wieku w Wiedniu i Berlinie, stolicach kreujących muzyczne gusta pojawiała się, przykładowo, dodekafonia, pozostał wierny własnym zasadom komponowania. Mimo owej świadomej autoizolacji od głównych nurtów poszukiwań nowych środków muzycznego wyrazu należał do wąskiego grona najpopularniejszych kompozytorów swej epoki.
W pełni zasłużona sława towarzyszyła mu od lat młodzieńczych aż do przedwczesnej śmierci 29 marca 1937 roku; pierwszym, który pośmiertnie oddał mu hołd był genialny pianista wirtuoz, Ignacy Jan Paderewski.
Nazwisko Karola Szymanowskiego wspomniałem całkiem niedawno pisząc o Krypcie Zasłużonych na krakowskiej Skałce, gdzie został pochowany 7 kwietnia; jak łatwo policzyć, niedawno minęła siedemdziesiąta rocznica tej smutnej, choć zarazem i podniosłej uroczystości. Jednocześnie, w roku bieżącym obchodzimy również stodwudziestą piątą rocznicę jego urodzin (przyszedł na świat 6 października 1882 roku we wsi Tymoszówka na Ukrainie jako trzecie z kolei dziecko Stanisława i Anny z domu Taube). Okoliczności te sprawiły, że kilka miesięcy temu, na posiedzeniu w dniu 16 listopada Sejm Rzeczypospolitej podjął uchwałę w sprawie ogłoszenia roku 2007 Rokiem Karola Szymanowskiego.
Karol Maciej Szymanowski spędził dzieciństwo w rodzinnej Tymoszówce, miejscowości geograficznie prowincjonalnej, ale kulturowo stanowiącej wysepkę rodzimej sztuki wysokich lotów. W dworku Szymanowskich muzykowano z talentem i zamiłowaniem; kwitła tam zresztą nie tylko muzyka. Deklamowano poezję, wystawiano amatorskie przedstawienia. Była to oaza polskości, było to również okno na Europę.
Karol już jako siedmiolatek rozpoczął systematyczną naukę gry na fortepianie – najpierw pod kierunkiem ojca, potem w szkole muzycznej Gustawa Neuhausa w Jelizawietgradzie – a także mógł obejrzeć spektakl Lohengrina Richarda Wagnera w wiedeńskiej Operze Cesarskiej.
W roku 1900 Karol Szymanowski złożył jako ekstern egzamin maturalny w Jelizawietgradzie i wydał Preludia na fortepian (op. 1-9), zdumiewające dojrzałością, choć nie całkiem wolne od formalnego naśladownictwa wczesnego Skriabina oraz Chopina i Schumanna. W latach 1901 – 1905 studiował harmonię u Marka Zawirskiego oraz kontrapunkt i kompozycję u Zygmunta Noskowskiego – śpiewaka i pianisty Teatru Wielkiego w Warszawie, potem kompozytora, krytyka muzycznego i pedagoga.
| Schyłek lata roku 1904 zaowocował dwoma wydarzeniami, które wywarły znaczący wpływ na rozwój jego osobowości: podczas wagnerowskiego festiwalu w Bayruth, już jako człowiek dorosły, miał okazję wysłuchać mistrzowskich wykonań Tristana i Izoldy oraz Śpiewaków norymberskich, a w Zakopanem zawarł znajomość z Arturem Rubinsteinem i Stanisławem Ignacym Witkiewiczem, z którym kilka miesięcy później wyjechał na swoją pierwszą wycieczkę do Włoch (odtąd aż do wybuchu I wojny światowej w roku 1914 wyjeżdżał tam każdej wiosny).
Po powrocie, wspólnie z Ludomirem Różyckim, Grzegorzem Fitelbergiem i Apolinarym Szeluto założył promującą współczesną twórczość muzyczną Spółkę Nakładową Młodych Kompozytorów Polskich – co jednak bynajmniej nie oznacza, że odkrył drzemiące w sobie talenty biznesowe; spółka działała pod “finansowym patronatem”, czyli de facto pod mecenatem księcia Władysława Lubomirskiego. 12 października 1905 roku zmarł ojciec kompozytora – i ten smutny fakt zdecydował, że Karol został niekwestionowaną “głową rodziny”, co po utracie rodowego majątku w zamęcie październikowej rewolucji bolszewickiej oznaczało w praktyce ciężar troski o jej utrzymanie.
Na razie jednak trwał przedłużony o pierwsze lata XX wieku fin de siecle. W dniach 6 i 9 lutego 1906 roku w Filharmonii Warszawskiej odbyły się pierwsze koncerty kompozytorskie “Młodopolan” – członków spółki; 30 marca miał miejsce ich koncert w Berlinie. Podczas koncertu wykonano między innymi Uwerturę koncertową, Wariację h-mol i Etiudę b-mol Szymanowskiego. Trwającą około kwadransa Uwerturę koncertową dyrygował Grzegorz Fitelberg, którego nazwisko będzie odtąd uporczywie powracać przy wykonywaniu jego kolejnych dzieł.
Jesienią roku 1909 kompozytor zacieśnił przyjaźń ze skrzypkiem Pawłem Kochańskim, a także ukończył prawie zapomnianą dzisiaj operetkę Loteria na mężów czyli Narzeczony nr. 69. Kolejny rok przyniósł mu pierwsze znaczące wyróżnienie: jego I Sonata (op. 8) zwyciężyła w konkursie kompozytorskim z okazji setnej rocznicy urodzin Fryderyka Chopina. Niespełna trzy lata po sukcesie lokalnym przyszła kolej na europejski: w styczniu roku 1912 podczas koncertu w sławnej wiedeńskiej Musikverein powszechny poklask zyskały jego II Symfonia i II Sonata fortepianowa, co już w marcu tegoż roku zaowocowało dziesięcioletnim kontraktem z czcigodnym wydawnictwem Universal Editon.
II Symfonia składa się z dwóch części i – co dla kompozycji tego rodzaju nietypowe – rozpoczyna się partią skrzypiec; jej pierwsza część to allegro sonatowe, druga to temat i sześć wariacji zakończonych fugą. Wspominam o tym szczególnie nie bez kozery: wyjątkowa rola skrzypiec da o sobie znać jeszcze wielokrotnie w późniejszych utworach Szymanowskiego.
Niebawem pamiętne strzały w Sarajewie skróciły drastycznie kontakt z Universal Editon, chwilowo jednak Karol Szymanowski zamieszkał w Wiedniu, gdzie zetknął się z Richardem Straussem i ukończył operetkę Hagith do niezbyt udanego, jak sam w trakcie pracy stwierdził, libretta Feliksa Dormanna.
Styczeń i luty 1914 roku Szymanowski spędził w Zakopanem, potem odwiedził Włochy, Sycylię, Afrykę Północną, Paryż i Londyn, gdzie zawarł znajomość z Igorem Strawińskim. Do rodzinnej Tymoszówki dotarł – jak odnotował w swych wspomnieniach – “ostatnim normalnym pociągiem”. Powołania do armii nie dostał; lata 1914 – 1916 wypełniła mu wytężona praca. W Tymoszówce powstały Pieśni miłosne, Hafiza, Fortepianowe Metopy, III Symfonia,“Pieśń o nocy”. W Kijowie, Moskwie, Petersburgu stworzył Mity, Nokturn i Tarantellę, Maski i I Koncert skrzypcowy. Przy okazji, poznał Sergiusza Prokofiewa, którego muzykę od dawna bardzo sobie cenił.
– Każdy wielki twórca – podsumowuje Stefan Kisielewski – po trochu jest Don Kichotem, który fantazją i zamierzeniami wykracza poza przyrodzone na pozór warunki i możliwości. Był nim także młodziutki Karol Szymanowski, gdy w majątku swych rodziców, w Tymoszówce na dalekiej Ukrainie postanowił “dogonić” muzykę światową jako przedstawiciel nie istniejącej wówczas oficjalnie Polski, jako reprezentant polskiej kultury. Zamysł nierealny, bo podjęty samotnie; trudno wygrać batalię wodzowi bez wojska, broni, sojuszników i zaplecza, bez bazy społecznej wreszcie, której pozornie nie mogła dostarczać rozdarta między trzy zabory Polska.
A jednak, na przekór wszystkim i wszystkiemu – udało się. Zjawił się w naszej muzyce Szymanowski samotny jak Robinson na swojej wyspie i pozbawiony wszelkich narzędzi stylistycznych, wszystko, jak Robinson, musiał konstruować sam, po prostu z niczego. Sam wypełnić lukę w ewolucji muzycznej polskiego stylu po Chopinie, sam tworzyć zręby nowej techniki, która znowu mogłaby sprawić, że głos muzyki polskiej, chlubnie znanej z czasów Renesansu, lecz później, poza Chpinem, w Europie niemal niezauważalnej, zabrzmiałby znowu słyszalnym, mocnym, zrozumiałym a mimo to własnym tonem w europejskim koncercie.
Wiosną roku 1917 Karol Szymanowski zachorował na szkarlatynę, w październiku na zawsze opuścił Tymoszówkę, wkrótce potem ograbioną i zniszczoną. W tych jakże ponurych okolicznościach skomponował III Sonatę Fortepianową oraz kantaty Demeter i Agawe; rozpoczął także pisanie nigdy nie ukończonej powieści Efobos.
Po (na szczęście, tylko kilkugodzinnym) aresztowaniu w roku 1919 przybył do Warszawy – która jednak przyjęła go początkowo bardzo niegościnnie; frekwencja na koncertach była nader mizerna, opinie krytyków muzycznych w najlepszym wypadku chłodne.
Tchu postanowił zaczerpnąć za granicą. Rok 1920 to dla Szymanowskiego przede wszystkim wyjazdy do Wiednia, Paryża i Londynu; dopiero w połowie roku (15 czerwca) odbyła się prapremiera powstałego na zamówienie Leona Schillera baletu-pantoMimy Mandragora w warszawskim Teatrze Polskim. Jak wspominał Leon Schiller, wielki kompozytor dowiódł, że stać go na posłuszeństwo wymogom sceny i wszelkim wskazówkom reżysera. Widownia Teatru Polskiego nie mogła się nadziwić, że utrzymana w stylu Belliniego canzonetta Arlekina, te walczyki, te niby to polki, niby to menuety, wyszły spod pióra “demona fałszów”, za jakiego uważali kompozytora Masek i Metop miłośnicy pieśni Stanisława Niewiadomskiego i symfonicznych trudów Piotra Rytla.
W tym samym roku 1920 Jarosław Iwaszkiewicz przesłał kompozytorowi libretto Pasterza; opera pod zmienionym tytułem Król Roger stała się kilka lat później rozpoznawalną do dziś wizytówką artysty. Premiera opery w warszawskim Teatrze Narodowym to jednak dopiero 12 czerwca 1926 roku, zaś 15 stycznia roku 1921 Karol Szymanowski w towarzystwie Pawła Kochańskiego i Artura Rubinsteina wyruszył do Stanów Zjednoczonych. W kwietniu był już w Paryżu, w czerwcu znów w Warszawie.
Ciekawą historię powstania ma Stabat Mater, zdaniem wielu najpiękniejsza muzyka, jaką Szymanowski kiedykolwiek napisał. Powodów było kilka. Pierwszy z nich to zamówienie księżnej de Polignac, mecenas kultury zamawiającej kompozycje u takich twórców jak Strawiński, Ravel, Sati. Ze swojej propozycji księżna nigdy się wprawdzie oficjalnie nie wycofała, ale “dyplomatycznie znikła z horyzontu zdarzeń”.
– “Stara Poliniaczycha dotychczas milczy, czyli z całej afery nici. Nic to jednak nie przeszkadza, że mogę sobie dla własnej frajdy taką kompozycję napisać” – skomentował rzecz Szymanowski. Myślał o skomponowaniu chłopskiego rekwiem; do opracowania tekstu zaprosił Iwaszkiewicza. Niespodziewanie z propozycją ułożenia Requiem ku pamięci zmarłej niedawno żony zwrócił się doń warszawski przedsiębiorca Bronisław Krystall – i łatwo przystał na formę Stabat Mater (na partyturze kompozycji widnieje dedykacja Szymanowskiego Pamięci Izabelli Krystallowej).
Ostatnim impulsem do stworzenia dzieła, a być może również przyczyną jego wysokich lotów artystycznych była tragiczna śmierć ukochanej siostrzenicy kompozytora, Alusi Bartoszewiczówny.
Stabat Mater to kompozycja na sopran, alt i baryton solo, chór mieszany i orkiestrę. Pierwsze wykonanie odbyło się 11 stycznia 1929 roku w Filharmonii Warszawskiej; dyrygował Grzegorz Fitelberg, jako soliści wystąpili Stanisława Korwin-Szymanowska, Halina Leska i Eugeniusz Mossakowski. Kompozycja powstała w czasie, gdy Szymanowski zafascynowany był muzyką ludową; w partiach wokalnych i w głosie chóru słychać wpływ polskiej pieśni ludowej, czuć klimat wiejskiego kościółka z Gorzkimi żalami i litaniami.
W roku ukończenia Stabat Mater premierami nowych dzieł Szymanowskiego dyrygowali w USA gwiazdorzy, tacy jak Stokowski i Mengelberg, a on sam otrzymał (bez namysłu odrzuconą) propozycję objęcia funkcji dyrektora Konserwatorium Kairskiego. Od 22 lutego 1927 do 31 sierpnia 1929 roku był natomiast rektorem Konserwatorium Warszawskiego, a od 1 września 1930 do 10 kwietnia 1932 pełnił funkcję rektora Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie, obecnej Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina.
12 grudnia 1930 roku Karol Szymanowski otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego i w tym samym roku zamieszkał na stałe w odwiedzanym wcześniej często Zakopanem, w willi Atma, która (mimo iż była jedynie locum wynajętym), stała się dlań upragnioną przystanią, a obecnie mieści muzem kompozytora.
Wypada teraz cofnąć się na moment w czasie. W roku 1923 odbywało się wesele zaprzyjaźnionej z Szymanowskimi góralki Heleny Gąsienicy-Roj z Jerzym Rytardem. Szymanowski pełnił funkcję drużby i właśne na weselu Rytardów skrystalizował się pomysł baletu Harnasie (obok wesela Mikołajczykówny i Rydla drugi to przykład inspirującej roli uroczystości weselnych na polską sztukę).
Co prawda Wyspiański stworzył swoje Wesele w kilka tygodni, natomiast balet Harnasie został ukończony dopiero w roku 1931, ale zasługa młodych jest w tym wypadku bardziej oczywista, ponieważ Jerzy Mieczysław Rytard brał udział w pisaniu scenariusza, a bez pozwolenia żony żaden mąż by wieloletnich, czasochłonnych konsultacji podjąć się nie odważył.
Premiera Harnasi odbyła się 11 maja 1935 roku w ... Pradze; pierwsze wykonanie koncertowe nastąpiło 8 marca 1929 roku w Filharmoni Warszawskiej (dyrygował Grzegorz Fitelberg). W roku 1939 wystawił Harnasi w paryskiej Grand Opera słynny tancerz i choreograf Serge Lifar.
Najpopularniejszymi obecne fragmentami baletu są sceny Redyk, Marsz, Taniec zbójnicki i Taniec góralski. Obok Pieśni kurpiowskich na chór Harnasie są jedynym utworem Karola Szymanowskiego związanym tak silnie z muzyką ludową, w przypadku baletu – z muzycznym folklorem Podhala.
Od lutego 1937 roku na skutek powiązanego z gruźlicą zapalenia krtani Karol Szymanowski mógł mówić tylko szeptem. Wierząc – nie bez pewnych racji – w górskie powietrze i niemieckich lekarzy, wyjechał na kurację do Szwajcarii, 25 marca przybył do renomowanego sanatorium Clinique du Signal w Lozannie, gdzie jednak zmarł zaledwie cztery dni później.
Trumnę kompozytora zdobiły: Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, Order Oficerski Korony Włoskiej, Order Komandorski Korony Włoskiej, Odznaka Honorowa Regia Accademia di Santa Cecilia, Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski, Złoty Wawrzyn Akademicki Polskiej Akademii Literatury.
Oprócz doktoratu honoris causa UJ Karol Szymanowski otrzymał również członkostwo honorowe Ceske Akadmie Ved a Umeni, Łotewskiego Konserwatorium Muzycznego w Rydze, Królewskiej Akademii św. Cecylii w Rzymie, Królewskiej Akademii Muzycznej w Belgradzie, Międzynarodowego Towarzystwa Muzyki Współczesnej. W roku 1935 odznaczony został Państwową Nagrodą Muzyczną.
Dziennik Związkowy, Chicago
Wikipedia O Szymanowskim & Lista dzieł
opr.esk |