Rozmawiam z Elą Achtel z Sydney, która od 4,5 lat opiekuje się osieroconymi possumkami jako przybrana „matka”, przeszkolona przez WIRES, czyli Wlidlife Information & Rescue Services w Nowej Południowej Walii.
Jeśli i ty chcesz pomóc zwierzątkom, zadzwoń do WIRES, oto nr telefonu (02) 89 77 33 33. Szkolenie trwa tylko dwa dni!
-Elu, przybyłaś niedawno do naszego kościoła w Chatswood z elektrycznie ogrzewanym koszykiem, a w nim z dwoma niemowlakami – possumkami, Velvetem i Lucky’m, które karmiłas mlekiem. W jaki sposób te maleństwa znalazły się pod Twoją opieką?
- WIRES oddał mi je pod opiekę. Lucky został osierocony, kiedy pies zagryzł matkę, a ten większy Velvet został znaleziony na plecach martwej matki znalezionej w kuchni czyjegoś domu. Dlaczego samica weszła do domu? Może zwabił ją zapach owoców, może ktoś ściął drzewo i zwierzę zostało pozbawione swego domostwa...
-Często karmię possumy na moim tarasie. Czy te zwierzęta są groźne dla ludzi?
-Nie, nie są ani groźne, ani agresywne i nie są nosicielami chorób zakaźnych. Ale odradzam karmienie ich owocami. Possumy muszą być samodzielne w szukaniu pożywienia. Ludzie czasem wyjeżdżają na wakacje i possum zostaje bez jedzenia. Tak nie można. Zwierzątko powinno samo się żywić liśćmi z drzew, to jest ich naturalne pożywienie. Liście eukaliptusa i innych drzew jak liquid amber, bottlebrush, paperback czy teatree.
- U mnie ktoś podjada asparagus oraz róże...
- To mogą być possumy. One lubią kwiaty róży, w ogóle kwiaty z drzew owocowych. Takie drzewa najlepiej chronić polewając je esencja z kawy albo herbacianą, ktorej nie lubią!
- Opowiedz o małym Lucky.
-Lucky waży 73 gramy, ma jakieś dwa miesiące i już ma otwarte oczy, co jest ewenementem, bo zwykle oczy się otwierają dopiero, jak zwierzątko waży 100 g.
Jestem ten, który chodzi do kościoła! |
- Jakiej wielkości są nowo narodzone possumki?
- Possumy są torbaczami i rozmnażają się podobnie jak kangury. Rodzą się maleńkie jak ziarenko fasolki, różowe, nieowłosione, od razu wspinają się do maminej torby czyli pouch.
- Ile zwierzątek przeszło przez Twoje ręce przez te 4 lata?
- Ooooch, pogubiła mi się rachuba. W tej chwili mam pod opieką 11 possumów. Jeden jest już prawie dorosły, juvenile, i mieszka na zewnątrz w specjalnej klatce. Pozostałe są w domu w podgrzewanych koszyczkach, zawinięte w takie „beciki”. Są za małe, i nieowłosione, by panować nad termoregulacją. Trzeba im zapewnić sztuczną matkę. Taki becik symuluje matczyną torbę.
- Co najbardziej zwraca uwagę u takiego malucha, to wielkie sarnie oczy i strasznie długie pazurki...
- No muszą mieć te pazurki, żeby się wspinać po drzewach, no i trzymać się grzbietu mamy. Na szczęście mama jest mało wrażliwa na takie ukłucia, zresztą małe trzymają się sierści głównie ząbkami.
- A ząbki mają jak szpileczki!
- Tak, ale to niczym nie grozi. A w ogóle, jak mówiłam, najlepiej nie karmić possuma ręką. One muszą zachować instynkt dzikiego zwierzęcia. W człowieku mają widzieć zagrożenie...
- Bo jeden pogłaszcze, „zaufaj mi”, nakarmi, a ktoś inny może zabić?
- No własnie, possum musi byc cały czas na baczności.
Nazywam się Snowflake. Mam kilka fajnych zdjęć w fotogalerii, zapraszam! |
- Jak długo taki possum przebywa pod Twoją opieką?
- Jakieś 6 do 7 miesięcy.
- Och, to się można do niego przywiązać. Nie żal potem wypuszczać na wolność?
- Eeeeeeeeeeeeeeech, to jest tak jak z rodzicami, którzy wypuszczają dziecko najpierw do szkoły, a potem na dobre – w świat. Oczywiście jesteśmy przywiązani do possumów, ale wychowujemy je po to, aby je wypuścić do naturalnego środowiska – to przyjemne uczucie!
- Po nakarmieniu mlekiem przewracałaś maluchy do góry brzuszkiem i łaskotałaś pod ogonkiem...
- To sie nazywa toiletting. Trzeba stymulować maluchy, żeby się załatwiły. W torbie musi być czysto! Zwykle mama liże je po pupie, połyka nieczystości, bo są w nich bakterie potrzebne do prawidłowego funkcjonowania układu trawiennego. Przeżute odchody matka aplikuje też dziecku.
- Jak wygląda rozstanie z possumami?
- Często wracają do domu, dopóki nie znajdą własnego gniazda w buszu. Niektóre odchodzą na dobre po kilku dniach, inne wracają do domu przez kilka tygodni. Wychodzą na noc, a do domu wpadają w dzień, żeby się przespać. Tym, które szykują się do samodzielności stopniowo ograniczamy pożywienie. Najpierw przestajemy dawać gałęzie, a potem owoce.
Nota bene possumy bardzo lubią jabłka, banany, pomarańcze, marchewkę...
- ...i arbuzy i truskawki!
Nazywam się Rufus. Fajny mam profil? |
- Tak. Ale na przykład nie można im dawać ananasów, bo są za kwaśne. Pamietajmy jednak, że one mają same zdobywać swoje pożywienie!
- Kiedy taki maluch odczepia się od mamy i przestaje jeździć na jej grzbiecie?
-Kiedy jest już samodzielny czyli ma jakieś 10 miesięcy...I niedługo potem zaczynają się rozmnażać: ringtail jak ma około 12 miesięcy, a brushtail, gdy ma ponad 15 miesięcy.
- Ile czasu trwa ciąża?
- Oooooch, sama ciąża kończy się wlaściwie po kilku dniach, kiedy małe przechodzi do poucha. Pytanie, czy mieszkanie w matyczynej kieszeni zaliczyć do okresu ciąży, czy nie.
- Jak długo żyją possumy?
- Najczęściej spotykane w okolicach Sydney ringtails (te z białą końcówką ogona) żyją jakieś 6 lat, natomiast brushtails (te duże, z ogonem puszystym jak wiewiórka) żyją około 10 lat.
- Czy opiekujesz się tylko possumami?
-Nie, mam również od niedawna uprawnienia na nietoperze. Musiałam się zaszczepić przeciwko wściekliźnie. Wiele z nich, flying foxes, jest nosicielami tej choroby. Miałam kilka nietoperzy pod swoja opieką... to były dorosłe okazy... jedne przeżyły, inne nie. Największym zagrożeniem są porażenia prądem elektrycznym oraz siatki ochronne, jakie ludzie nakładają na drzewka owocowe. Flying foxes żywią się głównie owocami, więc ciągną do tych drzewek. Często siatka oplątuje się wokół skrzydeł, odcinając dopływ krwi. Błona skrzydeł wtedy usycha... Czasem próbują przegryżć siatkę, co rani ich dziąsła i ząbki...Nie mogą jeść i zdychają...
- A porażenie prądem następuje, kiedy trzymają się drutów dwiema łapami?
- Tak, bo wtedy robi się obwód prądu. Prąd może zabić, albo porazić.Była niedawno taka akcja, o której pisano w North Shore Times; moi koledzy uratowali gacka, wcześniej jednak Sydney Electricity musiała wyłączyć prąd prawie w całej dzielnicy...No, udało się uratować kilkutygodniową samicę...
- Jak mąż i dzieci reagują na to Zoo w domu?
-Dla dzieci to już chleb powszedni, kiedyś bardzo pomagały zbierać gałęzie i pożywienie, teraz już mniej. Ale dalej się interesują, zwłaszcza w porze karmienia... A Paweł? Jego to oczywiście interesuje, choć, jak wiesz, czas spędza na kręceniu filmów o podwodnej faunie. Owszem, chętnie robi zdjęcia moim podopiecznym, chyba nawet za dużo, musiałam go pohamować.
- No, to widzę, że nie zabraknie nam zdjęć do fotogalerii. Elu, bardzo dziękuję za ciekawą rozmowę.
Zapraszamy do oglądania fotogalerii pod tytułem "Possumiątka - sierotki".
Foto: E.P.P.Achtel
Mam na imię Bobby, ważę 3 g |
|