Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
26 grudnia 2007
O pięknym języku polskim, rozmowa pięknym polskim językiem - cz.I
Z Anią Rykowską rozmawia Łukasz Świątek

Czy nadal mówimy po polsku? … A jeśli tak, to jaka jest nasza polszczyzna? Dla Pulsu Polonii udzieliła wywiadu utalentowana polska tłumaczka od spraw międzynarodowych.

ŁŚ (Łukasz świątek): Język polski zmienia się nieustannie. Jakie zmiany wchodzą do języka polskiego, gdzie powstają – czy tylko w większych miastach, czy także w mniejszych miasteczkach?

AR (Ania Rykowska): Rozumiem, że przedmiotem naszej rozmowy mają być głównie zmiany w języku polskim spowodowane wpływami z języków obcych. Myślę, że zmiany te zaczęły się przede wszystkim wtedy, kiedy nastąpiło większe otwarcie Polski na zachód i na cały świat, kiedy zaczęły się przemiany w naszym kraju, kiedy ludzie zaczęli o wiele więcej podróżować, kiedy zaczęli się uczyć języków obcych, kiedy stały się u nas dostępne obcojęzyczne książki, czasopisma, filmy, kiedy zaczęła się duża wymiana turystyczna.

Oczywiście, pozytywną tendencją jest fakt, że wielu młodych ludzi chce dobrze znać języki obce i rozumie, że znajomość języków jest bardzo istotna dla ich zawodowego rozwoju i dla możliwości szerszych kontaktów ze światem. Natomiast, tendencja ta ma także pewne negatywne aspekty, ponieważ spowodowała nadmierne „przenikanie się” języków. Dobrą rzeczą jest to, że jesteśmy w stanie komunikować się w językach obcych, natomiast złą rzeczą jest to, że niestety „zaśmiecamy” czasami język polski naleciałościami z różnych języków obcych, w tym oczywiście bardzo często z angielskiego, ponieważ angielski jest językiem powszechnie używanym, niewątpliwie najbardziej użytecznym i najbardziej popularnym.


Być może nie zawsze łatwo jest znaleźć właściwy odpowiednik w języku polskim dla danego słowa angielskiego, które opisuje jakieś zjawisko, przedmiot, czy zagadnienie techniczne. W takich przypadkach często dokonuje się zapożyczeń wprost, nie tłumacząc tych słów na język polski. Czasami robimy to dla oszczędności czasu i wygody, czasami rzeczywiście trudno jest znaleźć właściwe polskie słowa, a czasami jest to wynik takiego troszeczkę lenistwa językowego: wszyscy rozumieją co dane słowo znaczy, zatem nikomu nie chce się wkładać wysiłku w szukanie jego polskiego odpowiednika. Często przenosimy te słowa na grunt polski bezkrytycznie, bez żadnego zastanowienia. W przypadku terminologii związanej z komputeryzacją, z zagadnieniami naukowymi i technicznymi może to jest bardziej zrozumiałe i naturalne. Jest jednak wiele takich dziedzin, w których bezkrytyczne importowanie obcych słów na grunt polski nie ma żadnego uzasadnienia... tutaj sama użyłam słowa angielskiego! Zamiast powiedzieć przenoszenie, powiedziałam „importowanie”, jak widać te słowa są już mocno zakorzenione w języku polskim.

Czasami myślę, że jest to złe zjawisko. Język polski jest pięknym językiem, trzeba go kultywować i uczyć młodzież znajomości ojczystej mowy, chociaż oczywiście należy też znać i dobrze posługiwać się językami obcymi. Nie ma natomiast potrzeby bezpośredniego przenoszenia tylu słów z języków obcych do polskiego, zwłaszcza wtedy, kiedy istnieją dobre polskie odpowiedniki. Mamy najprostsze przykłady tego zjawiska w nazwach sklepów, w nazwach różnych towarów. Oczywiście większość osób rozumie co oznacza „ 50% sale” w sklepie, ale dlaczego używamy tego obcego słowa zamiast powiedzieć „wyprzedaż”. Dlaczego w małych miejscowościach, w których prawdopodobnie bardzo wiele osób nie zna żadnego obcego języka, sklep z używaną odzieżą nazywa się „second hand”? Oczywiście, wszyscy okoliczni mieszkańcy z doświadczenia wiedzą, że sprzedaje się tam odzież używaną, ale dlaczego ten sklep nie może mieć polskiej nazwy? Prawdopodobnie dlatego, że komuś wydaje się, iż „second hand” ładniej brzmi, ale ja nie widzę żadnego powodu by używać obcych słów gdy istnieją dobre, polskie odpowiedniki.


ŁŚ: Czy Polacy aż tak bardzo przejmują się tym, że takie nagłe i gwałtowne zmiany następują w ich języku?

AR: Myślę, że wiele osób w ogóle nie zwraca na to uwagi. Szczególnie młodsze pokolenie Polaków, które lepiej zna języki obce, a zwłaszcza najbardziej popularny język angielski, przyjmuje to zjawisko absolutnie naturalnie. Natomiast myślę, że wiele osób ze starszego pokolenia często po prostu tych słów nie rozumie. Po jakimś czasie oczywiście zorientują się o co chodzi, ale wydaje im się to dziwne i niepotrzebne.

ŁŚ: Więc globalizacja otwiera pewne drzwi młodym, a starszym pokoleniom zamyka pewne drzwi językowe?

AR: Ja myślę że nie, to trochę za duże uogólnienie. Na pewno zależy to od wykształcenia, od chęci otwarcia się na nowe zjawiska. Myślę, że jest wielu ludzi w starszym pokoleniu, którzy rozumieją konieczność uczenia się języków obcych i odczuwają potrzebę kontaktu ze współczesnym światem. Może nie zawsze mogą to zrobić w tak doskonałym stopniu jak ludzie młodsi, ale przynajmniej próbują. Natomiast jest na pewno wiele osób, które po prostu nie mają takich możliwości, albo nie odczuwają takiej potrzeby. Naturalne jest, że młodzież jest bardziej otwarta, bo rozumie jak wielkie znaczenie we współczesnym świecie ma posiadanie gruntownego wykształcenia, również językowego, młodzi ludzie po prostu widzą do czego to może im się praktycznie w życiu przydać.


ŁŚ: W takim razie, czy młodzież dba o ten język ojczysty, pielęgnuje język polski, czy też go zaniedbuje?

AR: Ja niestety muszę z przykrością powiedzieć, że część młodego pokolenia zaniedbuje ten język. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że to może zostać odebrane jako zdanie osoby, która już nie rozumie, że młodzi ludzie odczuwają potrzebę używania pewnego hermetycznego języka i zawsze jest to język, w którym są słowa niezrozumiałe dla osób starszych, bardzo często zresztą zapożyczone z języków obcych, czy też skróty stworzone ze słów pochodzących z języków obcych. Rozumiem taką potrzebę młodzieży, natomiast wydaje mi się, że czasami posługiwanie się takim językiem jest tylko usprawiedliwieniem pewnego lenistwa językowego – prościej jest mówić posługując się pewnymi utartymi wyrażeniami, niż zastanowić się jak coś powiedzieć ładniej. A żeby umieć coś powiedzieć ładniej, trzeba przede wszystkim dużo czytać, co oczywiście jest trudniejsze niż tylko oglądanie filmów czy granie w gry komputerowe - nie są to raczej czynności, które pozwalają rozwijać umiejętności językowe.

ŁŚ: To są umiejętności językowe nie tylko polskie, ale także oczywiście europejskie – na przykład języki francuski, włoski; czy one (podobne języki) też będą miały miejsce w tym nowoczesnym, technologicznym świecie?


AR: Myślę, że tak. W tej chwili, znajomość prawie każdego języka obcego jest przydatna. Bardzo ciekawym zjawiskiem w Polsce jest to, że wielu młodych ludzi zaczęło się z własnej woli uczyć języka rosyjskiego. Wiemy, że kiedyś uczenie się języka rosyjskiego było przymusowe i kiedy my chodziliśmy do szkoły, nie zawsze przyjmowane było z wielkim entuzjazmem. Później, ten obowiązek został zniesiony i ludzie gwałtownie zaczęli się uczyć języka angielskiego, który niewątpliwie jest jednym z najbardziej pożytecznych języków, umożliwiających nam komunikację praktycznie na całym świecie. Teraz wiele osób zrozumiało, że otwarcie się na różne kraje wymaga też znajomości języków tych krajów, w tym na przykład języka rosyjskiego. Nasze kontakty handlowe i kulturalne leżą na innej płaszczyźnie niż kiedyś, rozwijają się intensywnie; więc wielu młodych ludzi rozumie, jak duże praktyczne znaczenie ma znajomość języków obcych. Od czasu kiedy przystąpiliśmy do Unii Europejskiej, wielu młodych ludzi dużo częściej podróżuje do krajów Unii, przenosi się tam na stałe, znajduje pracę, kształci się, studiuje i oni rozumieją, że bez biegłej znajomości języka obcego nie można wiele osiągnąć.

Cz.II ukaże się już wkrótce!

Zdjęcia: Małgosia i Łukasz Świątek