Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
15 listopada 2007
Bóg, Honor, Ojczyzna - motto piękne i szlachetne
ks. Stanisław Skibicki Foto: Tom Koprowski & Puls Polonii

KS. SKIBICKI
Publikujemy niniejszym kazanie księdza Stanisława Skibickiego wygłoszone w sydnejskiej St Mary's Cathedral w dniu 11 listopada 2007 r. z okazji święta niepodległości Polski.

Historia Polski jest tak bogata, że w każdym miesiącu na przestrzeni stuleci działo się coś, co pozostało w pamięci narodowej. Niektóre wydarzenia otrzymały nazwy od miesiąca, w którym się dokonały. I tak mamy Powstanie Styczniowe, konstytucję marcową, konstytucję kwietniową, Konstytucję 3 Maja, zamach majowy, poznański czerwiec ’56, wydarzenia czerwcowe ’76, porozumienia sierpniowe ’80, kampanię wrześniową, polski październik ’56, Powstanie Listopadowe 1830, grudniowe wydarzenia gdańskie ’70...

Jest wśród tych miesięcy miesiąc szczególny – listopad, w którym miały miejsca wydarzenia szczególnie pomyślne: 28 listopada 1627 r. - zwycięstwo Polaków w bitwie morskiej pod Oliwą, 11 listopada 1673 r. świetne zwycięstwo hetmana Sobieskiego pod Chocimiem; udane, bo zwycięskie, a mało znane Powstanie Wielkopolskie w 1806 roku --- i najszczęśliwszy dzień w burzliwej historii Polski ostatnich 300 lat – to dzień 11 listopada 1918 roku!


Niebo nad sydnejską katedrą

Koniec I wojny światowej stał się początkiem Drugiej Rzeczpospolitej. 11 listopada Rada Regencyjna przekazała Józefowi Piłsudskiemu władzę! Po latach niewoli i powstań – powstało niepodległe państwo polskie! Niepodobna oddać tego upojenia, tego szału radości, jaki ogarnął w tym momencie ludność polską. Kto tych krótkich dni nie przeżył, kto nie szalał z radości w tym czasie wraz z całym narodem, ten nie doznał w swym życiu największej radości. Cztery pokolenia czekały, piąte się doczekało. Od rana do wieczora gromadzili się na rynkach miast: robotnik, urzędnik porzucał pracę, chłop porzucał rolę i leciał do miasta na rynek dowiedzieć się, przekonać się, zobaczyć wojsko polskie, polskie napisy, orły na urzędach, rozczulano się na widok polskich kolejarzy, ba, nawet na widok polskich policjantów i żandarmów.


Tak opisywano 11-go i kolejne dni. Na pewno nikt z tu obecnych tego nie pamięta. Ale dzień 11 Listopada pozostał w świadomości Polaków jako dzień zmartwychwstania Polski. Po II wojnie światowej na gromadzących się nielicznych w dniu 11 listopada czekały pałki milicji i ZOMO. Nie wystarczyło ogłosić niepodległość państwa, trzeba było tej niepodległości bronić.

6 konfliktów zbrojnych z sąsiadami, w tym największy z Rosją bolszewicką ustaliło granice i zabezpieczyło niepodległość na 20 lat. Wychowane w tym czasie w duchu patriotycznym pokolenie podjęło walkę z okupantem hitlerowskim nie szczędząc ofiary z krwi. Po uzyskaniu niepodległości w 1918 r. na sztandarach wojskowych pojawiło się motto pochodzące z 16 czy 17 wieku.

BÓG, HONOR, OJCZYZNA.


Kolejność słów nie jest tu przypadkowa. Bóg jest dla wierzącego wartością pierwszą, najwyższą, najważniejszą. Bóg jest źródłem istnienia, życia i miłości. Jest fundamentem wszystkiego. Bóg stworzył świat i człowieka, którego zaprosił do współpracy z sobą, do przekształcenia świata, do doskonalenia siebie, do intymnego związku z sobą opartego na czci i zaufaniu. „Będziesz miłował Pana Boga swego”. Gdy pomyślimy, kim jest Bóg i kim my jesteśmy, to ów wybór człowieka i przymierze z Nim zawarte jest niewyobrażalnym wywyższeniem człowieka. „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz i czym Syn Człowieczy, że się nim zajmujesz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich. Chwałą i czcią go uwieńczyłeś.” (Psalm 8)


Z owego wybrania i wywyższenia, z przymierza wypływają zobowiązania, które człowiek ma wypełnić. Ma przede wszystkim unikać wszystkiego, co godność ludzką pomniejsza, czy ją wręcz przekreśla. I tu jest miejsce na HONOR, na poczucie godności osobistej, na dobre imię i cześć! Tego honoru nie wolno się wyrzec nawet dla Ojczyzny. Trzeba być człowiekiem Honoru zawsze i wszędzie, w czasie wojny i pokoju, w sprawach wielkiej i małej wagi. Służąc nawet wielkim wartościom nie wolno utracić honoru, umniejszyć siebie, czy zredukować siebie do poziomu zwierzęcia. Słowo HONOR reprezentuje tu świat wartości moralnych, które wyznaczają człowiekowi zakres wolności i odpowiedzialności. Wyrażenie „słowo honoru” oznacza, że poręczamy coś własnym dobrym imieniem. Unieść się honorem to postąpić szlachetnie, oddać komuś przysługę, zwykle z własną niewygodą lub stratą. Czy to pojęcie funkcjonuje powszechnie? Czy mamy wielu ludzi honoru?


I trzecie słowo motta: Ojczyzna.

To kraj pochodzenia, kraj rodzinny, kraina przodków. Ojczyzna jest wspólną rodzicielką nas wszystkich. To ziemia i ludzie mówiący tym samym językiem, ludzie ukształtowani przez tę samą kulturę, historię, ludzie spoglądający na świat przez te same doświadczenia dziejowe. To taka powiększona rodzina. Nie da się wyczerpać bogactwa znaczeń w tym jednym słowie. Dla każdego coś innego jest ważne w tym pojęciu.

PATRIOTYZM - to miłość własnej ojczyzny. Gdy byłem w Polsce, mówiono mi, że patriotyzm zanika, że jest wyśmiewany, że dla wielu ojczyzna jest tam, gdzie jest dobrze. Patriotyzm istnieje od tak dawna, od jak dawna istnieją ojczyzny. Nie oznacza to, że trzeba go schować do lamusa historii. Seneka Młodszy, filozof rzymski żyjący w 1 wieku naszej ery napisał: „ Ojczyznę kocha się nie dlatego, że jest wielka, ale dlatego, że jest własna”.


Ojciec św. Jan Paweł II, który jest dla nas wierzących i zdrowo myślących Polaków niekwestionowanym autorytetem, pokazał praktycznie, co myślał o Ojczyźnie. Swoją pierwszą podróż do Polski odbył w niecały rok po wyborze na papieża. W ciągu swego długiego pontyfikatu odwiedził 129 krajów odbywając 102 pielgrzymki. W Polsce był 7 razy. To ma swoją wymowę. Nie wstydził się swego Kraju, pracował dla niego i według powszechnej opinii przyczynił się do upadku komunizmu i odzyskania przez Polskę niepodległości.


„Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek” -- pisał Cyprian Kamil Norwid. W tym samym duchu pisał Wielki Papież. „Starajmy się tak postępować i tak żyć, by nikomu w naszej ojczyźnie nie brakowało dachu nad głową i chleba na stole, by nikt nie czuł się samotny, pozostawiony bez opieki. Potrzeba nieustannej odnowy umysłów i serc, aby przepełniała je miłość, uczciwość i ofiarność, szacunek dla innych i troska o dobro wspólne, szczególnie o to dobro, jakim jest wolna ojczyzna. Nie chciejcie ojczyzny, która was nic nie kosztuje.”


Bolesław Prus pisał: „Prawdziwy patriotyzm nie polega na tym, aby kochać jakąś idealną ojczyznę, ale żeby kochać, badać i pracować dla realnych składników tej ojczyzny, którymi są ziemia, społeczeństwo, ludzie i wszelkie ich bogactwa.” Prymas Tysiąclecia Stefan Wyszyński uczył: „sztuką jest umierać dla ojczyzny, ale największą sztuką jest dobrze żyć dla niej.” Słyszałem nieraz, jak wracający z Kraju do Australii rodacy mówili: „Wyleczyłem się z Polski”. Czy Polska to choroba, z której należy się leczyć?! To tak, jakby ktoś powiedział „wyleczyłem się z matki” - czy dlatego że już stara, chora, straciła pamięć i stała się ciężarem?


Niedawno wyświęcony kapłan - ks. Jerzy z North Ryde

Nie jest moim zadaniem ocena tego, co się w Ojczyznie dzieje, ale jeśli są tacy, którzy frymarczą dobrem kraju, którzy dbają tylko o swoje interesy, dla których nie ma nic świętego poza zyskiem, władzą i interesem własnej partii, to ludzie ci nie są lepsi od tych, którzy przyczynili się do upadku ojczyzny w XVIII wieku. Motto „Bóg, Honor, Ojczyzna” może pozostać tylko ozdobnym haftem na sztandarach, ale może też ożywiać ludzi szlechetnych w służbie narodowi i ojczyźnie. Malkontentom różnej proweniencji cytuję słowa Johna Kennedy’ego „Nie pytajmy, co może dla was zrobić ojczyzna. Pytajmy, co my możemy dla niej zrobić.” Tak! Co możemy dla niej uczynić mieszkając w Polsce czy mieszkając tutaj, czy gdziekolwiek. Lepszej koniunktury międzynarodowej nie było dla Polski od 300 lat. Jest szansa, by kraj stał się ważnym ogniwem w Unii, by się bogacił, by się z nim liczono, by był atrakcyjnym partnerem dla innych państw.


Naszym przodkom zabrakło mądrości politycznej: zarówno w polityce wewnętrznej jak i zagranicznej. Polska upadła. Należy sobie życzyć i modlić się o to, aby obecnym rządzącym elitom tej mądrości nie zabrakło. Jestem głęboko przekonany, że ludzie miłujący Boga, kierujący sie poczuciem honoru będą tak organizować państwo i tak nim rządzić, że będzie ono matką dla wszystkich, a nie dla nielicznych wybranych. Nie może być tak, aby dla większości czy dużej części Polaków Ojczyzna była macochą.

Bóg, Honor, Ojczyzna – motto piękne i szlachetne; aktualne na dzisiaj i na daleką przyszłość.


Ks. Jerzy - wyświęcony w sierpniu 2007 r. - udziela prymicyjnego błogosławieństwa

Niektórzy używali imienia Boga do niecnych celów. Rozbiory Polski były rezultatem międzynarodowego bandytyzmu naszych sąsiadów. Narzucone Polsce traktaty rozbiorowe zawarte były w imię Przenajświętszej Trójcy. Uzasadnienie rozbiorów to jedno wielkie kłamstwo. Ratyfikacja rozbiorów przez Sejm Grodzieński została wymuszona siłą. Po 3 rozbiorze dodatkowy tajny protokół konwencji petersburskiej z 1797 r. zawartej między Rosją a Prusami dotyczył likwidacji nazwy Królestwo Polskie.

Ale czy na zawsze? 10 lat póżniej powstało Księstwo Warszawskie, a po upadku Napoleona - Królestwo Polskie z carem jako królem. Po 1863 roku stało się „priwislanskim” krajem. Ale 11 listopada zmartwychwstało . A co z potęgami, które nas rozdarły? Po I wojnie światowej Austria przestała istnieć jako mocarstwo europejskie. W 1947 roku decyzją aliantow państwo pruskie przestało istnieć, a nazwa Prusy – zakazana. W 1991 roku Imperium Rosyjskie przstało istnieć. I tu odczuwamy niekłamaną satysfakcję, bo sprawiedliwość dziejowa dokonała się.


Nie wolno Boga mieszać do polityki, do aktów przemocy, podbojów, łamania traktatów. Nie tędy droga przed ludzkością. Historia to pokazuje! W naszym nieoficjalnym motcie „Bóg Honor Ojczyzna” nie ma nic, co by wskazywało, że chcemy byc takimi, jakimi byli nasi sąsiedzi, którzy nas rozdarli. Miłość własnej ojczyzny nie oznacza u nas nienawiści do cudzych ojczyzn. Nie wyciągaliśmy rąk po cudze. Walcząc chcieliśmy znowu zaistnieć, rozwijać się jako naród w wolnym i niepodległym państwie. I takie państwo mamy.

W państwie tym jest też miejsce dla Kościoła. Był on ostoją podczas zaborów, okupacji, rządów komunistycznych. Dziś jest pewnym siłom niewygodny. Zarzuca się Kościołowi, że miesza się do polityki. Na takie zarzuty już odpowiadał ks. Piotr Skarga w XVI wieku: „Rzecze kto, ksiądz się wdawa w politykę, wdawa i wdawać się winien, nie w rządy jej, ale aby jej grzechy nie gubiły i wykorzenione z niej były, a dusze ludzkie w niej nie ginęły.”


Poeta Marek Baterowicz na tle katedry

Chodzi o to, by człowiek kierował się w swoich wyborach i decyzjach honorem, moralnymi wartościami, by z niczego nie uczynił sobie Boga, nawet z własnej ojczyzny. Kościół powinien być jakby sumieniem narodu, ale to sumienie samo ma być czyste. Tak więc na każdym z nas spoczywa obowiązek kształtowania siebie w oparciu o wartości sprawdzone –wartości chrześcijańskie . Nie możemy powiedzieć, że nie mamy liderów, nie mamy nauki, nie wiemy co robić i jak.


Rozmówki po nabożeństwie: Co słychać w Penrose Park?- pytamy ojca Wiesława. "To trzeba pytać ojca Jarka, mnie biskup oddelegował na parafię w Smithfield"

Jesteśmy narodem ludzi zdolnych i przedsiębiorczych, doświadczonych minioną historą – historią ostatnich stuleci. Trzeba te historę znać i się z niej uczyć, aby nie popełnić tych samych błędów, które popełnili nasi przodkowie. Państwo musi być silne, rządzić ma w nim prawo, a nie koterie uprzywilejowanych. Państwo ma być bogate, a nie tylko bogaci obywatele. Wspólnie wypracowane dobro ma być sprawiedliwie dzielone, aby nie było ludzi głodujących, pozbawionych opieki medycznej, czy pozostawionych samym sobie.

Dziś spotykamy się w tej katedrze, aby podziękować Bogu za odzyskaną niepodległość w 1918 roku i w 1989. Spotykamy się też, aby się poczuć cząstką ojczyzny, dalekiej fizycznie, ale żyjącej w nas. Spotykamy się, aby uświadomić sobie odpowiedzialność za nią i obowiązek uczynienia czegoś dla niej. Spotykamy się, aby prosić Boga o błogosławieństwo dla niej, o mądrość dla rządzących, o to, by było jak najwiecej Polaków ożywionych pragnieniem służenia Polsce ( czyli konkretnie ludziom) i troską o dobre imię Polski.

Powiadają, że kto nie kocha ojczyzny ziemskiej, ten nie zasługuje na ojczyznę niebieską. Może to przesada, ale Jezus Chrystus kochał swój kraj i płakał nad zniszczeniem Jerozolimy, które miało nadejść. Przyszłości nikt nie zna. Ale jednego możemy być pewni, że miłując Boga, kierując się honorem i kochając Ojczyznę (praktycznie, a nie tylko emocjonalnie) przyczynimy się do jej rozwoju, znaczenia, bezpieczeństwa i dobrego imienia.

ks. Stanisław Skibicki