Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
16 lutego 2008
Jak muzyka stworzyła Rubika
ks. Artur Botur

Piotra Rubika i Agatę Paskudzką poznałem u moich przyjaciół – Sławka i Anetki Tobola. Zostałem zaproszony na kolację "z niespodzianką". Tą niespodzianką okazał się właśnie Piotr Rubik...stąd powstał zamysł, aby przybliżyć Jego sympatyczną osobę naszym rodakom w Australii....

Posłuchaj piosenki "Swiat się nie kończy" z nowej płyty Piotra Rubika "Habitat"

Piotrze...nie mogę rozpocząć tego wywiadu od pytania o Australię. Jak odnajdujesz Australię i magię tego kontynentu?....

- Australia jest cudowna. Pierwszy raz jestem tutaj i powiem szczerze, że nie spodziewałem się, że jest tutaj tak pięknie. Macie wspaniałą różnorodność, genialny klimat. Poznałem dopiero dwa miejsca - Sydney i Melbourne. Niby ten sam kraj, a w jednym miejscu jest bardziej tropikalnie, w innym klimat jest zupełnie europejski. Jest tu ciepło, a ja nie lubię zimy i dlatego dobrze się tutaj czuję. W Australii jest bardzo czysto i ludzie są niezwykle uprzejmi. Powiem szczerze, że miło było by tutaj być i tworzyć muzykę, albo przyjeżdzać często. Napewno nie jestem w Australii ostatni raz.

Byłeś w wielu zakątkach świata, co w Australii jest takiego szczególnego?

- W Australii dla mnie najbardziej niezwykłym jest połączenie wakacji z normalnym miejscem do życia. Jednocześnie macie plażę i ciepło, klimat sprzyjający odpoczynkowi, a z drugiej strony jest to kraj wspaniałej cywilizacji, pieknego miasta. Jak już wspominałem niezwykłe jest także to, że żyjecie pośród miłych ludzi. Australia jest szczególna ze względu na atmosferę, która tutaj panuje. Ludzie są radośni. Sam bym był pewnie radośniejszy, gdybym tu żył i tworzył w takim ciepłym klimacie.

Radości w Tobie jest dla wielu, czego doświadczam od kilku dni, ale przejdźmy teraz do muzyki. Skąd wzięła się ta miłość?

- Urodziłem się z nią. Jako małe dziecko nie byłem w stanie być na tyle świadomym pewnych wyborów, żeby wiedzieć, że chcę koniecznie być kompozytorem, muzykiem,. Wydaje mi się, że jest to cecha wrodzona. Dostałem ten talent od Boga i jestem Mu za to bardzo wdzięczny.

A co było pierwsze?...miłość, czy muzyka?...

- Trudne pytanie. Popatrz na małe małe dziecko (ja zaczynałem swoją przygodę z muzyką w wieku 4-5 lat - grą na instrumentach i słuchaniem muzyki z moim dziadkiem). Ono jest kompletnie nieświadome i nie potrafi definiować takich pojęć jak muzyka czy miłość. Wydaje mi się jednak, że nie można ich w żaden sposób rozłączyć. Bo nie było by muzyki w moim życiu, gdyby nie miłość mojej rodziny do mnie, która stworzyła mi idealne warunki do kształcenia się i poznawania jej. Ale działa to także w drugą stronę. Nie było by miłości gdyby nie muzyka. Trudne jest to pytanie, ale te dwie rzeczywistości się ze sobą wiąża i są nieustannie razem.


Twoja twórczość jest bardzo różnorodna, i rozpościera się poprzez piosenkę aktorską, film, teatr, telewizję, czy muzykę pop. Skąd tyle barw w twojej twórczości?

- Bardzo lubię zmieniać gatunki muzyczne i poruszam się po nich swobodnie. Jest to dla mnie bardzo inspirujące. Kiedy naprzykład napiszę oratorium, zaraz siadam i piszę następną piosenkę, muzykę do filmu, czy programu telewizyjnego. Taka zmienność powoduje to, że człowiek nie nuży się tym, co robi, gdzyż ma ciągle nowe bodźce. Tak naprawdę najważniejsza w muzyce jest melodia. I dlatego czy komponuje się piosenkę, czy oratorium ważne jest to żeby coś w tym było osobistego, coś dobrego. Wtedy to będzie atrakcyjne dla ludzi, dla słuchaczy. Tak naprawdę każdą piosenkę można różnie zaaranżować, przygotować, ale najważniejszy jest ten pierwszy pomysł, ta pierwsza melodia. Dlatego cokolwiek bym komponował staram się to robić po swojemu, umieścić w tym swoje uczucia, a potem to po prostu oprawiam w zależnosci od celu danego utworu.

Małgorzata Walewska, Edyta Górniak, Katarzyna Skrzynecka, Michał Bajor, Tytus Wojnowicz, to tylko niektóre znane nazwiska polskich artystów, dla których komponowałeś muzykę. To duże wezwanie...


- Jestem bardzo wdzięczny losowi, że postawił na mojej drodze tak wybitnych artystów, ponieważ każdy z nich w jakiś sposób mnie rozwijał, wzbogacał moje życie twórcze. Nigdy nie bałem się wyzwań. Zawsze to było dla mnie mobilizujące. Każda możliwość współpracy z kimś wybitnym dawała mi pole do popisu i dlatego każdemu z tych wyzwań starałem się podołać najlepiej jak potrafię. Im większe wyzwanie, tym większa satysfakcja.

Co urzeka Cię w drugim człowieku?

- To jest bardzo różnie, ponieważ każdy człowiek jest inny. Generalnie, zawsze szukam w człowieku prawdy. Nie lubię ludzi, którzy oszukują, którzy kłamią. Kłamstwo jest najgorszą rzeczą, którą mogę odnaleźć w drugim człowieku. Prawda - to jest ta rzeczywistosć, którą najbardziej poszukuję w drugim człowieku.

Skoro zachwyca Cię przede wszystkim obszar prawdziwości drugiego człowieka, to zapewne w życiu towarzyszy Ci także wiara w niego?

- Zawsze wierzę w drugiego człowieka, inaczej nie mógłbym z nikim współpracować. Zawsze podchodzę do drugiego człowieka z jakimś kredytem zaufania. Czasami się zawodzę, czasami nie. Warto jednak wierzyć w ludzi, ponieważ jest to jedyna szansa dla świata, żeby on istniał.

Pracujesz z wieloma muzykami przy realizacji swoich projektów, czy ta współpraca jest łatwa?

- Mogłoby się wydawać, że współpraca jest trudna, ponieważ w swoich projektach mam bardzo wielu wykonawców. Kiedy gramy i przygotowujemy oratorium, na scenie jest prawie 160 osób. Jest chór, orkiestra, soliści. Każdy z tych ludzi ma swoje ambicje, swój charakter i jest to napewno trudne żeby ich wszystkich pogodzić razem i stworzyć z nich wspólny organizm. Bardzo ważne jest w tym wszystkim podejście. Nikomu nigdy nie wychodziło i nie wychodzi podejście typu dyktator – podwładni. Moją największą siłą współpracy z ludźmi jest szacunek. Staram się nie patrzeć na nich jak na masę ludzką, ale staram się odnaleźć w każdym z nich, jakąś indywidualną cechę. Staram się zachęcić ich do pracy docenając to, jakim każdy z nich jest. Doceniam ich talent i wkład, dlatego staram się tak pisać moje utwory, żeby każdy z nich czuł, że dany utwór jest napisany specjalnie dla niego. Ludzie wtedy czują się szanowani i wiedzą, że tworzymy razem jeden wspólny organizm. Podczas koncertu ta wspólna energia jest wtedy o wiele lepsza.

Jaki jest, więc Piotr Rubik w pracy zawodowej, na próbach i na scenie?

- Wydaje mi się, że zbyt łagodny, choć potrafię też pokazać pazury. Staram się być bardzo profesjonalny i bardzo wiele wymagam od ludzi, ale przede wszystkim wymagam od siebie. Nienawidzę spóźniać się, nienawidzę lenistwa, bałaganiarstwa. Staram się być bardzo dokładnym w tym co robię i tego wymagam od ludzi.

Swój medialny sukces zawdzięczasz muzyce sakralnej, bo taką jest muzyka do „Golgoty Świętokrzyskiej”, a później do „Tu es Petrus” i „Psałterza Wrześniowego”. Na koncertach pojawiają się biskupi, duchowieństwo. Czym jest dla Ciebie wiara?

- Bardzo trudno mi zawsze odpowiadać na to pytanie, ponieważ to, czym jest dla mnie wiara łatwiej jest mi pokazać muzyką niż słowem. Wydaje mi się, że cokolwiek by się nie powiedziało na temat wiary, zabrzmi to banalnie. W związku z tym, jeśli ktoś chce dowiedzieć się, czym jest dla mnie wiara, niech posłucha moich utworów sakralnych. Tam zawarłem całą kwintesensję tego, czym jest ona dla mnie.

Czyli nie można bez niej żyć?

Wiara jest dla mnie bardzo ważnym elementem życia, ponieważ tworzę muzykę, a muzyka jest kwestią bardzo duchową. Wszystko, co jest związane z wiarą jest bardzo duchowe i to bardzo dobrze łączy się ze sobą i współgra.

Wiele jest w Twoich Oratoriach tekstów mówiących o miłości. Sam kiedyś powiedziałeś, że odnajdujesz ją w każdym dźwięku. Czym zatem jest dla Ciebie Miłość?

- To kolejne trudne pytanie. Miłość jest dla mnie sensem życia. Bez miłości nie ma życia. Bez miłości nie ma sensu wstawać rano, ani kłaść się wieczorem. Miłość jest dla mnie najważniejszą rzeczą na świecie i we wszechświecie. Miłość jest dla mnie muzyką, muzyka jest dla mnie miłością.

Powstało nowe „Oratorium dla świata” –„Habitat – moje miejsce na ziemi”. Rozstałeś się z zespołem, zmieniłeś kompozytora tekstów, a czy są jakieś zmiany w brzmieniu Twojej nowej kompozycji?

- Każde zmiany są twórcze. Wydaje mi się, że dobrze, iż to nowe oratorium stworzyłem z nowym zespołem, ponieważ wprowadza on zupełnie nowe wartości, nowe walory brzmieniowe. Po raz pierwszy oprócz orkiestry symfonicznej, oprócz chóru i solistów zaprosiłem do współpracy, DJ – ów, czyli ludzi, którzy miksują na żywo muzykę w klubach. Są to bity nowoczesne, bity, które na codzień słyszy się w zupełnie innej muzyce. Zaprosiłem również beatboxerów, czyli ludzi, którzy naśladują ustami instrumenty perkusyjne. Myślę, że to wprowadziło zupełnie nową jakość do tej muzyki. Wzbogaciło ją niezwykle, dało jej dużo energii i takiego „kopa” do przodu. Wierzę, że spotka się to z dużym zainteresowaniem, zresztą już tak się po części stało, bo tak jak została przyjęta entuzjastycznie premiera „Habitatu” w Gorzowie Wielkopolskim 9 grudnia ubiegłego roku, tak żadna poprzednia premiera nie spotkała się z tak dobrym przyjęciem. Bisowaliśmy ponad godzinę. W związku z tym, uważam te zmiany za dobre i twórcze.


Skoro lubisz eksperymentować muzycznie, to może jest szansa w nowych Twoich projektach na muzykę Aborygeńską?

- Bardzo chcę wystąpić w Australii i pomyślałem sobie, że jednym z takich ukłonów w stronę Australii, w stronę tego kraju w którym się tak dobrze czuję, będzie wprowadzenie elementów kultury australijskiej do mojej muzyki. Dlatego na tych koncertach, które planuję tu w przyszłym roku, zamierzam dopisać specjalną część włączającą muzykę etniczną i instrumenty aborygeńskie. Nie wiem jeszcze, jaka będzie tego nazwa, ale przychodzą mi do głowy różne fajne pomysły, związane właśnie z Aborygenami. Słuchałem wielu nagrań ich instrumentów. To są bardzo ciekawe brzmienia, bardzo inspirujące i myśle, że stworzymy nową jakość muzyczną. To będzie takie zderzenie kogoś z kraju słowiańskiego i ludzi „czerwonej ziemi”.

Każdy człowiek marzy o tym, aby w życiu swoim odnaleźć Habitat. Czy znalazłeś już swoje miejsce na ziemi?...

- Tak. Dla mnie może być to każde miejsce na ziemi. Najważniejsze jest, z kim jestem w tym miejscu. Ja znalazłem osobę, z którą chcę spędzić resztę mojego życia i to jest moje miejsce na ziemi. Zawsze to powtarzam, że nie ważne gdzie, ale ważne jest, z kim. I moim miejscem na ziemi jest Agata.

„Świat się nie kończy”, to nowy utór promujacy Twoją najnowszą płytę, która ukarze się na początku marca. Skąd tyle entuzjazmu, radości i wiary w człowieka? Przecież życie pisze często inne scenariusze...

- Jestem niepoprawnym optymistą i niezależnie od tego, co się dzieje w życiu, zawsze podchodzę do wszystkiego z radością. Jedyna szansa dla współczesnego świata, dla nas wszystkich to optymizm, radość i wiara w drugiego człowieka. Czasami w życiu nie mamy szans, aby tą radością się dzielić, więc chociaż w muzyce staram się tę radość dawać sobie i innnym ludziom.

Plany na przyszłość?

- Niedługo po raz kolejny wraz z zespołem wyjeżdzamy na koncerty do Toronto, Chicago i New Jersey, z czego bardzo się cieszę. Koncerty te w zeszłym roku zostały świetnie przyjęte przez publiczność i nie mogę się już doczekać kolejnego spotkania z Polonią i nie tylko. W najbliższym czasie - 7 marca - wychodzi nowa płyta „Habitat” i organizowane są w związku z tym koncerty promocyjne w Polsce. W najbliższym czasie będę również pisał muzykę do filmów, a także popracuję nad swoją solową płytą, gdzie śpiewam i gram na wiolonczeli. Tych planów jest naprawdę bardzo dużo i dobrze...

Z tego, co wiem, pojawiło się „światełko” na koncert Piotra Rubika w Australii?

- No właśnie jest i bardzo się z tego powodu cieszę. Planujemy w przyszłym roku na przełomie stycznia i lutego zagrać koncerty w Sydney i Melbourne, a może gdzieś jeszcze. Wszystko jest na dobrej drodze. Mamy jeszcze cały rok i tylko rok. Pracy jest, więc bardzo dużo w związku z tym proszę trzymać kciuki. Wierzę w to, że się uda, że przyjedziemy do Australii i zagramy wspaniały koncert.

Dziękuję za rozmowę, za dar spotkania i życzę wielu pozytywnych natchnień. Oczywiście czekamy i zapraszamy.

Z Piotrem Rubikiem rozmawiał ks. Artur Botur SC


Wszelkich informacji dotyczących koncertu udziela Sławek Tobola – tel. 041 61 66 337, slawek@bigpond.net.au

Poprzedni artykuł "Piotr Rubik w Australii