W ramach festiwalu w Jindabyne Fundacja Kulturalna Pulsu Polonii zorganizowała recital Krzysztofa Małka w prestiżowym hotelu Horizons Resort. Audytorium było mieszane – australijsko-polskie.Ten znany na całym świecie pianista, a osiadły w Australii, wystąpił z bardzo pięknym repertuarem. W pierwszej części były to wyłącznie utwory Chopina.
I tak – Fantazja f-moll op.49, powstała w latach 1840/1, ale prawdopodobnie nie w urokliwym Nohant, gdyż w roku 1840 Fryderyk i George Sand nie spędzili tam lata z racji finansowych kłopotów. Sztuka „Cosima” pióra G.Sand poniosła bowiem fiasko, wystawiona w Komedii Francuskiej ( kwiecień 1840). Następnie pan Małek wykonał cztery cudowne mazurki z op.30, skomponowane w latach 1836/7. Rok 1836 był dla Chopina rokiem dramatycznym – po zawodzie miłosnym z Marią Wodzińską poznał – dzięki Lisztowi – George Sand. Część pierwszą pianista zakończył znanym polonezem As-dur z op.53, który – choć tak popularny – nieodmiennie porywa serca.
Po przerwie usłyszeliśmy przepiękną etiudę Karola Szymanowskiego ( op.4 no.3), jej magia jest niezwykła. Z pewnością Szymanowski zostałby uznany geniuszem, nawet gdyby pozostawił po sobie tylko ten jeden utwór. A z racji festiwalowych pan Krzysztof zagrał też trzy utwory Tadeusza Kościuszki – dwa polonezy i walca. Było w tym coś z muzycznej dyplomacji, skoro niedaleko Jindabyne wznosi się szczyt nazwany imieniem Naczelnika.
Nasz przystojny wirtuoz w pięknym nowym fraku |
Wreszcie biliśmy brawa po jakże lubianym Momencie Muzycznym b-moll Sergiusza Rachmaninowa, a następnie po quasi romantycznej etiudzie ( op.6 no.12) Aleksandra Skriabina. Skriabin – pozostający początkowo pod wpływem Chopina – poszukiwał później ezoterycznych harmonii, a jego kompozycje brzmią ekspresją, a także pasją jakby neoromantyczną.
Wreszcie swój wspaniały koncert pan Krzysztof Małek zakończył dwoma utworami F.Liszta – Consolation no.3 oraz Węgierską Rapsodią no.6. Ten wybór świadczy o wielkiej dojrzałości artystycznej pianisty, albowiem nie wszystkie kompozycje Liszta pulsują duchową głębią, a są jedynie popisem technicznym. W tym jednak wypadku usłyszeliśmy te utwory Liszta, które urzekają swoją cudowną melodyką.
Frenetyczne brawa nagrodziły pianistę.Na bis pan Małek zagrał nam znaną, lecz zawsze fascynującą etiudę Rewolucyjną, która powstała w nastroju rozpaczy i gniewu – jak się powiada – jesienią 1831 w Stuttgarcie, kiedy do Fryderyka Chopina dotarła wieść o upadku powstania listopadowego, o zdobyciu Warszawy.
Pan Krzysztof swym pięknym recitalem zdobył serca słuchaczy, a niektórych wzruszył do łez. Mieszkańcy Jindabyne już szykują się na następny koncert naszego wirtuoza. Miejmy nadzieję, że pan Małek ich nie zawiedzie!
Marek Baterowicz
Recital Krzysztofa Małka odbył się w sali kominkowej hotelu Horizons. Na zdjęciu Ania Hospodarykowa |
Goście z Polski: (od lewej) Monika i Norbert Oksza Strzeleccy z Poznania, Marcin Olesiński z Krakowa i Zbyszek Sumiński z Sydney |
|