Wczesnym rankiem w piątek 18 kwietnia wyruszyliśmy z Sydney do Jindabyne, aby wziąć udział w Festiwalu Kościuszkowskim. Festiwal rozpoczynał się spotkaniem na szczycie Góry Kościuszki o godzinie 12 w południe, gdzie miały się odbyć wspólne polskie śpiewy. Mknęliśmy wyludnionymi o tej porze nocy ulicami Sydney i cieszyliśmy się z perpektywy 3-dniowego urlopu w górach w gronie przyjaciół.
W okolicach Kanbery dogoniliśmy polski autokar prowadzony przez Leszka Uramowskiego, po brzegi wypełniony rodakami, z którymi to po miłym śniadanku razem już dojechaliśmy do Tredbo. (Tredbo to takie nasze australijskie‘Zakopane’). Była godzina 10 rano i należało się spieszyć, bo inna polska grupa wyruszyła już godzinę wcześniej. Część drogi pokonaliśmy wyciągiem krzesełkowym, z którego to podziwialiśmy uroki Snowy Mountains. Muszę przyznać, że po raz pierwszy siedziałam na wyciągu w Tredbo bez nart, gogli i kijków narciarskich, zrelaksowana bez konieczności szybkiego zeskoczenia z całym tym sprzętem w odpowiednim kierunku.
Jak dotąd korzystałam z uroków gór australijskich tylko zimą, skoncentrowana na zjazdach i zakrętach, pędząca za moimi chłopcami, którzy opanowali sztukę narciarską znacznie lepiej ode mnie. Tym razem byliśmy równi. Razem rozpoczęliśmy wspinaczkę. Pogoda była przepiękna, w słońcu, w ciągu niecałych dwóch godzin znależliśmy się na szczycie Góry Kościuszki. Otaczała nas surowa australijska przyroda, jakże inna od tej rodzimej tatrzańskiej. Wokół skały, kamienie, ani jednego drzewa, prawie bez ptaków, roślinność surowa, ciernista, ostre i kłujące kwiaty. Drogę na Górę Kościuszki z łatwością pokonują dzieci, rodzice pchają wózki ze swoimi pociechami. Wesoło, bo z trzema gitarami odśpiewaliśmy dobrze wszystkim znane piosenki biwakowo- harcerskie, a silny wiatr niósł nasze śpiewy daleko, daleko.
Wracaliśmy do Jindabyne zmęczeni, ale zadowoleni, gotowi na następne wspaniałe dwa dni Festiwalu. Mam nadzieję, że się zobaczymy w Tredbo za rok.
Bożena Pagin
Wyciąg krzesełkowy z Thredbo na Górę Kościuszki.Foto Maciek Swaczyński |
A dalej juz trzeba iść na piechotę. Grupa Swaczyńskiego. |
Polska flaga i polskie śpiewy na Mt Kosciuszko |
Były też śpiewy po angielsku! John Hospodaryk śpiewa skomponowaną przez siebie - do tekstu Urszuli Lang - piosenkę My Mountain Kosciuszko. Foto Marek Kamma |
|