Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
11 wrzesnia 2008
Nazywano ją "intellectual larrikin" - wspomnienie o Wandzie Jamrozik
Ernestyna Skurjat-Kozek


„Wspaniałe pióro! Co za erudycja, jakie poczucie humoru!” – pomyślałam czytając artykuł Wandy Jamrozik „The Pole who got Kosciuszko wrong is back”, opublikowany w The Sydney Morning Herald we wrześniu 1988 roku, kiedy to wielki pomnik Pawła Edmunda Strzeleckiego przypłynął do Australii na pokładzie statku „Katowice II”. Dumna byłam, że mamy taką zdolną dziennikarkę polskiego pochodzenia. Zapragnęłam nawiązać z nią kontakt. Może i dzisiaj, tak jak kiedyś, zainteresowałaby australijskie media jakże ważną sprawą Strzeleckiego i Kościuszki. Niestety. Jak przeczytałam w internecie, Wanda zmarła w 1996 roku. Była młoda! Miała niecałe 36 lat!

Pamięć o Wandzie warto utrwalić wśród Polonii, a jej osiągnięcia upowszechnić, pomyślałam i zadzwoniłam do Adelaide, gdzie mieszka Jej ojciec, wybitny socjolog, Adam Jamrozik PhD,AM, rodem z podkrakowskiej Młoszowej słynącej z pałacu Florkiewiczów.Pan Adam ożenił się z mieszkanką Adelaide, Ruth Errey, z którą ma dwóch synów: Konrada i Dawida. Wanda była ich trzecim dzieckiem.

Urodziła się 11 września w Adelaide. „Wyglądała jak polska dziewczynka, miała polską twarz, blond włody, oczy niebieskie. Była wysoka i chętnie grała w piłkę nożną. –wspomina ojciec. - Oj, nie było to spokojne dziecko. Zdolna, przedsiębiorcza, ambitna, dowcipna, znakomita w debatowaniu, przekorna, nic dziwnego, że w kręgach dziennikarskich nazywali ją później intellectual larrikin. Taki charakter spotyka się nieczęsto. Ja ją nazywałem moim mentorem, bo miała bardzo szerokie horyzonty i głęboki światopogląd. Już jako dziecko wdawała się w dyskusje, upierała się przy swoim, sporo czasu zajmowało, żeby uzgodnić nasze stanowiska i zawrzeć kompromis. No cóż, rosła w domu, gdzie ciągle toczyły się dyskusje polityczne, społeczne, kulturalne.”

Wychowując się w Adelajdzie lubiła chodzić na próby zespołu „Tatry”, gdzie z młodzieżą polonijną porozumiewała się po polsku. Potem rodzina przeniosła się na Tasmanię. Tam Wanda chodziła do szkoły średniej. System oświatowy na Tasmanii charakteryzował straszny rygor. Tymczasem Wanda była wolnym ptakiem, duchem niezależnym. Ciągnęło ją w świat. I pojechała. Najpierw jakiś czas pracowała w Holandii, potem pojechała do Anglii, zatrzymała się w Oxfordzie, gdzie jej brat Konrad robił doktorat. Tu trochę popracowała, po czym ruszyła do Szkocji, gdzie dostała pracę na kolei. I wreszcie wróciła do Australii. Podjęła studia na Uniwersytecie Nowej Południowej Walii (sociology & industrial relations).

Pisywała do pism studenckich. Po studiach dostała pracę najpierw w Newcastle (potem w Sydney) jako reporter The Sydney Morning Herald. W Heraldzie zasłynęła m.in. wielkim na dwie kolumny artykułem na temat Aborygenów. Poszła kiedyś na główną ulicę Redfern, odwiedziła każdy dom, a w każdym z nich zrobiła wywiad. Wanda zawsze lubiła podejmować trudne i niepopularne tematy, chętnie pisała o kontrowersyjnych sytuacjach społecznych. Miała też cierpliwość do zbierania materiałów, jak na przykład do wielkiego studium o Dipisach, którzy przypłynęli jednym statkiem. Zadała sobie trud odszukania żyjących imigrantów. Do pracy dziennikarskiej wnosiła rzetelność naukowca. Miała talent do wyszukiwania ciekawych tematów. Szefowie nie musieli jej niczego podsuwać.


Ciekawym epizodem jej życia był pobyt w Kalifornii. Jak opowiada ojciec: „Nie siedziała w miejscu, obleciała całe Stany, spotkała ciekawych ludzi, pisała dla Heralda wspaniałe reportaże...no, była przedsiębiorcza, takich ludzi jest naprawdę mało!”

A potem o współpracę poprosił ją miesięcznik The Independent.Jednak po jakimś czasie porzuciła to pismo, bo jako niezależnemu duchowi próby cenzurowania nie przypadły do gustu. Podjęła więc pracę jako press secretary ówczesnego burmistrza Sydney, Franka Sartora. Kolejny etap jej dziennikarskiej pracy to sports writer w dzienniku „The Australian”. Jak wspomina ojciec, pisała wspaniałe artykuły o ludziach sportu, ale z nietypowego punktu widzenia. To było coś, co można nazwać socjologią środowiska sportowego.

Zmarła w Sydney 13 stycznia 1996 roku. Miała niecałe 36 lat. Pogrzeb Wandy zgromadził masę dziennikarzy, wszak była znaną postacią. Prochy wandy zostały rozsypane w Wilpena Pund, świętym miejscu aborygenów, na skraju Parku Narodowego "Flinders Range". Tam właśnie, 3 tygodnie wcześniej, spędziła swoje ostatnie wakacje. Z inicjatywy kolegów ustanowiono doroczne stypendium dziennikarskie imienia Wandy Jamrozik; do funduszu stypendialnego dołożyli się też rodzice.


Po Wandzie została nagroda jej imienia oraz liczne pamiątki. W rodzinnym archiwum są zdjęcia, dokumenty, pamiętniki, wycinki prasowe, kaseta z nagraniem z ABC Radio National, gdzie Wanda brała udział w dyskusji o książkach. Zachowało się też wideo, na którym utrwalono jej wywiad z piosenkarzem rockowym, kompozytorem, znaną postacią australijskiej sceny, tetaru i filmu, Nickiem Cave. Te i inne rodzinne pamiątki, również Konradowskie (chodzi o profesora Konrada Jamrozika) mają być przekazane do archiwum stanowej Mortlock Library.

„Puls Polonii” chętnie opublikowałby te archiwalne materiały, aby przypomnieć dorobek Wandy i uczyć się od Niej dobrego dziennikarstwa. Jest rocznicowa okazja! Dzisiaj, 11 września, Wanda skończyłaby 48 lat.

Ernestyna Skurjat-Kozek

Wkrótce opublikujemy wywiad z dr Adamem Jamrozikiem na temat jego socjologicznych badań nad społeczeństwem australijskim.




Obituary - source

The Wanda Jamrozik Prize is awarded to the best Honours or graduate thesis/project in the areas of Journalism, Media Studies or a related field in Social Science and the Humanities, which exemplifies human values in the media, especially in relation to ethnic, racial and multicultural issues, both in Australia and internationally.

The cash prize is determined by the Faculty based on the interest earned by the Trust in the preceding year. It is usually not less than $1,000.00.

This prize has been established to celebrate the life and achievements of the late Wanda Jamrozik, while promoting the values for which she stood. Wanda made her name as a journalist with a passion for social justice, ethnic affairs and sport. She began her career while still a student at the University of NSW, joining the "Books and Writing" team on the ABC and writing critiques for rock music magazines.

She graduated in 1984, majoring in Sociology and Industrial Relations, before taking up a cadetship in Newcastle with the Sydney Morning Herald. For a time Wanda was the Religion and Ethnic Affairs Reporter. In 1989 and 1990 she lived in San Diego, California, submitting material about the US to the SMH, often travelling through the west and central states by car and plane to cover stories.

Wanda worked as the media officer for the Lord Mayor of Sydney, Frank Sartor, and later joined The Independent Monthly as a feature writer. She did not feel comfortable in producing polished pieces, which walked a non-partisan political line. Her inclination was towards reporting disadvantage and confronting the status quo where inequities were revealed. This inevitably brought her in contact with people whose voices were seldom heard.

After a trip through Western NSW and Queensland, she returned to Sydney to write about sport for the Australian and quickly became well known and appreciated for her comment, not on games or matches, but on the politics and impact of sport on those involved. She was an early supporter of indigenous players in their fight against discrimination.

acij.uts.edu.au/awards/jamrozik.html

Artykuł Wandy z 1991 r.

Artykuł z roku 1994