Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
5 maja 2009
Kły i pazury vs "Anioły i Demony"
Marian Kałuski

Kościół katolicki od samego początku swego istnienia miał wielu wrogów, począwszy od palestyńskich Żydów, w których krainie urodził się i działał jego założyciel – Jezus Chrystus. Chrześcijaństwo (katolicyzm) jest religią miłości. Pan Jezus nauczał, że mamy kochać nawet swoich wrogów. I właśnie to przykazanie wykorzystują we współczesnym świecie (który daje wielkie możliwości ku temu) zaprzysięgli wrogowie Kościoła: ciągle wielu Żydów, masoni, komuniści i różni lewacy, ateiści, a nawet niektórzy protestanci. Do usług mają wydawców książek, kino i media.

Właśnie na ekrany – także kin polskich - wchodzi nowy antykatolicki film „Anioły i Demony”, na podstawie powieści Dana Browna i w reżyserii Rona Howarda. Obrzydliwy film, dla którego scenariusz napisali David Koepp i Akiva Goldsman – amerykański Żyd.

Gdyby w tym scenariuszu zamiast w miejsce Watykanu i kardynałów wstawiono żydowski Sanhedryn i fanatycznych rabinów mordujących niewygodnych sobie rabinów albo imamów mordujących innych imamów, czy ajatollahów, to film zostałby okrzyknięty jako antysemicki i na tym by się nie skończyło. Żydzi zapewne zrobiliby wszystko, aby film nie wszedł na ekrany, a ludzie z jego produkcją związani zostali należycie ukarani. Muzułmanie ogłosiliby fatwę na wszystkich ludzi związanych z tym filmem i albo starciliby oni życie, albo musieliby się ukrywać jak szczury – żyć w ciągłym strachu.

Film „Anioły i Demony” wchodzi na ekrany, a Kościół i katolicy nic nie robią. To znaczy Kościół zaprotestował, a to znaczy... że właściwie nic nie zrobił. Reżyser i aktorzy wiedzą, że Kościół katolicki jest łatwym celem ataków i że im ani jeden włos z głowy nie spadnie, a za swą „odwagę” dostaną 30 złotych dukatów. Żerują na tym te hieny!

I w taki to sposób jest niszczony Kościół katolicki i wiara wśród ludu. Bo lud w tej inercji Kościoła widzi jego słabość, a on zawsze – jak uczy nas tego historia – szedł za silnymi.

Kościół nie może walczyć ze swoimi wrogami-ludźmi, ale może, wręcz ma obowiązek walki ze złem uderzającym w Kościół. I dlatego powinien zastanowić się, jak walczyć skutecznie ze swoimi wrogami i jednocześnie być w zgodzie z tym, co naucza. To jest obowiązek chwili. Kościół jako instytucja nie może pokazywać kłów i pazurów swoim wrogom. Ale świeccy katolicy mogą i powinni walić w stół i mówić wrogom Kościoła „basta!”. Ale to „mówienie” powinno być tak stanowcze, głośne i ostre, aby przez plecy wrogów Kościoła przechodziły ciarki. Aby zauważyli, że my też mamy kły i pazury. Że nie pozwolimy na to, aby moralny śmieć deptał nasze świętości i niszczył nasz Kościół.

Marian Kałuski

O fabule filmu - tutaj