Martin Douthitt, Amerykanin z Jackson w Kentucky, przyłączył się do grona alpinistów, którzy postawili sobie za cel wejście na wszystkie najwyższe szczyty kontynentalne, włączywszy Mt Everest. Ci, którzy traktują Australię jako część Oceanii preferują najwyższy szczyt wyspy Nowej Gwinei Puncak Jaya d. Carstensz (1) (5030 m npm). Martin postanowił wejść na oba wierzchołki.
W jego dorobku znalazły się Puncak Jaya, Elbrus i Kilimandżaro, był też o krok od zdobycia jednej z najtrudniejszych gór świata, Denali (d. McKinley), znajdującej się na Alasce (musiał się wycofać z powodu przeziębienia), kiedy postanowił zaliczyć najwyższy szczyt Wielkich Gór Wododziałowych. Swojemu przyjacielowi Dale Torok’owi, z którym odbywał wycieczki kondycyjne w Kentucky, zaproponował wspólne wejście.
Przygotowania do wyprawy rozpoczęli od szukania informacji w Internecie i trafili na stronę Mt Kościuszko Inc. Ponieważ pytania dotyczyły głównie szlaków turystycznych, więc dr Anna Habryn skierowała ich do mnie. Dzięki temu miałem sposobność przekonania “Two men from Kentucky” (parafrazując tytuł westernu), aby powtórzyli oryginalną trasę Strzeleckiego a na szczycie sfotografowali się z amerykańską i polską flagą. Korespondencja uświadomiła im, że celebrowany w ich stanie Kościuszko, budzący respekt, ze względu na jego amerykańskie osiągnięcia, to ten sam Tadeusz Kościuszko, którym chlubi się najwyższy szczyt australijskiego kontynentu. Na trasę Strzeleckiego przystali ponieważ uświadomiłem im, że typowe szlaki turystyczne wiodące na Mt Kościuszko są dziecinnie łatwe, poniżej ich klasy.
Aby spopularyzować tę inicjatywę wśród Polonii, wciągnąłem do spisku Ernestynę Skurjat, która przekonała Oskara Kantora i Mariusza Krzyżelewskiego, aby przyłączyli się do Amerykanów. Ponadto udzieliła przybyszom gościny we własnym domu, opieki w Sydney i transportu do i z Gór Śnieżnych.
Dzięki udziałowi profesjonalnego filmowca oraz fotografa powstał pierwszy film poświęcony Trasie Strzeleckiego “Strzelecki’s Track, from Geehi to Mt Kosciuszko” (2). Został on zaprezentowany publiczności podczas festiwalu K’Ozzie Fest 2009 w Jindabyne, w dniu 18 kwietnia).
Film trwa pół godziny, komentarze i wypowiedzi są głównie w języku angielskim. Obejrzałem go z zainteresowaniem ponieważ ćwierć wieku temu przeszedłem tę trasę samotnie, w nieco innych warunkach klimatycznych, bo w listopadzie, kiedy niemal cała wierzchowina Gór Śnieżnych była pokryta białym puchem, a potoki w dolinach przypominały rzeki (3).
W 1983. roku nie było tablicy informującej gdzie zaczynał się szlak, drzew przy nim nie dekorowano kolorową taśmą, a na polance Moiras Flat też brakowało jakiejkolwiek informacji i łatwo było ją przeoczyć. Dla wędrowców Moiras Flat, położona mniej więcej w połowie drogi, na wysokości ok. 1400 m npm, jest kluczowym miejscem ponieważ jest to jedyne źródło wody, poza Wilkinson Creek, znajdującym się blisko Mt Kościuszko. Ponieważ wyprawę tę należy planować na dwa dni, więc istnieje konieczność uzupełnienia zapasów wody w trakcie wędrówki. W filmie pokazano potoczek z małymi kaskadami, do którego najwyraźniej prowadzi ścieżka. W 1983. roku musiałem się do niego przebijać przez mokry gąszcz akacji.
Przejście trasy Geehi – Mt Kościuszko zajęło mi półtora dnia. Natomiast międzynarodowa ekipa wędrowała dwa dni do Moiras Flat i następnie półtora dnia do wierzchołka. Nie tak to było planowane. Zaalarmowano straż parkową i policję. Jednak zanim została podjęta akcja ratunkowa, wyprawa zakończyła się szczęśliwie. Dlaczego tak długo szli? Film odpowiada na to pytanie.
Widać, że start odbył się zbyt późno i w niewłaściwym miejscu. Turyści wędrowali wzdłuż potoku, zamiast raz przekroczyć rzekę i piąć się prosto do góry. Zaskoczył mnie Martin informujący, że musieli szukać plastykowej taśmy na drzewach. Hannels Spur jest łatwym grzbietem, bo nie posiada żadnych siodeł i bocznych grzbietów podobnych do głównego, które, w drodze do góry, mogłyby sprowadzić z drogi. Nie występują tam też żadne skalne trudności, bo skał w ogóle nie ma.
Wiek amerykańskich turystów też miał z pewnością wpływ na tempo marszu. Obaj goście zza Wielkiej Wody mają najwyraźniej ponad 60 lat. Nie ubrali się właściwie, o czym najlepiej świadczyły krwawiące nogi Martina, podrapane w chaszczach. Chyba nie przydały mu się dwa kijki do wędrowania, którymi się podpierał. Moim zdaniem spełniają one swoje zadanie jedynie na stromych trawiastych stokach, których w Australii prawie nie ma, oraz przy przeprawach przez potoki.
Na tle gości znakomicie wypadli w roli górołazów Oskar Kantor i Mariusz Krzyżelewski. Sami z pewnością przeszliby tę trasę w półtora dnia.
Film prawdziwie ukazuje zmęczenie, także psychiczne – piękne są sceny poranne, kiedy biwakowicze jeszcze śpią. Widoczny jest brak entuzjazmu w momencie zdobywania najwyższego wierzchołka kontynentu.
Z Mt Kościuszko ekipa schodziła albo do Thredbo albo do Charlotte Pass, natomiast w filmie pojawiają się fragmenty obu dróg. Najwyraźniej, po tych ciężkich dniach, zdobyli się na dodatkowy wysiłek, aby sprawić widzom większą przyjemność. Wierzchowina Gór Śnieżnych z jeziorami jest najpiękniejszą ich częścią. Łatwe wycieczki wzbudzają najwięcej zachwytów. Wędrówka przez Hannels Spur tylko w niewielkiej części prowadzi w takiej scenerii. Znaczna jej część wiedzie przez gęsty las i zarośla. Ale naszym zadaniem jest popularyzowanie Trasy Strzeleckiego, bo przez to znany staje się jego wkład w poznanie Australii. Film dobrze spełnia to zadanie.
Gdybym jednak miał jakikolwiek wpływ na jego tworzenie, to darowałbym sobie historyczne wstawki, w ramach których dowiadujemy się, że Strzelecki był dobrym administratorem i umarł na raka oraz oglądamy zdjęcie jego trumny. W filmie mówi się również, że w następstwie sporu sądowego (“following the legal dispute”) musiał opuścić Polskę. Czyżby popełnił jakiś niegodny czyn? – mogą zastanawiać się australijscy widzowie. Sądzę, że po wprowadzeniu zawierającym prezentację celów i uczestników wyprawy możnaby od razu przejść do przeprawy przez Swampy Plain River, a zaoszczędzony czas wykorzystać np. na rozmowę z Martinem o jego górskich osiągnięciach i, co chyba najważniejsze, porównanie trudności na Hannels Spur z egzotycznymi dla nas trasami. Mapka świata z zaznaczonymi trofeami Martina i ich zdjęcia byłyby dobrą ilustracją kwalifikacji alpinisty, który zdobył niebotyczne szczyty, a mimo to miał trudności na drodze Strzeleckiego. Lepsza to byłaby prezentacja Strzeleckiego niż jego problemy prawne i sarkofag.
Ciekawym pomysłem jest wykorzystanie muzyki Aborygenów oraz obrazów malowanych przez dzieci, choć wydaje mi się, że wątek z Adyną byłby efektowniejszy gdyby Martin pochylił się nad nieśmiertelnikiem (everlasting daisy), a komentator w tym momencie wspomniał Adynę. Taka dygresja lepiej wiązałaby się z całością.
Generalnie, najlepszymi fragmentami filmu są, jak zwykle, rzeczy nowe i oryginalne, a więc wszystko związane z Trasą Strzeleckiego, bo nikt jej wcześniej nie filmował. Ciekawe, czy praca Oskara Kantora zachęci młodych Polaków do podejmowania nawet bardziej ambitnych wyczynów turystycznych, związanych z osiągnięciami Strzeleckiego?
Janusz Rygielski
1. Jest rzeczą interesującą, że Puncak Jaya został po raz pierwszy zdobyty (1962) przez autora książki “Siedem lat w Tybecie” i bohatera filmu o tym samym tytule Heinricha Harrera. 2. Strzelecki Track, from Geehi to Mt Kosciuszko, Oski Pictures, Sydney 2009 3. Mt Kosciuszko Inc. www.mtkosciuszko.org.au/eng1024.htm
Kliknij tu aby przeczytać więcej artykułów o wyprawie (artykuły opublikowane w Pulsie Polonii między 12/2/09-1/5/09) |