Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
3 listopada 2010
"Gry wojenne" czyli heros XX wieku
Marek Baterowicz

Oto refleksje po niedzielnej projekcji filmu w Klubie Polskim w Ashfield. „Gry wojenne” to tytuł filmu o pułkowniku Ryszardzie Kuklińskim, który w IIIRP stał się jednym z „półkowników”, to znaczy filmem odłożonym na półki. Wyświetlany był rzadko, np. we Wrocławiu w r.2009 po jednej projekcji został natychmiast zdjęty z ekranu kin. Film zrealizował oraz reżyserował Dariusz Jabłoński we współpracy z Józefem Szaniawskim, przyjacielem Kuklińskiego. Fakt tej przyjaźni wyjaśnia chyba to, że Szaniawski był ostatnim więźniem politycznym PRL-u za premiera Mazowieckiego, wypuszczonym na wolność dopiero w grudniu 1989, a i to na amnestię. A zakaz wyświetlania tego filmu świadczy jak wielkie wpływy w IIIRP ma nadal klika Jaruzelskiego i Kiszczaka, a także innych generałów pokazanych w tym filmie z nienajlepszej strony, czego jednakże domagało się poczucie historycznej prawdy.

IIIRP jest jakby skamieliną PRL-u, a taki Mazowiecki (stary filar peerelowski, potem „dysydent”) został właśnie powołany kilkanaście dni temu do rady nowego prezydenta. I to w gronie podobnych mu postaci. Formacja PO-PSL popiera wypróbowane kadry PRL-u, również przyznając im ordery, a Komorowskiemu szczególnie gorąco gratulował prezydentury właśnie generał paradujący często w ciemnych okularach.

Żadna relacja nie zastąpi filmu, który opowiada o życiu i samotnej bitwie Kuklińskiego z Układem Warszawskim. To trzeba zobaczyć! Jak pisałem przed laty „W takim imperium żył płk.Kukliński – niestety po stronie Arymana – a oczywiście kierował się pulsem własnego narodu, odrzucając tętno wrogiego Polsce plemienia. To wrogie tętno napędzało mechanizm imperium, a także jego zbrojne ramię czyli Pakt Warszawski. To ramię groziło wolnemu światu i ciemiężyło Polskę. Czy można więc dziwić się decyzji płk.Kuklińskiego ? Patriota i człowiek miłujący wolność musiał tak postąpić. (…) Od środka rozłożył imperialny zegar, ujawniając tajniki mechanizmu, który groził tylu narodom. I za to mu chwała.” ( Tygodnik Polski, 25 luty 2004).

Przypominam ten fragment z moich refleksji o Kuklińskim, którym nadałem tytuł „Praca cyklopa”, ponieważ zarówno w filmie, a także podczas klubowej dyskusji padło pytanie: dlaczego tylu Polaków protestowało przeciwko pułkownikowi, gdy w r.1998 mógł wreszcie odwiedzić ojczyznę ? Pomińmy tu wypowiedzi jego byłych zwierzchników, którzy muszą poniekąd powtarzać nonsensowne zarzuty o zdradzie tajemnic wojskowych czy o złamaniu przysięgi. Dziwią raczej zarzuty ludzi czasem poczciwych, lecz otumanionych – ale w końcu długoletnia medialna presja reżimu zrobiła swoje I wielu obywateli jeszcze po 1989 cierpi na poważne stępienie szarych komórek. To są ci ludzie, o których ks.Tischner mawiał (z dużą przesadą) „homo sovieticus”, ale wypadałoby ich przypisać do gatunku „homo peereliensis”. Prof.Legutko określił ich równie dobrze, a lapidarnie jako Peerelczyków.

Tacy ludzie nie pojmują może faktu, że przysięga wojskowa składana pod przymusem, a mówiąca o wierności wobec PZPR i jego sojuszy w ramach Paktu Warszawskiego nie może być traktowana jako przysięga wobec własnej ojczyzny. Tym bardziej, gdy cele tego paktu godziły w interesy Polski. A jego wojenna strategia groziła całkowitą zagładą przede wszystkim Polsce! Płk.Kukliński ustalił, że w razie inwazji wojsk Paktu Warszawskiego na Europę Zachodnią, a po ewentualnym zniszczeniu pierwszej fali tych dywizji, Sowieci rzucą do ofensywy drugi eszelon armii, o wiele liczniejszy, a przechodzący przez terytorium Polski. Z militarnego punktu widzenia było oczywiste, że nuklearna riposta NATO trafiłaby wtedy w polskie ziemie z niewyobrażalnie tragicznym skutkiem.

Ocalił Europę od inwazji, świat od wojny, a Polskę od zagłady. Był więc jednym z herosów XX-tego wieku.

Płk.Kukliński działał zatem w obronie Polski, ponieważ ujawnienie Amerykanom sekretów sowieckich marszałków po prostu czyniło ich plany bezużytecznymi. Żyjąc niestety w cieniu Arymana (w cytowanym wyżej fragmencie z 2004 r. chochlik redakcji wprowadził mi „tyrana”, co osłabia wymowę) Kukliński pomógł Ormuzdowi, który czuwał na wolnym światem. Opozycja tych dwóch bóstw z wierzeń staroperskich oddaje nieustanną walkę dobra ( Ormuzd) ze złem ( Aryman), a bywała też pomocna w zwodzeniu cenzury. I tak w wierszu „Jeden dzień cały”( 1976) przemyciłem dobitną puentę, jasną dla uważnego czytelnika :

„Aryman cwałuje potrząsając sierpem
Ormuzd twarz kryje w oceanie”.

W dyskusji po filmie nikt nie kwestionował heroizmu, ani dokonań Kuklińskiego, a jednak nikt nie wykpił zerowej wagi przysięgi składanej w Ludowym Wojsku Polskim, która nie mówiła o narodzie, a jedynie o wierności dla partii, sojuszy i dla ludu pracującego miast i wsi (!). Rehabilitacja pułkownika przyszła późno, bo dopiero w 1998 roku, co niechlubnie świadczy o IIIRP czy o prezydencie Wałęsie, ale też fakt ten ilustruje ogromne wpływy generałów WRON-u w niby demokratycznej Polsce. Inaczej było na emigracji, choć nie popisali się abonenci „Akcji Narodowej” , bowiem jeszcze w roku 1996 domagali się – jak kiedyś władcy PRL-u – kary śmierci dla Kuklińskiego „ponieważ pracował on na zgubę Polski” (!?). W tym samym numerze „Akcji Narodowej” ( nr 26/1996) zamieszczono też wiele innych kuriozalnych postulatów jak np. żądano delegalizacji „Solidarności” czy KPN. Stępienie szarych komórek – jak widać – objęło też część polskiej diaspory.

Podczas niedzielnej dyskusji jednak nikt już nie wyrażał tak żenujących myśli, przeciwnie stawiano Kuklińskiego obok takich bohaterów jak Pułaski czy Kościuszko ( prof. Andrzej Kozek), a nawet przypomniano postać Konrada Wallenroda, który też od środka – w otoczeniu wrogów - spiskował w interesie swego narodu. Wydaje się też, że w tamtych latach wysiłki trzech wielkich Polaków zmierzały do wyzwolenia Kraju z sowieckiej okupacji. Byli to właśnie Kukliński, Wojtyła oraz Brzeziński.

Ich niezależne działania niekiedy zbiegały się ze sobą jak np. w roku 1980 kiedy to doniesienia Kuklińskiego o przygotowaniach do inwazji na Polskę uruchomiły dyplomację amerykańską. Brzeziński telefonował też do papieża, obaj zrobili wiele dla powstrzymania inwazji wojsk Paktu Warszawskiego. A 7 grudnia 1980 prezydent Carter zagroził Kremlowi absolutnym zamrożeniem wszelkich stosunków we wszystkich dziedzinach. Z pewnością można napisać książkę o tych trzech wielkich Polakach, którzy czuwali nad losem Ojczyzny, kruszącej powoli kajdany sowietyzmu. Z tej trójki najbardziej niebezpieczne i kluczowe zadanie miał oczywiście Kukliński, wykonując pracę cyklopa, narażony codziennie na dekonspirację. Ocalił Europę od inwazji, świat od wojny, a Polskę od zagłady. Był więc jednym z herosów XX-tego wieku. Marek Baterowicz

Z Dariuszem Jabłońskim, twórcą filmu "Gry wojenne", rozmawia Tomasz Nowak.

Film "Gry wojenne"

Film dokumentalny

Z Naszego Dziennika

Komentarze czytelników: 3 Dodaj Nowy
Puls Polonii nie odpowiada za treść komentarzy nadesłanych przez czytelników!
04/11/2010
(Bob Tejszerski)
Bravo Marku! Szkoda tylko ze tak rzadko piszesz demaskujac skutecznie realia polityczne w Polsce.
Odpowiedz
04/11/2010
Kuklinski; ()
Odpowiedz
06/11/2010
JAKI BĘDZIE "NOWY CZŁOWIEK", STWORZONY PRZEZ UE? (HOMOFOB-NARODOWIEC)
Odpowiedz