Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
26 lutego 2011
Nowy Rok - Stara Troska
Andrzej Siedlecki

Rok akademicki już wkrótce się zacznie, więc przygotowujemy materiały, wkładamy nowe informacje do internetowego kalendarza każdego przedmiotu, sprawdzamy, czy nie trzeba dodrukować większej ilości podręczników, radzimy studentom, jakie przedmioty, lub który poziom językowy należy wybrać…A przede wszystkim z drżeniem patrzymy na listę z liczbą zapisanych studentów. Z drżeniem, bo liczą się wpływy finansowe do naszego departamentu. Może nie wszyscy tak bardzo martwią się liczbą studentów, bo i tak języki „nie etniczne” będą istnieć, ale kierownicy sekcji języków tzw. etnicznych, do których i polski należy, chodzą nerwowo po korytarzu i pytają: „Ilu już masz studentów w tym roku?” – i tak, co roku, jak miecz Damoklesa, wisi nad nami widmo zmniejszonych zapisów. A gdy jest mniej studentów, to dopłaty do utrzymania danego „etnicznego” języka są większe i spoczywają na barkach fundacji danej grupy etnicznej. Tak więc, bez wahania dopłaca do greckich studiów poprzez fundację społeczność grecka i chorwacka, natomiast z naszą grupą mamy niestety trudności.

Proszę mi wybaczyć szczerość, ale nawet rodzice naszych studiujących na Macquarie pociech nie są zainteresowani, by zapisać się do Fundacji i opłacić nawet skromną składkę, która wprawdzie nie uratuje Studiów, ale przynajmniej powie coś o naszej trosce i solidarności. Oczywiście, że jestem rozczarowany takim stanem rzeczy, bo każdy, kto byłby na moim miejscu, też by się z tego braku zainteresowania nie cieszył. A rozczarowanie jest tym większe, że nawet organizacje polonijne nie interesują się zupełnie stanem Polskich Studiów i to jest bardzo przykre! Ale tu muszę oddać sprawiedliwość Kołu SPK nr 5 w Kanberze, które rozumiało potrzebę utrzymywania Studiów i pomagało, jak mogło. Natomiast nie odniosłem sukcesu przez ostatnie dwa lata w staraniu się o finansowe wsparcie od SPK w Brisbane, a nawet od Fundacji Bluma. Obie organizacje jednakże statutowo gwarantują finansowe wspomaganie języka polskiego, także na poziomie uniwersyteckim. Taka była wola i zapis testamentowy śp. St. Bluma, ogłoszony w prasie. Niestety, Polskie Studia są całkowicie opuszczone i zapomniane przez nasze organizacje, które dużo mogłyby zrobić, gdyby zechciały. Na przykład, z każdej imprezy mogłyby przeznaczyć jakiś procent, lub zorganizować jedną imprezę w roku, z której dochód zostałby przeznaczony na Studia. I donację tę przecież można by jeszcze odpisać od podatku, więc część ofiarowanej sumy zostałaby zwrócona!

A co mogłyby zrobić jednostki? Gdyby, ze skromnej liczby 50.000 Australijczyków polskiego pochodzenia, a jest nas przecież więcej, chociaż 25.000 wysłało do Fundacji 10-15-20 dolarów, to zebrałaby się pokaźna kwota. I to nie raz na kilka lat, ale corocznie! Warto się nad tym zastanowić! Bo potrzeba pomocy finansowej jest ciągła, jeśli oczywiście, chcemy utrzymać studia dla naszej młodzieży! Dlaczego? Dlatego, że edukacja jest przedsięwzięciem nie komercyjnym, choć taką staramy się ją uczynić. I co ważniejsze, dlatego, że wpływy z zapisów nie pokrywają wydatków. A dzieje się to nie tylko w polskiej sekcji. Tylko, że inne sekcje językowe, w porównaniu z polską, mają fundacje bardzo bogate, budowane ze spadków, więc mogą z procentów spokojnie i bez strachu pokrywać niedobory finansowe każdego roku. Fundacja Studiów Polskich, po prostu jest na to za biedna!

Starając się o przedłużenie istnienia Studiów, uczestniczyłem w zebraniu, na którym przekonywałem pewną organizację o potrzebie corocznej i wydatnej pomocy Studiom. Usłyszałem wtedy: -„A co kraj robi, niech oni też się dołożą?!” Prawdę mówiąc, nie bardzo rozumiem to wymaganie, by polski podatnik miał utrzymywać studia naszej młodzieży. A chyba rzeczywiście, tak się dzieje, bo kraj mimo wychodzenia z zapaści ekonomicznej, pomaga Studiom od lat. Teraz też. Konsul Generalny, Pan Daniel Gromann zorganizował dla mnie szereg spotkań w Warszawie, bym mógł przedstawić sytuację Polskich Studiów w pomocnych organizacjach. Tamże zapewniono mnie, że Studia w dalszym ciągu otrzymają wsparcie finansowe. Tak, więc zapisani studenci mogą dowiedzieć się ze strony internetowej, że sesje poniedziałkowe w pierwszym i drugim semestrze są sponsorowane przez Konsulat Generalny i „Wspólnotę Polską”. Cieszymy się i z tego!

Więc „oni” dokładają, a co my robimy? Czy to nie jest przede wszystkim nasza sprawa i interes naszych dzieci? To my jesteśmy odpowiedzialni za ich naukę języka i Polskie Studia, a nie kraj. Studia powołane zostały do życia w 1984 roku właśnie dla nas i wszyscy się z tego bardzo cieszyli. A teraz, co? Nikt z nas już ich losem się nie interesuje? Nie cieszy się, że placówka, skazana na niebyt w 1999 roku, mimo wielu trudności przeżyła, a nawet, podążając za technologią, rozwinęła się przez tyle lat? Polskie Studia, to przecież też wizytówka naszej społeczności, jej obecność, jej reprezentacja w tym kraju!

Zastanawiam się czasami, czy naprawdę jesteśmy tak inni od Greków, czy Chorwatów? Oni bardzo chcą utrzymać swoje studia i język. Jest to dla nich bardzo ważne. A dla nas? Czy duch polskości już ginie w naszym i młodszym pokoleniu, i nie jest ważny język, który jest kluczem do naszej bogatej kultury? Moi studenci, którzy pojechali na stypendium do kraju byli zachwyceni, właśnie kulturą i tym, co się dzieje w polskiej kulturze. Poznanie języka, kultury kraju przodków tylko wzbogaca naszego Australijczyka, krzywdy mu nie przynosi, wprost przeciwnie. I nasz uniwersytet popiera te wyjazdy, daje stypendia na poznawanie innych kultur.

Rodzina Skrzyńskich ofiarowała ponad $ 43.000, których odsetki przeznaczone są na stypendium The HENRYK SKRZYŃSKI MEMORIAL SCHOLARSHIP do Polski – i o dziwo - nikt się o nie jeszcze nie ubiegał. Co dzieje się z naszą młodzieżą? Czy nasze dzieci i wnuki mają być kulturowo „ślepe”? Czy rodzice chcą tego? Jeśli będą „ślepe”, to będą wstydziły się przyznać do tego, że nie znają języka, że nic nie wiedzą, a konsekwencji do tego, że mają polskie pochodzenie, a przecież pochodzenia, jak sądzę, nikt nie powinien się wstydzić. Więc i nad tym warto się zastanowić! I czy naprawdę chcemy Polskie Studia?

Po raz kolejny piszę o sytuacji Studiów na łamach naszej prasy, choć zarzekałem się, że więcej już nie napiszę, bo wydaje się to bez sensu, kiedy nie ma w nas żadnego oddźwięku. Ale przyznam się Państwu, że po jakimś czasie wraca jednak do mnie nadzieja i optymizm, że coś się może w nas obudzi i troska zginie, że nie sprawdzi się słynne przysłowie -„nadzieja matką…” Hmmm…no, nie będę przecież źle pisał o sobie ale, gdy się sprawdzi, to rzeczywiście byłoby przykro!

Donacje proszę przysyłać czekiem/money order wystawionym na Polish Studies Foundation/Macquarie University na adres: Andrzej Siedlecki International Studies, Polish Studies, Macquarie University NSW 2109.

PS: Każda donacja jest tax deductible. Kontakt email: andrew.siedlecki@mq.edu.au Tel: 02-9850-7014, Fax: 02-9850-7054


Dyrektor Biura Polonii Artur Kozłowski (po lewej) z Andrzejem Siedleckim


Longin Komołowski (po prawej) z Andrzejem Siedleckim


Marek Różycki ze Wspólnoty Polskiej (po prawej) z gościem z Australii


Spotkanie w Sejmie