PP: W ramach nawiązanej wczoraj współpracy z redakcją Gazety Krynickiej (redagowanej przez Aleksandra Czajkowskiego-Ładysza) prezentujemy opowieść o legendzie Krynicy, sławnym malarzu Nikiforze.
To był męczący dzień. Wyczerpujące zabiegi, wycieczka przez Górę Parkową i „Romę” na Huzary, zejście do Tylicza. Wróciłem do Krynicy zmęczony, ale szczęśliwy. Postanowiłem chwilkę odpocząć, więc usiadłem na ławeczce w parku pod Górą Parkową, przy ścieżce do starej pijalni.
Po chwili zwróciłem uwagę, że obok mnie siedzi jakaś znana mi z widzenia postać. Początkowo nie mogłem sobie przypomnieć skąd znam tego człowieka i kto to jest. Ale po chwili olśnienie! wykrzyknąłem: - NIKIFOR!
- Da, odparł znajomy-nieznajomy. Ale lepiej Epifan Drowniak
NIKIFOR KRYNICKI, jak go nazwano, gdy otrzymywał pierwszy dowód osobisty w PRL. Charakterystyczna postać: niewysoki, w drucianych okularach, skoncentrowany tylko na papierze, pędzlu i widoku, który malował. Ja dla Niego nie istniałem, a rozmowa jakby Go nużyła, czy niecierpliwiła.
www.gazetakrynicka.pl
Trzymał w ręce pędzel, który stale ślinił i maczał na przemian w brunatnej cieczy i w farbkach wodnych, wcale nie najlepszego gatunku. Nie mówił zbyt wyraźnie, więc trudno było mi uchwycić wszystkie Jego słowa. Ale sens zapamiętałem w miarę wiernie. Ta rozmowa zrobiła na mnie wielkie wrażenie.
|
● Mówią o Panu, że kiedyś zatrzymał Pana w Krynicy policjant, gdy sikał Pan na klomb. Prawda to? - No… ● Nie wstyd, żeby malarz tej klasy był zatrzymywany za taką rzecz? - A co, miałem zrobić w portki? – znaczące machnięcie ręką – ot, czepiają się. ● Jeszcze w 1960 r. żebrał Pan tutaj obok, w starej pijalni. Mistrz malarski pańskiej klasy musiał żebrać? - Musiał malować. A kto by kupił mu farby, dał na pędzle, na papier? Zjeść też czasami coś musiał. To i prosił u ludzi. Czasem ktoś kupił jakiś obrazek… Obrazki były ładne. Ludzie się na nich nie znali. Kupowali i wyrzucali. Mało kto wiózł do domu, do Krakowa, czy Warszawy. Ale ja cenił je sobie mało, bo drogich by nie kupili. ● Lecz na tle Lenina na deptaku Pana fotografowali! - Ne pytali. A to był malarz? ● Nie, Ale i na tle Gomułki był Pan fotografowany. To też nie był malarz, tylko I sekretarz KC PZPR. - To nie wiem kto oni. A KC PZPR to dom wczasowy w Krynicy? ● Nie, to była partia rządząca. - Nie znał ich. ● Bywał Pan w Powroźniku… - Tak, tam mat` rodiłas`. Tam łemowska cerkow. Powroźnik ładny. Widać Szalone i inne góry. Może tam iść i malować. Ale Mat` dawno pomierła. Ja jej nie pomniu. ● A w Tyliczu kiedy Pan był? - Tylicz to też Łemki. I cerkiew i cmentarz. Chodzę tam, bo o nich nie zabudu. Tam lubię malować. Groby, miasteczko. Ładne to. ● Mieszkał Pan kiedyś w „Starym Domu Zdrojowym”. Źle tam było? - Dobrze. Jadł, miał farby i papier. Ale byli i niedobre ludzie. Ich nie chciał malować I one niedobre kolory wybierali jak malowali. ● Chodził Pan nad Wierchomlę… - Tak. Tam było powietrze. I ten widok z połonin. Te Tatry w dali…, zieleń i złoto trawy, mgły, a czasami śnieg. Widziałem braci Łemków i innych ludzi. ● Teraz jeździ Pan na Górę Parkową, czy chodzi? - I tak i tak. Idę jak chcę pokrasit`, a jak chcę posmotrit` to jadę. ● A na Jaworzynę? -Tam piękny widok. Można siedzieć godzinami. I malować, jak się ma farby albo ołówki i papier. Kiedyś chodził przy Czarcim Kamieniu. Teraz jak ktoś kupi bilet, to jedzie podniebną koleją. Był kilka razy. Malował. Ludi patrzyli i diwowalis` Ale nikt nie kupił. ● Może nie wiedzieli, że to NIKIFOR?
- A od kuda mieli znat`? Ładne, albo nie ładne. A nie Nikifor, albo kto inny. Kupić trzeba co jest ładne. Bo podpisane nie znaczy, że dobre. ● To ludzie nie wiedzą, które malarstwo jest dobre? - Niet. Patrzą i nie widzą. Stoją w Krynicy tacy jak ja malarze i nie sprzedają. A potrafią dobrać kolory. No, nie wszyscy. ● Człowiek z Pana renomą, posiadający swoje muzeum w Krynicy, światową sławę nie ma pieniędzy, by wjechać gondolą na Jaworzynę? Może Pan przesadza? - Oj pan. Nużno znat` żizn`. Ja nie mam pieniędzy. Nawet żyt` nie mam gdzie. Do Starego Domu mnie nie wpuszczą, do innych sanatoriów też nie. Mówią że prywatne. A ja nie prywatny. ● Ale w Muzeum Nikifora?
Muzeum Nikifora w "Romanówce" |
MUZEUM NIKIFORA mieści się w zabytkowej, typowej dla XIX-wiecznych uzdrowisk, drewnianej willi "Romanówka". Obiekt usytuowany do roku 1990 przy ul. Piłsudskiego rozebrano i po remoncie konserwatorskim w latach 1992-1994 odtworzono na nowym miejscu w centrum miasta, przy Bulwarze Dietla, naprzeciwko Starego Domu Zdrojowego. W muzeum szeroko przedstawiona jest twórczość jednego z najsłynniejszych na świecie malarzy z kręgu malarstwa intuicyjnego, Nikifora (ok. 1895-1968 r.), niemal całe życie mieszkającego w Krynicy. Są tu obrazy Nikifora pochodzące z wszystkich okresów jego twórczości; zarówno akwarele, gwasze, jak i rysunki prezentujące róźnoraką, charakterystyczną dla twórczości artysty tematykę: pejzaże z cerkwiami i kościołami, architekturę krynicką, wnętrza, dworce, urzędy, "fabryki dolarów", portrety, itp. Część dokumentacyjną wystawy stanowią pamiątki po Nikiforze, publikacje poświęcone malarzowi oraz jego fotografie. Muzeum jest również miejscem prezentacji wystaw znanych artystów z kręgu sztuki nieprofesjonalnej i ludowej.
- Tam trzeba zapłacić bilet i nie wolno spać. ● Pan musi płacić bilet? - Tak. Oni dzisiaj mówią, że moje obrazy są dobrem narodu i nikt wśród nich nie może mieszkać. ● Chorował Pan ciężko na płuca. Może zbyt późno zdecydował się na pójście do szpitala? - Nie. Mówiłem im. Jak mnie poślą do szpitala, to umrę. A chciał żyć długo. Żeby malować. Widział, że góry i Krynica są inne gdy jest słońce i jak są chmury. Każdy kuracjusz mógł być namalowany. Gdybym nie poszedł do szpitala… Przecież gruźlica to nic. Tylko to, że mnie zawieźli do szpitala… ● Ale Pan przecież żyje!
- Ja? Umarłem w Foluszu koło Jasła w 1968 roku. Myślałem, że w niebie będę mógł słuchać radia. Ale tam nie ma. ● Mistrzu, Pan żyje! Każdy wie kto to jest NIKIFOR KRYNICKI, i jak wielkim polskim prymitywistą został uznany na świecie. - To głupost`. Ja biedny. Nie mam gdzie żyć. Nie mam farb, pędzli i papieru. Wyciągnij mnie z tego. ● TO SKANDAL!!! W NIEBIE NIE MA RADIA I JEST PANU ŹLE?
Poczułem szarpanie za ramię. Otworzyłem oczy, zobaczyłem nad sobą patrol Straży Miejskiej. – Pan się źle czuje? – usłyszałem spokojny, lecz zaniepokojony głos. Popatrzyłem wokół. Nie było NIKIFORA, tylko wspaniały park pod kolejką na Górę Parkową. - Nie, odpoczywając pogadałem z NIKIFOREM. Ale już idę do sanatorium na kolację – odparłem. Popatrzyli na mnie z ironicznym uśmiechem.
Panowie chcieli dać mi alkomat, ale zorientowali się, że gadanie z NIKIFOREM nie było wynikiem „nadużycia”. Poszedłem natychmiast do sanatorium.
Aleksander Frydrychowicz
NIKIFOR KRYNICKI czyli Epifan Drowniak (narodowości łemkowskiej) urodził się prawdopodobnie 21 maja 1895 roku, być może w Powroźniku (między Krynicą, a Muszyną). Zmarł 10. października 1968 w szpitalu w Foluszu k. Jasła. Został pochowany na cmentarzu w Krynicy. Tutaj stworzył kilka tysięcy obrazów i rysunków. Duża ich część stanowi zbiory Muzeum Nikifora w Krynicy. Znajduje się ono przy Bulwarach Dietla 19 w zabytkowej willi „Romanówka”. Wprawdzie Nikifor w niej nie mieszkał, ale została ona zrekonstruowana vis a vis Starego Domu Zdrojowego, będącego mieszkaniem Mistrza, przed umieszczeniem Go w krakowskim szpitalu.
Nikifor jest zaliczony do najwybitniejszych malarzy – prymitywistów w historii malarstwa światowego. Niedługo przed śmiercią doczekał się wystawy w warszawskiej „Zachęcie”. W Krynicy, która była Jego „przenośną pracownią” gdzie rysował widoki, a później zapełniał je farbą, nie był początkowo uznany jako wspaniały malarz i artysta. Już ciężko chory na płuca został „odkryty” przez środowisko artystyczne.
NIKIFOROWI KRYNICKIEMU poświęcony został wspaniały film „Mój Nikifor” z niezapomnianą rolą Krystyny Feldman, która wcieliła się w wielkiego artystę, który na skutek wrodzonej wady rozwojowej nie mógł normalnie mówić.
(Muzeum Nikifora w Krynicy)
Więcej o Nikiforze & reprodukcje jego prac
Kolejny życiorys Nikifora - Nikifor Matejko
|