Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
11 sierpnia 2011
Odechce się maczać flagę w kupie?
Pół miliona kary dla TVN za zniewagę symboli narodowych
Poszło o program z 25 marca 2008 r., w którym Jakub Wojewódzki namówił swoich gości, rysownika Marka Raczkowskiego i aktora Krzysztofa Stelmaszyka, do umieszczenia miniatur polskiej flagi narodowej w psich odchodach.Sąd apelacyjny uwzględnił wczoraj apelację szefa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji od wyroku sądu pierwszej instancji, który w 2009 r. uchylił karę nałożoną na TVN przez KRRiT.Dokonana na oczach widzów profanacja flagi miała symbolizować sprzeciw Raczkowskiego wobec niesprzątania psich kup przez właścicieli czworonogów. Uczestnicy programu próbowali potem tłumaczyć, że "był to happening mający uświadomić problem zanieczyszczenia polskich ulic". Szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski uznał jednak, że propagowano w ten sposób działania sprzeczne z prawem. I nałożył na TVN 471 tys. zł kary.

W 2009 roku Sąd Okręgowy w Warszawie, do którego odwołała się stacja, uchylił decyzję KRRiT, uznając, iż nie doszło do znieważenia symbolu narodowego. Według sądu nie było to zamiarem autora programu, którego intencją był protest przeciw zanieczyszczeniu miast psimi odchodami. Wczoraj Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił ten wyrok, uznając, że program Wojewódzkiego propagował działania sprzeczne z prawem i moralnością, ponieważ wkładanie flag w psie odchody nie uzasadniało intencji autora programu. Zdaniem sądu takie postępowanie zachęcało natomiast do znieważania flagi państwowej, a wszyscy obywatele są zobowiązani do jej poszanowania.

Według sędziów, program Wojewódzkiego pokazał "totalny brak szacunku dla polskiej flagi, co obraża wartości respektowane przez społeczeństwo". Sędzia Małgorzata Kuracka w uzasadnieniu wyroku podkreśliła, że w ramach wartości moralnych flaga jest symbolem wyjątkowego szacunku, historii narodu, poczucia jedności i dumy narodowej. Szarganie tych wartości w psich odchodach kłóci się z przekonaniami moralnymi co do ich ochrony. Zdaniem sądu postępowania uczestników programu nie można uzasadniać problemem zanieczyszczenia psimi odchodami. - Cel nie uświęca środków - dodała sędzia. Kara nałożona na nadawcę za wyemitowanie programu, w którym znieważono insygnia narodowe, stanowi połowę opłaty za korzystanie z częstotliwości i jest maksymalną karą finansową, jaką Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji może jednorazowo nałożyć na nadawcę.

Pełnomocnik stacji TVN zapowiada kasację do Sądu Najwyższego, a jeśli nie odniesie ona skutku - skargę do Trybunału w Strasburgu. Sąd apelacyjny uznał jednak, że umorzenie śledztwa w sprawie znieważenia flagi nie uniemożliwia ukarania stacji przez KRRiT. Wyrok jest bowiem już prawomocny i ma być wykonany. - Bardzo się cieszę z wyroku sądu, bo to jest jednak jakiś triumf sprawiedliwości.

Tu nie chodzi o jakieś rozgrywki między KRRiT a TVN, ale o zwykły porządek w państwie. Nadawcy, otrzymując koncesję, zobowiązują się do przestrzegania pewnych reguł i elementarnych zasad, a w tym wypadku TVN ewidentnie te reguły i zasady złamała - podkreśla Witold Kołodziejski, były szef KRRiT. Jak zaznacza, nie można - korzystając z tego, że jest się właścicielem stacji telewizyjnej - emitować wszystkiego, co się komu podoba. - Dokładnie pamiętam ten program, od początku do końca chodziło w nim o świadomą, niewyrafinowaną, żeby nie powiedzieć - prostacką prowokację. Wszyscy w studiu mieli z tego niezły ubaw - dodaje Kołodziejski. Podobnego zdania jest prof. Zdzisław Krasnodębski, socjolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Zastanawia się tylko, dlaczego decyzja sądu o wyegzekwowaniu kary pieniężnej od stacji zapadła tak późno. I dlaczego, mimo bulwersującej sprawy sądowej, Wojewódzki był jednym z głównych organizatorów koncertu inaugurującego polską prezydencję w UE.

- Jak wiadomo, są różne dziwne decyzje sądu, ta akurat wydaje mi się słuszna. Smutne jest jednak to, że ta zapada tak późno. Dopiero dzisiaj, kiedy wszystko się w Polsce zmieniło, kto inny jest u władzy, odzywają się głosy, że symbole narodowe czy urząd prezydenta trzeba szanować, natomiast w tamtym czasie, kiedy to się odbywało, działo się to przy całkowitym społecznym przyzwoleniu. Mało tego, ci kabareciarze byli napędzani przez część opinii publicznej - kwituje Krasnodębski.

Piotr Czartoryski-Sziler. Nasz Dziennik