Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
9 wrzesnia 2011
Medialna destrukcja
telewizja a umysł dziecka
Dziecko do ósmego roku życia odbiera obrazy telewizyjne bez świadomości, że oglądane postaci i sytuacje nie istnieją w świecie realnym.

Recepcja obrazów telewizyjnych przez dzieci powoduje często w ich umysłach procesy destrukcyjne i niepożądane. Bezbronne dziecko po telewizyjnej inicjacji, bywa, że już nawet w wieku niemowlęcym, poddane jest bezlitosnej inwazji agresywnych przekazów.

Media oddziałują początkowo jedynie na świat zmysłów dziecka. Psychologowie zauważają, że telewizja wprowadza dziecko w rodzaj hipnozy, wywołuje nawet zmiany w mózgu, nieodróżnianie fantazji od rzeczywistości, zabijanie wyobraźni, obciążenie emocji, kumulowanie agresywnych emocji i szkodliwe postawy imitujące. Wszystko to z czasem może decydować o rozwoju psychofizycznym i intelektualnym, a w efekcie wpływać na procesy socjalizacyjne, los jednostkowy i ogół jego relacji w życiu dorosłym.

Reklama - potrzeba imitacji
Właściwy odbiór reklam pojawia się powoli - na początku szkoły podstawowej u dzieci, które zaczynają rozumieć, że celem reklam jest sprzedaż produktu, nie dostrzegają jednak technik manipulacyjnych i są wobec nich bezbronne. Sugestywna reklama wzmacnia również postawy imitujące - u chłopców może pojawić się styl bycia i zachowanie lekkoducha, u dziewcząt - potrzeba odsłaniania ciała i nieświadome przyzwolenie, by traktować je jak przedmiot. Szczególną rolę w kształtowaniu męskiej tożsamości odgrywa potrzeba imitowania popularnych zachowań superbohaterów. Podobnie jest z dziewczynkami. Te, szukając modelu i wzoru kobiecości, często imitują zachowania i sposób ubierania aktorek i wokalistek rockowych. Słuchają muzyki, oglądają teledyski, zapamiętują sceny z życia swoich idoli. Ekscytują się plotkarskimi programami z życia gwiazd.

Wieszają w pokojach ich plakaty, noszą koszulki i opaski na głowę z ich wizerunkami, zbierają fotosy i pamiątki z nimi związane. Popowy zespół muzyczny może stać się dla dziewcząt, jak i chłopców bodźcem do rozwijania różnych aspektów kobiecej czy męskiej tożsamości. Z drugiej strony w społeczeństwach zachodnich pojawia się coraz więcej przekazów telewizyjnych i filmowych, które środowiska homoseksualne mogą wykorzystać do narzucania ideologii homoseksualnej i wprowadzania w rozbudowaną podkulturę gejowską. Badacze zjawiska podkreślają, że coraz powszechniejsza obecność osób homoseksualnych w telewizji może mieć istotny wpływ na tożsamość heteroseksualnej młodzieży.

Szereg badań potwierdza, że dzieci naśladują z telewizji zachowania nie tylko swoich idoli, ale także sceny brutalne. W USA za przyczynę zabójstwa rodziców przez piętnastolatka uznano film "Urodzeni mordercy" Oliviera Stone´a, w Tajlandii dziewięciolatek powiesił się, naśladując scenę egzekucji z popularnego serialu, zaś w Norwegii pięcioletnia dziewczynka została zaatakowana przez kolegów, którzy tłumaczyli, że naśladują sceny z oglądanego serialu. Głośna była sprawa nastolatka z Miami, w stanie Floryda, który mordując sąsiadkę, tłumaczył, że chciał naśladować jeden z odcinków kryminalnego serialu "Kojak".

Jak zauważa badacz mediów Dafna Lemish, prowadząca od 25 lat badania nad dziećmi i telewizją, reklamy okazują się dla dzieci bardzo trudnym gatunkiem, gdyż ich autorzy świadomie zacierają w poszczególnych spotach różnice między tym, co rzeczywiste, a tym, co nierealne, wykorzystując w tym celu cały arsenał taktyk manipulacyjno-audiowizulanych. Dlatego rozumienie reklamy jako gatunku rozwija się u dziecka znacznie wolniej. Przez długi okres szkoły podstawowej uważa ono, że to, co widzi i słyszy w reklamach, jest "rzeczywiste". Nie rozumie procesów ekonomicznych sterujących przemysłem telewizyjnym. Dodajmy, że u części dzieci zjawisko właściwego odbioru reklamy może w ogóle nie nastąpić. Badacze mediów i reklamy podkreślają, że istnieje coraz więcej danych świadczących o tym, iż wielu dorosłych ma problem ze zrozumieniem tych trudnych kwestii.

Efekt scen przemocy
Badacze eksperymentalni dowodzą, iż istnieje związek między oglądaniem przez dziecko agresywnych obrazów z jego agresywnymi zachowaniami wobec otoczenia. Zauważają też, że dzieci z tendencją do agresji chętniej przyswajają agresywny przekaz. Badania potwierdzają, iż oglądanie takich treści zachęca do agresywnych postaw, wynika z nich także to, że oglądanie obrazów przemocy może prowadzić do pozbycia się zahamowań co do brutalnych zachowań.

Stała recepcja brutalnych scen emitowanych w telewizji powoduje znieczulenie na ich skutki i stanowi legitymizację takich czynów jako normalnych i stale obecnych w życiu codziennym. Wyniki prac badawczych potwierdzają, że dzieci faktycznie naśladują brutalne zachowania z telewizji, podejmują obejrzane czynności nawet po upływie pewnego czasu, przejawiając większą skłonność do agresji w trakcie zabawy, następującej po obejrzeniu brutalnych scen. Szczególnie agresywne zachowania dzieci zauważono w sytuacji kumulacji scen przemocy. Nagromadzona fizyczna i umysłowa energia może zostać uwolniona na różne sposoby. Frustracja spowodowana porażką lub zniewagą może spowodować nasilenie tendencji agresywnych, oglądane obrazy mogą ułatwić wydobycie się zepchniętych głęboko w podświadomość emocji na powierzchnię i ich agresywne rozładowanie w możliwie dostępny sposób. Znaczna część badaczy podchodzi sceptycznie do tezy, iż oglądanie scen przemocy w telewizji - zgodnie z teorią katharsis - może być substytutem agresywnych zachowań w świecie.

Rozmiękczeni przez media
Włoski medioznawca Giovanni Sartori mówi o wpływie telewizji na całą ludzką egzystencję, podkreśla rolę i znaczenie telewizji w procesie wychowania dziecka. Opisuje powstałe w jego wyniku wideodziecko, czyli osobnika wychowanego przez wideowidzenie. Zauważa, iż problemem głównym jest to, że telewizja trafia do osób, które już nie czytają, są gnuśne umysłowo, "rozmiękczone" przez bierne patrzenie, zdolne do życia w grach komputerowych. Zamieszkanie w świecie telewizyjnych obrazów sprzyja ucieczce ze świata realnego. Włoski dziennikarz Francesco Alberoni, charakteryzując współczesną włoską młodzież, pisał:

"Nastolatki przemykają się po dorosłym świecie szkoły, państwa (...), profesji jak jacyś partyzanci. W szkole leniwie wysłuchują lekcji (...), które natychmiast zapominają. Nie czytają gazet (...). Barykadują się w swoich pokojach ozdobionych plakatami swoich bohaterów, oglądają swoje widowiska, spacerują ulicami zanurzeni w swojej muzyce. Budzą się jedynie, gdy znajdą się nocą w dyskotece. Wtedy nareszcie upajają się stłoczeniem własnych ciał, szczęśliwi, że są jednym tanecznym organizmem".

Jest to opis młodzieży włoskiej, ale równie dobrze mógłby stanowić obraz współczesnej młodzieży polskiej. Sartori opis ten jeszcze uzupełnia. Powiada, że wideodziecko wyraża się w języku-zawiesinie i żyje w stanie umysłowej mętności. Może być tak, że nigdy nie dorośnie, gdyż życiowo zostało naznaczone przez skłonność do zabawy. Włoski badacz podkreśla: dziecko wychowane przez telewizję w pierwszym pokoleniu to postać z mózgiem w stanie logicznego i racjonalnego obumarcia, zaś multimedialne wideodziecko jutra objawi się jako osobnik z osobowością zdezintegrowaną, z "zdekonstruowanym ja, które zaludni kliniki psychiatryczne".

Jak przetrwać w cywilizacji medialnej
Obrazy telewizyjne towarzyszą współczesnemu człowiekowi każdego dnia do późnej starości. Notabene na Zachodzie coraz częstszym problemem jest śmierć samotnych, starych osób przed migającym ekranem. Badania neurologów wskazują na niebezpieczny wpływ ruchomych telewizyjnych klatek, wyświetlanych jedna po drugiej, z częstotliwością 25 lub 30 klatek/s, na struktury ludzkiego mózgu, a zwłaszcza na niewykształcony mózg niemowlęcia i dziecka. Dziecko do około ósmego roku życia odbiera obrazy telewizyjne bez świadomości, że postaci i sytuacje telewizyjne nie istnieją w świecie realnym. Nastolatek świat reklam w dalszym ciągu przyjmuje za rzeczywistość, ulegając taktykom manipulacyjno-audiowizulanym producentów reklam.

Godziny spędzane przed telewizorem zabijają i redukują świat dziecięcej wyobraźni; sceny przemocy wypełniają dziecięcą psychikę irracjonalnymi lękami i obawami, także przed okrutnym i pełnym przemocy i destrukcji światem dorosłych. Umysł dziecka obciążony przekazami i informacjami ulega tendencjom eskapistycznym lub skłania w stronę imitacji oglądanych przekazów. W efekcie dziecko naśladuje swoich idoli, ale także przyswojone sytuacje i zachowania brutalne. Imituje obrazy, w których jego bohaterowie sięgają po nikotynę, alkohol, narkotyki. Nowa cywilizacja medialna, która coraz mocniej wkracza w nasze życie, będzie poszerzać kolejne sfery medializacji także stosunków społecznych.

Dlatego proroctwa włoskiego politologa i medioznawcy winny brzmieć jak przestroga intelektualisty, który posiadł wiedzę płynącą z europejskich totalitarnych eksperymentów. Telewizja i media globalne obudziły bowiem nieznanego olbrzyma, który niweluje granice, oferuje nieskończony przepływ informacji, kapitału, ale też rozszerza granice świadomości. W wersji zmultiplikowanej każdego dnia niesie informacje o wojnach, nienawiści, brutalności, podłości świata i ludzi. Czy dziecko będzie w stanie to wszystko wytrzymać? Już dziś, dorastając, porzuca rzeczywistość, zanurza się w swojej muzyce i świecie multimedialnych gier. Jest wycofane, aspołeczne i apatyczne, zaś jutro - jak ostrzega Sartori - grozi mu zasilenie grona pacjentów klinik psychiatrycznych. Czy ceną fizycznego przetrwania w świecie nieograniczonej konsumpcji, także tej informacyjnej, będzie utrata równowagi jego dojrzałego umysłu?

Badania neurologów wskazują na niebezpieczny wpływ ruchomych telewizyjnych klatek, wyświetlanych jedna po drugiej, z częstotliwością 25 lub 30 klatek/s, na struktury ludzkiego mózgu, a zwłaszcza na niewykształcony mózg niemowlęcia i dziecka.

żródło nasz dziennik.pl