W minioną środę, 9-go listopada, miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu lokalnej społeczności z zachodnich okolic Melbourne z premierem Australii Julią Gillard oraz politykami z australijskiego rządu federalnego. Miało ono miejsce w budynku szkolnym w Werribee, gdzie zostało zaproszonych ponad 300 osób. Pani premier towarzyszyło 18-tu ministrów i podsekretarzy stanu, w tym Kevin Rudd, Bill Shorten i inne znaczące osobistości z rządu.
Wśród uczestników spotkania byli burmistrzowie, radni, członkowie parlamentu, przedstawiciele organizacji oraz osoby indywidualne.
Celem spotkania była konsultacja z lokalną społecznością, zebranie informacji na temat bolączek i problemów, związanych zarówno z bieżącymi sprawami, jak o dotyczących szerszej skali np. transportu, niedoceniania wcześniej zdobytych kwalifikacji emigrantów, zdrowia psychicznego i koniecznej w tym zakresie opieki ze strony państwa (ten ostatni temat poruszyła w swojej wypowiedzi obecna na spotkaniu p.Elżbieta Drozd, dyrektor Australijsko-Wielokulturowego Biura Usług Społecznych).
Spotkanie prowadziła pani premier Julia Gillard, odpowiadając na zadawane pytania osobiście ustosunkowując się do poruszanych problemów, lub delegując je bezpośrednio do towarzyszących jej określonych ministrów.
Spotkania tego typu odbywają się trzy razy w roku i można mieć pewność, że nie pozostają jedynie czystą formalnością.
Moją uwagę zwróciła, jeszcze znacznie przed rozpoczęciem spotkania, ochrona, która została zapewniona przedstawicielom rządu federalnego, na czele z premierem Australii. Ponad stu funkcjonariuszy policji, na koniach, w samochodach oznakowanych i innych, a przede wszystkim rozstawionych dosłownie co dziesięć metrów wokół całego budynku szkoły i w sąsiadujących ulicach, zapewniało swoją służbą bezpieczeństwo rządzącym.
Widząc to powracała jakże smutna myśl o tym, jak potraktowano wizytę Naszego Prezydenta ś.p. Lecha Kaczyńskiego na lotnisku pod Smoleńskiem. Jaką „ochronę” otrzymał On i polska elita, która zginęła w katastrofie 10.kwietnia 2010 roku. Powraca też pytanie, dlaczego dotychczas za śmierć tę nikt nie odpowiada?
Monika Wiench
|