Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
18 lutego 2012
Karnawał w Ashfield
Marianna Łacek, fot. B. Filip & P. Pokorski

Zabawa Karnawałowa, która odbyła się w sobotę, 11 lutego, to kolejna, niezwykle udana akcja Komitetu Duszpasterskiego sydnejskiego Ośrodka, w skład którego wchodzą trzy wspólnoty - Ashfield, Kirribilli i Maroubra. Karnawałowo – Walentynkowo udekorowana sala, pachnące zakąski (oczywiście to Wiesiek Paździor) na stołach, ksiądz Artur osobiście witający przybywających gości i członkowie Rady z gracją podprowadzający każdą parę do uprzednio zarezerwowanych miejsc przy stołach - wszystko to z całą pewnością przyczyniło się do niepowtarzalnej atmosfery tej Zabawy.

Bez wielkiej przesady można wyrazić stwierdzenie, że Ashfield, Kirribilli i Maroubra to jeden z najbardziej rozległych terytorialnie Ośrodków Duszpasterskich matropolii sydnejskiej. Jest to również Ośrodek bardzo zróżnicowany demograficznie. Każda ze wspólnot wchodzących w skład tego Ośrodka posiada swoją specyfikę.

Poprzez organizowanie wspólnych uroczystości tak o charakterze religijnym jak i rozrywkowym, księdzu Arturowi udało się stworzyć Ośrodek, w którym każdy czuje się dobrze, każdy znajduje swoje miejsce i nawet chętnie przyprowadza przyjaciół. Jak zwykle Zabawa miała się rozpocząć o godz. 7 wieczorem. W ciągu krótkiego czasu salę Klubu Polskiego w Ashfield wypełniło blisko 200 osób. To na pewno dużo, biorąc pod uwagę fakt, że każda sobota obfituje teraz w różnego rodzaju atrakcje karnawałowe.




Do tańca grał zespół z Wollongong o egzotycznej nazwie El Carambo. Atrakcyjne melodie – światowe przeboje ostatnich lat, polskie piosenki, gorące latynoskie rytmy, melodie znane, lubiane i zupełnie nowe. Nic dziwnego, że parkiet bez przerwy zapełniali miłośnicy tańca. Nie, nie tylko tańczące pary. Tańczyli wszyscy, trzymając się za ręce, formując kółeczka i sunące po parkiecie węże. Nawet nasza urocza Siostra Monika, pomagając zbierać talerze ze stołów, poruszała się w rytm tanecznej muzyki.

Kiedy przyszła pora na podanie kolacji – tę czynność, pewnie ze względu na zbliżające się Walentynki, wzięli w swoje ręce panowie z Rady. Panie mogły spokojnie usiąść przy stołach. A kolacja, to był tym razem prawdziwy majstersztyk kulinarny w wykonaniu nowych restauratorów. Państwo Sylwia i Jacek Gnychowie, którzy są w trakcie organizowania restauracji w Klubie Polskim w Ashfield, pokazali, że danie może być nadzwyczaj apetyczne, pożywne i elegancko podane. Doskonałe były także pączki, a pachnąca gorąca kawa, lub herbata, jeśli ktoś wolał, dopełniły całości.






W międzyczasie sprzedawano bilety na loterię. Na scenie piętrzyły się ciekawe i cenne przedmioty. O ciągnienie losów poproszono panią dr Kaję Łukaszewicz, jak zwykle darczyncę największej liczby fantów. Loterię poprowadziła pani Ela Marszałek. Na zakończenie loterii czekała jeszcze jedna atrakcja. Jurek Maciejak przeprowadził aukcję obrazu Krysa Kosa. Wśród doskonałej zabawy, salw śmiechu i żartów, obraz został sprzedany za kilkaset dolarów. Brawa otrzymali wszyscy – i artysta malarz, i właściciel nowo zakupionego obrazu, a przede wszystkim Jurek Maciejak, który kolejny raz pokazał co potrafi.

Czas upływał szybko, nieuchronnie oznaczając koniec tej wspaniałej Zabawy Karnawałowej. Kiedy już po północy rozbawieni balowicze rozchodzili się do domów, z westchnieniem ulgi przypominali sobie, że na drugi dzień jest niedziela. Jednymi z ostatnich opuszczających Klub Polski byli członkowie Komitetu Duszpasterskiego a wraz z nimi Ksiądz Artur. Czekała go jeszcze blisko godzinna podróż do domu, a za kilka godzin, w niedzielę rano Msza św. w Kirribilli i zaraz potem południowa w Ashfield. Jak zawsze, Ksiądz Artur stanie przy Ołtarzu bez śladu zmęczenia, z doskonale przygotowaną homilią, która trafia do każdego. Przy organach jak zawsze zasiądzie uśmiechnięta Siostra Monika.

Marianna Łacek

Zdjęcia Bogumiła Filip i Piotr Pokorski