Witam serdecznie całą Polonię australijską. Nazywam się Adam Gorak. Przyjechałem do Australii na pól roku. W tym czasie uczęszczałem przez 4 miesiące na kurs języka angielskiego w Sydney. Po zakończonym kursie postanowiłem zrealizować jedno z moich marzeń- pojechać na Nową Zelandię. Z tej okazji zaprosiłem z Polski siostrę, z którą przez blisko 3 tygodnie zwiedzaliśmy "Kraj Długiej Białej Chmury". W trakcie pobytu odwiedziliśmy m.in. takie miejsca jak : okolice Rotorua - Dolina Whakarewarewa i dolina Waimangu; Tongariro National Park; Abel Tasman National Park; Fox Glacier; okolice Queenstown oraz Milford Sound.
Wycieczka przypadała na pierwszą połowę kwietnia (od 1 do 17). Termin ten jest bardzo korzystny, głównie z dwóch powodów. Po pierwsze największe atrakcje nie są zatłoczone (sezon turystyczny kończy się tutaj dokładnie z początkiem kwietnia). Drugim pozytywem tej pory jest pogoda- na początku jesieni nie ma na Nowej Zelandii uciązliwych upałów, z kolei w górach nie panują jeszcze dotkliwe mrozy.
Obie wyspy zwiedzaliśmy wynajętymi samochodami. W przypadku Nowej Zelandii ten sposób podróżowania okazał się jak najbardziej trafiony. Zarówno bardzo dobry stan dróg, jak i spore dystanse pomiędzy poszczególnymi atrakcjami sprawiają, że opłaca się „ na własną rękę” podróżować. Dodatkowym komfortem wynikającym z posiadania własnego środka komunikacji jest spora elastyczność czasowa oraz możliwość zmienienia planu wycieczki w trakcie zwiedzania.
Oto mała galeria zdjęć, którą chciałbym się podzielić z czytelnikami „Pulsu Polonii".
|