A miało być pięknie – tak zapewniali nas spece od polityki i różni znawcy układów, kuluarowych porozumień oraz „historycznych kompromisów”, którzy – jak Krzysztof Kozłowski, zastępca redaktora „Tygodnika Powszechnego” – mogli tylko uszczknąć z monopolu władzy PZPR-u czy robić drobne wyłomy, bowiem w warunkach okrągłego stołu nie była możliwa likwidacja tego monopolu. Nie stworzono zatem w r.1989 podstaw dla budowy demokracji, a jedynie rzucono jakby „wiszące mosty” do strefy pluralizmu. Pesymistą po obradach okrągłego stołu był też historyk prof. Henryk Samsonowicz, rektor Uniwersytetu Warszawskiego ( 1980/1), który zauważył, iż kontrakt wtedy jest ważny, jeśli zawarto go dobrowolnie. Tymczasem porozumienie okrągłego stołu opozycja podpisała pod przymusem, straszakiem rozlewu krwi.
Na wiele tematów w podstolikach obrad peerelowski reżim nie chciał się zgodzić, odrzucali choćby stolik oświaty, proponując wyłącznie rozmowy o „postępie technicznym”. Obecna reforma edukacji forsowana przez rząd Tuska ukazuje o jaką „oświatę” chodzi PO-owcom, a zarazem ilustruje jak daleko w przyszłość wybiegał dogorywający niby reżim w roku 1989. Prof. Samsonowicz w wywiadzie w tymże samym roku mówił, że boi się to to, co stanie się w naszym kraju. Już wtedy dostrzegał, że mimo zapowiedzi przemian nad Polską wisi widmo rozpadu wszystkiego, nawet tego, co materialne.
Sporo zastrzeżeń do ustaleń okrągłego stołu wyraził też prof. Adam Strzembosz, który przypomniał, że reżim nie zamierzał przystać na rozmowy przy stoliku prawa i sądownictwa. Odmowa ta spowodowała zerwanie na jakiś czas negocjacji w sprawie idei okrągłego stołu. Państwo niepraworządne nie chciało bowiem debatować o katastrofalnym stanie praworządności w PRL-u, a stan ten przeniesiono potem w realia IIIRP. Wśród innych wypowiedzi zebranych w „Szermierzach okrągłego stołu” ( Paryż, Editions Spotkania 1989) warto przytoczyć jeszcze słowa Alojzego Pietrzyka, przewodniczącego „Solidarności” z Jastrzębia, który negocjował sprawy górników, atakowany przez stronę rządową zanim zdążył przedstawić postulaty.
Prof.Andrzej Stelmachowski, wspierający w tej komisji Pietrzyka, też przyznał, że z tak twardym betonem jeszcze się nie spotkał, a od dziewięciu lat negocjował z przedstawicielami reżimu. Górnicy ( harujący jak niewolnicy) niewiele zyskali na okrągłym stole, a hutnicy w ogóle nie mieli swojego stolika negocjacji.
Autor tejże ksiązki czyli Paweł Smoleński, prowadzący rozmowy z „szermierzami” okrągłego stołu we wstępie pisze wprost, że do wielu zapisów „Okrągłego Stołu” odnosi się z dużą nieufnością. Nie jest też pewny czy osiągnięte porozumienie stanowiło maksimum możliwości dla strony opozycji. Obrady przy tym okrągłym meblu rozpoczęte w lutym 1989 zakończono w kwietniu, mija więc kolejna rocznica tego chorego kompromisu.
Krytyków tego „porozumienia” po roku 1989 nazywano ...oszołomami, którzy rzekomo nie pojmują politycznych plusów ugody, a w ogóle nie wiedzą na czym polega polityka. Dziś okazało się, że okrąły stół więcej miał minusów niż plusów, a oszołomami byli koniukturaliści, którzy dla płytkiej i niemoralnej ugody pogrzebali z góry aspiracje i wartości niezbędne dla budowania demokracji. Tragiczne żniwo okrągłego stołu rośnie z roku na rok, stało się żenującym i haniebnym wyróżnikiem rzeczywistości IIIRP.
Jest to wysyp afer, długa lista tajemniczych wypadków i śmierci, a jej natężenie przypadło na czasy rządów PO-PSL. Jak zauważył Ludwik Dorn : „...ta kadencja to szafa z wypadającymi z niej trupami”. Gdyby dodać do tego smoleńską hekatombę, spowodowaną antyprezydencką działalnością gabinetu Tuska ( a na chwilę pomijając „zasługi” rosyjskich służb specjalnych w tej katastrofie), to wyrazić można zdumienie, iż rząd takowy nie podał się do dymisji po 10 kwietnia 2010 roku. I że społeczeństwo dało mu ponowny mandat w wyborach 2011 roku, wybierając ekipę jeśli nie morderców, to gorliwych „naganiaczy” w bezlitosnym polowaniu na polskiego Prezydenta, a jego ostatnią fazą był lot między Warszawą a rosyjską bazą wojskową pod Smoleńskiem.
W tym świetle o ogromnym tupecie Tuska świadczą jego słowa: „Wolałbym się nie urodzić, by budować swą karierę polityczną na grobach zmarłych” (!) Słowa te premier skierował do...Jarosława Kaczyńskiego, który ma wszelkie moralne prawa ( także logiczne podstawy), by domagać się uczciwego śledztwa tej tragedii. To właśnie Tusk ( i jego wspólnicy ) zbudowali swoje polityczne kariery na trupach z Tupolewa. To oni z IIIRP ( a nie była i ona ideałem ) zrobili „republikę post-smoleńską” z nowym „prezydentem”, wasalną wobec Kremla. A pierwszym aktem tej podległości było oddanie śledztwa w ręce Rosjan. Degradacja suwerenności była możliwa właśnie po zamachu na samolot, a zatem słowa Macierewicza o wojnie przeciwko Polsce nie były przesadą.
Tymczasem w tej wojnie wziął ostatnio udział M.Kamiński publikując paszkwilancką książkę o PiS-ie, bo taki jest trend w czasach niemal absolutnej dyktatury PO. W wojnie z PiS-em biorą udział zwykle osobniki miernego kalibru ( jak np. Palikot czy Niesiołowski ), ale dwa lata temu żałosną gafę popełnił prof. Norman Davies, powszechnie ceniony w Polsce historyk brytyjski, autor wielu świetnych opracowań i książek poświęconych także naszym dziejom. W wywiadzie dla „Newsweeka” raczył on nazwać PiS „sektą polityczną, posiadającą guru, misję i własnych świętych”. I – jak mówił dalej Davies – „to raczej ruch wywrotowy, który próbuje nie tyle polepszyć IIIRP, co ją zburzyć...”(!?).
Nie znam przypadku, by jakiś wybitny umysł ( jak Davies) w dwóch zdaniach pomieścił aż tyle nonsensów. Legalna opozycja została nazwana...sektą, podczas gdy prof.Davies jakby nie dostrzegał faktycznej sekty politycznej w IIIRP, a jest nią obóz Michnika. Dalej, owa „sekta” posiada guru! Ależ każda partia ma swego guru czyli wodza, a także jakąś misję i swoich „świętych” ( autorytety), nie ma w tym nic nowego. Dla przykładu, Platforma Obywatelska też ma guru – oczywiście premiera Tuska ( choć jest on bliżej kategorii „gru”, ale to inna sprawa ) , ma też Platforma swoje „święte krowy” jak choćby ministrów zaplątanych w aferę hazardową, ale chronionych przed wymiarem sprawiedliwości.
Ma też Platforma swoją misję, a jak widać z jej działań polega ona na osłabianiu państwa, na obniżaniu jego potencjału ekonomicznego, na pauperyzacji społeczeństwa, na rozwalaniu resortu zdrowia czy wreszcie na wypychaniu poza granice kraju młodych pokoleń. W tę lukę wchodzą już koloniści z innych krajów, bo natura nie znosi próżni. Do czego więc wrócą emigranci ? Tusk – po wyprzedaży polskich przedsiębiorstw – zaprasza dziś inwestorów z Chin, a nawet z krajów arabskich, jakby to mogło przynieść Polsce profit! Zyskają raczej inwestorzy.
PiS hamował wyprzedaż, próbował oczyścić i polepszyć IIIRP, a nawet lansował hasło budowy IVRP, ale niestety potknął się na lustracji, a ta była warunkiem wstępnym oczyszczenia państwa. Plany budowy IVRP pozostały więc na papierze. Szokujące a niesprawiedliwe słowa prof.Daviesa ( jakby histriona a nie historyka!) pod adresem PiS-u świadczą, że nie zna on jednak polskich realiów, albo świadomie stoi po stronie sekty Michnika, która od 1989 roku manipuluje polską sceną polityczną niszcząc z wielką zawziętością wszelkie partie dbające o polską rację stanu. Prof. Norman Davies ma właśnie odwiedzić Polonię na antypodach, podobno tylko w Melbourne. Osobiście nie żałuję, że nie spotka się z nami w Sydney, albowiem po jego gafie na temat PiS-u ( a jest ona też zamachem na logikę!) dzieła pana profesora przeniosłem na najniższa półkę. Od czasów linii Curzona Anglicy mieszają się w polskie sprawy i to na naszą niekorzyść, to jakaś aberracja! Nie tracę jednak nadziei, że prof. Davies odzyska kiedyś właściwy mu obiektywizm, a ten zresztą powinien być pierwszą cechą historyka.
Miało być tak pięknie – by wrócić do początku felietonu – a zatem skąd ta szafa z trupami ? Może tajemnicę rozświetli lampa Aladyna, którą Tusk przywiózł ze szczęśliwej Arabii ?
Marek Baterowicz
|