Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
26 lipca 2012
Aleksandra Socha Szelagowski z szansą na medal w szabli
Opr. Jerzy Kortyński & PAP

Ola Socha
Reprezentuje Polskę w szabli na igrzyskach olimpijskich w Londynie 2012 i liczy na medal. Głównymi przeciwniczkami są Amerykanka Mariel Zagunis, Rosjanka Zofia Wielika i Ukrainka Olga Charłan, choć szermierka ma to do siebie, że można wygrać, ale i przegrać z każdym. Urodzona: 30 marca 1982 w Pabianicach gdzie też zaczynała swoją przygodę z szermierką. Klub: AZS AWF Warszawa. Sukcesy: złoto mistrzostw Europy indywidualnie (2004) i w drużynie (2008), srebro mistrzostw Europy indywidualnie (2011) i w drużynie (2006), brąz mistrzostw świata indywidualnie (2003), brąz mistrzostw Europy indywidualnie (2012) i w drużynie (2001), 2 miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata indywidualnie i w drużynie (2004/05).

Mąż jest oficerem sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych. W klubie w Warszawie trenuje z Piotrem Stroką i Markiem Gniewkowskim Do olimpiady przygotowywala także w USA gdzie ćwiczyła w Portland z trenerem Edwardem Korfantym i jego podopieczną dwukrotną złotą medalistką olimpijską Mariel Zagunis. Trenuje w ten sposób od 3 lat przebywając w Stanach do czterech miesiący.

IN ENGLISH:

Aleksandra Socha Szelagowski (born March 30, 1982 in Pabianice). Polish Female Sabre Champion for years 1999,2002,2003,2008 and 2010. As a member of Polish Sabre Fencing Team she won medals at the European Championships in 2001 (bronze), 2006 (silver), and 2008 (gold). In Individual Sabre she won a gold medal at the 2004 European Fencing Championships and silver at 2011 European Fencing Championships, as well as a gold medals, team and individual, in 2010 Military Fencing Championship in Caracas, Venezuela and 2011 Military World Games in Rio de Janeiro.

Fan tribute to Aleksandra Socha
www.youtube.com/watch?v=IwgO541Xz2U


Ekspresja po zwycięskiej walce

Socha: szermierka nie śni mi się po nocach

2012-07-24 (15:05), źródło: PAP

Ze spokojem i optymizmem jedzie na igrzyska do Londynu szablistka Aleksandra Socha (AZS AWF Warszawa). Ma nadzieję, że w myśl przysłowia z trzeciej olimpiady przywiezie wreszcie medal. "Jednak śpię dobrze, szermierka nie śni mi się po nocach" - podkreśliła.

- Jestem dobrze przygotowana, zmobilizowana, ale staram się podchodzić do startu olimpijskiego jak do każdych innych zawodów. Wiem z doświadczenia zdobytego w Atenach i Pekinie, że najgorsze co może spotkać sportowca, to uświadomienie sobie rangi zawodów i związanej z tym presji. Staram się o tym w ogóle nie myśleć - powiedziała Socha. - Wykonałam ogrom ciężkiej pracy i ufam, że to zaprocentuje. Do startu został tydzień i choć cały czas trenuję, to z coraz mniejszym obciążeniem. We wtorek wieczorem złożę olimpijskie ślubowanie, a w czwartek lecę do Londynu. Im czas mi szybciej upłynie, tym lepiej - dodała.

W 2004 roku w olimpijskim debiucie pochodząca z Pabianic zawodniczka była 11. Cztery lata później w Pekinie zajęła 18. pozycję.

- Nie chcę wspominać tych występów, bo nie mam się czym chwalić. Mam nadzieję, że teraz karta się odwróci i wszystko potoczy się po mojej myśli. Wiem już nawet, co na pewno w moim przypadku odróżni igrzyska w Londynie od poprzednich - wreszcie będę na ceremonii otwarcia - przyznała.

- Dwa razy bardzo żałowałam, że nie dane mi było uczestniczyć w tej uroczystości. Do Aten przyleciałam już w trakcie igrzysk, a w Pekinie startowałam pierwszego dnia zawodów. Widziałam otwarcie w telewizji i zrobiło na mnie niesamowite wrażenie. Teraz będzie mi dane przeżyć to osobiście na Stadionie Olimpijskim. Myślę, że to chwila, która ekscytuje każdego sportowca - wyjaśniła.

Turniej szablistek rozegrany zostanie w środę 1 sierpnia, a pierwszą rywalkę Socha pozna w czwartkowym losowaniu.

- Z rozstawienia na podstawie rankingu światowego wynika, że będzie to albo Niemka Alexandra Bujdoso, albo Kanadyjka Sandra Sassine. Obie są niżej notowane, ale groźne, bo na igrzyskach słabych nie ma. Z Niemką walczyłam dawno temu, pojedynku z Kanadyjką sobie nie przypominam. Gdybym miała wpływ na los, to wybrałabym Bujdoso, bo jest bardziej przewidywalna - oceniła tegoroczna brązowa medalistka mistrzostw Europy, która nie chce wybiegać myślami do kolejnych etapów rywalizacji.

- Od dobrego początku bardzo dużo zależy, a szczególnie w takiej dyscyplinie jak szermierka, gdzie zawody odbywają się systemem pucharowym i porażka cię eliminuje. Dlatego skupiam się tylko na tej pierwszej walce. Ona będzie najtrudniejsza i najważniejsza. Na szczęście nie tylko ja tak myślę i ta świadomość nie ułatwia życia również rywalkom - dodała.

Szablistki o olimpijskie medale powalczą po raz trzeci w historii. W dwóch poprzednich igrzyskach najlepsza okazała się Amerykanka Mariel Zagunis, która w Londynie chce triumfować po raz trzeci.

- Na pewno jest w gronie największych faworytek, obok Rosjanki Zofii Wielikiej i Ukrainki Olgi Charłan. Te trzy zawodniczki plasowały się w czołowych czwórkach prawie każdych zawodów Pucharu Świata, tylko zamieniając się miejscami. Teoretycznie to im powinny przypaść trzy medale, ale sport, szermierka i igrzyska z całą otoczką mają to do siebie, że niespodzianek nie brakuje. Ja mocno wierzę, że jeden krążek uda mi się wyrwać dla siebie - podsumowała 30-letnia polska szablistka.