Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
29 lipca 2012
Klątwa czy po prostu kiepska gra
Agnieszka Radwańska przegrała z Julią Goerges

Agnieszka przegrała
Agnieszka Radwańska, rozstawiona w igrzyskach w Londynie z numerem drugim, przegrała z Niemką Julią Goerges (24) 5:7, 7:6 (7-5), 4:6. - To po prostu nie był mój dzień. Zapewniam, że potrafię grać znacznie lepiej - powiedziała Agnieszka Radwańska po porażce w olimpijskim turnieju.

Ten mecz rozgrywano na Korcie Centralnym londyńskiego The All England Lawn Tennis and Croquet Club, przy zasuniętym dachu. Rozpoczął się z 15-minutowym opóźnieniem spowodowanym przez deszcz.Już na otwarcie spotkania Radwańska straciła swój serwis. Ale później, od stanu 2:4 zdobyła trzy kolejne gemy. Ponownie pozwoliła się przełamać na 5:6. Chwilę później obroniła trzy setbole (od 0-40). Jednak Niemka wykorzystała czwartą okazję, kończąc wymianę plasowanym forhendem w narożnik kortu.

Druga partia była bardzo wyrównana i do końca toczyła się zgodnie z regułą własnego podania. Doszło więc do tie-breaka. W nim Polka szybko odskoczyła na 5-0 i 6-1, po czym wypuściła z rąk cztery piłki setowe. Przy piątej rywalka trafiła w siatkę.Decydujący set rozpoczął się korzystnie dla Polki, która dzięki jednemu "breakowi" prowadziła 3:1, ale nie utrzymała tej przewagi. Później nieoczekiwanie straciła swoje podanie na 4:5. W ostatnim gemie Goerges odskoczyła na 40-15 i wykorzystała pierwszego meczbola. Nieoczekiwana porażka Agnieszki oznacza prawdopodobny jej występ w grze mieszanej, w której jej partnerem może być Marcin Matkowski lub Mariusz Fyrstenberg. Zamknięcie listy zgłoszeń i losowanie drabinki na 16 mikstów nastąpi we wtorek.

- Nie ma mowy o tym, że wyszłam na kort z góry czując się pokonaną. Owszem wiedziałam, że losowanie mi nie sprzyjało. Byłam gotowa na ciężki mecz i on rzeczywiście taki był. Niestety w kilku ważnych momentach nie zagrałam tak jak należy, natomiast Julia ryzykowała i to jej się opłaciło - oceniła krakowianka.

Czy Radwańska przegrała przez ojca? - fakt.pl

W niedzielę na kortach Wimbledonu rządził przede wszystkim deszcz. Polka swój mecz rozegrała na korcie centralnym pod zaciągniętym dachem. Jej zdaniem nie miało to jednak wpływu na grę. - Dach nie ma znaczenia, przyznaję jednak, że nawierzchnia kortu była miejscami nierówna. Świeża, śliska trawa też sprzyjała dobrze serwującej Julii. Absolutnie jednak nie chcę, by moje słowa zostały odebrane jako tłumaczenie się. To nie była główna przyczyna porażki - podkreśliła.

Finalistka wielkoszlemowego Wimbledonu zaznaczyła, że od początku nie wierzyła w "klątwę chorążego" i nie przytłoczyła jej dodatkowa presja. - Tak naprawdę nie czułam się gwiazdą naszej reprezentacji, a presję czuję od paru lat tak samo dużą. To po prostu jest sport, nie zawsze się wygrywa. Mam nadzieję, że każdy to rozumie - powiedziała.

Radwańska nie żegna się z igrzyskami. W parze z młodszą siostrą Urszulą wystąpi w grze podwójnej. Ich pierwszymi rywalkami będą Słowaczki Dominika Cibulkova i Daniela Hantuchova. Spotkanie miało się odbyć już w niedzielę, ale jego rozegranie uniemożliwił deszcz. Radwanska potwierdziła, że w parze z Marcinem Matkowskim spróbuje również swoich sił w mikście. Losowanie par odbędzie się we wtorek.


Urszula Radwańska

Gra dalej Urszula Radwańska, ktora zwyciężyła w swoim pierwszym meczu podczas igrzysk olimpijskich w Londynie z Niemką Moną Barthel, 6:4, 6:3. W poniedziałek Urszulę czeka ja ciezka przeprawa bo gra w drugiej rundzie przeciwko Amerykance Serenie Williams (nr 5.), która przed niespełna miesiącem triumfowała w wielkoszlemowym turnieju na londyńskich kortach, pokonując w finale Agnieszkę.

Także niespodzizewanie odpadla w pierwszej rundzie Australika Stouser (5) tak, ze nie bedzie polsko-australijskiego finalu. Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski nie awansowali do II rundy olimpijskiego turnieju tenisowego deblistów. Polscy tenisiści zostali wyeliminowani niespodziewanie z turnieju przez debel hiszpański, David Ferrer / Feliciano Lopez - przegrali 7:6 (9-7), 6:7 (6-8), 6:8 po meczu, który trwał dwie godziny i 40 minut.

Komentarze dotyczące porażki popularnej "Isi" zaczynają się od wzmianki o tzw. "klątwie chorążych". Sportowcy, którzy mają przywilej niesienia biało-czerwonej flagi na otwarciu igrzysk, to zwykle wielcy faworyci do medalu. Nie inaczej było tym razem, choć na dziewiętnaście igrzysk chorąży przywieźli tylko sześć medali.

- To chyba najbardziej bolesna porażka dla Agnieszki w karierze - stwierdził wybitny tenisista Wojciech Fibak, po odpadnięciu Agnieszki Radwańskiej z turnieju olimpijskiego. Fibak, który oglądał spotkanie na korcie centralnym w Wimbledonie, przyznał, że Niemka wygrała zasłużenie. - Wiem, jak zależało jej na dobrym występie w igrzyskach. Miliony Polaków mogło ją w kolejnych meczach oglądać przed telewizorami. Jestem zdruzgotany. To porażka nas wszystkich - podkreślił Fibak.

Najlepszy polski tenisista w historii przyznał, że nie spodziewał się innego rezultatu niż zwycięstwo Radwańskiej. Obie zawodniczki grały wcześniej ze sobą dwukrotnie i Polka nie straciła w tych konfrontacjach nawet seta. Co więcej 23-letnia krakowianka wróciła na korty Wimbledonu po zaledwie trzech tygodniach od konfrontacji z Amerykanką Sereną Williams w finale wielkoszlemowego turnieju. - Wydawało się że jest wypoczęta, w formie, ale kiedy rozpoczął się mecz, od razu dostrzegłem, że coś jest nie tak. Agnieszka nie potrafiła odnaleźć się na korcie. Nie wiedziała, czy powinna ryzykowniej atakować, czy spokojnie czekać na błąd rywalki, a ona dzisiaj nie popełniła ich wielu - ocenił Fibak.

Goerges także doskonale serwowała. W całym meczu zanotowała 20 asów, przy zaledwie ośmiu Polki. Mimo to z upływem czasu wydawało się, że Radwańska jednak opuści kort jako zwyciężczyni. - Pierwszy set to była katastrofa w jej wydaniu, w drugim było znacznie lepiej, a w trzecim szybkie przełamanie rywalki wskazywało, że przejęła kontrolę i wygra. Julia jednak zagrała chyba najlepszy mecz w swojej karierze. Wytrzymała jego trudy zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Zaimponowała mi. W ważnych momentach ryzykowała i trafiała w kort. Po prostu zasłużyła na to zwycięstwo - zaznaczył Fibak.

- Jej triumf to na pewno dobra wiadomość dla kobiecego tenisa. To atrakcyjna zawodniczka, zarówno jeśli chodzi o urodę, jak i styl gry. Porównałbym ją do Marii Szarapowej i Any Ivanović - dodał.

Opr. Jerzy Kortyński