Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
31 sierpnia 2012
Serial Amber-Gold
Marek Baterowicz
Jak to ładnie nazwał poseł Lipiński: PO jest jak spółka Amber-Gold – na zewnątrz ładny szyld, a w środku nie ma złota! Istotnie, inspektorzy ABW znaleźli w pomieszczeniach [b]Amber-Gold zaledwie 57 kg złota, nieco srebra, platyny i gotówki. Może to niedużo, ale jak na znalezisko wcale nie tak mało. Wniosek PiS-u o powołanie komisji śledczej nie ma jednak chyba zbyt wielkich szans, jeśli w tle afery jest syn premiera, to rząd (czytaj Tusk) nie będzie ryzykował dociekań oraz wszelkich indagacji, które mogłyby narazić na szwank reputację rodzinki. Tymczasem na portalach krajowych przypomniano słynną aferę Art-B z lat 90-tych, której bohaterami byli Bogusław Bagsik ( muzyk) i Andrzej Gąsiorowski ( lekarz).

Obaj panowie, pochodzący z Cieszyna, w końcu lat-80-tych minionego już stulecia mieli niewielką spółkę o nazwie Art-B. W latach 1989-1991 owa spółka przekształciła się w potężne przedsiębiorstwo, dysponujące wielomilionowym kapitałem, a zatrudniające kilkanaście tysięcy osób. I nie były to bynajmniej osoby przypadkowe, lecz wysocy rangą aparatczycy PZPR i funkcjonariusze służb specjalnych, ulokowanych w wielu miejscach politycznej sceny IIIRP.

Wskutek tajemniczych operacji obaj panowie niebawem obracali kilkuset milionami dolarów, a błyskawiczne zyski dawały im czeki gwarantowane i wysokooprocentowane, które natychmiast realizowali w innych bankach. Taka metoda – zwana fachowo jako „oscylacyjna alceleracja kapitału” – przynosiła wystawcom czeków olbrzymie dochody. A jednak nie wszyscy sądzą, że tylko tą drogą obaj panowie tak szybko się wzbogacili. Natomiast klienci firmy Art-B stracili owe miliony, gdy we wrześniu 1991 prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Art-B, a Bagsik z Gąsiorowskim uciekli do Izraela, wywożąc miliony dolarów w gotówce. Obaj dostali też obywatelstwo izraelskie, więc nie doszło do ich ekstradycji.

Natomiast w czerwcu 1994 Bagsika aresztowano w Szwajcarii, po czym przekazano do Polski. Wymiar sprawiedliwości nadal działał opieszale, dopiero w lutym 1997 r. prokuratura warszawska wniosła do sądu akt oskarżenia, zarzucając Bagsikowi między innymi wyłudzenie z banków 4,2 biliona starych złotych i zagarnięcie na szkodę Art-B około 1,2 biliona starych złotych. Akt oskarżenia objął również byłego prezesa Narodowego Banku Polskiego – Grzegorza Wójtowicza, odwołanego w sierpniu 1991 ze stanowiska, a potem aresztowanego na Dworcu Centralnym w stolicy przez... brygadę antyterrorystyczną (!).

Jednak Sąd Apelacyjny uniewinnił Wójtowicza, a i wobec Bagsika nie zastosowano srogich środków. Wprost przeciwnie, po wpłaceniu kaucji został on zwolniony, a nawet występował na spotkaniach towarzyskich „elyt władzy”, a później mianowano go prezesem zarządu w spółce z udziałem skarbu państwa. Dostał też intratne zamówienia na dostawy dla wojska, co może wskazywać na poparcie ze strony WSI. Tak czy owak Bagsika chronił układ post-komunistyczny, w którym najprawdopodobniej tkwili ci, co też zyskali na malwersacjach Art-B.

Obaj panowie - Bagsik i Gąsiorowski – byli pewnie „słupami” w tej aferze, a podobny mechanizm działań widać w sprawie Amber-Gold. W tym wypadku „słupami” – za którymi stoją mocodawcy afery – byłaby para małżeńska Plichtów. I tu rzecz dość zabawna, jeszcze kilka dni temu na ekranach telewizji jego dane osobiste nie stanowiły tabu, pokazywano jego oblicze. Dzisiaj – z racji formalnych już podejrzeń co do jego osoby – wspomina się go jako pana P. – a twarz przysłonięta jest mglistą plamą. Jak narazie pan P. nie czmychnął z Polski, choć miał wiele okazji, ponieważ nieraz z kraju wywożono pieniądze firmy prywatnym samolotem, ale kto wie ? Może jeszcze czmychnie ?

Zastanawiający jest kierunek ucieczek sprawców afery Art-B, jakże podobny do ucieczki francuskich kasjerów, którzy w kilka lat później przetransferowali do Izraela miliardy franków ( było to przed wprowadzeniem waluty euro), a następnie zwiali do Tel Avivu. I w tym wypadku nie było żadnej szansy na ekstradycję, a proces wytoczony w Paryżu toczył się bez udziału oskarżonych. O tejże aferze było głośno we francuskich mediach i TV, potem opisał to La Rouche na swych łamach. Czy w obu tych aferach decydował fakt, że w Ziemi Świętej malwersanci znajdą tzw. „safe heaven” ?

Nie wiemy jaki będzie ostateczny finał serialu Amber-Gold i czy pan P. – jak kiedyś Bagsik – nie zostanie aby prezesem innej firmy ? Jak narazie opieszała prokuratura nabrała nieco rozmachu w dochodzeniach, zresztą zmuszona rozmiarami samej afery, w której tysiące ludzi straciły miliony. Nie ma atoli pewności, że prokuratura stanie na wysokości zadania i dlatego szef PSL-u Pawlak dał do zrozumienia, że poparłby wniosek o powołanie komisji śledczej w Sejmie, gdyby wymiar sprawiedliwości do dwóch tygodni nie wykazał się znaczącymi postępami w ściganiu winnych. Za takim wnioskiem stoi już PiS, „Solidarna Polska” i SLD – a zatem dołączenie się PSL-u mogłoby doprowadzić do powstania komisji śledczej.

Sęk w tym, że tyle już podobnych komisji w innych aferach nie dało rezultatów, albowiem od komisji silniejsze są mafijne układy, oplątujące nawet elity rządowe. A komentatorzy w mediach IIIRP nie wykluczają powiązań firmy Amber-Gold z obcymi nawet mafiami oraz z rdzeniem niby polskiego establishmentu. Polska jest bezlitośnie okradana, łupiona przez „gangi kolesiów” działających na styku polityki i biznesu, a jeszcze trzeba dodać tu tzw. „czerwone dynastie”, które już doczekały się wnuków. Polacy żyją pod okupacją Peerelczyków ( która zastąpiła sowiecką ) i ich służb specjalnych. Instytucje państwa są w paraliżu ( albo powolne mafijnym układom ), złapane w kleszcze tych, co napędzają afery i dyktują Temidzie powstrzymanie się od przeciwdziałań.

Gdyby sądy trzy lata temu wzięły pod uwagę odnotowanie w rejestrze skazanych pana P., to do afery by nie doszło – utrzymują niektórzy - ale i to nie jest pewne. Mocodawcy mogli przecież stworzyć firmę Amber-Gold w oparciu o inne osoby, a więc na innych „słupach”. A cel i tak był ten sam: złupić społeczeństwo i rozpłynąć się w niebycie. Problem leży w tym, że państwo polskie ( niby „przyjazne” jak głosił Palikot ) jest tak skorumpowane, że jakby „nieumyślnie” prowadziło wojnę finansową z narodem, a polega ona na ograbianiu obywateli w kolejnych aferach IIIRP.

Polskę toczą też inne choroby jak klęski żywiołowe, komarów roznoszących nicienie lub plaga szerszeni, a wszystkie bardzo dokuczliwe. Inwazja szerszeni jest tu może najgroźniejsza, objęła płd-zachodnią Polskę. Wiemy jak toksyczny jest jad szerszenia i że ukąszenie może być śmiertelne. Trwa zatem walka z tą plagą, w tym roku zniszczono już tysiąc czterysta gniazd tych insektów, lecz nie wypleniono ich do końca.

I można zadać pytanie – czy szybciej uporamy się z szerszeniami czy może z plagą wpływowych gangów i afer finansowych ? Jak narazie wygląda na to, że społeczeństwo stoi na straconej pozycji w obu tych przypadkach, a dopiero wzmocnienie autorytetu państwa poprzez uzdrowienie wymiaru sprawiedliwości pozwoli skończyć z aferami. A co do szerszeni to wiele zależy od determinacji strażaków czy gajowych. Natomiast nasz główny gajowy, zamiast snuć banialuki o budowie polskiej tarczy ( nie dysponujemy tu ani odpowiednią technologią, ani finansami ) mógłby raczej zabrać się za oczyszczenie polskich sądów i prokuratury, dodatkowo zabagnionej kłamstwami w sprawie smoleńskiej. Misja to niełatwa, bo jak mówi satyryczny rysunek Tadeusza Burki: „Temida nierychliwa aż do przedawnienia”!

Marek Baterowicz