Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
8 listopada 2012
Bohaterowie naszej niepodległości
Filip Frąckowiak
Polonia Sydnejska modli się za Ojczyznę. Sobota godz. 10 rano. Katedra St Marys w Sydney

Zbliża się 94. rocznica odzyskania niepodległości przez Polskę w 1918 roku. Wielu Polaków walczyło o nią na różnych frontach, na polach bitewnych całego świata, przy stołach negocjacyjnych albo w salach koncertowych, jak Ignacy Jan Paderewski. Bohaterowie walki o niepodległość walczyli i ginęli podczas II wojny światowej, między 1939 a 1945 rokiem, w walce z oboma okupantami - niemieckim i rosyjskim. Oraz na froncie utajonej "wojny domowej" - od powstania marionetkowego rządu w Lublinie 21 lipca 1944 roku do 22 grudnia 1989 - bo właśnie wtedy wypuszczony został ostatni więzień polityczny Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

Mój Ojciec, Józef Szaniawski, powiedział mi kiedyś, że najbardziej bohaterscy z bohaterskich dawno temu zginęli. Ci, którzy nie zginęli w walkach, zostali zabici skrycie. Nie wszyscy jednak, którzy wydzierali dla nas niepodległość, oddali życie tak jak rotmistrz Pilecki czy ksiądz Jerzy. Nie wszyscy z nich mieli jednolite poglądy polityczne. Należeli do różnych stronnictw, ale jeden był ich cel - obronić Polskę. Wreszcie nie wszyscy byli tak twardzi jak słynna sanitariuszka 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej Danuta Siedzikówna, ukrywająca się pod pseudonimem "Inka", która nie zdradziła swojej wiedzy o brygadach AK. Torturowani, bici, zamknięci w kazamatach, które nawet nie zasługują na miano więzień. Aresztowani, sądzeni potajemnie, bez terminów wydania wyroku.


Nie wszyscy byli tak twardzi, że "zasłużyli" na kulę w głowę i wrzucenie do niemego grobu. UB, a potem SB podkładały im, zmaltretowanym i wycieńczonym, deklaracje współpracy. Wystarczył tylko podpis, a potem czekała wolność. Przynajmniej wolność od czeluści pokoju przesłuchań. Wolność od bólu i strachu. Ale gdy ci bohaterowie się nie poddawali, robiono im inne świństwa. Pisano fałszywki, że w toku śledztwa stracili zmysły i popełnili samobójstwo albo że chcieli współpracować, byle ich tylko wypuścić. Znamy te historie sprzed wielu lat, gdy obrzydliwi, dwulicowi komunistyczni oprawcy zastawiali pułapki na bohaterów w postaci fałszywych deklaracji współpracy. I znamy te z obecnych czasów, gdy obrzydliwi, dwulicowi udawacze niepodległościowców mogli się nimi posłużyć i szkalować bohaterów, gdy upadnie komuna. Kim są ci odważni? Czy bito ich tak, że lekarz wykłócał się ze "śledczym" o zgodę na zabranie do szpitala? Czy dostali za swoją działalność jakiś wyrok? Jakikolwiek? Rok, może dwa chociaż?


Po czym poznaję bohaterów? Nie po chwili słabości, gdy dosięgało ich twarzy kopnięcie twardym obcasem oficerskiego buta. Kiedy odbierano im wszystko, nawet mieszkania. A mimo podsuwania deklaracji oni siedzieli dalej. Ale po czynie ich życia. Gdy nie szukali odpoczynku, ale walczyli o sprawy beznadziejne. Pułkownik Ryszard Kukliński wiedział, że jego sprawa w Polsce jest beznadziejna. Był ostatnim, na którym ciążył wyrok PRL-owskiego sądu - aż do 1997 roku. A jednak byli tacy, którzy zdecydowali się walczyć o przywrócenie mu czci. Także po jego śmierci.

I dziś mamy bohaterów walki o niepodległość. Tak! Walczą o przywrócenie czci i pamięci Polsce. O jej należne miejsce w Europie. O uczciwe wspomnienie wielkich chwil Rzeczypospolitej, a także chwil jej ciemiężenia. Chcą prawdy i nie chcą języka komunistów. Marzą, by na polskich ponad 312 tysiącach kilometrów kwadratowych znalazło się miejsce dla tych, co nie idą zgodnie z ateistycznym i popkulturowym trendem. By uczcić ofiarę Polaków, którzy złożyli swoje życie na ołtarzu Rzeczypospolitej - także tych, którzy polegli 10 kwietnia 2010 roku. Chwała bohaterom niepodległości.

Filip Frąckowiak - Nasz Dziennik