Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
16 listopada 2012
Śledczy: nie badalismy ciał spektrometrem
Macierewicz: mamy do czynienia z manipulacją
Wojskowa Prokuratura przyznała, że żadne z ekshumowanych ciał nie zostało zbadane spektrometrami. - W Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie złożony został wniosek jednego z pełnomocników pokrzywdzonych o przeprowadzenie badania ekshumowanego ciała spektrometrem na obecność związków chemicznych mogących wchodzić w skład materiałów wysokoenergetycznych. Prokurator Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie postanowieniem z dnia 14 listopada 2012 roku, oddalił ten wniosek dowodowy z uwagi na fakt, że wnioskowany dowód jest nieprzydatny dla stwierdzenia danej okoliczności. Jednocześnie należy dodać, że w trakcie badań wykonywanych po ekshumacji, biegli zabezpieczyli liczne próbki, które zostaną poddane badaniom laboratoryjnym na obecność śladów materiałów wybuchowych – odpowiedział nam płk Zbigniew Rzepa, rzecznik prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Prokuratura nie wyjaśniła, dlaczego wnioskowany dowód miałby być nieprzydatny, tym bardziej, że w piątek NPW ogłosiła, że m.in. spektrometrem był badany Tu 154 M o numerze bocznym 102.Jeden z pełnomocników ekshumowanych ostatnio ofiar smoleńskiej katastrofy wnioskował o użycie tych samych urządzeń, które były użyte przez biegłych podczas wyjazdu do Smoleńska, który miał miejsce na przełomie września i października tego roku. Na to jednak nie zgodzili się prowadzący śledztwo prokuratorzy wojskowi.

niezalezna.pl

[b]Macierewicz: Mamy do czynienia z manipulacją[/=b]

Gazeta Wyborcza podaje dzisiaj informacje o tym że na pokładzie TU-154 nie było żadnego śladu po wybuchu, jak Pan skomentuje te doniesienia?

- Ten materiał ma wszystkie cechy dezinformacji a nie informacji. Nawet nie wiadomo czy rozmawiano bezpośrednio z panem z płk. Rzepą czy też jest to przywołanie jego dawnych wypowiedzi. Żadne z ekshumowanych ciał nie było badane spektrometrem i to mimo to, że w niektórych wypadkach zwłaszcza ostatnio, były takie wnioski składane przez pełnomocników. Odrzucono wnioski pełnomocników o badanie ciał spektrometrem.

Podobnie wyglądają argumenty, które są przywołane na podstawie cząstkowych opinii, bo nie ma jeszcze w żadnych z tych wypadków ostatecznej ekspertyzy stwierdzającej wszystkie elementy analizy sekcji zwłok, co do braku oparzeń i opaleń. Stwierdzone wcześniej ślady oparzeń pokrywające blisko 18 proc ciała, zostały opisane jako ciemno-brunatne plamy.

Chcę jeszcze raz podkreślić, że te pseudo argumenty, które zostały przywołane w dzisiejszym materiale bazują na badaniach, które nie uwzględniały badania spektrometrem. Które nie uwzględniały jeszcze wyników badań poszczególnych wycinków, sprawdzeń czy był tam materiał wybuchowy, czy nie było materiału wybuchowego i przechodzą do porządku dziennego nad oparzeniami a nawet popaleniami zwłok stwierdzonymi przez pełnomocników i rodziny podczas sekcji jaka była dokonywana w Polsce.

Mamy do czynienia z manipulacją, która ma przekonać opinię publiczną, iż stwierdzone podczas ostatnich badań w Smoleńsku setki śladów materiałów wybuchowych są jakimś wyjątkiem czy też nie dotyczą rzeczywistego mechanizmu tej tragedii. Dotyczą i trzeba je brać realnie pod uwagę. Dlatego wszystkie ciała w moim przekonaniu muszą być przebadane spektrometrem, takim jaki był używany teraz dla badania wraku w Smoleńsku. W innym wypadku wszystkie te diagnozy będą po prostu manipulacją a nie solidnym badaniem i próbą oszukania opinii publicznej.

„Gazeta Wyborcza” pisze, że na wraku nie było np. charakterystycznego wywinięcia blach poszycia na zewnątrz kadłuba, stopienia metalu, śladów sadzy.

Jeżeli „Gazeta Wyborcza” pisze, że nie było takich śladów, to znaczy że świadomie kłamie. W tym wraku właśnie stwierdzono dziesiątki fragmentów samolotu w tym gigantyczne jak tył Tupolewa między skrzydłami a rufą ale także dziesiątki innych, które miały charakterystyczne wywinięcia. Mogę się też odwołać do badań prof. Otrębskiego zaprezentowanych podczas sesji smoleńskiej 23 października, gdzie pokazywał zdjęcia właśnie wywiniętych części szczątków samolotu na zewnątrz. Najbardziej oczywistym jest zdjęcie tego wielkiego fragmentu części pasażerskiej Tupolewa ,który ma wywinięte burty na zewnątrz.

Artykuł „GW” opiera się również na tym, że w czasie ekshumacji nie stwierdzono uszkodzenia błony bębenkowej i na tej podstawie autor artykułu wnioskuje o tym, że nie było wybuchu na pokładzie TU-154.

Nie mam na ten temat żadnej wiedzy. Warto sobie uświadomić, że stwierdzenie w jednym wypadku, że nie było pęknięcia błony bębenkowej o niczym po prostu nie świadczy. Bo dopiero przebadanie wszystkich ciał i stwierdzenie, że jest to dominująca sytuacja w wielu wypadkach pozwoliłoby na jakiś uogólniony wniosek. Pojedynczy wypadek, jeżeli by nawet miał miejsce, o niczym nie świadczy. Zwłaszcza, że jest to dowodzenie z negacji stwierdzenia że coś nie zaszło a nie, że coś zaszło. Wiec to jest ewidentnie manipulacyjny argument nie wytrzymujący żadnej krytyki analizy źródła.

niezalezna.pl

Paradowska: Samolot się rozbił, wybuchu nie było - se.pl