Festiwal Filmów Polskich rozpoczął się w Sydney w piątek, 19 października doskonałym filmem „Mój rower”w reżyserii Piotra Trzaskalskiego. Była to światowa premiera tego filmu, w którym główną rolę zagrał Michał Urbaniak, zyskując sobie miano najlepszego muzyka wśród aktorów lub jak kto woli najlepszego aktora wśród muzyków. Reżyser w premierze wziąć udziału nie mógł. Reprezentowali go Agnieszka Milena Lebik, odpowiedzialna za obsadę aktorską oraz dyrektor produkcji Paweł Pluciński. Po wyświetleniu filmu odbyło się krótkie spotkanie publiczności z zaproszonymi gośćmi. Oprócz wymienionych byli to przede wszystkim Ambasador RP Andrzej Jaroszyński; dyrektor Puma Media jednocześnie organizator Festiwalu - Tadeusz Matkowski; a także filary polskiej kinematografii - Jerzy Stuhr oraz Krzysztof Zanussi.
Następnego dnia, w sobotę 20 października po zakończeniu południowego seansu komedii „Seksmisja” zorganizowane zostało spotkanie z Jerzym Stuhrem. Rozmowę z gościem z Polski przeprowadziła znana sydnejska aktorka, polskiego pochodzenia, Gosia Dobrowolska. Uczestnicy tego spotkania mieli możliwość posłuchać ciekawych komentarzy na temat filmu, na temat problemów współczesnej polskiej klimatografii a także współczesnej Polski.
Aż trudno było uwierzyć, że znany reżyser filmowy, poczytny literat, niezastąpiony wychowawca pokoleń a przede wszystkim doskonały aktor, Jerzy Stuhr to po prostu bezpośredni, niezwykle sympatyczny człowiek. Od czasu do czasu dało się słyszeć dochodzące z widowni szepty - Czy on gra, czy taki jest naprawdę?
Tak, taki jest naprawdę – nie mają żadnej co do tego wątpliwości goście, którzy uczestniczyli w pożegnalnym spotkaniu z Barbarą i Jerzym Stuhrami w niedzielne popołudnie, 4 listopada. Spotkanie odbyło się w prywatnym domu Gosi Dobrowolskiej i Michaela Ihleina. Grupa zaproszonych gości zapełniła przestronne pomieszczenia na parterze rezydencji znanej polskiej aktorki filmowej i teatralnej.
Przybył Ambasador RP Andrzej Jaroszyński z Małżonką, Konsul Generalny, Daniel Gromann, dr Borys Trosman z Małżonką, prof. Severyn Ozdowski z Małżonką, Anną; koordynator polskiego programu radia SBS, Anna Sadurska z mężem prof. Wojtkiem Sadurskim, prof. Martin Krygier, dwoje reżyserów filmowych, Sophie Turkiewicz i Rod Freedman, Ela Chylewska i Bogdan Szymczak, Joanna Borkowska Surucic, Grażyna i Paweł Otrębscy; Marysia i Edward Czarnoccy; Jurek i Magda Maciejakowie oraz Bronek i Marianna Łackowie.
Spotkanie uświetniła cała rodzina Dobrowolskich, ta tutejsza a więc córka Gosi, Veronika z Mężem i uroczą, rezolutną Poppy, brat Janusz z Rodziną, Ciocia i Kuzynka z Polski no i oczywiście Rodzice – Andrzej oraz Stasia Dobrowolscy. Tak się bowiem szczęśliwie złożyło, że uroczystość ta była jednocześnie okazją do celebrowania 80. urodzin Pani Stanisławy.
Gościnni gospodarze, Gosia i Michael bezustannie dbali o to, aby każdy czuł się mile widzianym gościem. Bez końca krążyły tace z najprzeróżnorodniejszymi smakołykami a puchary napełniały się szampanem i najprzedniejszymi winami. Leciutka bryza od oceanu roznosiła woń rozkwitłych jaśminów, które pnąc się po ścianie werandy dodawały jeszcze uroku zewnętrznej oprawie tego spotkania.
Pomiędzy grupkami biesiadników krążyli Państwo Stuhrowie. Pan Jerzy jak zawsze tryskający humorem wywoływał ogólną wesołość swoimi dowcipnymi powiedzonkami. Na komentarz pań, że doskonale wygląda, nawet lepiej niż podczas poprzedniej swojej wizyty w Australii, artysta odpowiadał – Ale wie pani ile osób nad tym pracowało? - A już bardziej serio dodawał, że przeżycia zdrowotne ostatniego roku dobitnie pokazały mu jak wielu ma przyjaciół. Ile życzeń, ile listów, kartek od ludzi, których nawet nie znał – jego znali i życzyli mu szybkiego powrotu do zdrowia – i na scenę!
Rozmowy toczyły się na przeróżne tematy. Pan Jerzy, niezwykle błyskotliwy, oczytany (absolwent polonistyki UJ) z krakowską Państwową Wyższą Szkołą Teatralną związany nie tylko jako były student i absolwent, ale także jako późniejszy wykładowca oraz rektor w latach 1990 – 1997.
Pytań było wiele. Czy rozpoczynając studia na PWST przypuszczał, że stanie się nie tylko chlubą tej uczelni, ale również stanie na jej czele? Czy studiując polonistykę na UJ przypuszczał, że jednego dnia sam będzie pisał i że jego książki rozchodzić się będą wśród szerokiego grona czytelników? Czy jako początkujący aktor w latach 70. przypuszczał, że będzie grał w tak wielu filmach nie tylko w Polsce, że będzie wiele reżyserował, do wielu pisał scenariusze?
|
|
Artysta odpowiadał, wyjaśniał, żartował.
Rozmawiano także o Polsce, o Krakowie. Pan Jerzy z humorem wspominał znaną komedię ‘Sexmisja’. Ten film kręcono podczas stanu wojennego. Patrole wojska sprawdzały dokładnie wszystko przed nagrywaniem każdego epizodu. Humor i lekkość filmu skrajnie kontrastowały z otaczającą rzeczywistością. A popularność zyskał sobie ten film między innymi także licznymi aluzjami, które można było sobie tłumaczyć jako podteksty polityczne. Np. po wydostaniu się na wolność panowie dochodzą do wniosku, że udadzą się na wschód, bo tam „musi być chyba jakaś cywilizacja”.
Jerzy Stuhr dzielił się także swoimi planami na przyszłość. Ma już w głowie nowy film. Jedną z głównych ról chciałby powierzyć Gosi Dobrowolskiej. Na razie nie zdradza wielu szczegółów, ale będzie to film częściowo autobiograficzny. Do Australii zamierza przyjechać powtórnie w przyszłym roku na festiwal swoich filmów. Może uda się namówić na ten przyjazd również syna – Maćka, który konsekwentnie wybija się w branży filmowej – to już nie tylko Maciek – syn Stuhra, ale Maciej Stuhr – znany aktor i twórca filmowy.
Przemiłą, również niepretensjonalną osobą okazała się Pani Basia Stuhrowa, absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej – skrzypaczka. Pan Jerzy powtarza, że to jego sympatia z przedszkola. Pod adresem Pani Stuhrowej najczęściej padały pytania, jak to jest być żoną tak sławnego męża. Odpowiedź Pani Barbary była prosta – Jerzy, to najnormalniejszy człowiek. On taki jest na codzień. Niezwykle troskliwy ojciec dwojga już dorosłych dzieci, a obecnie także dziadek dwu wnuczek – od syna i od córki.
Spotkanie przeciągnęło się do późnych godzin.
Na zakończenie podany został wyśmienity tort. Jubilatka - Pani Stasia Dobrowolska zdmuchnęła całą batalię świeczek a biesiadnicy odśpiewali wszystkie zwrotki polskiego „Sto Lat”. Państwu Stuhrom życzono szczęśliwej podróży oraz powrotu do Australii za rok. Nie po raz pierwszy już, przemili gospodarze, Gosia i Michael od samego początku, do końca spisali się na przysłowiowy medal.
W imieniu biesiadników – Marianna Łacek Zdjęcia Bohdan Szymczak
|