ś.p. Jerzy Boniecki | W sobotę 17 listopada 2012 roku Australijska Fundacja POLCUL im. Jerzego Bonieckiego wręczyła dyplomy i nagrody 12 laureatom zaangażowanym w budowę społeczeństwa obywatelskiego w Polsce oraz współpracy z jej sąsiadami.
Bitowt Ryszard -Badanie i popularyzowanie dziejów Mrągowa i ziemi mrągowskiej. Bogdanowicz-Owczarska Maria Założenie i prowadzenie Towarzystwa Charytatywnego im. Św.Marcina w Warszawie Dworecka Helena Zorganizowanie i prowadzenie Rodzinnego Domu Dziecka w Bogdanowie na Białorusi. Czarniacka Teresa Współudział w prowadzeniu Rodzinnego
Domu Dziecka w Bogdanowie na Białorusi. Furgał Ewa Założenie i prowadzenie Fundacji Przestrzeń Kobiet w Krakowie. Sarata Natalia Założenie i prowadzenie Fundacji Przestrzeń Kobiet w Krakowie. Hofman Agata Działalność na rzecz rozwoju intelektualnego dzieci i współudział w założeniu Polskiej Akademii Dzieci w Gdańsku. Hofman Maciej Działalność na rzecz rozwoju intelektualnego dzieci i współudział w założeniu Polskiej Akademii Dzieci w Gdańsku. Karpińska Ida Zorganizowanie i prowadzenie Fundacji Kwiat Kobiecości popularyzującej badania cytologiczne. Lutosławska-Jaworska Anna Wieloletnia i rozległa charytatywna działalność na rzecz dzieci niewidzących oraz dotkniętych chorobami nowotworowymi. Michler Alfred Współudział w założeniu i działanie w Towarzystwie Miłośników Ziemi Złotoryjskiej. Żawrocka-Kwiatkowska Tisa Stworzenie i prowadzenie Fundacji Gajusz w Łodzi działającej na rzecz dzieci z chorobami nowotworowymi.
Informacje w sprawie kryteriów wyróżnień znaleźć można na stronie
www.polcul.pl
Fundacja wyróżnia wyłącznie osoby indywidualne. Wysuwanie własnej kandydatury nie jest możliwe.
Z wszystkimi osobami wytypowanymi do wyróżnień kontaktują się reprezentanci Fundacji Polcul, którzy przygotowują wnioski do oceny przez Kapitułę Fundacji.
Barbara Zagała
Polcul powstał na początku 1980 r. w Australii, z inicjatywy Jerzego Bonieckiego, przemysłowca z Sydney, społecznika wielkiego formatu. Idea Polculu – początkowo nazwanego Fundacją Popierania Niezależnej Kultury Polskiej – wyrażała nadzieję i niepokój, które wzbudziły w nas wszystkich wypadki w Kraju, przede wszystkim masowy ruch Solidarności – nadzieje na odzyskanie suwerenności i niepokój o przyszłość demokracji.
Polcul był ideową i praktyczną reakcją, typową dla Jurka Bonieckiego. Zgodnie z sugestią Bonieckiego, fundacja postawiła sobie za cel popieranie niezależnych społecznych inicjatyw, szczególnie wydawnictw wolnych od komunistycznej cenzury. Poparcie to wyrażała w formie indywidualnych nagród pieniężnych, znanych pod nazwa „polkuli”, przemycanych do kraju i rozdzielanych wśród osób zaangażowanych w działania na rzecz demokracji, publicystów i kolporterów „drugiego obiegu”.
Jerzy Boniecki był głównym inicjatorem i fundatorem Polculu. Pierwszymi dyrektorami fundacji zostali australijscy przyjaciele Bonieckiego: Krzysztof Nadolski, adwokat z Sydney, Jan Pakulski, socjolog z Hobart i Wojciech Zagała, informatyk z Melbourne. Przez wiele lat, aż do śmierci, dyrektorem honorowym był Jan Dunin-Karwicki, wydawca i redaktor „Wiadomości Polskich” w Sydney. Po odejściu Krzysztofa Nadolskiego skład dyrekcji wzbogacił się o Adama Warzela, socjologa z Melbourne. Po śmierci Bonieckiego sekretariat fundacji spoczął w rękach Barbary Zagały z Melbourne.
Jurek Boniecki zaraził nas wszystkich, współpracowników i przyjaciół Polculu, swym optymizmem i entuzjazmem. Zjednał także poparcie dla fundacji wybitnych Polaków w kraju i na emigracji. Byli wśród nich pisarze, jak Gustaw Herling-Grudziński, działacze niepodległościowi i autorytety moralne, jak Jan Nowak-Jeziorański i Jerzy Giedroyć, publicyści, jak Jacek Fedorowicz, Stefan Kisielewski i Eugeniusz Smolar. Wśród przyjaciół Polculu byli społecznicy, intelektualiści, ludzie pióra, wydawcy i wybitni organizatorzy, szczególnie oddolnych inicjatyw. Nagrody trafiały wręce ludzi o poglądach centrowych, lewicowych i prawicowych, świeckich działaczy i księży. Od początku swego istnienia Polcul podkreślał swą niezależność – stał ponad podziałami światopoglądowymi, ponad polityką partyjną i ponad ideologią. Stanowi to do dzisiaj podstawowe kredo naszej fundacji.
Wraz z Jurkiem Bonieckim dzieliliśmy dumę z sukcesów Polculu, których dowodem były podziękowania od nagrodzonych osób, rosnąca ranga wyróżnień i napływające dary pieniężne. Kapitał fundacji wsparły darowizny, między innymi państwa Ireny i Karola Dowoyna-Sylwestrowiczów, Krystyny i Bolesława Singlerów, Eudoksji Rakowskiej i Natalii Kułakowskiej. Fundacja otrzymała też wsparcie NED ze Stanów Zjednoczonych. National Endowment for Democracy (NED) jest prywatną organizacją niedochodową, która ma poparcie obu izb kongresu i podlega jego kontroli. Nagrody Polculu, początkowo przesyłane anonimowo, w miarę upływu czasu zyskały społeczne uznanie, były regularnie publikowane przez paryską „Kulturę” oraz komentowane w p odziemnej prasie. Dla budowniczych niezależnej kultury „polkule” były zarówno zastrzykiem finansowym, jak i dowodem uznania, tym cenniejszym, że wspartym autorytetem moralnym kapituły Polculu. Dla nas, australijskich przyjaciół i współpracowników Bonieckiego, listy od laureatów były z kolei zastrzykiem optymizmu, szczególnie potrzebnym w czasie mrocznych lat stanu wojennego.
źródło: polcul.pl
Życiorys Jerzego Bonieckiego
Komentarz czytelnika
Obszerna notatka o Jurku Bonieckim przywiodła wspomnienia. O Jurku dobrym społeczniku, o jego bezinteresownej pomocy potrzebującym wsparcia. Niewiele osób wie, że Jurek zasugerował mi doskonały pomysł utworzenia Komitetu Łączenia Rodzin w Australii. (Komitet wywalczył połączenie się wielu polskich rodzin w Australii na początku 80-tych lat. Sprawę opisuje w moich wspomnieniach pt. "Okruchy", które wkrótce będą opublikowane na witrynie Favoryta).
Jurek był człowiekiem o otwartym i gołębim sercu, wrażliwym na krzywdy i niedole innych. Pamiętam długie i uczące rozmowy w Rose Bay; wesołość BBQ “na zadupiu”; cierpliwe zbieranie grzybów z Zosią i Jurkiem gdzieś w lasach; moją samotną, choć pomiędzy najbliższymi Jurka, wigilię roku 1980 (zdjęcie to umieściłem w książce).
Później w 2005 r. los zetknął mnie także z jego synem Krisem w Canberze.
Jerzy Boniecki był człowiekiem dobrym, o którym będę pamiętał do końca moich dni.
Aleksander S. Pęczalski
|