Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
5 grudnia 2012
Festiwal Dożynkowy w Adelajdzie
Kamilla Springer, fot. Jacek Szociński

Beata Wald na Dożynkach
"Plon niesiemy plon, w gospodarza dom...” Te słowa najczęściej kojarzą się nam z Dożynkami. Polskie lato i jesień to czas zbiorów. To uwieńczenie ciężkiej pracy rolnika, sadownika, wszystkich, którzy w pocie czoła pracują, aby zapewnić nam podstawowe składniki żywnościowe. Praca tych ludzi to nie tylko wysiłek fizyczny, ale często walka z naturą. Susza, powodzie, plaga szkodników. Tego nie przewidzi najlepszy, najbardziej zaradny i oddany swojej pracy gospodarz. Każde źdźbło zboża, każdy owoc, warzywo, to plony ziemi, ale ich wyhodowanie okupione jest ciężkim wysiłkiem fizycznym.

Adelajdzkie "Dożynki" to symbol wszystkich tych wartości, wyraz patriotyzmu i podkreślenie naszych polskich "korzeni". Coraz rzadziej na naszych stołach pojawiają się „płody rolne” w swojej naturalnej postaci. Przetworzone i podawane w formie wymyślnych artykułów żywnościowych coraz mniej kojarzą się nam z ich hodowcami. Podobnie jak regionalne stroje ludowe, gdyby nie zespoły folklorystyczne - i tu kłaniamy się Zespołowi "Tatry", trudno byłoby je zobaczyć w całym bogactwie. Równie ważny jest chleb symbolizujący płody rolne, od zawsze uświęcony, wciąż kojarzy się z pracą ludzkich rąk. Polacy mają do niego szczególny szacunek.

Dlatego bochen chleba jest nieodłącznym elementem tego święta, obchodzonego w okresie australijskiej wiosny, będącego symbolicznym podziękowaniem Bogu za zebrane plony oraz okazaniem szacunku wszystkim bezimiennym rolnikom za ich trud. Te spotkania, mające głęboką wymowę patriotyczną są też okazją do zabawy. I właśnie taki dożynkowy festyn wpisany jest od wielu lat w kalendarz polonijnych imprez w Adelajdzie. Każdego roku,(z małymi wyjątkami), w ostatnią niedzielę października od ponad 30 lat spotykamy się na Dożynkach. Zmieniali się członkowie Komitetu Dożynkowego, premierzy naszego stanu, zmienna była też pogoda – czasami chłodna i deszczowa, innym razem słoneczna i upalna. Zmieniały się także miejsca obchodów. Jedynie niezmienne pozostały Dożynki oraz ich charakter i przesłanie.

W tym roku, po dwuletniej przerwie, członkowie Komitetu Dożynkowego ponownie zaprosili nas na ten wspaniały, najstarszy w Australii polski Festiwal. W niedzielny poranek, 28 października, zebraliśmy się tłumnie na terenie Sportowego Klubu Polonia w Croydon Park, aby świętować Dożynki. Zgodnie z polską tradycją „święto plonów” rozpoczęło się uroczystą Mszą świętą, którą odprawił ksiądz Marian Szablewski, „wpisany” na stałe w polonijne środowisko tak samo jak Dożynki. Chór „Cantores”, dwudziestolatek na scenie artystycznej, pod dyrekcją Irka Lasockiego zadbał o oprawę muzyczną. W jego wykonaniu usłyszeliśmy na wstępie Gaude Mater Polonia, tradycyjny hymn, który, jak powiedział ks. Marian, w duchu radości wyraża podziękowanie Matce Polsce za łaskawość Bożą.


Na rozpoczęcie nie mogło również zabraknąć pieśni „Czarna Madonna”. Ikona Jasnogórskiej Pani stała obok ołtarza i towarzyszyła nam w modlitwie. Witając wszystkich, Ks. Szablewski powiedział między innymi: „Owoce pracy rolników - chleb i wino - stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Podziękujemy z Nim Ojcu Niebieskiemu za tegoroczne plony. Będziemy także prosić, aby były sprawiedliwie dzielone dla wszystkich na świecie.” Pobłogosławił także wieniec i chleb dożynkowy wniesione w procesji przez tancerzy z Tatr.

Oficjalna część Dożynek rozpoczęła się około godziny 11. Gośćmi honorowymi byli:
Jennifer Rankine, Minister for Multicultural Affairs – reprezentująca Premiera stanu Jay Wetherill
Hieu Van Le AO Lieutenant Governor & Chairman SA Multicultural & Ethnic Affairs Commission
Kate Ellis MP Federal Member for Adelaide
Isobel Redmond Leader of the Opposition
Michael Atkinson, Member for Croydon
Daniel Gromann, Konsul Generalny RP z Sydney (który wziął udział także we Mszy świętej). Federację reprezentował prezes Richard Chaustowski.






Ceremonię otwarcia prowadzili Marysia Hock i Paweł Zając. Marysia i Paweł są konferansjerami Dożynek od lat i stanowią bardzo zgrany duet. Świetnie się uzupełniają, płynnie przeskakując z polskiego na angielski, aby wszyscy widzowie (zwłaszcza anglojęzyczni) nie czuli się odizolowani. Zawsze z przyjemnością ich słuchałam, ale w tym roku (może sprawiła to dwuletnia „rozłąka”) byli naprawdę rewelacyjni. Bardzo zrelaksowani, tryskali niezwykłym humorem i dowcipem zwłaszcza wymieniając wszystkich sponsorów Festiwalu, dzięki czemu długa lista ofiarodawców tym razem nie była monotonna.

Tak jak w październiku nie może zabraknąć Dożynek, tak nie wyobrażamy sobie Dożynek bez udziału Tatr. Nasz „eksportowy” Polski Zespół Tańca i Pieśni „Tatry” jest chlubą adelajdzkiej Polonii. Już ponad pół wieku gromadzą dzieci i młodzież na scenie a publiczność na widowni. Ważne uroczystości, akademie, pikniki w Polish Hill River są zawsze uświetniane ich występami. Za każdym razem zachwycają tańcami i przepięknymi, wielobarwnymi kostiumami. Po każdym występie wydaje się, że pokazali już wszystko, a jednak zawsze jeszcze czymś pozytywnie zaskakują. W czasie tegorocznych Dożynek nie było inaczej. Mogliśmy podziwiać wszystkie grupy wiekowe; od słodkich maluchów aż do najstarszych, najbardziej profesjonalnych tancerzy. Zaprezentowali się rewelacyjnie! Zachwycili wszyskich zebranych, czego wyrazem były ogromne owacje oraz szczere gratulacje zaproszonych gości i mówców. Występ Tatr rozpoczął część oficjalną. Tańce poprzedził barwny korowód oraz wniesienie pobłogosławionego w czasie Mszy świętej dożynkowego bochenka chleba, który został wręczony Jennifer Rankine, reprezentującej premiera naszego stanu.

Po polskim folklorze przyszła kolej na śpiew. Organizatorzy zapowiadali wiele niespodzianek i jedną z nich było zaproszenie na Dożynki Beaty Wald, laureatki polskiego programu „Szansa na Sukces”. Artystka mieszka na stałe w Sydney, ale jest znana w całej Australii. Witając się z adelajdzką publicznością powiedziała „Wyśpiewam Wam serce” i dotrzymała słowa. Zaśpiewała przepięknie i chociaż był to polski festiwal nikt nie miał jej za złe, że utwory wykonała po angielsku. Tak jak Tatry zachwyciły tańcami, tak artystka uwiodła wszystkich zjawiskowym (jak określił Konsul Daniel Groman) głosem. A jej występ w duecie z adelajdzkim Lajkonikiem wywołał równocześnie uśmiech i wzruszenie. Tatry i pani Beata występowali kilkakrotnie w ciągu dnia przyciągając na widownię tłumy. Ale nie tylko oni. Wielką przyjemnością dla wszystkich był śpiew Nicoli Grant oraz występ Piotra Barteckiego. Zespół Epik swoją muzyką umilał czas słuchającym i wprowadzał nastrój dobrej zabawy.


Po części artystycznej przyszedł czas na przemówienia, które tym razem były krótkie, a wszyscy mówcy jednogłośnie zachwycali się występami Tatr, ich strojami oraz podkreślali wkład Polonii w tak cenioną obecnie wielokulturowość Australii Południowej. Lilia Żyźniewski – prezes Komitetu Dożynek powitała wszystkich zebranych po dwuletniej przerwie i życzyła udanej zabawy. Jennifer Rankine oraz Isobel Redmond rozpoczęły swoje przemówienia od powitania w języku polskim, pani Isobel dodała jeszcze „jestem zadowolona być dzisiaj tu z Wami”, co wywołało radosne owacje. Również kilkakrotnie poprawiała samą siebie, gdy źle wymówiła słowo „dożynki”.

Konsul Generalny RP w Sydney, Daniel Gromann przemawiając po angielsku, podkreślił, że możliwość wzięcia udziału w Dożynkach jest dla niego ogromną przyjemnością i zaszczytem. Powiedział, że Festiwal Dożynki jest piękny pod wieloma względami: wizualnie, bo zachwyciliśmy się kostiumami i występem Tatr; a osobiście dla nas, ponieważ jest bardzo polski. Jego piękno wyraża się także w tym, że jest podziękowaniem za zbiory oraz za „błogosławieństwo”, jakie społeczeństwo polskie otrzymuje od lat. Święto plonów powiązane jest z chrześcijańskimi wartościami, w Polsce – katolickimi, które są silne i stanowią podstawę polskiej kultury narodowej. Zaznaczył, że Festiwal Dożynki jest bardzo znany i dobrze przygotowany, a społeczność polska w Południowej Australii zorganizowana i bardzo aktywna. Wspomniał o działalności polskich klubów, teatrów, chórów, programów radiowych, szkół. Zauważył, że oprócz działalności zrzeszonych organizacji są w Adelajdzie także inicjatywy indywidualne i jako przykład wymienił (i tu przytaczam z dumą jako współorganizatorka) Konkurs Recytatorski, którego piąta edycja odbyła się we wrześniu, a od dwóch lat został objęty patronatem Konsula RP.






Nie zapomniał także o polskim dziedzictwie w naszym stanie, jakim jest Polish Hill River. Na koniec, zwracając się po polsku do Rodaków, powiedział: „Jestem tu już po raz kolejny i bardzo się z tego cieszę, że będę mógł spędzić z państwem trochę czasu. Serdecznie gratuluję organizatorom i wykonawcom. Ponieważ przyleciałem na to wydarzenie specjalnie z Sydney, to jest mi miło, że widzę tutaj też gości z Sydney. Dziękuję za zaproszenie, jeszcze raz gratuluję tego pięknego festiwalu, życzę dobrej zabawy i miłego spędzenia dnia na tej wspaniałej imprezie, jaką są Dożynki.”

Dziękując sponsorom prowadzący wymienili również partnerów medialnych, a wśród nich Panoramę i jej redaktor naczelną Anię Wiktorzak, radio Adelaide „Zawsze w niedzielę”, piątkowe radio „Polonia”, EBI-FM oraz SBS. Podziękowali także Andrzejowi Strzeleckiemu za nagłośnienie i na koniec, ale najgoręcej, wszystkim wolontariuszom, bez których ta impreza by się nie odbyła.

Po oficjalnej części przyszedł czas na festyn. A Polak dobrze się bawi, gdy jest najedzony. Pierogi, kaszanka, bigos i polskie piwo, czyż więcej nam potrzeba? Zapełniły się stoliki ocienione parasolami, do stoisk z jedzeniem ustawiły się kolejki. Gwar, śmiechy. Po południu rzucanie snopkiem i konkurs jedzenia pierogów. Bo skoro „święto plonów”, takich atrakcji nie mogło zabraknąć na dożynkowym festynie. Pod błękitnym australijskim niebem zrobiło się swojsko i polsko. Tegoroczna pogoda była wymarzona na piknik, ciepła ale nie upalna.

[px9]





W tym roku dało się zauważyć, że oferta handlowa była uboższa. Niektórzy odwiedzali stoiska z polskimi książkami, koszulkami, biżuterią. Gościnnie przyjechali do nas właściciele sklepu z Melbourne, którzy przywieźli polskie produkty spożywcze, znicze, ozdoby świąteczne. Wśród atrakcji znalazł się PRL-owski „maluch” Fiat 126. Wielu z dożynkowych gości, zwłaszcza przybyłych do Australii w czasie „Solidarnościowym” z pewnym rozrzewnieniem wspominali ten samochód, to „cudo motoryzacji”, które w sposób wiadomy tylko Polakom, potrafił pomieścić pasażerów, ich dobytek i zajechać nawet do Bułgarii czy Jugosławii. Nic dziwnego, że był oblegany i wszyscy chcieli zrobić sobie z nim zdjęcie.

Spragnieni polskiej sztuki mogliśmy podziwiać obrazy naszych lokalnych artystów, nabyć ozdoby ze słomy, podziwiać rękodzieła artystyczne, rzeźby, odwiedzić stoisko Polish Hill River Church Museum. Na scenie przez cały czas trwały występy. Gospodarze zadbali także o dzieci, które w małej zagrodzie mogły dotknąć i wziąć na ręce malutkie zwierzątka. Była też karuzela i… wielbłądy.

Po dwuletniej przerwie mieliśmy wymarzone Dożynki! Takie jak za dawnych lat! Kiedyś była to jedyna taka impreza w całej Australii. Przyjeżdżali na nią rodacy z innych stanów. Od kilku lat Polacy w Sydney, Melbourne i Brisbane też organizują swoje polonijne festiwale, ale Dożynki są niepowtarzalne! Tak, jak niepowtarzalne są nasze "Tatry"io wykonawcy, których rzadko gościmy.

Na zakończenie tej relacji przytaczam kilka wypowiedzi na temat Dożynek: Jerzy Andrecki – Jest to najstarszy polski festiwal w Australii. Zaczęliśmy od „Dnia Polskiego” w 1979 roku, ale potem chcieliśmy nadać tej imprezie polską nazwę, żeby miała jakiś oddźwięk i znaczenie kulturalne. Chcieliśmy wybrać nazwę, żeby była łatwa do wypowiedzenia przez Australijczykow. Zwróciłem sie do moich australijskich współpracowników, żeby sprawdzić, jak im pójdzie wypowiedzieć nazwę Dożynki, bo z wieloma polskimi słowami mają problem. Ale z nazwą Dożynki nie mieli klopotu.


Konsul Daniel Gromann - Z czym kojarza się Dożynki? Jest to piękna tradycja sięgająca setek lat i mająca wymiar zarówno polski jak i europejski. A tutaj, w Australii, kojarzą mi się z Adelajdą (uśmiech). Jest to najstarszy festiwal polski odbywający sie od lat siedemdziesiątych i do niedawna jedyny polonijny w Australii. Teraz inne miasta mają też swoje festiwale.

Premier Jay Wetherill (przybył na Dożynki po południu) – Wspaniałe obchody polskiej tradycji. To wspaniałe móc widzieć, że mieszkańcy naszego miasta mogą dzielić się swoją kulturą, z której są dumni, z innymi narodowościami. Polacy od dawna są częścią społeczeństwa Południowej Australii i indentyfikują się z nim równocześnie wnosząc swoją własną kulturę. To jest bardzo udana impreza. Byłem już na Dożynkach kilka lat temu. Dzisiaj jestem po raz pierwszy jako premier i cieszę się, że mogę tu być znowu. To jest ważny Festiwal dla mieszkańców Adelajdy. Dla mnie ma on także osobiste znaczenie. Mój elektorat obejmuje Royal Park i Alberton, a tam mieszka wielu Polaków. I to jest zaszczyt dla mnie. Lubię polskie piwo i polskie jedzenie, zwlaszcza pierogi.

p. Renata – mieszkałam kiedyś w Adelajdzie, 5 lat temu wróciłam do Polski. Niedawno przylecialam tu w odwiedziny. Byłam ciekawa, jak Polacy nadal celebrują polskość. Jest miło, przyjemny teren. Bywałam wcześniej na Dożynkach i kiedyś było więcej stoisk. Można spotkać Polaków, których długo się nie widziało. Pamiętam Dożynki, które odbywały się w parku, w mieście. Teraz jest bardziej kameralnie.

p. Tadeusz – bardzo ładnie, dużo ludzi, pogoda dobra, jest co zjeść i wypić, atmosfera bardzo przyjemna. Dożynki kojarzą się z Polską.

p.Danuta - Cieszymy się polskością, taki kawałek Polski tu widać. Piękne występy, malarstwo, pierogi, kaszanki, atmosfera. Jeśli będą Dożynki w przyszłym roku, to się na pewno spotkamy.

Jola Duszyńska – Nasze „Dożynki” to piękna polska tradycja dożynkowa. Kojarzy mi się ze zbiorem zbóż z polskich pól i cudowną tradycją. W Polsce jest obchodzona bardzo hucznie, w różnych regionach polski inaczej, ale są jedne wspólne Dożynki w Częstochowie, które sa obchodzone bardzo uroczyście. A my celebrujemy też na polską modłę, żeby utrzymać polską tradycję. Pięknie! Mamy wspaniałą oprawę, stoiska, jedzenie. Spotykamy się z ludźmi, których czasami widzimy raz w roku i możemy porozmawiać i powspominać dawne czasy. Dzieci mają fajną atrakcję, bo jest kącik ze zwierzątkami, których w australijskich warunkach nie mają okazji zobaczyć na co dzień: kurki, zajączki, gąski.

p. Basia – Dożynki kojarzą mi się z radością z zebranych plonów i z odpoczynkiem po pracy. Niegdyś rolnicy całowali ziemię w podziękowaniu za plony, modlili się o plony, deszcz. A nasz festyn jest też okazją do przeglądu osiągnięć artystycznych ubiegłych lat. To spotkanie ze znajomymi.

W imieniu własnym oraz wszystkich uczestników pragnę bardzo serdecznie podziękować Komitetowi i wszystkim wolontariuszom, dzięki którym mogliśmy spędzić kilka godzin na najlepszym Festiwalu w Australii i już czekamy na następny!

Kamilla Springer