Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
2 stycznia 2013
Patologie Polskiej Temidy
Piotr Krupa
Proceder fikcyjnych doręczeń, nakazów płatniczych i wyroków zaocznych w sądach warszawskich.Opisane tu historie są całkowicie prawdziwe, a ich autorzy chętnie udostępnią materiały źródłowe dziennikarzom, Ministerstwu Sprawiedliwości oraz ewentualnie innym służbom ... kontakt do nas jest podany na dole.

A teraz do rzeczy: okazuje się, że wystarczy wyjechać na kilka tygodni na wakacje, aby być legalnie ograbionym z całego majątku - głównie dzięki „uproszczonym” procedurom "doręczeń", "nakazów płatniczych" oraz "wyroków zaocznych" stosowanym bezmyślnie w warszawskich sądach, które często wykorzystują różnego rodzaju oszuści, zachęceni łatwością ich zastosowania. Zwykłemu obywatelowi cały temat kojarzy się jednoznacznie z korupcją i "załatwianiem" wyroków.

Większość sądów w Polsce stara się dbać o to, aby złożony na ich ręce pozew trafił do osoby przeciwko której jest wytoczony, po to, by umożliwić jej obronę, odpowiedź i przedstawienie swoich argumentów.

W Warszawie jednak wygląda to inaczej, po pierwsze: Sądy wierzą „na ślepo” w adres pozwanego podany przez powoda (osobę składającą pozew), która czasem jest zwykłym oszustem, po drugie: wysyłając pozew do pozwanego (osoby przeciwko której złożono pozew) na tak podany adres, ograniczają się zazwyczaj do jednokrotnej próby wysłania pozwu. Jeżeli Powód poda "zmyślony" adres, nad którym jeszcze ma jakąś kontrolę, to praktycznie gwarantuje sobie zagarnięcie od Pozwanego kwoty, którą wpisze w pozwie - Sądy w ogóle nie przejmują się tym, czy podane adresy są prawidłowe.

Dodatkowo, typowa procedura dostarczania pism sądowych (również wyroków nakazowych, zaocznych itd.) polega w Warszawie na zaledwie jednokrotnej (!) próbie wysłania przez Sąd pisma na adres podany przez osobę / firmę składającą pozew, a więc osoby potencjalnie wrogo nastawionej do osoby pozwanej. W ten sposób oszuści i naciągacze mogą uzyskać za plecami zainteresowanego dowolnie wysoki wyrok - autorzy tego opracowania dysponuje dwoma takimi udokumentowanymi przypadkami na kwoty 1,8 mln zł oraz 0,5 mln zł, które starał się wyłudzić od niego oszust.

Oczywiście po uzyskaniu ( czytaj: wyłudzeniu ) wyroku, tytułu wykonawczego i zajęcia komorniczego oszuści podają komornikowi prawidłowe adresy i starają się już zupełnie legalnie zająć (czytaj: ukraść) cudzy majątek - są to zupełnie częste przypadki w Warszawie.

Odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponoszą wyłącznie Sądy i Ministerstwo Sprawiedliwości.

Z założenia, że Poczta Polska działa poprawnie, a obywatel powinien warować jak pies przy swoim urzędzie pocztowym, odwiedzając go co najmniej raz w tygodniu i sprawdzając czy przypadkiem nie przyszło jakieś pismo z sądu... ... kto bowiem czeka na awizo do skrzynki, ten głupek i ryzykant :-) Kto odważy się opuścić miejsce zamieszkania na dłużej niż 2 tygodnie, lepiej niech już nie wraca :-) Na przestrzeni ostatnich trzech lat autorzy tego opracowania trzykrotnie byli atakowani w ten sposób konfrontując się na końcu z komornikiem :-) ... Takie są realia funkcjonowania polskiej Temidy. Ten tekst nie powstał na początku lat 90-tych, lecz w grudniu roku 2012...

Pytanie_1: dlaczego sądy warszawskie akceptują w ciemno adresy podawane przez osoby składające pozwy, zamiast korzystać z jakiegoś oficjalnego spisu obywateli, w którym każdy z nich może zadbać o podanie swojego prawidłowego adresu doręczeń ?? (który wcale nie musi być adresem zameldowania - bowiem przepisy mówią wyraźnie, że adresem doręczeń powinien być adres zamieszkania, „bytowania” i nic nie mówią o adresie „zameldowania”).

Dlaczego Ministerstwo Sprawiedliwości, przez 12 lat istnienia internetu w Polsce nie uruchomiło portalu, na którym byłyby obowiązkowo zamieszczane pisma do obywateli - tak, aby Ci z nich, którzy odważą się wyjechać na wakacje, mieli szanse sprawdzić, czy ktoś z nich nie był tak dowcipny, żeby złożyć przeciwko nim pozew , na przykład na 2 mln zł...

Pytanie_2: dlaczego sądy nie ponawiają próby doręczenia, gdy przesyłka wraca z poczty z adnotacją o nie-odebraniu ?? Przecież nawet wtedy, dy adres jest podany prawidłowo każdy ma prawo wyjechać na wakacje, awizo pocztowe włożone w drzwi zamiast do skrzynki może zwyczajnie wypaść i pozwana osoba nic nie wie o żadnym pozwie ?...

Dlaczego warszawskie sądy stosują typowy dla epoki komunizmu skrót myślowy, że oskarżony czy pozwany jest od razu „winny” ?? Nie udało mu się odebrać naszego świętego pisma - jeszcze bardziej winny !! Widocznie miał pecha :-)

Przykład z życia (2010-2012): Sąd Rejonowy w Pruszkowie, dysponując oczywistym pozwem ( złożonym przez autora ) o spłatę pożyczki na 30 tys zł ( popartym umową pożyczki zawartą notarialnie ) przez prawie rok, trzykrotnie ponawia próby doręczenia pozwu pozwanemu - w trosce o to, aby nie wydać niesłusznie wyroku zaocznego - a w tym samym czasie, Sąd Okręgowy w Warszawie, otrzymując bardzo słabo udokumentowane pozwy na kwoty milionowe wydaje wyroki zaoczne, ślepo wierząc w poprawność adresów i zadowalając się zaledwie jednokrotną próbą ich doręczenia ? I to nawet wtedy, gdy listonosz sam się przyznaje na zwrotce, że zamiast do skrzynki pocztowej zamykanej na klucz, włożył awizo nielegalnie "w drzwi", co powinno dać sądowi do myślenia ??...

Takie lekkomyślne działanie sądu sprzyja pozywającym i może być czasem oparte „na zaufaniu” sędziego do dobrze znanego sędzimu adwokata - jednak łamie w sposób oczywisty „zasadę równości stron” (postępowania) oraz odbiera prawo do obrony pozwanemu. Co to ma wspólnego z prawem ? ...sprawiedliwością ? ...moralnością ? ...elementarną przyzwoitością i uczciwością, które powinny być przymiotami osób wybierających zawód sędziego ???

Takie, zdaniem autora, bandyckie działanie sądów powoduje, że nagle jesteśmy zaskakiwani zajęciem przez komorników całości naszego majątku, mieszkań, kont bankowych czasem udziałów w firmach, jeśli takie mamy - tracimy wiarygodność kredytową i w ogóle możliwość normalnego życia i działania (konta i karty kredytowe). Po pewnym czasie możemy też wylądować na ulicy.

Przykład z życia (2012): w połowie lipca listonosz podobno wkłada awizo w drzwi ( taką adnotację znalazłem pół roku później na zwrotce ) - w listopadzie przychodzi zajęcie od komornika na kwotę ok. 0,5 mln zł (!!) na podstawie całkowicie sfałszowanego pozwu. Całość tego przypadku jest ściśle udokumentowana (do wglądu dla dziennikarzy śledczych). Czy w takiej sytuacji możemy liczyć na sprawne naprawienie przez Sąd jego własnych błędów oraz skutków jego pochopnych wyroków ? Nic bardziej błędnego !

My - obywatele - po otrzymaniu pisma od komornika, mamy jeszcze prawo zaledwie przez 7 dni (!) na zapoznanie się z treścią pozwu i wniesienie do Sądu "sprzeciwu od wyroku" oraz "wniosku o zawieszenie rygoru wykonalności wyroku" ( o ile umiemy napisać takie pismo ...), jednak dopóki jednak Sąd nie rozpatrzy sprawy, nic wstrzymuje to w niczym działań komornika.

A takie „rozpatrywanie”, może potrwać w Sądzie Okręgowym w Warszawie od kilku miesięcy do kilku lat - znowu sprzyjając oszustom składającym pozew - którzy w tym czasie mogą „legalnie” rozkradać nasz majątek i z reguły to robią. Tezy o przepracowaniu sądów nie znajdują tu wiary, bo w takich przypadkach działanie powinno być z oczywistych powodów ekspresowe.

Przykład z życia (2011 - 2012): "odkręcanie" sprawy z wyrokiem zaocznym na 1,7 mln zł zajeło nam w Sądzie Okręgowym 2 lata (!!) - gdy w końcu zwróciliśmy się o pomoc do sądu apelacyjnego, to cała procedura rozpatrywania sprawy, włącznie z przesyłaniem dokumentów pomiędzy sądami zajęła „zaledwie” 2 miesiące. Tymczasem Sąd Okręgowy na przeczytanie dowolnego pisma w sprawie potrzebuje z reguły 2 miesiące a kolejne rozprawy w odstępach 4-5-cio miesięcznych (!), ignorując to, że cały nasz majątek, jest, od ponad dwóch lat, zajęty przez oszustów, co wykazaliśmy dowodowo już dwa lata temu, składając w 7-mio dniowym terminie sprzeciw od wyroku.

To się nazywa równość wobec prawa !!.... Ta równość istotnie tutaj występuje i objawia się tym, że Sąd jest tutaj praktycznie wspólnikiem bandyckiej akcji zajęcia naszego majątku przez oszusta i cały czas mu sprzyja - zatem możemy postawić znak równości pomiędzy Sądem oraz oszustem, który rozkrada nasz majątek. Jeden sprzyja i pomaga drugiemu. Oczywiście żadnej korupcji :-)

Tak więc, obywatel, po „najeździe” komornika ma 7 dni na przeanalizowanie całego pozwu, zebranie dokumentacji i złożenie sprzeciwu, a Sąd może prowadzić sprawę latami, nie usuwając komornika, bo „nie przewiduje tego procedura” - ewidentnie "pomagając" w ten sposób oszustom. W międzyczasie obywatel traci cały majątek, firmę ( jeśli ją prowadzi ), jego rodzina ma zrujnowane życie i często ląduje też po prostu na ulicy - ale co to obchodzi jednego czy drugiego "niezwisłego sędziego", który nie ponosi żadnej odpowiedzialności za to, że wcześniej lekką reką „klepnął” oszustom wyrok zaoczny lub zwykły nakaz płatniczy na setki tysięcy lub miliony złotych.

Jaką moralność mają sędziowie niszczący ludziom w ten sposób życie ? Żadną: zamiast przyzwoitości i zdrowego rozsądku Sędzia ma po prostu immunitet - nie wytoczysz mu procesu, więc się niczym nie przejmuje :-) Proponujemy więc, aby napis na frontonie budynku sądu przy Al. Solidrności zmienić na: „Arogacja i Ignorancja to oblicza Polskiej Temidy”.

Na koniec: szczerze i od serca życzymy ludziom, którzy wymyślili i świadomie stosują takie procedury sądowe, czyli naszym niezawisłym sędziom oraz ministrowi sprawiedliwości, aby - jeśli nie ich samych - to przynajmniej ich rodziny lub krewnych dotknęły kiedyś w podobny sposób skutki patologicznego systemu, który stworzyli i który firmują swoimi nazwiskami ....

Amen :-)

Autor: założyciel portalu eBilet.pl piotr.krupa@pmp.com.pl