Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
5 stycznia 2013
Szczęsliwi aniołowie betlejemscy
Jubileuszowy koncert kolęd w Marayong
Pogodne, ale niezbyt upalne popołudnie niedzieli Świętej Rodziny, zgromadziło w polskim kościele w Marayong znaczną grupę wiernych z całej Metropolii Sydnejskiej. Właśnie skończyła się wieczorowa Msza św. Po Błogosławieństwie celebrans, ks Antoni w asyście ministrantów i akolitów udał się do zakrystii. Wierni nie opuszczali jednak Świątyni. Wręcz przeciwnie, przychodzili nowi i to całymi grupami rodzin oraz przyjaciół. Za chwilę wszystkie miejsca w ławkach były już zapełnione. Tego wieczoru miał się bowiem odbyć tutaj kolejny Koncert Polskich Kolęd.

Do mikrofonu podeszła pani Bożena Szymańska, znana od kilku lat organizatorka polonijnych spotkań kolędowych. Poprosiła zebranych o 10 minut przerwy – czasu niezbędnego na podłączenie aparatury. Ogarnęła nas błoga cisza. Jakże potrzebna była taka chwila skupienia, szczególnie po przedświątecznym zabieganiu i zgiełku a także po świątecznych spotkaniach i rodzinnych przyjęciach. Tym bardziej, że sceneria Świątyni nastrajała do kontemplacji. Przepiękny witraż stanowiący tło głównego ołtarza, pysznił się w całej swojej okazałości. Oświetlony promieniami zachodzącego słońca jaśniał teraz wszystkimi barwami – błękit, złoto, zieleń oraz wszystkie odcienie czerwieni harmonizowały z kolorowymi światełkami piętrzących się po obydwu stronach choinek. Wszystko to stwarzało naturalne tło dla szopki, która tuliła się skromnie u podnóża ołtarza, oddzielona bielą obrusa od niebiańskiego przepychu witraży, choinek i świec płonących w złocistych lichtarzach. Dzieciątko, Maryja i Józef...taka prosta, skromna Rodzina – a jednak Rodzina Święta...

To już po raz 25 spotyka się w tej Świątyni grupa Polaków aby wspólnie pośpiewać, posłuchać, aby jeszcze raz przeżyć wzruszenie Betlejemskiej Nocy – jeszcze raz wrócić do dziecięcej fascynacji tym co wydarzyło się w Betlejemskiej Szopie ponad dwa tysiące lat temu. Wydawałoby się, że to tak jak co roku – a jednak za każdym razem inaczej. Honorowymi gośćmi tegorocznego Wieczoru Kolęd byli państwo Róża i Benedykt Frąckiewiczowie. Przyjechali do Sydnej na swoje zasłużone wakacje. Są jednak zawody, od których nie ma wytchnienia, nawet na dalekim kontynencie. Pan Benedykt jest zawodowym organistą w jednym z polskich kościołów w Niemczech. Pani Róża także muzyczka z wykształcenia, chociaż w Niemczech nie pracuje zawodowo jako wokalistka, bardzo często występuje jednak z mężem, organizując koncerty wokalno muzyczne dla polskiej i niemieckiej społeczności.

Teraz Pan Benedykt akompaniował żonie, podczas gdy Pani Róża pokazała w całej pełni nie tylko swoje umiejętności wokalne – ale także artystyczną interpretację wykonanych kolęd. Już na samym początku Wieczoru Kolęd Pani Róża nawiązała doskonały kontakt z publicznością. Trzymając w ręku mikrofon poruszała się swobodnie pomiędzy rzędami ławek, zachęcając i mobilizując do wspólnego śpiewania. Kolęda ‘Dzisiaj w Betlejem’ jakby ożyła. Śpiewali wszyscy z pełnym zaangażowaniem – i to wiele zwrotek. Panią Różę usłyszeliśmy powtórnie wykonującą ulubioną przez bł. Jana Pawła II góralską pastorałkę ’Oj Maluśki’. Słuchaliśmy jak zauroczeni przepięknej aranżacji pastorałki, a zmobilizowani przez artystkę ochoczo włączaliśmy się do refrenu powtarzając ‘Li li li li laj, li li laj’. Zupełnie inny, bardziej dramatyczny wydźwięk miała obozowa kolęda ‘Nie było miejsca dla Ciebie’. I znowu, to był nie tylko śpiew ale przepiękna inscenizacja. Pani Róża śpiewała każdą cząsteczką swojego ciała. Słuchaliśmy jak zahipnotyzowani. W tej kolędzie nie było refrenu do powtarzania.

Koncert rozpoczęła kilkuletnia Amelia Gnatek, która przy akompaniamencie swojego Taty przepięknie zaśpiewała dwie pastorałki:‘Kołysankę dla Jezuska’i ‘Świąteczną piosenkę’. Olgę Kryj-Bednarską już wielokrotnie oklaskiwaliśmy na okolicznościowych akademiach oraz na koncertach kolęd w latach ubiegłych. Potrafiła zauroczyć publiczność piękną barwą dziecięcego głosu, doskonałym słuchem muzycznym oraz bezbłędną dykcją. Tym razem usłyszeliśmy w wykonaniu Olgi pastorałkę ‘Tobie Mały Panie’. O parę lat starsza, Gabrysia Żychowska pięknie zaśpiewała pastorałkę ‘Idzie kolęda’. Na pewno mama Gabrysi może mieć powód do dumy.

Wystąpili także instrumentaliści

Olivię Kowalik i Bartosza Mrówkę mieliśmy okazję poznać parę miesięcy wcześniej jako zwycięzców najmłodszej grupy wiekowej w konkursie muzycznym im. Ewy Malewicz. Duet tych dwojga młodziutkich skrzypków – Olivii oraz Bartosza był muzyczną rewelacją. Do perfekcji dopracowana melodia kolędy ‘Mizerna cicha, stajenka licha’, niezwykle ciekawa, dojrzała aranżacja w wykonaniu dwojga dzieci to było coś niepowtarzalnego. Bartosz wystąpił jeszcze powtórnie, akompaniując na gitarze swojej młodszej siostrzyczce, Zosi, która zaśpiewała ‘Dzwoneczki’. Olek Agaciak, również laureat jednego z konkursów muzycznych im. Ewy Malewicz a także dwukrotny solista festiwalu ‘Polish Christmas in Darling Harbour’ tutaj w Marayong zagrał na trąbce dwie kolędy ‘Cichą noc’ oraz ‘The night when Child was born’. Metaliczny głos trąbki rozbrzmiewał echem w wypełnionej muzyką świątyni. Zdało się, że aniołowie znad szopki wtórują młodemu muzykowi w hołdzie dla Malutkiej Dzieciny.

Sylwester Gładecki, akompaniując sobie na gitarze wykonał dwie urokliwe pastorałki:’Kolęda rozsianych po świecie’ oraz ‘Pokój na ziemi dzieciom’. Już po raz 25 wystąpiły słynne, śpiewające Siostry Kowalskie – obecnie Ola Stanisławczyk oraz Halina Gad. Poprowadziły wspólny śpiew znanych kolęd a także wykonały w duecie kolędy: ‘Judzką krainę noc okryła’ oraz ‘A witajże pożądana perło droga z nieba’.

Swój 25 Koncert Kolęd w Marayong mają pełne prawo celebrować Maja i Eugeniusz Kędziorowie. Występowali solo, w duecie a także z chórem Tęcza, który Pani Maja od początku prowadzi.Tym razem wykonali: pastorałkę ‘Dwa tysiące razy’ oraz kolędy; Lulajże Jezuniu, Gdy Śliczna Panna, Gdy się Chrystus rodzi, Rozkwitnęła się lilija, Anielski chór, Betlejemskie pole.

Pani Bożena Szymańska nie tylko przygotowała i prowadziła cały Koncert, ale sama również wystąpiła śpiewając w naturalnie dobranej do swojego głosu tonacji wzruszającą kolędę ‘Czemu?’

Ponieważ był to Koncert Jubileuszowy, nie mogło zabraknąć paru refleksji. Ksiądz Antoni przywołał kilka wspomnień sprzed 25 lat. Pomysł wspólnego śpiewania kolęd w Marayong poddał ówczesny Prowincjał Księży Chrystusowców ks. Stanisław Wrona. Pierwsze wspólne kolędowanie, które prowadził ks. Józef Kołodziej,odbyło się w ostatnią niedzielę stycznia 1989 roku. Kolejne organizował już ks. Antoni. Podczas jednego z sydnejskich POLART-ów Wieczór Kolęd przeniesiono ze stycznia na grudzień. Tak więc w jednym roku odbyły się dwa koncerty – jeden w styczniu, a kolejny w grudniu tego samego roku. To wyjaśnia Srebrny Jubileusz po 24 kalendarzowych latach.

Pani Bożena przypomniała kilkoro poprzednich wykonawców, których nazwiska zapisały się w pamięci wielu uczestników Koncertów Kolęd. Między innymi Zespół im. Henryka Wieniawskiego, który prowadziła pani Wenancja Strugarek, Zespół Rapsodia Beaty Talipskiej, Józefinę Samecką z Jurkiem Ścisłowskim, Iwonę Markowską z dziećmi, czwórkę rodzeństwa Łacków – Ewę, Tomka, Andrzeja i Piotra w rodzinnym kwartecie muzyczno – wokalnym. Nie można pominąć Eli Stępień z przepięknymi recytacjami oraz wielu innych osób recytujących, śpiewających, grających na chwałę Panu polskie kolędy i pastorałki. Jedną z grup, ktora przez wiele lata uczestniczyła w koncertach kolęd był zespół wokalny "Laetare" prowadzony z poświeceniem przez pana Henryka Pająka, a przez przeszło dziesięć lat kolędy organizowane były przez Jozefinę Samecką, Elzbiete Stepien i Jerzego Scisłowskiego.

Aha! Ks. Antoni wyjaśnił dlaczego aniołkowie nad Betlejemską Stajenką nie mogli być w pełni szczęśliwi – bo nie było jeszcze wtenczas przepięknych polskich kolęd!!! Kiedy opuszczaliśmy teren polskiego Marayong zapadł już niedzielny wieczór. Powoli gasły światła i tylko na tle nieba rysowały się wieże kościoła z fosforyzującym białym krzyżem na szczycie... Tuż za ogrodzeniem wrzał swoim własnym życiem zupełnie inny świat. Otwarte, rozświetlone sklepy, stukot wózków, warkot zapalanych motorów, śmiech dzieci, nawoływania rodziców... Tam też była jeszcze niedziela.

W uszach brzmiała nam ostatnia zwrotka śpiewanej przez Panią Różę kolędy:

„A dzisiaj czemu wśród ludzi tyle łez jęków katuszy
bo nie ma dla Ciebie miejsca w niejednej człowieczej duszy.”

Marianna Łacek