Kategorie:
Nowiny
Ze Świata
Z Polski
Z Australii
Polonijne
Nauka
Religia
Wyszukiwarka 

Szukanie Rozszerzone
Konkurs Strzeleckiego:

Archiwum:

Reklama:

 
1 lutego 2013
Zayazd na Antypodach ( i dęby katyńskie)
Marek Baterowicz, foto Beata Rumianek

Makowieccy w Sydney
Zespół „Zayazd” – czyli Bożena i Lech Makowieccy z Gdyni – dotarli do nas dzięki inicjatywie „Naszej Polonii” i już podbili nas swoimi piosenkami. Z bogatego dorobku zespołu wyróżnić trzeba dyski o wyraźnym profilu patriotycznym jak np. ballady Lecha Makowieckiego z CD „Ostatni list”, po czym kolejne płyty: „Katyń 1940”, „Patriotyzm” czy „Obudź się Polsko!”. Ten cykl płyt „historyczno-edukacyjnych” zespołu Zayazd uzupełnia dysk z kolędami czy CD inspirowany literaturą, a zwłaszcza poezją mistrza Adama.

Pierwszy koncert państwa Makowieckich odbył się 27 stycznia br. w Marayong ( Sydney) po uroczystej mszy ze sztandarami i symbolicznym sadzeniu dębów katyńskich, akcji prowadzonej na całym świecie, a zainspirowanej przez zakon ojców pijarów. Wielkim orędownikiem idei katyńskich dębów jest też pan Lech Makowiecki. Celem Programu Katyń Ocalić od Zapomnienia jest posadzenie 21 tysięcy 857 dębów, upamiętniajcych zbrodnię , wedłu zasady jeden dąb to jedno nazwisko. Akcja ta trwa od roku 2008. Dotychczas posadzono 4 tysiące 338 dębów, a przy kościele polskim w Marayong sześć dębów dla por. Zbigniewa Leona Brzozowskiego, majora Edwarda Łopatto, por. Tadeusza Zawodzińskiego, por. Antoniego Bohdziela, por.Alfonsa Mariana Karaśkiewicza i oficera policji Lucjana Jankowskiego.

Katyńskie tabliczki we łzach deszczu

Apel poległych w Marayong prowadził pan Adam Gajkowski, prezes „Naszej Polonii” z udziałem Huberta Błaszczyka, prezesa Związku Więźniów Stanu Wojennego oraz pana Lecha Makowieckiego, który przypomnial genezę idei dębów katyńskich. Kolejne katyńskie „Dęby Pamięci” będą posadzone z okazji koncertów pp.Makowieckich w klasztorze OO.Paulinów w Berrima Penrose Park (NSW) oraz w Sanktuarium Miłosiedzia Bożego w Keysborough ( Melbourne). I będą te dęby rosły dźwigając pod niebem pamięć i żałobę po rozstrzelanych polskich jeńcach, zamordowanych przez naród, dla którego nie liczą się kodeksy moralne, ani konwencje genewskie. Naród, dla którego od wieków bagnet był busolą polityki wobec innych narodów. Naród, dla którego nie istnieje pojęcie pokuty, ani tym bardziej poczucie winy.

Po apelu poległych rozpoczął się koncert przenosząc nas w atmosferę świąt Bożego Narodzenia, ale po trzech kolędach państwo Makowieccy przywrócili nastrój historyczno-patriotyczny, mocno akcentowany w balladach Lecha z płyty „Ostatni list” jak „Katyń 1940” albo „Czterdziesty czwarty”. W tej ostatniej balladzie, dedykowanej bohaterom Powstania Warszawskiego ( „ oni żyją wciąż, bo żyją w nas...”) przykuwa uwagę refren „w czterdziestym czwartym stanął czas” , co można interpretować jako zupełnie trafną diagnozę : od 1944 roku w Polsce nic się nie zmienia w istocie spraw, a ten sam powróz zniewolenia ulega jedynie mniej lub bardziej dostrzegalnym przemianom. Tak było niewątpliwie w epoce PRL-u, ale i po roku 1989 powróz ten jakby przenicowano, aby cieszył nieuważne oko, a słuch omamił pustymi deklaracjami o demokracji i niepodległości, kontrolowanej dokładnie od okrągłego stołu. Oddano wprawdzie wolność obywatelom, paszporty są teraz w domach a nie w urzędach bezpieczeństwa, ale z tej indywidualnej wolności ( także prawa do głosowania!) obywatele nie zawsze robią dobry pożytek, oddając pole establishmentowi przez wyborczą absencję.

Zapraszamy do obejrzenia zdjęc Beaty Rumianek, która oprowadzała gości po Sydney i okolicach.






Po ponad dwudziestu latach IIIRP nie ma dotąd praworządności, a zatem w balladzie „Modlitwa”( z najnowszej płyty „Obudź się Polsko”) słyszymy przejmujący, dramatyczny refren:

Obudź się Polsko ma
Niech opadnie kłamstwa mgła
Powstań z kolan Polsko
Daj nam sprawiedliwość...

Wezwanie o sprawiedliwość potwierdza tylko smutny stan faktyczny, nie przywrócono jej po 1989 roku, a przecież sprawiedliwość jest siostrą wolności, społeczeństwo oczekuje jej równie gorąco jak wolności. Są to dwa nierozłączne atrybuty demokracji, a ich brak oznacza zarazem kalectwo demokracji. Tę jakże ważną piosenkę wspaniały tandem pp.Makowieckich śpiewał w Marayong, ale też w TV Trwam. Z tej samej płyty usłyszeliśmy balladę o rotmistrzu Pileckim ( „nie skruszył cię Hitler, bał się ciebie Stalin...”) i o Roju – „Ostatni nabój”, którą może usłyszymy też w filmie Jerzego Zalewskiego o Roju, jeśli pokona on przeszkody w jego realizacji.

Oprócz ballad o żołnierzach wyklętych usłyszeliśmy piosenkę o kibicach-patriotach upominającym się na stadionach o prawdę historyczną czy piosenkę „Mój dom, mój świat”, będącą manifestem emigracji wewnętrznej a napisaną tuż po obaleniu rządu Jana Olszewskiego. Jest ona jedną z najważniejszych w bogatym dorobku Zayazdu jak przyznaje Lech Makowiecki. Ogromna jest różnorodność tematów w repertuarze piosenek pp.Makowieckich – od pieśni o Monte Cassino po „Inwokację” ( z „Pana Tadeusza”) z dysku „Zajazd u Mistrza Adama” czy wspaniałą pieśń o Kościuszce – „Bo my z ciebie, Naczelniku” , która uświadami nam głęboką więź duchową z bohaterem ( u jego grobu modlił się Jan Paweł II ) i także przypomina, że Polska jest wszędzie tam, gdzie ją zabrał Polak!

Usłyszeliśmy też balladę „Honor i gniew” dedykowaną Marszałkowi i dziadkowi pana Lecha, legioniście i ułanowi. Ballada „Quo vadis, Polonia?” mówi o skłóceniu pokoleń i naszej infiltrowanej diaspory, a ballada „Szloch” jest jakby lamentem nad całym światem, rozdartym przez wojny i zamachy. Patriotyzm – tak wszechobecny w twórczości Lecha Makowieckiego – osiąga tu więc wymiar planetarny. Płacz matek po stracie synów ma przecież wymiar uniwersalny, a naszą Ziemią wstrząsają konflikty i samobójcze eksplozje, ich notoryczność dawno przekroczyła poziom epidemii.

Obok różnorodności tematów piosenek zespołu Zayazd i ich patriotycznej dominanty, uderza różnorodność rytmów i tonów, a te wypływają z nastroju tematów. Wykonawcy prezentują wymarzony artyzm wokalny, timbre ich głosów – zarówno pani Bożeny jak i Lecha – pasują bowiem idealnie do tego rodzaju ballad, a ich przesłania brzmią w oprawie muzycznej, odpowiadającej danemu tematowi. W zależności od nastroju pieśni inna bywa też oczywiście ekspresja wokalna, zawsze świetnie zgrana z akompaniamentem. Nieobecny na antypodach skrzypek zespołu zaskakuje oryginalnością, a czasem słychać u niego jakby brzmienie celtyckich „fiddle”.

Występ pp.Makowieckich w Marayong był dla nas wielkim przeżyciem artystycznym i duchowym, poruszył i umocnił nasz duch patriotyzmu, tak zaciekle zwalczany w IIIRP. Tandem Makowieckich wędruje przez świat ( byli też w Kanadzie ) i przez polskie miasta, jest zjawiskiem wyjątkowym, bo przypomina o tradycji, historii i wartościach odwiecznych, dzisiaj szarganych przez upiorki jakże nędznej współczesności czy przez tzw. „autorytety” Salonu.

Bożena i Lech to dwa śpiewające serca w dżungli tej współczesności, dwa serca, które biją dla Polski zmagającej się z demonami służb specjalnych i z ową „mgłą kłamstw”, medialnymi fałszami. Z obojętnością, zaprzedaniem, prywatą - sitwo, ojczyzno moja! Temat jakby na piosenkę satyryczną, ale taka nie leży w duchu Zayazdu, który woli celebrować dzieje ojczyste i bohaterów naszych narodowych zrywów, aby tę historyczną wiedzę przekazać idącym pokoleniom. I – jak pisze Lech Makowiecki – „...aby moje płyty pomogły otworzyć serca młodych ludzi na patriotyczne przesłanie. Jeśli zaniedbamy edukację historyczną jednego tylko pokolenia, to tej Polski, którą kochamy, tej umiłowanej od wieków Ojczyzny może już wkrótce nie być...”

Oto misja godna uznania i poparcia ze strony nas wszystkich!

Marek Baterowicz

Koncerty Makowieckich w Australii